Rozdział 23

Słońce już wstało. Jego promienie bezskutecznie próbowały przebić się przez grube, czarne zasłony, wiszące w pokoju 14. Kruczo czarne włosy pięknie kontrastujące z biała kołdrą, położone były w nieładzie wokół poduszki. Blado skóra nigdziarka drzemała spokojnie, leżąc na brzuchu w piżamie o kolorze identycznym co usta dziewczyny, która siedziała na tym samym łóżku. Trąciła lekko śpiąca i szepnęła :

- Pobudka Lorni !

Jednak brunetka ani drgnęła.

- Wstawaj Lorna, musimy się przygotować na zajęcia - powtórzyła blondynka. W odpowiedzi usłyszała tylko chrapnięcie.

- Wstawaj ty leniu śmierdzący, bo spale wszytkie twoje książki o czarnej magii, a twoją ulubioną krwistoczerwoną bluzkę przefarbuję na różowo !

Lorna od razu podniosła się do siadu, przez co zderzyła się z przyjaciółką. Oby dwie syknęły z bólu, jednak sekundę później już śmiały się w najlepsze.

- Czy ty mi zagroziłaś, Natasho ? - spytała przebudzona kierując swój palec wskazujący na dziewczynę.

- Tak, dokładnie - czerwone usta nigdziarki ułożyły się w zadowolony uśmieszek.

Gdy dziewczyny już się ogarnęły, spokojnym, powolnym krokiem ruszyły pod salę, w której miała być teraz lekcja. Kilka minut po dzwonku weszły do klasy i bez słowa zajęły miejsca w ostatniej ławce.

- Nic nie szkodzi, że się spóźniłyście - mruknęła profesor Sheeba.

Nigdziarki zignorowały ją i pogrążyły się w cichej rozmowie. Nauczycielka upomniała je raz czy dwa. Wtedy ucichały, ale chwilę później znów wymieniały się zdaniami.

Na przerwie dziewczyny spacerowały po korytarzu, nie zwracając szczególnej uwagi na otoczenie. W pewnym momencie Natasha poczuła lekkie uderzenie. Przeniosła wzrok z twarzy przyjaciółki, na fiołkowe oczy drobnej nigdziarki.

- Ooo, witaj Bernie !

- Cześć Dettie !

Natasha i Lorna wymieniły tylko spojrzenia, powstrzymując się od sprzeczki.

- Hej - przywitała się niepewnie Bernadette.

- Jak się masz ? - zapytała czarnowłosa, starając uśmiechnąć się uroczo.

- Dobrze, to znaczy wszystko jest w porządku - powiedziała cicho białowłosa, spuszczając głowę.

- Ej, co się stało ? - spytała zmartwionym głosem blondynka, pochylając się lekko do pierwszoklasistki.

- Nic..

- Och, już rozumiem - zaczęła Lorna. - Nie masz koleżanek i jesteś samotna !

Bernadette przytaknęła.

- Nie martw się, możesz spędzać czas z nami - uśmiechnęła się krwisto usta. - Oczywiście tylko poza lekcjami, bo jesteśmy w innych klasach, ale normalnie możesz z nami chodzić zawsze..

- Tak, dokładnie - przerwała jej czarnowłosa. - Możesz nawet przychodzić do naszego pokoju, numer 14.

- Super ! - ucieszyła się fiołkowooka i przytuliła obie nigdziarki. Nagle zadzwonił dzwonek. - Ojej, muszę już iść na lekcję, co wy na to, żebyśmy razem zjadły obiad ?

- Świetny pomysł ! - powiedziały razem dziewczyny. - My też musimy już lecieć, do zobaczenia !

Kilka godzin później cała trójka siedziała razem w pokoju czternastym. Po długiej rozmowie, polegającej na przytakiwaniu Lorny na monolog Dettie i dokładniej analizie Natashy, Bernie wróciła do swojego pokoju. Wszystkie trzy dziewczyny były bardzo zadowolone minionym dniem.

- Nieźle nam idzie - stwierdziła Lorna.

- Tak, rzeczywiście. Chociaż to dopiero pierwsza osoba - zauważyła blondynka.

- No tak, ale jak na pierwszy dzień to i tak całkiem spoko.

- W sumie racja, to co teraz robimy ?

- Ja pójdę się wykąpać, A ty w tym czasie możesz zrobić zadania.

- W porządku, potem ja się wymyję, a ty sobie przepiszesz - uśmiechnęła się Natasha.

- Jesteś cudowną przyjaciółką - Lorna odwzajemniła czule uśmiech.

- Nawzajem Lorni - rzekła czerwono usta i pomachała dziewczynie, która już wychodziła do łazienki.

Pół godziny później nigdziarki leżały już w łóżku. Czarnowłosa czytała na głos księgę o czarnej magii, a blondynka, która miała położoną głowę na nogach przyjaciółki, uważnie jej słuchała. W pewnymi momencie złapała cudny kosmyk włosów w kolorze smoły i zaczęła bawić się nim. Włożyła go pomiędzy nos a usta udając, że ma zarost i odwróciła się do przyjaciółki. Ta na jej widok zaśmiała się, zasłaniając dłonią usta. Odłożyła książkę na stoliczek obok. Blondwłosa weszła do swojego łóżka i obie ułożyły się do snu. Lorna zgasiła światło przy pomocy swojej magii. Spojrzały na siebie i wyszeptały "Dobranoc".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top