[One Shot]: Luxsoka

[One Shot nie powstałby dzięki mojej przyjaciółce Pisarcia - Dziękuję za wsparcie, poprawę błędów i za stworzeniem okładki. One Shot jest zadedykowany właśnie tobie]

[One Shot powstał również dzięki jednej konkretnej piosence: „No Wyld - Odyssey"]

Zapraszam do czytania:

„W dniu dzisiejszym pożegnaliśmy osobę dzięki której pozwoliliśmy marzyć, wierzyć, że idea Zakonu Jedi dalej jest wielka. Anakin Skywalker nie żyje."

- Dlaczego...? Ahsoko nie po tym wszystkim...
- Nie widzę już sensu we wszystkim co do tej pory wierzyłam Obi Wanie... Przykro mi...

Ahsoka Tano Odeszła z Zakonu Jedi tydzień po śmierci Anakina Skywalkera. Jej Mistrza, Mentora i przede wszystkim przyjaciela.

Padmé Amidala i Lux Bonteri - istnieją tylko dwie osoby które mogą jej pomóc w tym momencie. Jednak Padmé... Ona jest pewnie załamana, do niej nie będzie szła, i tak od przez ponad trzech miesięcy ukrywała fakt, że wie o związku jej byłego mistrza z Senatorką z Naboo. Słowo byłego zabolało Togrutankę bardziej niż sam fakt odejścia z zakonu. Lux, nie odzywała się do niego ponad pięć miesięcy, od czasu śmierci Steeli po prostu nie miała odwagi porozmawiać z nim w cztery oczy.

Dziewczyna zbliżyła ramię do ust, drugą ręką kliknęła parę przycisków na Komunikatorze. Zanim jednak dotknęła ostatniego przycisku który odpowiadał za połączenie z komunikatorem Senatora, Togrutanka odsunęła rękę, spojrzała błagalnie w niebo i powiedziała szeptem do siebie:

- Co ja robię.. Nieee. To wszystko jest bez sensu.. on ze mną nie będzie chciał ze mną rozmawiać po tym co zrobiłam..

W głowie byłej Jedi toczył się konflikt, jedna strona mówiła, że powinna zadzwonić do Luxa, potrzebowała go w tej chwili - potrzebowała osoby która ją wesprze w tej ciężkiej chwili. Druga natomiast mówiła cynicznym tonem, że to bez sensu, że Lux dawno już nie pamięta o Togrutance. Wreszcie Ahsoka wybrała kompromis między dwiema stronami - nagra wiadomość głosową do Skrzynki Komunikatora Luxa, to lepsze niż rozmawiać z nim, przynajmniej nie będzie musiał odpowiedzieć, wtedy będzie wiadomo, że nie chce z nią rozmawiać.

Ahsoka nagle zdała sobie sprawę, że jest na schodach obok Senatu Galaktycznego, nie umiała odpowiedzieć na pytanie skąd się tu znalazła, cała się trzęsła - zawsze wydawało jej się, że jest silna, że umie radzić sobie z problemami. Jednak nie teraz, w tym momencie marzyła tylko o tym, żeby odciąć się od tego świata. Jej wewnętrzny smok coraz bardziej zionął zimnym ogniem który powodował u niej bezsilność i niechęć wobec czegokolwiek. Nagle, jakby przez mgłę usłyszała głos:

- Ahsoka..? Co ty tu.. czemu cała się trzęsiesz? Coś się stało?

Togrutanka spojrzała w kierunku skąd dochodził dźwięk, bała się, że osoba która ją znała przerazi się - jej oczy były zakrwawione i szklane od płakania, wyraz twarzy świadczył, że z byłą Padawanką jest naprawdę źle.

- Ahsoka?

Kobiecy głos który wymówił jej imię wyrwał ją z zamyślenia w jakim była od dobrych paru minut, spojrzała ponownie w lewo, jej oczom ukazała się Padmé Amidala, senator z Naboo, i co Togrutanka tak zaciekle ukrywała przed innymi - Wdowa po Anakinie Skywalkerze. Nastolatka wiedziała, że Senator czeka na odpowiedź więc odpowiedziała - chodź nie zrobiła tego specjalnie z jej ust wydał się błagalny ton:

- Padmé..? P..Potrzebuje twojej pomocy.

Kobieta była w szoku, nigdy nie widziała swojej przyjaciółki w takim stanie, coś musiało wyniszczać od środka, coś co ukrywała w sobie od jakiegoś czasu. Senatorka zdołała jednak odpowiedzieć normalnym tonem:

- Oczywiście, do usług moja droga. W czym mogę ci pomóc?

Ahsoka złapała za ramię Padmé, jej ręka dalej się trzęsła jednak zdołała cicho wykrztusić:

- Senator Bonteri. Lux. Potrzebuję go. Proszę...

Padmé pospiesznie wyciągnęła Komunikator, parę sekund później które zdaniem nastolatki mijały jak godziny odezwał się męski głos:

- Senator Amidala? Czym zawdzięczam tą rozmowę?

Padmé odpowiedziała szybko błagalnym tonem:

- Bonteri! Potrzebuję cię w tej chwili pod senatem! To naprawdę ważne.

