Rozdział 1
- Halo, obudzisz się w końcu, "Śpiąca Królewno" !
Dziewczyna z brązowymi, falowanymi włosami otworzyła swoje niebieskie oczy i zobaczyła pochylonego nad nią chłopaka. Blondyn miał brązowe tęczówki, w których można było dostrzec figlarny błysk. Był wysoki i przyglądał się zbudzonej z niecierpliwością. Ta zmieniła pozycję na siedzącą i podparła się z tyłu rękami. Rozejrzała się dookoła. Znajdowali się w korytarzu z czarnego marmuru. Oprócz nich stało tam jeszcze kilka osób.
- No nareszcie, bo już myślałem, że trzeba będzie iść po jakiegoś księcia.
- Co ? Po co książę ? - zapytała dziewczyna zaspanym głosem.
- No wiesz jak to jest w baśniach: królewna zasypia, obudzić się nie może, to przychodzi taki księciunio i daje księżniczce buziaka - po ostatnich słowach zamknął oczy i zaczął udawać, że się z kimś całuje. Wyglądało to dość komicznie, więc dziewczyna zaśmiała się cicho.
- A tak w ogóle, to jestem Travis -przedstawił się chłopak.
- Nazywam się Clara - odpowiedziała dziewczyna. - A... gdzie my jesteśmy ?
- No jak to gdzie - w Akademii
Zła ! - krzyknął blondyn. - Wiesz jak się tu dostaliśmy ? Wylądowaliśmy w jeziorze ! Ty byłaś nieprzytomna, więc odholowałem Cię na brzeg i przeniosłem tu. Można powiedzieć, że uratowałem Ci życie. Nie musisz dziękować - zakończył i uśmiechnął się ukazując rząd lekko żółtawych zębów.
- Jaka znowu Akademia Zła ? O co tu chodzi ?
- To Ty nie wiesz ? - zdziwił się Travis. - Ach, na pewno jesteś czytelniczką...
- Czytelni... - nie zdąrzyła powiedzieć Clara, bo Travis położył jej palec na wargach.
- Ćśśś... Nie przerywaj ! Czytelnik to osoba pochodząca z miasteczka Gawaldon...
- Jestem z Gawaldonu ! Mieszkam...
- Nie przerywaj ! Czytelnicy czytają baśnie i nie mają pojęcia, że są prawdziwe. Co 4 lata Dyrektor Akademii porywa dwoje dzieci z Gawaldonu. Jedno z nich trafia do Akademii Zła, a drugie do Akademii Dobra. Po ukończeniu szkoły każdy trafia do swojej własnej baśni !
- Ok - rzekła Clara i wstała na nogi. - Akademia Dobra ? Baśnie są prawdziwe ?
- No jasne, że są prawdziwe. A myślisz, że skąd się wziąłem ? Jestem synem Robin Hooda.
- Robin Hooda ? A on nie był dobry ?
- No, ale jednak złodziej, co nie ? Wracając każdy tutaj jest dzieckiem jakiejś postaci z baśni. I nigdziarze i zawszanie.
- Nigdziarze i zawszanie ? Co to za nazwy w ogóle ?!
- Nigdziarze to my, czyli Ci źli. Nazwa wzięła się od nigdy szczęśliwie, a zawszanie od zawsze szczęśliwie. To Ci dobrzy.
- Ej, ja nie jestem zła !
- Najwyraźniej jesteś. Dyrektor nigdy się nie myli. Zresztą wolałabyś chodzić do ich Akademii, nosić różowe sukieneczki i rozmawiać ze zwierzakami ?
- Dobra, z tymi sukienkami to mnie przekonałeś. A my jakie mamy mundurki ?
W momencie gdy to powiedziała podeszła do nich wysoka brunetka. Nie była zbyt ładna. Miała czarne oczy i ostre rysy twarzy.
- Hej, jestem Jessica. To wasze mundurki - powiedziała bez entuzjazmu jednocześnie podając Clarze i Travisowi ubrania. - A to wasze plany lekcji - rzekła i dała im kawałki pergaminu. - To narazie - pożegnała się i pomaszerowała do następnej grupki osób. Nastąpiła chwila nieco krępującej ciszy.
