Rozdział 21
Po tym zaskakującym zdarzeniu, mającym miejsce w Teatrze Baśni, dziekanki zakończyły uroczystość, a większość uczniów oddaliła się do swoich pokoi, aby się rozpakować. Jednak kilkoro zawszan i nigdziarzy z drugiego roku zostało na parterze, aby pomóc nowym, młodszym kolegom.
Między innymi Lorna razem ze swoją najlepszą przyjaciółką Natashą zgłosiły się do pomocy. Były odpowiedzialne za rozdanie pierwszakom podręczników, planów lekcji i ewentualną pomoc w dotarciu do swojego pokoju.
W holu Akademii Zła nie brakowało wystraszonych nigdziarzy, stojących przy czarnych jak smoła ścianach. Pewna dziewczyna i jasnobrązowych włosach nerwowo przebierała z nogi na nogę. Lorna wysłała swojej przyjaciółce porozumiewawcze spojrzenie i razem ruszyły w kierunku nigdziarki.
Gdy były już tylko kilka kroków od niej, ta spojrzała na nie swoimi niebieskimi oczami, w których było widać strach. Jednak prędko pojawiła się w nich nutka czegoś zupełnie innego.
- Witaj maleńka - rzekła Natasha ze sztucznym uśmiechem na twarzy, przyciskając książki do piersi.
- Jak ci się podoba w naszej szkole ? - zapytała czarnowłosa opierając dłonie na swoich kolanach, pochylając się do młodszej koleżanki.
- Jest okej - odpowiedziała chłodno dziewczyna, krzyżując ze sobą ręce.
- Nazywam się Lorna - powiedziała brunetka mocno akcentując swoje imię.
- Lorna ? Brzmi podobnie do "larwa" - skomentowała nowa, przewracając oczami. Czarnowłosa starała się jednak powstrzymać przed wybuchem.
- Aa, jak ty masz na imię, złociutka ?
- Yviette - odpowiedziała po chwili.
- Yviette... - wymamrotała Natasha, szukając kartki z imieniem dziewczyny. - Mam ! Proszę, oto twój plan lekcji.
Blondynka wręczyła nowej kartkę, a później zestaw podręczników.
- Czy chcesz, żeby zaprowadzić cię do twojego pokoju ? - spytała Lorna najmilej, jak umiała.
- Nie jestem niemowlakiem, dam sobie radę sama - mruknęła Yviette oddalając się od starszych nigdziarek szybkim krokiem.
Zmęczona Lorna wyprostowała się i głośno odetchnęła.
- Kurcze, to dopiero pierwszy uczeń, a ja już mam dosyć !
- Czeka nas jeszcze sporo pracy, ale jeśli chcemy osiągnąć nasz cel, nie możemy się poddać. Musimy się starać najbardziej jak możemy.
- Wiem, masz rację... Dobra, bierzmy się do roboty.
Nigdziarki rozejrzały się w celu znalezienia kolejnego pierwszaka. Lorna zauważyła niską, drobną dziewczynę, stojącą w samym centrum pomieszczenia. Trąciła przyjaciółkę w ramię i wskazała uczennice skinieniem głowy. Gdy podeszły do nowej, przyjrzały jej się dokładnie. Uwagę przykuwały długie do ramion, kręcone śnieżnobiałe włosy oraz prawie tak samo jasna cera dziewczyny. Miała też niewielki, zadarty nosek obsypany piegami, natomiast ubrana była w zwykły czerwony t-shirt oraz czarną spódniczkę.
Lorna dostrzegła niepewność i lęk fiołkowych oczach młodszej koleżanki.
- Cześć, jestem Lorna ! - przywitała się podając nigdziarce dłoń.
- A ja Natasha ! - dodała pogodna blondynka.
- Witamy Cię w Akademii Zła ! - powiedziały razem.
- Hej... - odpowiedziała dziewczynka uściskając lekko rękę starszej koleżanki.
- Jak masz na imię ? - spytała miło brunetka.
- Be... Bernadette.
Natasha prędko znalazła rozkład zajęć dziewczyny, po czym od razu podała białowłosej. Ta położyła go na stercie podręczników trzymanych w jej rękach, które już dała jej Lorna.