Nastąpiła chwila ciszy, Ahsoka trzęsła się coraz bardziej, co Padmé zauważyła i pospieszając chłopaka krzyknęła w stronę Komunikatora:

- Bonteri do cholery! Chodzi o Ahsokę... Jest z nią źle..

Po chwili padła odpowiedź z drugiej strony:

- Mam spotkanie z Senatorką z Pandory, ale dobrze! Będę za pięć minut!

Padmé uśmiechnęła się do Ahsoki, dziewczyna starała się odwzajemnić to, jednak jej twarz wykrzywiła się w bardziej grymas niż uśmiech. Ahsoka spojrzała blado do Senator z Naboo i powiedziała ledwo słyszalnym szeptem:

- Padmé.. dziękuję.

Po czym straciła przytomność.

***

- Co z nią Lux?

- Powinna lada chwila odzyskać przytomność. Stan dosyć stabilny.

W momencie kiedy Lux skończył mówić Ahsoka poderwała się z ziemi, spojrzała na Luxa z bladym uśmiechem, chłopak uśmiechnął się do niej i powiedział:

- Ahsoka, czeeść, dawno się nie widzieli..

Nie zdołał dokończyć ponieważ Ahsoka wtuliła się w niego, Senator zdołał tylko odwzajemnić uścisk i zdziwionym tonem dokończyć:

- Heej? Ja też tęskniłem ale wiesz... Jesteś Jedi.. chyba to u was zakazane z tego co wiem.

Padmé patrzyła na nim z lekkim uśmiechem, skinęła lekko głową w kierunku Luxa i oddaliła się. Widziała już, że Togrutanka znalazła pomoc jakiej szukała.
Ahsoka odsunęła się od chłopaka i uśmiechnęła się jeszcze bardziej, jej oczy dalej były szklane i zakrwawione, jednak już jej wewnętrzny smok zamknął się w jaskini i nie przeszkadzał jej w normalnym funkcjonowaniu. Normalnym tonem głosu odpowiedziała:

- Odeszłam z zakonu. Tydzień temu.

Twarz Luxa przybrała zarówno zdziwioną jak i cieszącą się mimikę, brakowało mu słów w głowie, wielu rzeczy mógł się spodziewać, ale nie tego, że Ahsoka odejdzie z zakonu - z jej jedynego domu. Jednak umiał zachować kamienną twarz, rzadko kiedy pozwał sobie na wyczytanie jego uczuć z twarzy, tylko osoby mu najbliższe potrafiły odczytać jego uczucie z twarzy. Przybrał więc jedną z wielu masek i odpowiedział łagodnie:

- Jak to? Czy to.. ehh. Po śmierci twojego Mistrza?

W tym momencie wewnętrzny smok Ahsoki zaczął zionąć tym tak dobrze znanym Togrutance zimnym ogniem który powodował, u niej drgawki i załamanie. Jednak nastolatka zdołała powstrzymać ręce które momentalnie zaczęły jej trzęś się gdy Lux wspomniał o jej martwym Mistrzu. Do oczu nadleciały jej łzy, jednak nie płakała, potrafiła już panować nad swoim smokiem. Spojrzała prosto w, jak sama uważna piękne oczy Luxa i odpowiedza: Myślałam nad tym tygodniem, w głowie miałam wiele myśli jednakowo tak, odeszłam z zakonu głównych z powodu śmierci Anakina. Chłopak uśmiechnął się i lekko śmiejąc się spytał: Głównie? Czyli są inne powody? Ahsoka poraz pierwszy od ponad dwóch tygodni wybuchła prawdziwym szczerym śmiechem, powstrzymując emocje zdołała wydać z siebie dźwięk podobny do rozbawienia i śmiechu:

- To nie tak jak myślisz..! Lux ty zawsze masz jakieś dziwne myśli!

***

Ahsoka Tano oglądała się w lustrze, miała na sobie czerwoną sukienkę, z całego serca nie lubiła tego typu ubrań, ale wiedziała, że na Bal Noworoczny w Senacie Galaktycznym trzeba pojawić w naprawdę szykownych strojach, a jej codziennego stroju nie można było niestety tak nazwać. Jeszcze trzy miesiące temu jakby ktoś jej powiedział, że odejdzie z zakonu i zostanie dziewczyną Luxa Bonteriego roześmiała by się tej osobie prosto w twarz. Tymczasem właśnie stała przed lustrem w Sukience, obok niej stał właśnie ten Senator z Onderon, który miał na sobie jeden z tych modnych garniturów, idealnych na tego typu okazje - i co najważniejsze byli razem. Lux spojrzał w lustro, poprawił krawat i fryzurę, poczym pocałował Ahsokę. Gdy już odsunął się, Togrutanka go zapytała:

- Gotowy?

Chłopak uśmiechnął się i odpowiedział:

- Oczywiście kochanie.

