Kłótnie.


- Dobrze się czujesz? - zapytał Fury gdy stanęłam obok niego.

- Wyśmienicie - odpowiedziałam krzyżując ręce. Spojrzałam na widok z kamery która monitoruje Lokiego. Stał na środku celi i jakby wyczuł że go obserwuje ponieważ spojrzał prosto w stronę kamery i uśmiechnął się szeroko.

- To dobrze - rzekł spoglądając na mnie.

     Uśmiechnęłam się lekko do niego. Odkąd Fury wyciągnął mnie ze szponów Hydry robi wszystko abym czuła się dobrze i zapomniała o przeszłości, choć to dziwne gdyż on jest typem człowieka który ma to w nosie ważne aby wszystko szło po jego myśli. Nick zaklną pod nosem patrząc na monitor po czym zaczął kierować się w stronę wyjścia, poszłam za nim sprawdzić o co chodzi.

Wpadł do laboratorium w którym obecnie przebywa Banner i Stark.

- Co ty wyrabiasz Stark? - zapytał wściekły podchodząc do mężczyzny.

- A widzisz chciałem cię zapytać o to samo - powiedział spokojnie.

- Mieliście szukać Tesseractu czyż nie tak?- zapytała.

-Szukamy – odpowiedział Bruce a potem dodał coś w języku naukowym. Stark dodał coś od siebie po czym wyskoczyło mu coś na monitorze.

- Co to faza 2.0? - zapytał. Po pomieszczeniu rozległ się mały huk odwróciłam głowę aby spojrzeć o co chodzi. Steve rzucił na stolik jakąś dużą broń.

- Projekt wykorzystania sześcianu do produkcji broni, darujcie ale was komputer strasznie się grzebał- powiedział Kapitan patrząc na każdego. Fury zaczął wyjaśniać co to znaczy, lecz Tony zaczął mówić swoje. Do pomieszczenia weszła Natasha w towarzystwie Thora.

- Wiedziałaś o tym?- zapytał Banner patrząc na nią.

- Niestety jestem zmuszona prosić cię abyś natychmiast się oddalił- odpowiedział jej coś, po czym ona dodała- Loki tobą manipuluje.

     Spojrzałam na nią z zaciekawieniem. Też z nim rozmawiała lecz ona czegoś się dowiedziała. Banner odgryzł się. Zaczęli rozmawiać na temat tej broni czy tego sześcianu sama już nie wiem pogubiłam się. Po prostu stoję i przyglądam się temu całemu zajściu. Wszyscy zaczęli się kłócić. Nie zamierzam do tego dołączyć, kłótnia źle wpływa na moje opanowanie i boje się że coś im zrobię. W pewnym momencie Tony zaczął się kłócić ze Steve'm, nie mogą już tego słuchać podeszłam do nich.

- Możecie przestać, nie polepszycie tym sytuacji- powiedziałam. Tony zmierzył mnie spojrzeniem.

- Wiem już kim jesteś- powiedział nagle a ja przez chwilę przestałam oddychać- Byłaś wojownikiem Hydry.

Wytrzeszczyłam na niego oczy, Kapitan spojrzał na mnie z szokiem. Skąd on to wie?

- Poszperałem trochę, byłaś ich agentką zabijałaś ludzi na zlecenie- powiedział po czym spojrzał na każdego zgromadzonego tutaj- A teraz wisienka na torcie, masz zmutowane geny i nie jesteś zwyczajnym człowiekiem, potrafisz zamieniać się w każde zwierzę na świecie i rozumiesz ich mowę.

- Dość tego Stark – burknął Nick podchodząc do niego.- Hope jest teraz po naszej stronie.

- Ciekawe na jak długo... - mruknął pod nosem.

    Spojrzałam wściekła na Tonego, po czym wróciłam na swoje miejsce powstrzymując narastający gniew. Nie słuchałam już tego co mówią. Skupiłam się teraz tylko na utrzymaniu swoich nerwów na wodzy. Nagle wszystko ucichło, spojrzałam w ich stronę. Bruce trzyma w dłoni włócznię Lokiego. Zaraz po tym komputer dał znać że znalazł położenie Tesseractu i znowu zaczęła się kłótnia, lecz tym razem przerwał ją wybuch, środek pomieszczenia niespodziewanie eksplodował wyrzucając mnie tym o kilka metrów dalej. Po chwili lekko oszołomiona wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę mostka.

- Co się dzieję?- zapytałam przystając obok Nick'a.

- Straciliśmy jeden silnik, Stark próbuje go naprawić- odpowiedział krótko i zaczął wydawać rozkazy. Usiadłam na moment przy stole, po czym spojrzałam na swoje ramię, dopiero teraz zauważyłam że tkwi w nim dość spory kawałek metalu. Wyciągnęłam go po czym rzuciłam na stół. Wstałam i skierowałam się do w wyjścia.