- Szybka obsługa - skomentował blondyn.
*.✧
Dziewczyna o ciemnobrązowych włosach do pasa otworzyła swoje zielone oczy. Właśnie wyrosła z pod ziemi. Dosłownie.
Jeszcze kilka minut temu razem z innymi uczennicami Akademii Dobra jechała Kwietną Koleją, która znajdowała się pod ziemią. A teraz ona i wszystkie inne dziewczyny wyrosły z pod ziemi i znalazły się na polancę, na której rosła masa kwiatów. Zielonooka rozejrzała się. Wokół niej stało około 50 dziewczyn w jej wieku. Każda z nich miała na sobie kolorową sukienkę i uśmiech na twarzy.
- Cześć ! Jestem Felicia.
Dziewczyna o ciemnobrązowych włosach odwróciła się. Zobaczyła ładną nastolatkę z blond włosami do ramion oraz zielonymi oczami wyciągającą do niej rękę. Miała na sobie śliczną, jasnoniebieską sukienkę.
- Eee... Cześć, jestem Nina - odpowiedziała.
- Nina ? Bardzo ładne imię ! Twoja sukienka też jest piękna - powiedziała wskazując lawendowy materiał.
- Dziękuję - rzekła Nina. - Jesteś bardzo miła. Moja mama ją uszyła.
- Naprawdę ? To super ! A kim jest twoja mama ?
- Czerwonym Kapturkiem...
- Moja mama to Śnieżka. A wiesz, że...
Felicia nie zdąrzyła dokończyć, ponieważ wróżki złapały dziewczynki i poleciały z nimi do bramy Akademii, która znajdowała się po drugiej stronie jeziora. Gdy doleciały, postawiły dziewczęta na ziemi. Uczennicy jedna za drugą weszły przez oszronione drzwi do zamku. Znalazły się w pięknym holu. Na ścianach znajdowały się litery, które układały się w wyraz Zawsze. W każdym rogu pomieszczenia stały schody prowadzące do wież na wyższe piętra. Na balustradzie każdych był widoczny inny napis : Czystość, Honor, Dobroć i Męstwo. Nina popatrzyła na stojące blisko niej dziewczynki. Jedna z nich stała sama przy w rogu sali. Miała białe włosy i czarne oczy. Najbliżej niej była brunetka z długimi do pasa włosami związanymi w idealny kucyk. Z zawzięciem opowiadała coś wysokiej blondynce o kręconych włosach i różowych oczach.
Na środku sali stała niska, drobna uczennica o niebieskich oczach. Z tłumu wyróżniał ja nie tylko wzrost, ale także krótkie (za ucho) brązowe włosy. Z ciekawością przygladała się obrazom na ścianach. Nagle ktoś stanął przed i powiedział :
- Hejka, jestem Natalia.
Słowa te wypowiedziała zielonooka brunetka. Jej włosy związane były fioletowymi wstążkami. Ubrana była w ciemnofioletową sukienkę, która bardzo jej pasowała.
- Cześć. Ja... nazywam się Zoe - odpowiedziała dziewczynka.
- Miło mi Cię poznać Zoe !
- Mi Ciebie też - rzekła cichutko.
- Ale Ty jesteś mała, to takie słooodkie - powiedziała Natalia.
- To pewnie dlatego, że moją mamą jest Calineczka...
- Serio ? - spytała brunetka.
- Tak. Normalnie jestem jeszcze mniejsza, mam niecały cal wysokości. Musiałam zmienić wzrost, żeby móc chodzić do tej szkoły.
- No to nieźle. Moją mamą jest Roszpunka. A w ogóle to mam brata bliźniaka - Maćka. Chętnie bym Ci to przedstawiła, ale nie mam pojęcia, gdzie on jest.
- Na pewno poznamy się na lekcji - stwierdziła Zoe.
Nagle powstało małe zamieszanie. Po schodach wieży Honor zszedło kilka osób. Nieśli w rękach jakieś ubrania, książki i kawałki papieru. Zaczęli oni rozdawać te rzeczy uczniom.
- Jest tu gdzieś Natalia z Poziomkowego Wzgórza ? - zapytała jakaś dziewczyna rozdająca przedmioty.
