3# Łaźnie Prefektów.
#Valentina#
-Gdzie mnie ciągniecie?- zachichotałam kiedy Miona i Gin pociągnęły mnie do jakiegoś wielkiego pokoju.
-Do Łaźni Prefektów. - odpowiedziała Ruda i gestem pokazała mi salę z wielkim basenem.
- Magnifique* . Tu jest pięknie.- powiedziałam zachwycona kiedy Mionka włączyła wodę.
-No to teraz pokaż nam jaki masz kostium. - powiedziała Miona z uśmiechem i razem z Gin zaczęły ściągać ubrania. Po chwili zastanowienia zrobiłam to samo. Kiedy byłyśmy już w samych kostiumach każda oceniała wygląd następnej. Pogratulowałam w duchu Gin gustu. Ruda włożyła czerwony kostium dwu częściowy a Miona czarny podkreślając tym zgrabne nogi i włosy.
-Łał Tina nie wiedziałam że w zieleni ci do twarzy. - powiedziała cicho Miona. Uśmiechnęłam się do niej radośnie. Miałam na sobie ciemno zielony kostium dwu częściowy z czarnymi dodatkami.
-No to chop! - krzyknęła Gin i wskoczyła na bombę do basenu. Zaśmiałam się razem z Hermioną i nie czekając dłużej obie wskoczyłyśmy do Rudowłosej. Pływałyśmy i chlapałyśmy się wodą ze śmiechem. Po zabawie we trzy podpłynęłyśmy do miejsca w którym były bąbelki. Westchnęłam z zachwytu czując jak napięte mięśnie się rozluźniają.
- Żyć nie umierać.- wymruczałam na co dziewczyny zachichotały.
#Draco#
Uśmiechnąłem się złośliwie do chłopaków mając w głowie doskonały plan.
-Co kombinujesz? - zapytał ciekawsko Nott.
-Szukajcie kąpielówek. Idziemy popływać.- powiedziałem poważnie i skierowałem się do dormitorium szukając odpowiednich rzeczy.
-Co zamierzasz? - zapytał Zbini i stanął obok Teo który z założonymi rękoma i przewieszonym ręcznikiem wpatrywał się we mnie oczekująco.
-Zamierzam popsuć im zabawę. Skoro chcą się bawić i popływać to będą musiały to robić przy nas. - powiedziałem i razem z chłopakami wyszliśmy z dormitorium kierując się do Łaźni Prefektów.
-Prosisz się o wpierdziel , Smoku.- powiedział zirytowany Teo przez co spojrzałem na niego z pobłażaniem.
-I niby te gryfonki mi coś zrobią?- zapytałem z kpiną.
-Granger może rzucić na ciebie paskudną klątwę, Wiewióra ma za sobą siedmiu braci a Moore....Nie wiem ale zapewne cię powiesi.- odpowiedział rozbawiony Blaise.
- Z Grenger taka kujonka że nie złamie zasad. Wesleyówna jest za dumna żeby nasłać na mnie hołotę rudych. A z Moore sobie poradzę.- prychnąłem z pogardą.
-Na pewno. Sytuacja w salonie temu przeczy.- zakpił rozbawiony Nott i roześmiał się z Diabłem.
-Zamknijcie się ,jełopy! Wchodzimy.- powiedziałem rozdrażniony i otworzyłem gwałtownie drzwi w akompaniamencie oburzonych krzyków.
#Hermiona#
Spojrzałam z pod przymrużonych oczu na trójcę Ślizgonów z czego dwójka uśmiechała się wrednie oprócz Notta który uśmiechał się przepraszająco.
-Czego tu chcecie?- zapytała zdenerwowana Gin.