Po chwili stanęłam dysząc przy celi Lokiego. Spojrzał na mnie z radosnym uśmiechem.

- Co ty wymyśliłeś?- zapytałam podpierając się o ścianę.

- Jesteś ranna- stwierdził patrząc na moje ramie z którego zaczęła się sączyć krew.

- Nie byłabym gdyby nie ty- warknęłam- Odpowiedź!

- Przecież nie mogę władać światem stąd- zaśmiał się rozkładając ręce. Do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna z bronią, to nie nasz agent odepchnęłam się od ściany z zamiarem zatrzymania go. Ten wycelował we mnie broń.

- Nie, zostaw ją- rzekł Bóg podchodząc do wyjścia. Upadłam na ziemię z braku sił. Mężczyzna podszedł do panelu sterującego i gdy otwierał drzwi do pokoju wpadł Thor.

- Nie!- krzyknął próbując wepchnąć Lokiego z powrotem do celi, lecz Bożek zniknął i blondyn sam znalazła się w szklanym pomieszczeniu. Nie mogą się podnieść patrzyłam na to wielkim żalem do siebie że zrobiłam się taka słaba.

- Mógłbyś choć raz się na to nie nabrać?- zapytał prawdziwy Loki stojąc przed celą. Thor próbując coś zrobić uderzył młotem o szkło, lecz metalowe pręty które utrzymują celę obluzowały się, przez co Bożek zaśmiał się i podszedł do panelu. Jęknęłam starając się znowu podnieść, Blondyn mnie zauważył.

- Hope! Coś ty jej zrobił?!- krzyknął Thor spoglądając to na mnie to na brata.

- Ja nawet nie śmiałbym jej czegoś zrobić- uniósł dłonie w geście niewinności.- Wiesz uchodzimy tu za nieśmiertelnych, zaraz to sprawdzimy- zadrwił.

Towarzysz Lokiego został ogłuszony przez Phil'a który właśnie przyszedł trzymając w dłoniach ogromną broń.

- Proszę się cofnąć- zakomunikował celując w mężczyznę. Bóg kłamstw uważnie mu się przyglądał powoli się prostując – Fajne nie? Zbudowaliśmy prototyp nawet nie wiem jak to działa- odpalił broń.

Loki odszedł od panelu.

- Chcesz się przekonać?- zapytał Phil unosząc brew w górę. Wtem z jego gardła wydobył się krzyk, zauważyłam Lokiego stojącego tuż za nim. Wbił mi swoją włócznię w tył.

- Nie!- krzyknęliśmy razem z Thorem. Hologram Bożka zniknął. Phil upadł na ziemię a Loki spojrzał z satysfakcją na swoje dzieło i znowu podszedł do panelu. Otworzył właz tuż pod celą po czym wcisnął czerwony przycisk i szklane pomieszczenie z Bogiem piorunów zaczęło spać. Ponownie krzyknęłam 'Nie' lecz już ciszej z braku sił. Wykrwawiam się. Mężczyzna patrzył jeszcze przez chwilę w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą była cela, zaczął iść w moją stronę.

- Poniesiesz klęskę- szepnął Phil, Loki odwrócił się do niego.

- Czyżby?- zakpił.

- Masz to we krwi- powiedział agent a trochę krwi wyciekło z jego ust.

- Hm herosi w odwrocie, latająca forteca roztrzaska się zaraz w czym leży wasza przewaga?- zapytał podchodząc do mężczyzny. Ostatkiem sił zaczęłam czołgać się do wyjścia.

- Ty w nic nie wierzysz.

- Nie sądzisz...- zaczął ale nie dane mu było skończyć, ponieważ Phil pociągnął za spust i promień wystrzelił w Lokiego który pod wpływem takiej siły przeleciał nademną.

- Więc tak to działa- szepnął agent.

Po chwili Loki wstał i otrzepał swój strój, zmierzył Coulson'a gniewnym wzrokiem szepnął coś w stylu 'głupiec' po czym podszedł do mnie i kucnął mnie przede mną.

- Widzisz? Jestem po stronie wygranej- uśmiechnął się. Nie ma siły aby mu nawet opowiedzieć, opuściła głowę czując jak uchodzi ze mnie życie. Zamknęłam oczy czekając tylko na mój koniec. Poczułam jak ktoś mnie unosi, rozchyliłam lekko powieki aby ujrzeć zielone tęczówki wpatrujące się we mnie.

 –Co ty wyprawiasz?- zapytałam, lecz ni dostałam odpowiedzi. Znowu zamknęłam oczy i straciłam przytomność.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top