- Muszę iść. Zobaczymy się później ! - pożegnała się brunetka z Zoe i zniknęła w tłumie.
Jednak córka Calineczki też nie musiała długo czekać na swoje rzeczy.
- Ty jesteś Zoe z Słonecznej Polany ? - zapytał ją średniego wzrostu chłopak. Charakteryzowały go turkusowe włosy. Był całkiem przystojny. Wpatrywał się w Zoe swoimi ślicznymi jasnoniebieskimi oczami.
- Ttak, to ja - odpowiedziała uczennica.
- Widzę, że jesteś nieśmiała. Spokojnie, nie musisz się niczego obawiać. Och, gdzie moje maniery ! Nazywam się Ivan.
- przedstawił się nastolatek podając jej dłoń. Zoe położyła swoją rękę na jego z zamiarem uściśnięcia jej. Tymczasem Ivan zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewała - pocałował jej dłoń. Dziewczyna oblała się rumieńcem.
- Och, naprawdę jesteś nieśmiała - powiedział turkusowowłosy. - Ok, przejdźmy do rzeczy : to twój mundurek, podręczniki i plan lekcji - rzekł podając jej wszystko. - Dasz radę to zanieść do swojego pokoju ?
- Tak, jasne - odpowiedziała Zoe z trudem utrzymując przedmioty.
- Na pewno ? Bo ja z chęcią Ci pomogę...
- Dam sobie radę. Zresztą Ty pewnie musisz rozdać rzeczy pozostałym.
- Tak, masz rację. Ale jakbyś kiedyś potrzebowała pomocy to pamiętaj, że możesz na mnie liczyć - rzekł Ivan i puścił oczko dziewczynie.
*.✧
Shelia spojrzała swoimi szarymi oczami na plan lekcji, który właśnie otrzymała.
Hmm... pokój 45, Wieża Dobroć. No to w drogę ! - pomyślała tęczowowłosa, widząc napis na trzymanej kartce.
Powędrowała różowymi schodami na czwarte piętro wieży. Po jej bladej twarzy spłynęła kropelka potu. Weszła na korytarz i zaczęła szukać jej pokoju. W końcu znalazła drzwi z tabliczką z numerem 45. Otworzyła je i weszła do środka. Zobaczyła różowe ściany, a na nich lustra wysadzane klejnotami. W pomieszczeniu znajdowały się 3 łóżka, nad którymi wisiały białe baldachimy. Po lewej stronie stały łoża, a naprzeciwko każdego z nich było biurko. Przy pierwszym z nich siedziała brunetka z włosami związanymi fioletowymi wstążkami. Rysowała coś w notatniku. Na środkowym łóżku leżała niska dziewczynka z brązowymi włosami za ucho, czytając książkę.
- Hejka ! Jestem Natalia - powiedziała malarka.
- A ja Zoe - rzekła druga uczennica.
- Witajcie, nazywam się Shelia.
- Miło nam Cię poznać - powiedziała Natalia.
- Łóżko pod oknem jest dla Ciebie - odezwała się Zoe.
- Super ! - krzyknęła tęczowowłosa i od razu rzuciła się na łóżko. - To najlepsza miejscówka !
- Masz śliczne włosy - powiedziała Natalia. - Takie kolorowe !
- Dzięki, bardzo je lubię. A co tam rysujesz ?
- Nas ! W sensie Ciebie, mnie i Zoe - wytłumaczyła brunetka. - Ach, na pewno zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami !
- Z pewnością - potwierdziła Shelia. - A Ty, co tam czytasz
Zoe ?
- Aaa... taką książkę... - powiedziała pokazując okładkę dziewczynie.
- O, to super ! A fajna jest ?
- Tak, bardzo ciekawa - wymruczała Zoe.
- Zoe jest trochę nieśmiała - wyjaśniła Natalia. - Ale jak kogoś bliżej pozna, to może rozmawiać z nim godzinami, prawda ?
Brązowowłosa pokiwała głową w odpowiedzi.
- Wiem z doświadczenia - dodała brunetka. - Poznałyśmy się na dole, a tu w pokoju też już trochę pogadałyśmy. Zobaczysz, wieczorem będziecie się znały na wylot ! To znaczy nie dosłownie.