-A co ? Nie możemy sobie popływać ,Weasley?- zapytał złośliwie Malfoy. Ruda miała mu już coś odpyskować ale zrezygnowała kiedy Tina położyła jej rękę na ramieniu uśmiechając się słodko do trójki chłopaków. Moja kuzynka wzięła różdżkę z posadzki i rzuciła jakieś zaklęcie na wodę przez co przez chwilę zmieniła kolor na zielony i wróciła do pierwotnego przezroczystego koloru. Odłożyła różdżkę i spojrzała na Ślizgonów z przebiegłym uśmiechem.
- Skoro chcecie popływać to zapraszamy. Chyba że nie umiecie pływać.- powiedziała złośliwie i schyliła się w moją i Ginny stronę.
-Co to za zaklęcie?- zapytałam szeptem kiedy Ślizgoni zaczęli się przebierać w szatniach.
- Jeżeli któryś postanowi popuścić woda zmieni kolor na różowy a my będziemy mogły zwiać. - powiedziała z uśmiechem i zaczęłyśmy się śmiać.
-Ty to masz pomysły. Musisz poznać moich braci.- powiedziała Gin z uśmiechem zadowolenia.
-Może opowiesz mi o nich trochę?- zaproponowała Tina.
-Chętnie. W razie czego Herm mnie poprawi. - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie znacząco.
- Jeżeli chcesz żebym dodała swój komentarz to możesz być tego pewna. - zachichotałam i zamilkłam kiedy ochlapała nas woda ponieważ Zabini wskoczył do wody.
-Rustre*!- warknęła Tina i zaczęła podtapiać mulata kiedy ten złapał ją za nogę.
- Moore zostaw go bo utonie.- warknął Malfoy i wyciągnął Zabiniego z pod wody.
-Nie wielka strata. - mruknęła słodko Valentina a my zaczęłyśmy chichotać.
-Co to znaczy rustre*?- zapytał miło Teodor podpływając bliżej nas.
-Tina nazwała Zaniniego chamem. - odpowiedziałam za kuzynkę z uśmiechem kiedy Malfoy i Zabini odpłynęli dosyć daleko jak zwykle narzekając na szlamy i zdrajców krwi.
-Rozumiem. A co za zaklęcie rzuciłaś na wodę?- zapytał rozbawiony i pochlapał wodą Ginny która prychnęła oburzona i odparła atak.
-Powiemy ci jeżeli przyrzekniesz że nie oświecisz tych idiotów.- powiedziałam cicho kiedy zauważyłam jak podpływają w naszą stronę patrząc podejrzliwie.
-Obiecuję.- wyszeptał i spojrzał na nas oczekująco chlapiąc Gin wodą.
- Między innymi. Jeżeli ktoś się zesika wokół niego pojawi się różowa plama. Tylko tyle. - odpowiedziała z prostotą Tina i roześmiała się z miny jaką zrobił Nott.
-Nott!! Ile można z nimi gadać?!- warknął Malfoy pojawiając się obok bruneta razem z Zabinim.
-On chociaż umie rozmawiać.- odpyskowała Gin i ochlapała Teodora wodą.
-No no. On jest girond* ale szkoda że głupi. - powiedziała poważnie Valentina patrząc na Zabiniego z uniesioną brwią a ja z Gin zaczęłyśmy się śmiać z jej komentarza. Chociaż Weasleyówna nie znała francuskiego robiła postępy kiedy Tina uczyła ją paru komentarzy i odzywek.
-Czy ona mnie obraziła? - zapytał głupio Zabini i spojrzał podejrzliwie na moją kuzynkę.
-Nie. Nie obraziła cię. - powiedziała prowokacyjnie Ginny.
-A więc co powiedziała?- zapytał ciekawsko Malfoy. Czyli Malfoy i Zabini nie znają francuskiego.
-Z moich ust wypłynął słodki komplement który nie ujrzy światła dziennego. - powiedziała Tina z wrednym uśmiechem.
- Powiedzmy że ci wieże.- mruknął mulat i odpłynął kawałek razem z kolegami.
-No dobrze. Gin miałaś mi opowiedzieć o swoich braciach. - przypomniała Tina Rudej z uśmiechem.
