Rozdział 6 + Nominacja

Nie wyrobiłam się na środę, ale cóż. Egzaminy mam już jutro, sami rozumiecie — jestem zabiegana. Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam to końcówką i dodaną nominacją. Po egzaminach będę miała więcej czasu, tak więc może uda się wstawiać rozdziały również "Ahsoki" regularnie (taaa, za 11 godzin piszę test z polskiego, a nawet zdania nie umiem po polsku zbudować, świetnie 😨😅). Trzymajcie kciuki, i choć już to mówiłam (pisałam lol), to powiem (napiszę!) jeszcze raz: wszystkim, którzy również mierzą się z egzaminami: POWODZENIA. I życzę żadnych dziwnych fraszek, tylko normalnych, nie sprawiających kłopotu, łatwych zadań 😅😁.

– Działa! – wykrzyknął uradowany Ezra.

Mitth'raw'nuruodo spojrzał na młodego Jedi z niedowierzaniem. Jego zdumienie trwało tylko chwilę. Szybko się opanował.

– Niemożliwe – stwierdził, po czym powrócił do układania kart do Sabacca. Tę zakazaną przez imperialną dyscyplinę wojskową grę znaleźli w drugim roku roku przebywania na Chimerze, w prywatnej kwaterze któregoś szturmowca. Jednak dopiero po sześciu latach przymusowej znajomości nuda zwyciężyła do tego stopnia, że wrogowie zaczęli ze sobą grać. Od tamtej wiekopomnej chwili, gdy usiedli do stolika po raz pierwszy, łypiąc na siebie podejrzliwym wzrokiem i co rusz oskarżając o oszustwo, kilkugodzinne partyjki stały się codzienną rutyną w życiu rozbitków. Gdy dany styl gry zaczynał im się nudzić, obmyślali na nowo zasady gry, i tym sposobem żaden z nich nie pamiętał już, jak wygląda prawdziwy Sabacc.

– Udało mi się, Thrawn! Sam zobacz! – nalegał rozpromieniony Jedi.

– Bridger, jesli to ma być jakiś śmieszny żart, to…

Chiss urwał wpół słowa, gdy ujrzał mrygający synchronicznym, błękitnym układem świateł holo-dysk. Działający holo-dysk.

– Jak ty to…?

– Mówiłem Ci, że Moc jest dziś ze mną, Thrawn. Na co czekasz? Nawiążmy połączenie!

Wielki Admirał wstał z siedzenia, porzucając dotychczasowe zajęcie i z błyszczącymi oczami przyjrzał się trzymanemu przez chłopaka urządzeniu. W zamyśleniu patrzył na naprawiony cudem dysk, jednocześnie skrycie krytykując nadmierny entuzjazm Bridgera.

– Nie mamy zapisanych żadnych częstotliwości. Jesteśmy niewiadomo gdzie. Jeśli jakimś cudem złapiemy zasięg, możemy co najwyżej wklepywać losowe cyfry, licząc na to, że cudem dodzwonimy się do naszych zwierzchników. To nie ma sensu, Bridger.

– Znam częstotliwość – oświadczył niespodziewanie chłopak. – Rebeliancką. Naszym obowiązkiem było znać ją na pamięć. Na pewno sobie przypomnę…

Ezra zaczął chodzić nerwowo w tę i z powrotem i mamrotać pod nosem ciągi cyfr, doprowadzając Mitth'raw'nuruoda do szału.

– Mógłbyś ciszej? – spytał retorycznie Chiss.

W tej chwili wysoce podekscytowany Jedi wykrzyknął ma głos długą listę cyfr i liczb, a następnie wybrał odpowiednią kombinację na urządzeniu.

Przez te parę krótkich minut nawet Thrawn powstrzymał się od retorycznych komentarzy. Oboje trwali w pełnej napięcia i niepewności ciszy. Holo-dysk buczał monotonnie, próbując wykonać połączenie. Wreszcie, coś zapikało. Rozbitkowie wstrzymało oddechy… jeszcze chwila i… wyskoczył błąd.

– Karabast – mruknął Bridger. – Zmienili częstotliwość.