- Mogę do ciebie mówić Dettie ? - zapytała brunetka. Na te słowa różowe usta nowej dziewczyny ułożyły się w radosny uśmiech.
- Pewnie !
- Albo Bernie - zaproponowała Natasha.
Zdziwiona Lorna spojrzała na przyjaciółkę.
- Bernie ?!
- Noo, tak ?
- Czy ty słyszysz jak to brzmi ?
- Brzmi słodko - powiedziała blondynka poprawiając trzymane przez nią książki.
- Chciałaś chyba powiedzieć starsznie !
- O co ci chodzi ?
Bernadette stała pomiędzy dziewczynami, nie widząc jak się zachować. Po chwili uznała, że lepiej będzie po prostu się oddalić.
- To ja już może pójdę do swojego pokoju - wymamrotała i zaczęła truchtać w stronę schodów.
Gdy dziewczyny zauważyły, że ich koleżanka się zmyła, natychmiast zamilkły.
- Nie, czekaj ! - zawołała czerwonousta. - Ech, gdybyś potrzebowała pomocy, to wiedź, że jesteśmy do twojej dyspozycji !
- Zwiała nam...
- Powinnyśmy przestać się kłócić. Kontynuujmy naszą pracę.
Nigdziarki miały zamiar podejść do kolejnej białowłosej dziewczyny, jednak z nią rozmowę rozpoczęli już Travis i Clara.
Postanowiły zagadać do dwójki dziewcząt gadających ze sobą. Jedna z nich już na pierwszy rzut oka wyglądała na niegrzeczną. Miała długie do łopatek, niebieskie włosy, a na sobie miała czarne dżinsy z dziurami, białą koszulkę z wilkiem i na kilka łańcuchów na szyi. Druga nigdziarka, ubrana w granatową sukienkę, mówiła coś do kumpeli wysokim głosem. Kręcone, blond włosy spływały po ramionach nigdziarki. Czerwone usta uśmiechały się szeroko, a spojrzenie jej szmaragdowych oczu spotkało się ze wzrokiem bardzo podobnych oczy, z wręcz identycznym odcieniem tęczówek.
- Hej, jesteśmy Natasha i Lorna - rzekła blondynka.
- Hejka - powiedziały pierwszoklasistki.
- Jak wam się podoba w naszej szkole ?
- Jest super ! - zaczęła mówić dziewczyna w sukience. - Bardzo podoba mi się ten wystrój, wszytko jest takie mroczne i tajemnicze. Już nie mogę się doczekać mojego pokoju. Na pewno...
- My właśnie w tej sprawie - przerwała jej czarnowłosa. - A właściwie między innymi. Mamy dla was plany lekcji, na których znajduje się też informacja o waszym pokoju, oraz zestaw książek. Powiedzcie tylko, jak się nazywacie.
- Mam na imię Agnes - rzekła blondynka uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Ja jestem Raven - powiedziała niebieskowłosa krzyżując ręce na piersiach.
Natasha podała koleżankom ich plany oraz podręczniki.
- Jaki masz numer pokoju ? - spytała Agnes swoją koleżankę.
- Dziewiętnaście, a ty ?
- Ja mieszkam pod numerem siedemnastym. Szkoda, że nie będziemy razem. To ja lecę, narazie !
- Tak, wielka szkoda - powiedziała sarkastycznie Raven, gdy blondwłosa była już poza zasięgiem jej głosu.
- Pomóc ci ze znalezieniem pokoju ? - zapytała Natasha.
Pierwszoroczna spojrzała na nią z odrobiną pogardy w oczach.
- Nie, dzięki dam sobie radę sama - rzekła szybko, po czym bez pożegnania ruszyła w kierunku korytarza.
- Przyznaj Lorna, że ta nasza młodzież niezbyt sympatyczna...
- Spokojnie Nati. Gdy tylko dobrze rozwiniemy nasze umiejętności, a ja nareszcie nauczę się panować nad moją mocą, nic nie stanie nam na przeszkodzie do osiągnięcia naszego celu.
Na twarzach nigdziarek pojawił się prawie identyczny, wredny uśmieszek. Iskierki lśniły w ich oczach, wróżąc coś niedobrego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top