-No dobra. Mój najstarszy brat to Bill. Nosi kolczyk w kształcie kła i ma długie rude jak każdy w rodzinie włosy które wiąże w kucyk. W Hogwarcie był prefektem naczelnym i pracował w Egipcie dla banku Gringotta jako łamacz klątw. - opowiedziała wesoło.
- Teraz jest też mężem Fleur. -dodałam z uśmiechem.
-Rzeczywiście. Gabrielle coś wspominała. - mruknęła zielonooka.
-Jest najstarszy i najbardziej ingeruje w moje życie. Za każdym razem jak się dowie że mam chłopaka to chce go przetestować.- wyżaliła się ruda.
- Na takich jest sposób.- powiedziała Tina z prostotą.
-Ciekawe jaki. A z resztą powiesz mi później. - powiedziała Gin kiedy Malfoy przepłynął przed nami.
-Opowiadaj dalej Gin.-poleciłam z uśmiechem.
-Drugi starszy brat to Charlie. Jest smokologiem i pracuje w Rumunii ze smokami. Tak samo jak Bill ma długie włosy tyle że trochę dłuższe i tatuaż ze smokiem.- powiedziała Gin patrząc podejrzliwie na Notta.
- Jakim sposobem reaguje na twoich chłopaków?-zapytała rozbawiona Tina kiedy Zabini skoczył na Teo i go podtopił.
-Straszy ich że nakarmi nimi smoki.- warknęła rudowłosa.
-Na takich też jest sposób.-powiedziałam wiedząc co chce powiedzieć Valentina.
-Dokładnie.- zachichotała szatynka.
-Dalej jest Percy. Musi być we wszystkim najlepszy. Strasznie się mądrzy i rozkazuje. -prychnęła Ginny.
-A jak ....Pff-nie dokończyła Tina bo Gin pochlapała ją wodą.
-Sprawdza czy są mądrzy. Wypytuje ich o wszystko. I zapewne masz na to sposób. -warknęła wiedząc o co chodzi mojej kuzynce.
-A no.- zachichotała zielonooka i pochlapała rudą wodą.
-Następni są Fred i George. Bliźniacy. Następni po Huncwotach dowcipnisie w Hogwarcie poznali wszystkie zakamarki i tajne przejścia w zamku. Mają własny sklep na Pokątnej Magiczne Dowcipy Weasleyów z magicznymi przedmiotami własnej produkcji. I uprzedzając twoje pytanie to robią psikusy moim wybranką z nadzieją że oni zwieją i tak zapewne masz na to sposób. - powiedziała rozbawiona i pochlapała wodą Notta który miał ten sam zamiar.
- Nie masz co robić Teo? - zapytałam kiedy zaczął chlapać mnie i dziewczyny.
- Nudzi mi się a wy tylko gadacie.- mruknął rozbawiony kiedy Tina próbowała go podtopić. Śmiesznie to wyglądało. I nie ze względu na to że Tina była od niego mniejsza i nie aż tak silna. Moja kochana kuzyneczka potrafiła budzić respekt kiedy tylko chciała. No i muszę przyznać potrafiła być straszna i silniejsza od niejednego faceta.
-Idź się pobaw z Zabinim i Malfoyem. - zachichotała Gin kiedy Teo przerzucił Tinę przez ramie i posadził sobie na barana na co pisnęła oburzona niczym pięciolatka.
- Umm Gin. Przede mną się nic nie ukryje. Dobrze o tym wiesz. A on jest bardzo beau* . - powiedziała Valentina żartobliwie kiedy ruda się zarumieniła.
- Czasami żałuję że nie nauczyłem się francuskiego. - powiedział brunet z pretensjom.
-Uwierz mi na słowo że bardzo by ci się spodobało to określenie którym Valentina cię mianowała. - powiedziałam rozbawiona widząc jak Tina próbuje zejść z barków chłopaka ale Teo jej na to nie pozwala.
-No dobra. Nie wnikam. - powiedział i upadł do tyłu kiedy Valentina się odchyliła powodując że wpadli pod wodę.