Wydawać by się mogło, że nawet Wielki Admirał Thrawn był tym werdyktem zasmucony. Imperialny oficer nie dał jednak tego po sobie poznać. Prychnął coś cicho, po czym odszedł w sobie tylko znanym kierunku.

~~~

Akcja przejęcia niemalże opuszczonej placówki Gildii Górniczej przebiegła bez przeszkód i większych problemów. W końcu czym była słabo chroniona, zapomniana stacja wobec dwójki Jedi, łowczyni nagród i Mandalorianki? Wszystko poszło gładko. Statek Ahsoki — Cień — bezgłośnie zbliżył się do stacji. Za pomocą miecza świetlnego Togrutanka bez trudu dostała się do środka. Kath wraz z Sabine poszły w jedną stronę, a siostry Tano w drugą. Lux pilotował Cienia i był przygotowany do ewentualnej szybkiej ewakuacji całej drużyny. Wkrótce Kathleen udało się trafić do centrum sterowania. Bez trudu obezwładniła kilku techników, po czym wezwała resztę i przystąpiła do kopiowania bazy danych. Ahsoka, Alishia i Sabine osłaniały ją na wszelki wypadek, choć przestraszeni pracownicy stacji nie kwapili się szczególnie do bliższego zapoznania z ostrzem miecza świetlnego lub laserowej wiązki. Po kilku minutach dane były skompletowane, a „Wilki” wyszły tak szybko i niespodziewanie, jak się pojawiły.

Dopiero będąc w bezpiecznym kokpicie Cienia atmosfera uległa rozluźnieniu. Lux, zwolniony z pozycji pilota poszedł przygotować niebieskie mleko dla siebie i żony. Kathleen i Sabine rozsiadły się na kanapie i włączyły Holo-szachy. Siostry Tano usiadły natomiast z dwóch stron ogromnego terminala pośrodku, po czym zaczęły przeglądać raporty o poszczególnych starych kopalniach.

Po paru godzinach pracy udało im się wykluczyć większość pozycji z listy. Nie było to zbyt trudne: tylko siedemdziesiąt dwa procent opuszczonych kopalni znajdowało się w asteroidach, z czego tylko ich dwadzieścia procent miało rdzoodporne obręcze. Jeśli dane były prawdziwe, to tylko trzydzieści takich obiektów znajdowało się w układzie, w którym występował gazowy gigant.

– Nie mamy tyle czasu i środków, by przeszukać je wszystkie! – zaprotestowała gwałtownie Alishia. – Nawet ja nie mogę przekroczyć pewnego budżetu. Do tego dysponujemy ograniczoną ilością paliwa, a w tak głębokich obszarach Nieznanych Regionów nie znajdziemy już dostawców. Nie możemy nadwyrężać zapasów, bo inaczej utkniemy tu na zawsze… a niestety nie mamy zapasów konserwy dla kilku garnizonów, które by wystarczyły na kilkanaście lat – mruknęła niechętnie.

– Zgadzam się z Alishią, nie możemy nadto ryzykować – zgodził się Lux.

– Macie jakiś inny pomysł? – spytała Ahsoka, przyglądając się twarzom zebranych.

– A gdyby tak… – zaczęła w zamyśleniu Sabine Wren. – A gdybyście użyły Mocy? – popatrzyła na Je'daii i jej uczennicę. – Może dałoby się sprawdzić, koło której przelatywała Chimera?

Ahsoka zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad propozycją Mandalorianki.

– To w ogóle możliwe? – spytał nieprzekonany Bonteri.

– Właściwie… właściwie, to tak! – ucieszyła się Ahsoka. – Sabine, jesteś genialna. Możemy wyczuć zawirowania w Mocy, jakie pozostawił po sobie Ezra w tamtym miejscu. Badanie odległego, nigdy niewidzianego terenu umysłem jest bardzo wyczerpujące, ale możemy spróbować. Ja wezmę na siebie pierwsze dziesięć pozycji, a ty Kath, weźmiesz drugą połowę. Alishia, Lux, pilnujcie, by Kathleen nie zemdlała z wycieńczenia. Jej umysł nie jest przyzwyczajony do takiego wysiłku. W razie czego ocućcie ją, apteczka jest w tej szafce – poleciła była Jedi, wskazując miejsce palcem. – Sabine, pilnuj, by statek utrzymał kurs i by pozostałe dwa się nie odłączyły. Możemy niechcący wzburzyć fale Mocy, w razie turbulencji musisz być gotowa. Wszystko jasne?

