Rozdział 2
- Z zebranych przeze mnie źródeł wynika, że niejaka Sabine Wren, Mandalorianka i była rebeliantka zamieszkuje obecnie planetę Lothal. Mam dokładne współrzędne. Niedaleko Capital City. - poinformowała Alishia.
- A znalazłaś coś o Ezrze?
Starsza Togrutanka pokręciła głową.
- Niejaki Ezra Bridger przynależał do rebelianckiej komórki „Duch" i brał z nimi udział w akcji oswobodzeniu Lothal. Tutaj wszelkie tropy się urywają.
Ahsoka jęknęła głośno.
- Za późno...
- Oczywiście - dodała pocieszającym tonem starsza Tano. - Są jeszcze plotki. I nie mówię tu o tych mówiących, że to był Jedi, bo to już wiemy. Ludzie gadają. Jedni widzieli go tu, inni tam. Niektórzy łączą jego zniknięcie z tajemniczą misją Imperialnego Wielkiego Admirała Thrawna, z której nigdy nie powrócił. Wszystko zgadza się czasowo. Bardzo prawdopodobne, że mieliśmy nie dwa tajemnicze zniknięcia, a jedno.
- Pozostaje nam rozmowa z jedyną osobą, która będzie w stanie nam opisać prawdziwe zdarzenia.
Alishia skinęła głową.
- Generał Hera Syndulla służy w Armii Nowej Republiki i utrzymuje ścisłe stosunki z samym dowództwem. Podróżuje jednostką „Duch" wraz z synem Jacenem.
- Synem? - przerwała gwałtownie Tano.
- Jacen Syndulla. Niecałe dziesięć lat. Jego ojcem był człowiek. Co ciekawe, niejaki Kanan Jarrus miał bliżej nieokreślone powiązania z Bridgerem.
- To wiem. Ciekawe, potomek Kanana...
- Jarrus nie żyje.
- Też wiem. Dziękuję, Alishio.
- Informacje to moja specjalność. - uśmiechnęła się łowczyni.
- Gdzie obecnie przebywa pani kapitan?
- Masz na myśli generał Syndullę?
- Tak, generał.
- Mam współrzędne. Dantooine.
- Dantooine? Niech będzie. Lecimy.
Siostry podeszły do pulpitu sterowniczego i wpisały w komputer odpowiednie liczby. Po chwili dryfowały już w kosmicznej przestrzeni...
~~~
- Generał Syndulla? Ktoś do pani. Dwie Togrutanki.
- Niech tu przyjdą.
Żołnierz zasalutował i wyszedł ze statku.
Chwilę później na platformę „Ducha" weszły dwie postacie. Jedna z nich, starsza miała około czterdziestu pięciu lat i była wyjątkowo podobna do młodszej, na oko trzydziestotrzyletniej młodszej Togrutanki. Hera bez problemu ją rozpoznała. Zupełnie, jakby czas się dla niej zatrzymał na całe dziesięć lat!
- Ahsoka? - spytała generał dla pewności. - Ahsoka Tano?
- A kto inny - uśmiechnęła się druga przybyszka. - Słynna mistrzyni Je'daii powraca z martwych.
- To naprawdę ty...?
- Generał Hero - Ahsoka lekko się skłoniła. - To moja siostra, Alishia Tano. Przybyłyśmy tu, bo szukamy odpowiedzi i myślę, że ty możesz nam ich dostarczyć.
- Wejdźcie. - Twi'lekanka zaprosiła je do środka, jakby przeczuwając, że rozmowa ma ściśle tajny charakter.
~~~
- Więc miałam rację, że zniknięcie Admirała i Bridgera nieprzypadkowo zbiegało się czasowo.
- Niedobrze... Ezra mówił, że będę musiała go znaleźć, ale nie spodziewałam się, że będę go szukać po całej Galaktyce.
- Pomożemy ci - uśmiechnęła się Alishia.
- My?