- Potwierdzam - rzekła Zoe.
- Spoko, to ja się rozpakuje, a później możemy coś razem porobić !
- Ok ! - powiedziały razem brunetka i szatynka.
*.✧
- Nina.
- Annabeth.
Dziewczęta właśnie się sobie przedstawiły. Stały na korytarzu przed drzwiami pokoju 44. Blondwłosa Annabeth otworzyła drzwi i razem z Niną weszła do środka.
- Och, naprawdę ?
Różowe ściany ?! - westchnęła ta pierwsza.
- No wiesz, mogło być gorzej - powiedziała Nina.
- Tak, z pewnością mogło być gorzej. Meble mogły całe być w cekinach i brokacie, a ściany byłyby zrobione z cukierków !
- Bo sale lekcyjne niby nie są ze słodyczy - rzekła brązowowłosa.
- O czym Ty... Co ?!! - krzyknęła Annabeth. - Na serio ?
- Nie, wiesz. Żartuje sobie - zaśmiała się Nina.
- Widzę, że oby dwie jesteśmy sarkastyczne. Czyli coś już nas łączy. Ciekawe co jeszcze ?
- No na pewno nie wygląd.
- Racja. Ty jesteś wyższa ode mnie. Ja mam blond falowane włosy, Ty proste i ciemnobrązowe. Ty masz zielone oczy - ja czekoladowe. To może coś z zainteresowań ?
- Ja lubię pisać, czytać i rysować.
- Ja kocham czytać !
- No, to już nasza druga, wspólna cecha - uśmiechnęła się Nina. Oby dwie usiadły na łóżkach naprzeciwko siebie.
- Poza tym uwielbiam strzelać z łuku i maskować się - ciągnęła dalej drobna blondynka.
I tak rozmawiały, rozmawiały, aż w końcu coś im przerwało. Usłyszały głośne pukanie do drzwi.
- Proszę ! - powiedziała Nina.
Drzwi otworzyły się. Stała w nich uśmiechnięta, zielonooka blondynka z włosami do ramion. Miała delikatne rysy twarzy i jasnoniebieską sukienkę.
- Felicia ? - spytała zaskoczona Nina.
- ...i ten wiaaatr we włosach ! - śpiewała dziewczyna. - O, cześć koleżanki ! - pomachała im Felicia.
- Hej ! Jestem Annabeth - przedstawiła się blondynka. - A wy już się chyba poznałyście ?
- Zgadza się - powiedziała Felicia. - Rozmawiałyśmy trochę na tej polance. Gdy rozwiewa moje myśliii niczym... - zaczęła znowu śpiewać blondi. - Oj, sorki. Uwielbiam śpiewać, ale jeśli wam to preszkadza, to postaram się...
- Spokojnie, możesz sobie śpiewać do woli !
- Tylko mogłabyś robić przerwy na naukę, ok ?
- Oczywiście ! Ja się dostosuję - uśmiechnęła się puszczając oczko. - To które łóżko wolne ?
- Właściwie to jeszcze nie zdecydowałyśmy, kto gdzie śpi.
Dziewczęta umówiły się, że Felicia będzie spać na łóżku, które jest najbliżej drzwi, Nina chciała spać przy oknie, a Annabeth było obojętne, więc zajęła środkowe łoże. Gdy wszystkie się rozpakowały, usiadły razem na łóżku brazowowłosej i zagłębiły się w długiej rozmowie.
*.✧
Drzwi do pokoju 18 Wieży Niezgoda otworzyły się uderzając mocno o ścianę.
- Hej, za kilka minut zacznie się ceremonia powitalna, chodźcie ! - powiedziała Jessica i podeszła do kolejnych drzwi.
- Ech, no to idziemy - rzekła wysoka, niebieskooka blondynka o imieniu Elen. Tuż za nią z pomieszczenia wyszła Wilka - dziewczyna z długimi do kolan czarnymi włosami i błękitnymi oczami. Jako ostatnia pokój opuściła Clara. Trójka nigdziarek mieszkała razem w tym pokoju. W pokoju osiemnastym.