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami i poszli zająć swoje pozycje.

– Rób to, co ja. Nie bój się, otwórz się na Moc i dalej sama poczujesz, co masz robić. Nie wahaj się zrobić sobie przerwy, gdy poczujesz się zmęczona, ale nie wyrywaj się nagle z transu, bo może ci się coś stać. Rozumiesz? – spytała ostatni raz Ahsoka swoją podopieczną. Kathleen Wander odważnie skinęła głową.

– Jestem gotowa, mistrzyni. Niech Moc będzie z nami.

Tano pokiwała jej głową, po czym posłała lekki uśmiech siostrze. Następnie zamknęła oczy i zaczęła skupiać się na zadaniu.

Widziała ogromną, gazową kulę w kolorze pomarańczu. Wokół była czerń. Nie, zaraz… nie było zupełnie czarno. Wszędzie dookoła migotały białe, świetliste punkciki. Gwiazdy. Dwie małe planetki — jedna o fioletowej powierzchni, druga błękitnej. Były pewnie zimne, nie to co widziany wcześniej gigant: był bardzo blisko słońca układu, wręcz za blisko. Jeszcze kilkaset lat i się z nim zderzy, co doprowadzi do eksplozji i unicestwienia zarówno tego układu, jak i kilku sąsiednich. Oprócz tego… spora, lecz średnio rzucająca się w oczy stacja, zapewne kopalnia. Miała srebrną, rdzoodporną obręcz i była wyżłobiona w pokaźnej wielkości asteroidzie. Ahsoka pilnie starała się zapamiętać każdy szczegół, który mógł okazać się przydatny. Wtem, poczuła coś. Zaburzenie Mocy. Spojrzała w dół. Oprócz gwiazd migotało tam coś jeszcze. Były to żółto-zielono-białe iskierki. Ciągnęły się od jednego końca do drugiego, po prawo od gazowego giganta. Już wiedziała. To tędy leciał Ezra. To było to.

Ostrożnie zaczęła wycofywać swój umysł z wizji, powracając do rzeczywistości. Gdy tylko bezpiecznie i na spokojnie wyszła z transu, pośpiesznie otworzyła oczy i zerwała się z podłogi.

– Ahsoka, wszystko w porządku? – spytała zaskoczona zachowaniem siostry Alishia, która pilnowała, by Ahsoce nic się nie stało.

Togrutanka bez słowa podeszła do terminala, po czym przeleciała palcem po liście. Nagle zatrzymała przewijającą się stronę i włączyła jeden folder, nawet nie patrząc, który.

– Znalazłam – odparła poważnym tonem, w którym tliła się jednak iskierka radości.

– Świetnie! – uradowała się Alishia. Zaraz powiem Sabine, żeby ustawiła koordynaty… a co z nią? – zapytała zmartwiona Bonteri, wskazując na młodą Tholotiankę.

– Może mieć małe trudności z wyjściem z transu, powinna się już obudzić – oceniła poważnie Ahsoka. – Zaraz się obudzi…

W tej chwili przerwał jej głośny kaszel uczennicy. Zaniepokojona Tano podbiegła i uklęknęła nad nią obok Luxa.

– Nie podoba mi się to – mruknęła.

Kathleen znowu zaczęła kaszleć, niemal się przy tym dusząc. Na krótką chwilę jej oczy się otworzyły… a zaraz potem opadła bezwładnie na kolana byłego senatora.

– O-ona chyba nie oddycha – wyjąkał przerażony Bonteri.

– Odsuńcie się – zarządziła ostro Ahsoka. – Alishia, każ Sabine wyliczyć kurs na pięćdziesiąt dwa dni w głąb Nieznanych Regionów od stacji, którą masz na terminalu i przegrać polecenia do komputerów Czarnego Łowcy i Feniksa. Następnie zasiądziesz za sterem Łowcy, a Lux niech weźmie waszego Feniksa. Na znak Sabine skaczecie w nadprzestrzeń. No już, zajmę się nią!

Strach działał pobudzająco na wszystkich. Lux z Alishią niemal zerwali się z dotychczasowych pozycji i wybiegli ile tchu z pomieszczenia, by jak najszybciej wykonać polecone im zadania.