-Nie rozumiem czemu Nott z wami gada. - powiedział Malfoy z obrzydzeniem.
-On przynajmniej ma rozum i nie chowa urazy. Nie to co niektórzy. - warknęłam wyzywająco.
-Marde!* Pff...A blondas czego tu szuka?- zapytała Tina wypływając z Teo na powierzchnię.
#Teodor#
-Szuka guza. - mruknęła Ginny.
- Da się załatwić. - prychnęła Valentina i zaczęła płynąć w stronę swojej różdżki kiedy Blaise złapał ją w pasie.
-Słuchaj no Moore. Nie chcemy tu rozlewu krwi.- warknął Diabeł a ja obserwowałem jak Tina odwraca się w jego stronę z mordem w oczach.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie . Puść mnie i się odsuń to cię nie zabiję we śnie. - wysyczała złowrogo na co zadrżałem przestraszony.
-Zabini. Lepiej ją puść. - powiedziała przestraszona Hermiona obserwując kuzynkę.
-Co niby ona może mu zrobić. - parsknął lekceważąco Smok.
-W tym stanie? Wszystko. - odpowiedziała poważnie czekoladowooka i odpłynęła kawałek razem z rudą.
- Nic mi nie zrobisz , Moore. - prychnął Diabeł a ja obserwowałem jak przez ciemne zielone oczy Tiny przebiega jasno zielona smuga a ona unosi rękę.
-Ostatnie życzenie? - zapytała i wyprostowała palce a z basenu wynurzyła się wielka wodnista kula kierująca się w jej stronę. Zobaczyłem jak Blaise przełyka ciężko ślinę wpatrując się w oczy szatynki.
-Widziałem. Avada w oczach. - wyszeptał Zabb.
-Powtarzam ostatni raz. Puszczaj do cholery!!- warknęła zirytowana a Blaise puścił ją jak oparzony. Szatynka wyprostowała się dumnie i podpłynęła do dziewczyn które obserwowały ją uważnie.
-Jest ok, Tina?- zapytała zmartwiona Ginny. Westchnąłem rozmarzony wiedząc te płomiennorude włosy i brązowe oczy wpatrzone z niepokojem w przyjaciółkę. Co ja bym zrobił żeby patrzyła tak na mnie. Niestety za gruby mur nas dzieli. Westchnąłem smutno widzą jak te trzy dziewczyny w tak krótkim czasie stały się dla siebie jak siostry i zaufały mi. Może gdyby nie moje nienawiść przed laty Gin spojrzała by na mnie inaczej? Na razie cieszę się że mogę być blisko niej nawet jako przyjaciel.
-W jak najlepszym. Pokazać wam parę sztuczek? - zapytała zapewne chcąc zmienić temat.
-Ja z chęcią popatrzę. - powiedziałem miło. Nie chcę mieć wroga w tej dziewczynie. Widać że dla przyjaciół i rodziny zrobi wszystko.
- No to podpłyń do nas. A wasza dwójka nawet z ciekawości też może popatrzeć ale ostrzegam. Jedna zniewaga i po was. - zastrzegła szatynka na co Smok i Diabeł pokiwali potulnie głowami. Podpłynąłem do dziewczyn i usadowiłem się obok Wiewiórki obserwując jak Kuzynka Hermiony robi skomplikowane gesty rękoma a wodnista kula zmienia kształty.
-To serce jest piękne.- wyszeptała Hermiona kiedy Valentina sprawiła że wodnisty smok przyjął formę serca.
-To będzie piękniejsze. - mruknęła zielonooka i dotknęła opuszkiem palca tafli serca które zaczęło zamarzać i zmieniać się w lodową figurę.
-Wow. - mruknąłem widząc piękne czary Valentiny.
-Skoro była woda i lód to teraz ogień. - wyszeptała szatynka i sprawiła że serce zniknęło a na jego miejscu parę centymetrów nad wodą zawisł duży płomień. Po chwili zmieniła go w galopującego konia który zaczął biegać po całej Łaźni.