Tłum uczniów w końcu doszedł do Teatru Baśni. Znajdował się on w Akademii Dobra. Sala była podzielona na dwie części : wschodnia dla nigdziarzy, a zachodnia dla zawszan. W połowie dla uczniów Akademii Dobra stały różowe i niebieskie ławki, a w połowie dla uczniów Akademii Zła znajdowały się drewniane ławki, a z sufitu zwisały stalaktyty. Źli chłopcy oraz dziewczęta usiedli w ławkach i czekali na rozpoczęcie apelu. Po drugiej stronie sali siedziały już dobre dziewczynki.
Sally - bialowłosa zawszanka o czarnych oczach przyglądała się uczniom Akademii Zła. Widziała różne osoby, ale jej uwage przykuł jeden, konkretny chłopak. Tak jak ona miał białe włosy. Posiadał też białą skórę i oczy. Był niski, siedział na brzegu ławki w zamyśleniu przyglądając się płaskorzeźbom na ścianach. Odwrócił wzrok i jego spojrzenie skrzyżowało się z spojrzeniem Sally. Przez kilka sekund gapili się na siebie. W końcu dziewczyna zdając sobie sprawę co robi szybko popatrzyła gdzie indziej. Poczuła, że łączy ją z nim jakaś silna więź. Postanowiła, że porozmawia z nim po apelu.
Na jednej z drewnianych ławek siedział Travis, a obok niego jego nowy kolega z pokoju - Derek. Chłopak ten był średniego wzrostu i garbił się. Jego brązowe oczy były podkrążone. Charakteryzowały go ciemnobrązowe włosy z grzywką, na której lśniło zielone pasemko. Nigdziarz właśnie opowiadał Travisowi suchara - to było jego ulubione zajęcie tuż obok wydurniania się.
- A wiesz jak nazywa się płacz małego raczka ? Wycieraczka ! Ha ha ha ha ha !!! - śmiał się na całe gardło Derek.
- Heh, tak bardzo zabawne stary - westchnął Travis. - To wcale nie tak, ze wszyscy to znają...
Derek śmiał się tak bardzo, że aż spadł z ławki. Wylądował pod nogami Rachel - średnio ładnej, niskiej dziewczyny o czerwonych włosach i czarnych oczach. Leżąc na podłodze wręcz płakał ze śmiechu.
- Ogarnij się w końcu ! - warknęła Rachel.
- On się nigdy nie ogarnie - rzekł blondyn i przysunął się do czerwonowłosej - A w ogóle to jestem Travis - chłopak chciał objąć Rachel ramieniem, ale :
- Spadaj blondasie ! - krzyknęła.
Brązowooki uniósł ręce w geście obronnym i odsunął się na swoje miejsce.
Nagle wszyscy usłyszeli dźwięk dobiegający z korytarza. Był to brzęk zbroi. Drzwi do Akademii Dobra otworzyły się. Stało w nich ok. 50 chłopaków walczących przyjacielsko na miecze. Każdy z nich miał na sobie beżowe spodnie, błękitną koszulę wysokie, granatowe buty, kamizelki i krawaty (na których wyszyto na złoto inicjały) w tym samym kolorze. Pojedynkowali się chwilę, a później przyszedł czas wręczenie kwiatów. Każdy zawszanin miał przy sobie jedną różę, którą miał podarować wybranej przez niego dziewczynie. "Cudowna Miranda" dostała chyba z 4 róże, a kolejną wlaśnie podarował jej wysoki, umięśniony brunet z okularami na nosie. Do Niny podszedł uśmiechnięty brunet z brązowymi oczami. Niski, piegowaty, wesoły rudzielec podarował różę Felicii, następnie przytulił blondynkę. Wysoki zawszanin z brązowymi włosami spadającymi na twarz dał kwiatka Violettcie, która z kolei miała długie do pasa czarne włosy związane w kucyk. Wiele dziewczyn zwróciło uwagę na przystojnego, wysokiego blondyna o szarych oczach. Nie trzymał w ręku róży. Zazdrosna Miranda zastanawiała się która dziewczyna dostała podarunek od tego przystojniaka. Gdy wszystkie róże zostały rozdane i każdy zajął swój miejsce, rozpoczął się apel.