Ahsoka Tano wzięła głęboki oddech, po czym ułożyła swoje dłonie po bokach głowy Tholotianki. Uzdrawianie nigdy nie było jej mocną stroną. Zdecydowanie bardziej wolała wykorzystywać Moc do wyczuwania zagrożeń i polepszania swoich zdolności. Podstawy znała od dziecka, były to obowiązkowe umiejętności każdego młodzika Jedi. Mimo to obawiała się, że to może nie wystarczyć. Zaniepokoiło ją to, jednak wiedziała, że nie może działać pod wpływem emocji. Ten jeden raz musiała wrócić do swoich korzeni i bolesnych wspomnień. Musiała choć na chwilę znów myśleć jak Jedi. Przymknęła oczy, po czym cicho, niemal bezgłośnie wyrecytowała:

– Nie ma emocji, jest spokój.

Nie na ignorancji, jest wiedza.

Nie ma pasji, jest pogoda ducha.

Nie ma chaosu, jest harmonia.

Nie ma śmierci, jest Moc.

Przez głowę przeleciały jej tysiące wspomnień z czasów, gdy była Jedi. Zajęcia z mistrzem Yodą, pierwsze spotkanie z przyszłym mistrzem. Liczne misje z Anakinem i Obi-Wanem. Ochrona Padmé, ratowanie młodzików. Lux, Saw i Bariss. Wybuch w Świątyni Jedi…

Odsunęła od siebie nieprzyjemne zdarzenia tuż sprzed jej odejścia z Zakonu. Sięgnęła myślami wgłąb własnej pamięci, próbując przypomnieć sobie wszystko, co pamiętała o uzdrawianiu. Nagle przed oczami pojawiło jej się wspomnienie.

– Tak, a teraz ustaw ręce w ten sposób, widzisz? – spytała Bariss, uśmiechając się lekko do Ahsoki. Młoda padawanka niezdarnie położyła dłonie na swoim manekinie, po czym odwzajemniła grymas.

– Świetnie, to teraz musisz zamknąć oczy. Poczuj Moc, która w tobie płynie, Ahsoko. Poczuj, jak przez ciebie przenika i jak żyje we wszystkim dookoła nas. Czujesz to?

– Tak – odparła młoda Tano. – Czuję niesamowicie silną energię. Pochodzi od ciebie, ode mnie, od tych mieczy świetlnych… czuję ją w tej roślinie na oknie i w powietrzu. Wypełnia wszystkich Jedi, którzy są w tej Świątyni…

– Świetnie. Widzisz, a tak narzekałaś, że ci nie wychodzi. To teraz trudniejsza część, nie zrobisz tego na manekinie. Musisz poczuć Moc, która przenika istotę, którą chcesz uzdrowić. Musisz poczuć tę charakterystyczną więź. Nawiąż kontakt, wyślij wici Mocy. Niech się uspokoi. Pamiętaj, nie możesz się zdenerwować.

– Łatwo ci mówić – mruknęła Ahsoka.

– Jeśli się zdenerwujesz, wszystko może pójść na marne. Odbije się to na zdrowiu pacjenta, dlatego nie możesz sobie na to pozwolić. Musisz znaleźć sposób, by się wtedy wyciszyć. Mnie na przykład pomaga wyrecytowanie Kodeksu, możesz spróbować jak chcesz.

– Dzięki, Bariss. – Ahsoka wstała i uścisnęła Offee w podzięce.

– Nie ma sprawy, Ahsoko. W końcu od czego ma się przyjaciół…

Dwie pojedyncze łzy spłynęły po jej policzkach i opadły na podłogę. Ponownie zmarszczyła brwi. Nie może się teraz skupić na emocjach. Nie może się denerwować. Spokój… po raz drugi już, tym razem głośniej wyrecytowała Kodeks. Myśl jak Jedi, myśl jak Jedi… przypomnij sobie wszystko, o czym mówiła wtedy Bariss…

Nie wiedziała, ile czasu zleciało. Może to były sekundy, a może godziny. Nie miała pojęcia. Wiedziała natomiast, że się udało. Gdy tylko Ahsoka Tano uchyliła powieki, zobaczyła, że Tholotianka miarowo i spokojnie oddycha. Chyba zasnęła. W każdym razie, jej stan był stabilny. Dla pewności Ahsoka wysłała jeszcze ku niej wici Mocy i wybadała, czy w jej organizmie na pewno wszystko jest w porządku. Gdy już miała pewność, ułożyła za pomocą Mocy Kathleen na kanapie, po czym wstała i złapała się za głowę. Ją też trochę to wyczerpało. Mimo wszystko, oddała jej część swojej energii. Chyba będzie musiała teraz chwilkę odpocząć…

