Rozdział 12
- Następna !
W pokoju numer 31 stała długa kolejka. Tak długa, że dziewczyny stały nawet na korytarzu. Prowadziła ona do biurka, na którym nie znalazł by się ani kawałek miejsca, chociażby na ziarenko grochu. Blat był cały zastawiony kolorowymi farbami, pędzlami, kredkami do oczu, pojemnikami z brokatem, woreczkami cekinów i masą innych rzeczy do charakteryzacji. Nad biurkiem wisiał napis :
Profesjonalne malowanie twarzy
Siedziała przy nim Miranda. Właśnie żegnała Ninę, która miała bladą jak śnieg twarz, czarne usta i sztuczne kły.
"Może i Miranda nie jest świetną koleżanką, ale trzeba przyznać, że ma talent do malowania - pomyślała Nina".
- O, cześć Nina ! - przywitał się Maciek.
- Hej ! - odpowiedziała mu wyjątkowo uprzejmie, bo była w dobrym humorze.
- Niezły makijaż, wyglądasz strasznie - rzekł akceptując ostatnie słowo.
Uśmiech zniknął z twarzy dziewczyny. Spojrzała na kolegę oburzonym wzrokiem. Brunet nie wiedział o co chodzi, lecz po chwili się zorientował.
- E...e...e... ssorry ! Mi chodziło o to, że bardzo przypominasz wampira... to znaczy, ładnie wyglądasz... ech... Pomogłabyś mi z przebraniem ?
Nina już go nie słuchała. Widział jak kieruje się w kierunku schodów.
- Czekaj ! - krzyknął za nią, ale brązowowłosa nawet się nie odwróciła. - Kurcze, znowu wszystko schrzaniłem...
Tymczasem w kolejce niecierpliwie czekała Rosemary. Była bardzo podekscytowana.
- To miło ze strony Mirandy, że pomaga dziewczynom w umalowaniu się. Jest wspaniałą przyjaciółką !
- Uwierz mi, wcale nie jest taka jak myślisz - mruknęła Violetta, która siedziała na łóżku obok.
- Co masz na myśli ?
- Ona, ona... jest okropna !
- Jak to ?
- Tak to ! Była moją przyjaciółką, tak mi się przynajmniej zdawało, a później skrzywdziła mnie.
- Naprawdę ?! - zdziwiła się Rosemary. - Trudno mi w to uwierzyć...
- O, spójrz sama jaka jest wredna ! - powiedziała wskazując Mirandę.
Zoe, która była następna w kolejce, podeszła do blondynki.
- Czy mogłabyś mnie pomalować tak, żebym wyglądała jak zombie, proszę ? - zapytała grzecznie krótkowłosa.
- Zombie ? Ty nie potrzebujesz makijażu, bo już wyglądasz jak zombie ! - zaśmiała się Miranda.
- O co Ci chodzi ?! - zezłościła się Zoe. - Weź daj mi spokój.
- To odczep się od Jamesa ! - krzyknęła blondi.
- Ale ja bo kocham, a on mnie ! - warknęła brązowowłosa i wyszła z pokoju.
- Sama widzisz - powiedziała Violetta do koleżanki.
- Faktycznie, masz rację - rzekła Rose. - Już nie będę się z nią zadawać. Dzięki, że mnie ostrzegłaś.
- Nie ma za co. Możesz na mnie liczyć.
- Wiesz... - zaczęła ametystowooka. - Poza Mirandą nie poznałam jeszcze nikogo w tej szkole.
- Jeśli chcesz możemy się zakolegować - zaproponowała Violetta. - Mieszkam z Mirandą, chciałam się przenieść, ale w pokoju muszą być co najmniej dwie osoby. Co Ty na to, żebyśmy zamieszkały razem ?
- Byłoby super !
- Chodźmy do profesor Dovey, żeby dała nam jakiś wolny pokój - powiedziała brunetka z kucykiem. Dziewczyny od razu poszły do nauczycielki.
- ☆ -
O zachodzie słońca
Teatr Baśni był cudowny. Ściany były w czarnym kolorze i wisiały na nich girlandy z pomarańczowymi dyniami. Z sufitu zwisał wielki, stary żyrandol, cały w pajęczynach. Pod jedną ze ścian stał długi stół, na którym było pełno jedzenia i picia. Można tam było znaleźć spaghetti przypominające robaki, sercowe galaretki, żelki w kształcie gałek ocznych, krwistoczerny kompot i wiele innych pyszności. Przy ścianie naprzeciwko drzwi znajdowało się stanowisko DJ-a ozdobione papierowymi duszkami.