- Witajcie w Akademii Dobra i Zła ! - powiedział dwugłowy pies. Jedna z głów była słodka i miła - nazywała się Polluks. Natomiast druga nie była miła, lecz rozwścieczona - ta z kolei miała na imię Kastor.
Polluks omówił regulamin.
- W Akademii Dobra i Zła nie ma ocen, ale po każdym zadaniu w klasach zostanie przeprowadzony ranking. W każdej klasie jest 20 osób, więc po każdym teście zajmiecie miejsca od pierwszego do dwudziestego. Jeśli ktoś trzy razy z rzędu zajmie ostatnie miejsce nie zda, a w tym wypadku... czeka was nieciekawa sytuacja. Każdy z Was nosi herb z łabędziem, którego nie da się zasłonić ani usunąć. W pierwszym roku nauki przedmioty, których będziecie się uczyć przygotują Was do trzech dużych testów - Próby Baśni, Cyrku Talentów i Ośnieżonego Balu. Wszyscy uczniowie uczą się w swoich szkołach sześciu przedmiotów. Przetrwanie w baśniach jest siódmym przedmiotem, jednak jego uczucie się w Błękitnym Lesie w grupach składających się i z zawszanów i z nigdziarzy.
- Lekcje z zawsznami ?! No genialnie ! - krzyknął niski, zielonooki blondyn siedzący w jednej z ławek uczniów Akademii Zła.
- Pielęgnacja urody i etykieta to przedmioty dla dziewcząt - ciągnął dalej Polluks. - chłopcy natomiast uczą się pielęgnacji męskości oraz kodeksu rycerskiego.
- To nie fair ! - powiedziała Annabeth. - A może niektóre dziewczyny też wolą poznawać techniki walki, a nie techniki czesania włosów ?!
Wszyscy na nią zerknęli. Miła głowa psa wyjaśniła, że tak ustalono i nie można tego kwestionować. Gdy Polluks zmienił temat, uczniowie odwrócili się w jego stronę. Annabeth zauważyła, że jeden chłopak nadal na nią patrzy. Ten od razu odwrócił wzrok. Miał czarne włosy i niebieskie oczy. Kilka minut później Annabeth znowu na niego popatrzyła. Nie słuchał Polluksa. Wpatrywał się w przestrzeń rozmarzonym wzrokiem.
- Wszystko jasne ?!! - warknął Kastor.
Uczniowie pokiwali potakująco głowami.
- Gdzie znajduje się przejścia do Akademii Zła ? - zapytała Sally.
- Przejście do Akademii Zła ?! A po co miałabyś to wiedzieć ?!! - zawarczał Kastor.
- Noo, żeby móc odwiedzić jakiegoś nigdziarza...
- Uczniowie Akademii Dobra nie przechodzić na stronę Akademii Zła i na odwrót !!!
- Spokojnie Kastorze - uspokajał go Polluks. - Owszem, nie możecie przechodzić do przeciwnych Akademii. Jeśli chcecie się z kimś spotkać, możecie to zrobić na obiedzie, który macie wspólny na Polanie. Ewentualnie na lekcji Przetrwania w baśniach, jeśli jesteście z kimś w grupie. Ale pamiętajcie, że księżniczka nigdy nie zaprzyjaźni się z wiedźmą, tak samo w przypadku chłopców. Przypominam także, że ten kto jest Zły nie może stać się Dobry i na odwrót. Nawet jeśli macie wątpliwości po której stronie jesteście, to i tak nigdy jej nie zmienicie. To niemożliwe. I to by było na tyle.
*.✧
Na samej górze macie mapę Akademii Dobra i Zła. Możliwe, że jest słaba jakość i nie widać napisów. W takim wypadku radzę zerknąć sobie na grafice Google, tam na pewno jest zdjęcie i dobrze widać.
Oto pierwszy rozdział tej książki. Mam wielką nadzieję, że się Wam podoba. Wiem, że nie wspomniałam o wszystkich bohaterach, ale ci napewno znajdą się w kolejnym rozdziale. Wow, ten rozdział ma 2824 słów. To mój najdłuższy rozdział w życiu !
Pozdrawiam Was kochani czytelnicy ♡
warriorida 😜
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top