Rozdział 6
W Akademii Zła rozpoczęła się lekcja osobistych talentów. Profesor Sheeba Sheeks sprawdziła obecność. Właśnie miała rozpocząć omawianie tematu lekcji, gdy drzwi sali otworzyły się z hukiem. Do klasy weszła niska dziewczyna. Miała brązowe, lokowane włosy, zielone oczy i piegi. Na jej twarzy było widać niezadowolenie. Jednak na twarzy osoby, która weszła za nią, było o wiele więcej negatywnych uczyć. Była zła, rozwścieczona, wkurzona tak bardzo, że samym swoim wzrokiem mogłaby wysadzić szkołę w powietrze.
Tą osobą była Lady Lesso. Ale nie wyglądała jak normalna Lady Lesso. Coś w jej wyglądzie się zmieniło. Chodziło o ubranie. Jej długa, fioletowa suknia z wysokim kołnierzem miała inny kolor. Spódnica była jasnoróżowa z ogromną ilością tiulu, a górna część brokatowo - złota. Pod szyją przypięto wielką kokardę w kolorowe groszki, a na kołnierzu znajdowało się mnóstwo błyszczących serduszek. Lady Lesso stanęła na środku sali, zmierzyła uczniów wzrokiem i wyprostowała się.
- KTO. TO. ZROBIŁ ?!!
Zdenerwowani nigdziarze zerknęli na kolegów. Wszyscy mieli niepewne miny. Wyglądali na zestresowanych. Cóż, trudno im się dziwić, w końcu zetknęli się z rozwścieczoną Lady Lesso, a to bardzo poważna sprawa. Jedyne osoby, które wyglądały na wyluzowanych to ta nowa dziewczyna, która opierała się o ścianę ciężko wzdychając oraz Derek, który śmiał się ze stroju dziekanki (nikogo nie obchodziło jego zachowanie, nikt go nigdy nie traktował poważnie, w końcu to DEREK).
Lady Lesso przeszła między ławkami. Dokładnie przyglądała
się wszystkim uczniom. Gdy mijała Kamila siedzącego z Felixem, ten pierwszy odezwał się :
- Do twarzy Ci w różowym, złotko - powiedział poruszając dwuznacznie brwiami. W odpowiedzi nauczycielka warknęła :
- Chcesz wylądować z Sali Udręki gówniarzu ?!
- Wolę nie - odpowiedział pewny siebie Kamil. Chłopak miał granatowe włosy i niebieskie oczy, w których dostrzegało się coś tajemniczego.
Nauczycielka doszła do ostatniej ławki. Siedzieli przy niej Clara i Travis. Na początku wpatrywali się w oczy dziekanki z powagą, lecz po chwili nie wytrzymali i ryknęli śmiechem.
- Macie karę. Dzisiaj, po lekcjach, w Sali Udręki, Obydwoje !!!
Lady Lesso skierowała się do drzwi. Zanim wyszła z sali powiedziała jeszcze :
- To jest Emily, wasza nowa koleżanka. Zamieszka w pokoju 16.
Dziekanka opuściła klasę. Emily rozejrzała się. W końcu usiadła obok czarnowłosego Oliviera.
- Na dzisiejszej lekcji porozmawiamy o waszych osobistych talentach. Każdy z Was powinien jakiś mieć. Wychodźcie po kolei na środek sali i zaprezentujcie nam swoje umiejętności.
Pierwszy wystąpił Garry, który wyczarował nad sobą chmurę, z której zaczął padać śnieg. Następna była Jessica, która próbowała zmienić się w wilkołaka. Nie wyszło jej to za dobrze, bo wyrosło jej tylko kilka włosów na twarzy. Znacznie lepiej poszło Wilce, która od razu przemieniła się w niebezpiecznego wilkołaka. Następny wyszedł Travis. Chłopak zamknął oczy, a po chwili do sali przez okno wleciała chmara ptaków (wlatując rozbiły szyby okien).
Jeden z nich wylądował na jego głowie, gdzie umościł sobie gniazdo. Olivier potrzebował asystenta, którym został Kamil. Brunet zaprezentował kilka walecznych ciosów. Potem przyszła kolej na lekko poturbowanego Kamila. Twierdził, że umie spełniać życzenia, ale tylko za jakąś cenę.
Elen zgłosiła się do życzenia. Chciała nauczyć się wykonywać pewien taneczny krok o skomplikowanej nazwie. Ceną za ten dar miały być blond włosy dziewczyny.
- Pff, spoko - powiedziała Elen. - Krótsze włosy mi nie będą przeszkadzać.
Granatowowłosy przymknął oczy i pstryknął palcami. Wszyscy spojrzeli na blondynke. Właściwie teraz nie miała włosów. Kamil pozbawił ją włosów. Wszystkich.
- Co ty zrobiłeś ?! - wrząsnęła Elen. - Czemu jestem łysa ?!!
- Ceną były włosy, zgodziłaś się. Teraz są moje - wyjaśnił zadowolony z siebie Kamil.
W prawej ręce trzymał długie, blond włosy. Wrócił do ławki machając nimi w kółko. Obrażona Elen spróbowała zatańczyć. Udało jej się wykonać ten trudny krok, za który zapłaciła.
- No dobra, warto było pozbyć się tych włosów - wyszeptała do siebie siadając w ławce.
Kolejne osoby próbowały pokazać swój talent. Niestety niektórym nie wychodziło to zbyt dobrze, a niektórzy po prostu nie poznali jeszcze swojego talentu. Występy zakończył Derek. Wyszedł na środek klasy i wziął głęboki wdech. Nagle z jego ust wydobył się potworny, głośny krzyk. Żaden z uczniów, ani nawet profesor Sheeba nie słyszeli tak głośnego dźwięku. Trwało to około pół minuty. Nigdziarze zatykali uszy dłońmi. Garry wyczarował dwa sople, które umieścił sobie w uszach, ale nawet to nie pomogło. Krzyk był zbyt głośny. Usłyszała to nawet zawszanka Sally, która potajemnie trenowała walkę mieczem między drzewami na brzegu jeziora.
- Na brodę Merlina, co jest nie tak z tymi nigdziarzami ? - powiedziała białowłosa.
W końcu Derek zamknął usta.
Rozejrzał się wokół. Zobaczył zmęczonych jego wrzaskiem kolegów i koleżanki.
- Cóż, twój talent może okazać się przydatny w przyszłości - rzekła nauczycielka. - Jeśli nauczysz się dobrze go wykorzystywać.
Garbaty chłopak uśmiechnął się do wszystkich. Na koniec dodał :
- A wiecie jak nazywa się pies, którego wszystko boli ? Buldog ! Ha ha ha ha ha ha !!!
- Ehhh... - westchnęła klasa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top