- Ja, Lux, Kathleen też na pewno pomoże. No i jeszcze jest ta cała Sabine. Proponuję się rozdzielić i przeczesywać kilka sektorów na raz.
- Nie mamy tylu statków. Będzie nas piątka, a statki są trzy, zakładając, że Kath ma własny transport.
- Ma. Sama nim do mnie przyleciała. Nie powala, ale nie jest to też jakiś stary gruchot. Poza tym, dwójkami będzie nawet lepiej. Będziemy się zmieniać, aż w końcu znajdziemy tego chłopaka.
- Chyba nie mamy wyboru. Trochę nam to zajmie.
- Cóż... - rzekła tajemniczo Alishia. - W zasadzie, pozwoliłam sobie poczynić drobne przygotowania do naszej... wyprawy.
Korzystając z tego, że były już na statku Ahsoki, podeszła do ogromnej holograficznej mapy i włączyła ją. Sterownię rozświetlił hologram całej Galaktyki.
- Przestudiowałam trasy wędrówek purrgili, dzięki czemu udało mi się w pewnym stopniu zawęzić poszukiwania - Togrutanka wcisnęła przycisk na konsoli i pewna część galaktycznej mapy się powiększyła, a także zaświeciła na czerwono. - Planety oznaczone kolorem czerwonym są miejscami, po których te stworzenia podróżują. Co prawda to dość duży obszar, jednak wschodni sektor Nieznanych Regionów to i tak lepiej, niż cała Galaktyka. Jest nadzieja.
Ahsoka westchnęła.
- To prawda, ale nie wiemy kompletnie nic. On może być na Chimerze, dryfując gdzieś w jednym z tych układów, a może być rozbity na jakiejś planecie, gdzie udaje mu się jakoś żyć.
- Równie dobrze może być martwy - mruknęła starsza Togrutanka.
- Nie. On żyje. Czuję to.
- Moc? - zapytała tylko łowczyni nagród.
Była Jedi przytaknęła.
- On też mnie wyczuł. Ezra czuje, że jesteśmy w drodze. Wiem to.
Tym razem to Alishia ociężale westchnęła.
- Musisz mnie w końcu tego nauczyć. Nie podoba mi się, że moja Moc włącza się i wyłącza kiedy chce. Poza tym, czyż nie zabawnie byłoby przysuwać do siebie przedmioty za pomocą myśli? To by mi bardzo ułatwiło życie...
Ahsoka pokręciła w rozbawieniu głową.
- Nie będę w stanie cię tego nauczyć. Ty tego nie zrozumiesz. Moc trzeba czuć... Nie jest niczyją własnością i nie można jej posiąść. Spaja Galak-
- Taa, taa skończyłaś? - ziewnęła starsza Tano. - Przynudzasz.
Ahsoka raz jeszcze westchnęła i poszła do sterowni.
- No to kurs na Lothal. Uprzedźmy tylko Sabine, niech się przygotuje.
- Halo? Sabine Wren? Tu Ahsoka Tano. Przygotuj się. Czas... na wyjaśnienia.
Ahsoka zakończyła połączenie.
- Kupi to?
- Kiedyś obiecałam jej, że wytłumaczę jej co i jak. Teraz nadszedł ten czas.
- Zaraz, chcesz powiedzieć, że przez ten cały czas ona wiedziała, że żyjesz?
- Dokładnie.
-- Więc... dlaczego kontinuum się nie zaburzyło?
- Ponieważ Sabine obiecała, że utrzyma to w sekrecie. Nawet przed swoją załogą.
- W takim razie wywiązała się z zadania.
- Lecimy?
- Jasne. Zgarnijmy tylko po drodze młodą.
Prom Jedi T-6 skoczył w nadprzestrzeń.
__________
To uczucie, kiedy jesteś na wakacjach i piszesz, że rozdziały będą rzadziej ale tak strasznie ci się nudzi i piszesz je dwa razy częściej XD
Spotkanie Ahsoki z Sabine już w kolejnym rozdziale! :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top