W tym momencie do pomieszczenia weszła Sabine. Mandalorianka uspokoiła się od razu, widząc w gruncie rzeczy żywą Kathleen i uśmiechnęła się szeroko do Ahsoki.

– Ahsoka, jesteśmy na miejscu. Musisz coś zobaczyć…

Nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony Togrutanki, Wren pociągnęła ją szybko za rękę i zaciągnęła do kokpitu pilota. Za iluminatorem rozciągały się gwiazdy…

I jeszcze jeden, szary i podniszczony obiekt, rozciągający się na pół iluminatora.

Okręt flagowy.

Imperialny Niszczyciel klasy Imperial-I.

Ahsoka wstrzymała oddech. Przed nimi dryfowała spokojnie…

Chimera.

__________

Wreszcie to napisałam, uff!

Udało się, i to nawet tylko z lekkim opóźnieniem!

Wracając, dostałam nominację od kaatmorgenstern. Dzięki wielkie :D
A oto pytania i moje odpowiedzi:

1. Jak trafiłaś na mój profil?
1. Właściwie to nie wiem xD Przeglądałam różne profile, zobaczyłam parę ciekawych pozycji i pomyślałam, że po egzaminach na pewno sobie co nieco poczytam (ciągle aktualne :D)
2. Masz jakąś pasję?
2. Wiele. Najbardziej chyba rysowanie, czytanie, pisanie, śpiewanie, gra na gitarze i szermierka.
3. Jeśli masz najlepszego przyjaciela, to napisz jak się poznaliście i jaką macie wspólną cechę lub zainteresowania.
3. Mam 3.
Z jedną osóbką znam się od przedszkola, obecnie niestety rzadko się widujemy :( Obie uwielbiamy praktycznie wszystko to samo, wszelkie filmy i książki jeśli interesują jedną, to drugą najprawdopodobniej też. Wyjątek może w sporcie — tu mamy rozbieżne zdania, ale to przecież nic złego :)
Z pozostałymi dwiema znam się odkąd zmieniłam szkołę. Z jedną zaczęłam się przyjaźnić jeszcze na wyjeździe integracyjnym, a z drugą trochę później (obie nie pamiętamy kiedy). Z tą pierwszą dzielimy pasję pisania, Star Warsów i lubimy inteligentne rozmowy w których każdy wyraża swoje własne, oryginalne zdanie. Do tego sporty związane z walką i oczytanie. Z drugą również pisanie, obie uwielbiamy serie takie jak „Niezgodna” czy „Więzień Labiryntu”. Mamy podobne a zarazem różne poczucie humoru, rozumiemy się bez słów i możemy gadać praktycznie o wszystkim. Od bigosu czy truskawek po litery alfabetu.
4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
4. W zasadzie nie mam jednej. Lubię „Ignite” Alana Walkera, „OK” Robina Schulza, a także „High Hopes” od Panic! At the disco. „SOS” I „Waiting for love” Avicii'ego. „Just like fire” od P!nk… I wiele, naprawdę wiele innych. Wszystko zależy od dnia, humoru lub zdarzenia.
5. Masz idola?
5. Nie
6. Uprawiasz sport?
6. Tak, szermierkę. Na floret oraz szpadę. Świetne zajęcie, gorąco polecam :D
7. Oglądasz anime?
7. „Inazumę Eleven”.
8. Ile masz wzrostu i ile ważysz?
8. Mam 161 cm wzrostu i ważę 43 kg. Jestem poniżej normy xd
9. Jaki status masz?
9. Singielka
10. Jaki masz kolor oczu i włosów?
10. Oczy mam szare, niebieskie albo szaroniebieskie, zależy od dnia ;-;
A włosy to (chyba) jasny brąz (hej, nie znam się, ok? W różnym świetle jest różnie 😂)
11. Ostatnia wiadomość jaką wysłałaś i do kogo?
11. "Kiedy będziecie bo wejść nie mogę" do taty.
12. Nominuj dwanaście osób.
12. Nie wiem, czy będzie dwanaście ale trudno xD
werona_ika
Cassandra-Black
Zuzka24
kwiatonators2004
BlackAlf
PannaRose123
Black_Katon
wodnaa
Artemis_24601
Pytania niech zostaną, chyba, że nie chcecie na coś odpowiadać, nie zmuszam :)
(Ale najbardziej ciekawi mnie pierwsze, więc mam nadzieję, że nikt z Was go nie pominie 😅).

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top