"Przebaczenie"
Dzisiejsza noc nie należała do łatwiejszych, chodźby dlatego, że czułaś się okropnie. Nie przez to, że jakiś obleśny typ cię dotykał, tylko dlatego, że Dabi się na ciebie wściekł. Nie mogłaś usunąć z głowy jego okropnego głosu, który ciągle włączał ci się w pamięci. Poczułaś, jak słone łzy spływają po twoich policzkach, które po chwili zmieniły się w wodospad.
Wszystkie swoje emocje wykrzyczałaś w poduszkę, która i tak była bardzo mokra od twoich łez. Przetarłaś twarz dłońmi i odgarnęłaś włosy. Omal nie zeszłaś na zawał, kiedy przed tobą stała sylwetka Dabiego. Wyglądał, jakby zobaczył coś (albo kogoś) co miało dla niego znaczenie. Twoje emocję znowu się skomulowały i wkurzona zasłoniłaś okno swoją białą zasłonką. Wiedziałaś, że to bez sensu, ale chciałaś go wkurzyć.
- Myślisz, że jakaś firanka mnie powstrzyma ?.- zapytał kpiąco.
- Nie, ale moja babcia, którą ją uszyła już tak.- odgryzłaś się.- Szkoda, że umarła jakieś trzy lata temu.
- Nagle wstanie z grobu i co mi zrobi? Zdzieli mnie swoją laską, jeśli do tego momentu biodro jej nie wypadnie ?.
- Uwierz mi, tobie by szybciej wypadło niż jej.- pokazałaś mu język.
- Dobra, skończmy tą bezsensowną rozmowę. O zmarłych się nie gada.
- Sam zacząłeś. Po za tym...co tu robisz ?.- włączył ci się tryb zimnej suki.- Znowu chcesz na mnie nakrzyczeć ?.
- Ja właśnie w tej sprawie.- zaczął podchodzić do ciebie.- To nie tak, okej ? Byłeś wciekły, kiedy ten facet cię dotykał. Nie mogłem tego znieść.
- Ja też.- owinęłaś się rękoma.- Chodź teraz czuję się lepiej. Myślałam, że wtedy umrę na zawał.
- To nie na ciebie byłem zły, tylko na niego. Szkoda, że nie możesz się na nim zemścić. Nic z niego już nie zostało.
- Dosłownie.- potwierdziłaś śmiejąc się trochę.- Ale nie musiałeś tak na mnie się drzeć.
- Wiem, dlatego no...- zaczął drapać się nerwowo po karku, a jego wzrok zaczął wędrować na okno.- Przepraszam.
- Wow, złoczyńca mówi "przepraszam" ?.- zaczęłaś się z niego nabijać.- Oj, Dabi...
- Touya.- przerwał ci.- Nazywam się Touya. Touya Todoroki.
Miałaś wrażenie, jakbyś nie mogła oddychać. Czułaś się...dziwnie. Bardzo.
Czy właśnie o tym mówił ci kiedyś Shouto ? O swoich "zmarłym" bracie ? Touya Todoroki, który zniknął w tajemniczych okolicznościach.
- [T.I] ?.
- Czekaj...chcesz mi powiedzieć, że...
- Że jestem tym Touyą Todoroki. Synem niejakiego Endeavora. Zadowolona ?.- rzucił sarkazmem.
- Może nie, że zadowolona, a lekko...oszołomiona.- powiedziałaś siadając na swoim łóżku. Dobrze, że było blisko. Inaczej to osunęłabyś się na zimną podłogę.
- Ale od chwili, kiedy uciekłem nazywam się Dabi. Takieho imienia teraz używam. Więc proszę, nie nazywaj mnie Touya.
- To dlaczego mi to powiedziałeś ? Wiesz, jak będę się dziwnie czuła przy twoim bracie ? Jak ja spojrzę na Todorokiego ?! Jak ja w ogóle spojrzę na klasę wiedząc, że starszy brat mojego przyjaciela żyje?!.- krzyknęłaś mu w twarz.- Jak...
- Za jakiś czas planuję się ujawnić. Nie wiem, czy rodzinka będzie zadowolona, ale nie mogę się doczekać przedstawienia.
- Dabi...ja nie wiem, czy będę w stanie...
- Spokojnie, to nie potrwa zbyt długo.- uśmiechnął się lekko.- Jesteś zbyt rozzemocjonowana. Idź spać.
-Ale...
- Spać.
-Nie traktuj mnie jak psa do cholery. Jak się wkurzę to zobaczysz kto będzie czyim pupilkiem.- warknęłaś wstając z łóżka.
Dabi oszołomiony obrócił się do ciebie twarzą w twarz.
- Coraz bardziej mnie zaskakujesz, [T.I]. I coraz bardziej zaczyna mi się to podobać.
Zaczynam powoli wracać do tego fanfika.
Mam nadzieję, że wam się rozdział spodobał i że wyczekujecie następnych, które będą...🔥🔥
Miłego ranka/dnia/wieczoru/nocy🌍💗
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top