Sala wyglądała bajecznie, ale nie było na niej jeszcze nikogo. Jeszcze. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły. Do pomieszczenia wpadł tłum uczniów. Zawszanie i nigdziarze rozproszyli się po całej sali. Uczniowie czekali aż zacznie się zabawa. Nie musieli długo czekać.
Nagle na środek wyszedł czarnowłosy Olivier. Swoimi brązowymi oczami rozejrzał się po sali. Ludzie jeszcze przez chwilę rozmawiali, jednak kilka sekund później wszyscy zauważyli nigdziarza i umilkli. Chłopak ubrany był w bluzę z namalowanymi żebrami i kręgosłupem. Miał też na sobie czarne spodnie z nadrukiem kości udowych i piszczeli. Na głowie miał kaptur z czaszką. Podsumowując - był przebrany za kościotrupa. W lewej ręce trzymał kartkę, a w prawej mikrofon. Powoli zbliżył go do ust.
- Nie wierzę, że się na zgodziłem. Uwaga, uwaga - powiedział bez entuzjazmu. - Nigdziarze i nigdziarki, zawszanie i zawszanki, powitajmy naszego wspaniałego, utalentowanego i najlepszego DJ-a w Bezkresnej Puszczy. Brawa dla...
Przed sprzętem DJ-a pojawił się chłopak. Na jego twarz padał cień, więc uczniowie nie widzieli kim jest. Można było tylko zauważyć, że jest przygarbiony, a na jego prawą stronę twarzy opadała grzywka.
Niski blondyn Felix skierował promień światła na nieznajomego.
- Dereka - "krzyknął" Olivier.
Jedynym słyszalnym dźwiękiem była gra świerzszcza.
- Witajcie kochani fani ! - wykrzyknął zachwycony Derek.
Nikt się nie odezwał.
- To...ten... zaczynamy zabawę ! - wrzasnął i włączył muzykę na fula.
Wszyscy krzyknęli z radości i zaczęli tańczyć. Nawet Ci najbardziej pesymistyczni i introwertyczni nigdziarze. Dosłownie nikt nie podpierał ścian.
Na samym środku tańczyły pary, między innymi Felicia i Alan (przebrani za pastereczke i baranka), James i Zoe (on był przebrany za potwora Frankensteina, a ona za zombie), Travis i Clara (w strojach śmierci i księżniczki w różowej sukience z falbankami- blondyn był księżniczką) czy Violetta przebrana za czarnego anioła i Remi w stroju klauna.
Ivan podszedł do Shelii podając jej dłoń. Przebrany był za diabła.
- Zatańczymy ? - spytał.
- No jasne ! - odpowiedziała i zaczęli pląsy.
- A... za co właściwie jesteś przebrana ? - zaciekawił się turkusowowłosy.
- Za doniczke - odpowiedziała z dumą Shelia.
- Fajne przebranie, takie kreatywne.
- Dzięki - zaśmiała się dziewczyna.
Natalia podeszła do Damiena.
- Hejka - przywitała się zawszanka. - Fajne przebranie !
- Dzięki, Ty... ładnie wyglądasz - odpowiedział nieśmiało chłopak.
- Dziękuję - brunetka miała na sobie strój czarownicy, a blondyn był przebrany za wilkołaka. - Może zatańczymy ?
- Ee... No... sam nie wiem...
- No weź, nie zatańczysz z najlepszą koleżanką ? Proszeee - zrobiła słodkie oczka.
- No, dobrze - zgodził się nastolatek. Natalia złapała go za rękę i pobiegli razem na parkiet.
Wilka w przebraniu demona tańczyła dziko na samym środku. Najlepiej tańczyła łysa Elen w stroju piratki.
Przy stole stały Annabeth i Nina - obie przebrane za wampiry. Jadły ciasteczka w kształcie trupich czaszek. Nagle podszedł do nich Maciek przebrany za Harrego Pottera.
- Cześć dziewczyny ! Fajne przebrania - uśmiechnął się miło.
- Dzięki - odpowiedziała Annabeth, natomiast Nina nie odpowiedziała mu.
- Emm, Nina. Czy chciałabyś ze mną zatańczyć ? - spytał chłopak.
Brazowowłosa popatrzyła na niego. Widziała, że bardzo mu zależy.
- No dobrze.
Na twarzy bruneta pojawił się szeroki uśmiech. Podał dziewczynie rękę i zaprowadził ją na parkiet.
DJ Derek zaczął śpiewać jakąś ballade
(strasznie fałszował).
Wszyscy świetnie się bawili, a impreza trwała do białego rana.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top