***

Bal był naprawdę wspaniały, Ahsoka trochę dziwnie czuła się tańcząc z Luxem kiedy patrzyło na nich pół Senatu Galaktycznego, jednak po jakimś czasie już nie zwracała na nich uwagi. Liczyło się tylko to, żeby spędzić ten czas w towarzystwie swojej miłości i porozmawiać z Padmé. Senator z Naboo nie przypominała już tej samej osoby co parę miesięcy temu. Zarówno ona, jak Ahsoka odnalazła nowe życie po stracie Anakina i była w tym momencie szczęśliwa. Pod koniec Balu, kiedy już zostało mało osób poprosiła Ahsokę i Luxa, żeby poszli za nią. Po chwili znaleźli się w małym pomieszczeniu z dala od głośnych dźwięków, pochodzących z balu - Padmé spojrzała na nich poważnie i od razu zaczęła mówić:

- Ahsoka, Lux. Miło mi was wiedzieć szczęśliwych, naprawdę cieszę się, że zostaliście parą. Zawsze sądziłam, że do siebie pasujecie.

Chłopak skłonił się lekko, spojrzał na Senatorkę i zapytał grzecznie:

- Dziękujemy. Jednak nie chcę być nie miły, ale dlaczego nas tutaj zabrałaś?

Wyraz twarzy Padmé zmienił się nagle o sto osiemdziesiąt stopni, jej twarz przybrała dosyć załamaną twarz, spojrzała znów w oczy Togrutanki i chłopaka, i powiedziała:

- Naprawdę nie chcę wam psuć tego wspaniałego wieczoru, jednak chcę, żebyście o czymś wiedzieli.. jestem w ciąży. Ojcem jest... Anakin.

Ahsoka upuściła kieliszek który trzymała w ręce, spojrzała błagalnie na Padmé i prawie szeptem powiedziała:

- Padmé... Jeżeli... jeżeli będziesz potrzebowała pomocy w wychowaniu dziecka.. pomożemy ci.

Lux zdołał tylko pokiwać głową i powiedzieć:

- Tak. Pomóżmy ci, jeśli będziesz potrzebowała naszej pomocy.

Padmé uśmiechnęła się lekko, przez łzy które napływały jej w oczach zdołała odpowiedzieć dwójce:

- Dziękuję.. naprawdę. To wiele dla mnie znaczy.

***

Lux i Ahsoka wrócili do apartamentu bardzo późno, było już dawno po północy, jednak noc trwała nadal i niebo było pełne gwiazd. Gdy tylko przekroczyli próg domu chłopak odezwał się:
- Kotku.. możemy wyjść proszę na balkon? Tak jakby.. przygotowałem dla ciebie niespodziankę noworoczną, specjalnie dla ciebie.
Ahsoka spojrzała w oczy Luxa, widziała w nim trochę niepokoju, trochę stresu. Jednak zamiast zastanawiać się dlaczego chłopak tak się zastanawia, po prostu odpowiedziała radosnym tonem:
- Oczywiście najdroższy.

***

Oboje stali na balkonie, Lux obejmował Ahsokę ramieniem - oboje patrzyli w niebo i oglądali pokaz fajerwerków przygotowany przez chłopaka. Kiedy rozbrzmiał ostatni wybuch Togrutanka pocałowała Luxa w usta, gdy tylko się oderwała zdołała powiedzieć:
- To było... To było cudowne kochanie!

Lux spojrzał w oczy Ahsoki, wyciągnął z kieszeni mały pilot z jednym guzikiem, podał go Ahsoce mówiąc:

- A teraz spójrz w niebo ten ostatni raz i kliknij guzik.

Ahsoka zrobiła to o co Lux ją prosił. Mijały sekundy, na niebie zaczęło się formować duże, czerwone serce i jakiejś literki. Ahsoka cały czas patrząc w niebo zapytała:

- Lux..? Te literki..?

Lux po prostu odpowiedział również patrząc w niebo:

- Po prostu dalej patrz Kotku.

Po paru minutach na niebie pojawiła się finalna wersja tego co Lux planował. No niebie pojawiło się wielkie serce z Napisem:

Ahsoko Tano - Wyjdziesz za Mnie?

Togrutanka spojrzała na Luxa, z jej oczu leciały łzy. Jednak to były łzy szczęścia. Ahsoka pocałowała go w usta, to był najdłuższy pocałunek. Gdy odsunęła swoje usta od ust chłopaka wydała z siebie najbardziej radosny ton głosu, na jaki pozwoliły jej struny głosowe:

- Tak Luxie Bonteri. Wyjdę za ciebie!

I znów go pocałowała.

***

Nowo zaręczeni stali na balkonie, trzymali się za ręce, Togrutanka znów spojrzała na swojego narzeczonego, uśmiechnęła się i cicho powiedziała:

- Lux...

Chłopak spojrzał na Togrutankę, uśmiechnął się i prawie szeptem spytał:

- Tak Ahsoko?

- Mina Bonteri... Twoja mama... Była wspaniałą kobietą i wiem, że na pewno była by z ciebie dumna Lux

Chłopak pocałował ją i jeszcze ciszej powiedział:

- Mam nadzieję, że patrzy na nas teraz i jest szczęśliwa... I wiesz co ją na pewno cieszy? To, że teraz ty jesteś członkiem tej rodziny Ahsoko Bonteri.

[Koniec.]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top