-Gdzie ty się tego nauczyłaś?- zapytałem zachwycony.
-W Beauxbatons. Znalazłam starą księgę żywiołów i innej dziedziny magii. Zgodnie ze wskazówkami tam zapisanymi nauczyłam się panować nad lodem, wodą, powietrzem, ziemią, ogniem i wiązką elektryczną. Nauczyłam się też innych dziedzin magii które były bardzo przydatne.Dziwne było to że kiedy już się wszystkiego nauczyłam książka wyparowała. - opowiedziała Valentina i zrobiła małe tornado z małymi listkami na dłoni które po chwili wypuściła by mogło sobie latać po wodzie.
-Może to było przeznaczenie? - zaproponowała zamyślona Hermiona.
-Może.- mruknęła Tina i zacisnęła rękę w piąstkę a wszystko zniknęło.
- Pora wracać. Palce mi się zmarszczyły. - powiedziała Wesleyówna i wyszła z wody razem z przyjaciółkami.
#Ginny#
Zawinęłam się w ręcznik i poczekałam jak dziewczyny zrobią to samo. Kiedy już to zrobiły we trzy ruszyłyśmy do wyjścia.
- Do zobaczenia Teo. - powiedziała Tina z uśmiechem i szturchnęła mnie łokciem na co się zarumieniłam.
-Czemu ta woda zrobiła się różowa?! - zapytał spanikowany Zabini na co Nott wyskoczył z krzykiem z basenu.
-Zejszczałeś się Zabini. - usłyszałam krzyk i razem z dziewczynami roześmiałam się zamykając drzwi Łaźni Prefektów. Jeszcze parę minut słyszałyśmy krzyki i podniesione głosy ale one umilkły kiedy weszłyśmy do salonu prefektów.
-Musisz do niego zagadać Gin. -szepnęła mi na ucho Tina kiedy Hermiona zajęła łazienkę w naszym dormitorium.
-To nie takie łatwe. - mruknęłam smutno wycierając włosy.
-Daj pomogę ci.- powiedziała Valentina z miłym uśmiechem i zabrała mi szczotkę do włosów. Usadowiła się za mną i zaczęła delikatnie czesać moje włosy.
-Znam cię dopiero parę godzin a mogę stwierdzić że czasami zachowujesz się jak starsza siostra. -zachichotałam a Tina razem ze mną.
- Taki mam charakter. Względem Hermiony taż się tak zachowywałam ale to ja jestem ta bardziej szalona. - zaśmiała się cicho i zaczęła pleść mi warkocza.
- Hermiona kieruje się logicznym myśleniem i planami a ty ?- zapytałam ciekawa odpowiedzi.
- Ja idę na żywioł ale czasami przemyślam coś zanim to zrobię. Dla mnie liczy się tylko dobro moich bliskich. - powiedziała poważnie i związała mi włosy czarną gumeczką.
-Piękny. Dziękuję. - powiedziałam kiedy Tina przerzuciła mi warkocza na ramię.
-Nie ma za co. A wracając do ciebie i pewnego beau* bruneta. Powinnaś do niego zagadać. Jesteś Gryfonką dla ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. - powiedziała z uśmiechem.
-Masz rację. Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam mocno szatynkę akurat w momencie kiedy z łazienki wyszła przebrana w białą koronkową koszulkę do spania ,Miona.
-Przegapiłam coś? - zapytała zdziwiona a ja spojrzałam na Tinę a ona na mnie.
-Nic a nic. - zaśmiałyśmy się obie i zaczęłyśmy szykować się spać.
################################################
Magnifique - wspaniałe
Rustre - Cham
Girond - dobrze zbudowany
Beau - przystojny
Marde! - Cholera!
##################################################
Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał.
Co do 4 rozdziału to będzie jutro albo po jutrze. Zobaczę jak wyrobię się czasowo.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top