Ból
Ból, towarzyszy każdemu przez całe jego życie, bez niego nie było by nas. On nas kształtuje, uczy i każe. Ból fizyczny czasami da się znieść, za to ból psychiczny jest najgorszą opcją jaka tylko może być. On rozwala osobę doszczętnie, gdybym miała wybierać, bez zawahania wybrałabym ból fizyczny, dlatego też, że towarzyszy mi od początku mojego istnienia, bez niego nie było by mnie. Czasami przyłapuje siebie na myśleniu o samobójstwie, no bo czy tak nie byłoby łatwiej? Inni mieliby święty spokój, ja w sumie też, wszystkie zmartwienia odeszłyby, ulżyłabym sobie, nie raz nawet sięgałam po nóż czy pistolet, ale potem przypominałam sobie co w życiu zrobiłam, ile zabiłam osób, ile im sprawiłam cierpienia żeby tylko potem odebrać im życie bez zawahania czy jakiegokolwiek poczucia winy, kiedyś o to nie dbałam. Przecież taki morderca jak ja nie zazna spokoju po śmierci prawda? Moim przeznaczeniem jest cierpieć do samego końca, należy mi się, to jest moja kara za moje uczynki.
- Hope!
Otworzyłam szeroko oczy, w słuchawce ciągle słychać nawoływania Kapitana, ocknęłam się z transu, zamrugałam kilka razy, od jakiegoś czasu nie jestem już sobą, nie mogę się na niczym skupić.
- Kapitanie! – odkrzyknęłam.
- Boże Hope odpowiadaj od razu!
- Przepraszam.
Rozejrzałam się dookoła, ja biegnąca jako wilk i reszta drużyny, wokół nas las wyścielony najprawdziwszym białym śniegiem, krajobraz były piękny gdyby nie nasza misja, musimy odebrać berło które posiadał Loki, na samo wspomnienie jego imienia coś zakuło mnie w serce, potrząsnęłam głową, teraz nie ma na to czasu. Musimy je odebrać z rąk Hydry! Iron Man latał nad nami w swojej zbroi unicestwiając wrogich żołnierzy, Natasha razem z Clintem zdejmowali ich z pojazdu, Thor za pomocą swojego młota również torował drogę, Steve na motocyklu za pomocą swojej tarczy oraz pięści pokonywał wrogów, nawet Bruce jako Hulk spuszczał im niezły łomot.
- Nie śpij młoda – powiedział Tony strzelając do kolejnych ludzi.
Zaśmiałam się w duchu, ja spać w takiej chwili? Nie przepuszczę okazji na wyładowanie emocji. Jako wilczyca skoczyłam na najbliższego napastnika, w locie zmieniał się w tygrysa, po czym wgryzłam się w szyję mężczyzny, po chwili pojawiło się kilku kolejnych, przemieniłam się w nosorożca i kilku stratowałam, po załatwieniu tej grupki, jako leopard pobiegłam dalej, powalając co rusz to nowych żołnierzy. Podążałam śladami Kapitana, kazał mi wcześniej trzymać się jego więc tak też robię. Reszta drużyny zaczęłam gadać na temat budynku i cywili w mieście na dole, skupiłam się na likwidowaniu celów. Steve jak gdyby nigdy nic rzucił w przeciwników swoim motorem, wokół nas zrobiło się czystko, więc zmieniłam się w człowieka, spojrzałam na Rogersa, uśmiechnął się do mnie blado, nie odpowiedziałam tym samym, wiem że nie może się do mnie przyzwyczaić, znaczy do moich oczu, od spotkania z Buckym zmieniły kolor na żółty, nie wiem dlaczego, ale nie mogę przywrócić im normalnej barwy. Zawsze tylko zmieniały kolor jak nie mogłam się opanować, wtedy kiedy nie miałam kontroli nad własnym ciałem, w sumie jak teraz tak myślę to one zawsze były żółte kiedy byłam w rękach Hydry. Moje wyostrzone zmysły wyczuły zbliżający się do nas obiekt.
- Kapitanie! – krzyknęłam robiąc jeden krok w przód, ujrzałam tylko zarys ludzkiego ciała, który odepchnął Rogersa, a potem mnie, Kapitan zdołał z tego wybrnąć, lecz mnie siła odrzuciła wprost na drzewo. Uderzyłam w mnie plecami, z jęknięciem upadłam na ziemie. Steve podbiegł do mnie.
- Wszystko w porządku? – zapytał podając mi rękę.
- Tak, tak – odpowiedziałam stając na nogi, trochę zabolało. Poczekaj odgryzę mu się i to dosłownie.
Razem ruszyliśmy naprzód powalając kolejnych złoczyńców. Stark poinformował nas że zajął się tarczą która chroniła laboratorium, przystanęliśmy, dołączył do nas Thor, on i Steve zaczęli rozmawiać. Ustalili że ja i Rogers mamy pomóc Starkowi, a on pomoże rannemu Clintowi. W naszą stronę zmierzało wielu żołnierzy i czołg, Kapitan zasłonił się tarczą a Thor uderzył w nią swoim młotem i nagle wszyscy napastnicy leżeli już pokonani. Czas zacząć zabawę.
__________
Długo nie było tu rozdziału, przepraszam xd Postaram się poprawić!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top