"Głubie babsko"

Naszła cię jakaś adrenalina. Kopnęłaś chłopaka w brzuch, na co ten rozluźnił uścisk. Kiedy uwolniłaś swoje nadgarstki walnęłaś pięścią chłopaka w głowę po czym wstałaś i sięgnęłaś po kubek z- o dziwo- nadal ciepłą herbatą. (Tak moi drodzy, to ten moment z tą herbatą) Stwierdziłaś, że i tak jej chyba nie będziesz pić, więc rzuciłaś nią w chłopaka. Ten się bardziej skulił na twoim łóżku na co ty jeszcze sięgnęłaś po parasolkę.

- Kim ty do cholery jesteś i czego ode mnie chcesz ?!.- wykrzyczałaś.

- Głupie babsko.- mruknął gardłowo. Jego głos wywołał u ciebie falę dreszczy, ale starałaś się tego nie okazywać. Westchnęłaś tylko i mocniej zacisnęłaś dłonie na parasolce.

- Jak ty mnie nazwałeś ?!.- zapytałaś podchodząc do niego szybko, tak, że ostra końcówka parasolki znajdowała się tusz przy jego gardle.- Nazwij mnie tak jeszcze raz, a skończysz jak ryba na haku.- syknęłaś w jego stronę.

- Oj dziewczynko.- wstał, śmiejąc się.- Taką parasoleczkę to ty se możesz wsadzić w dupę.

- Chyba kurwa w twoją.- zanim cokolwiek zrobiłaś on wyrwał ci parasolkę, rzucił ją w głąb twojego pokoju i złapał cię za rękę krzyżując ją tak, że pochyliłaś się do przodu, a on stał za ta tobą drażniąc cię swoim ciepłym oddechem. Zamknęłaś oczy i policzyłaś do dziesięciu, aby ponownie uderzyć chłopaka.
Niestety, nie dałaś rady.

- Jesteś słaba.- mruknął tusz twojego ucha.- Ale bardzo mi się to podoba.

- Jesteś straszny, kim ty jesteś ?.- powtórzyłaś pytanie, które zadałaś kilka minut temu.

- Kimś, po prostu kimś. A ty jesteś głupim babskiem, który uderzył mnie w brzuch nogą, potem kubiem ciepłej herbaty a potem startował do mnie parasolką.- parsknął śmiechem.- Nie mogę! Ty naprawdę jesteś niesamowita.

- Ugh...- westchnęłaś, kiedy znowu spróbowałaś się wydostać z jego ucisku.- NA POMOC...

- Kurwa mać.- zakrył ci usta dłonią.- Mówiłem, abyś była cicho.- powoli jego ręka zsuwała się z twoich ust.
Zanim znowu na niego nakrzyczałaś przed twoim domem przejechała policja. Wytrzymałaś oddech, tak samo jak chłopak.
Dopiero teraz połączyłaś fakty.
Czy on ukrywał się przed policją ?

- Dobra.- póścił się.- Pojechali.

- Kim jesteś ?.- zapytałaś teraz ciszej.
Stanął na krawędzi okna i powoli się do ciebie odwrócił.

- Zwą mnie Dabi.
I nagle tajemniczy nie znajomy zniknął z twojego pola widzenia.
Spojrzałaś na swoje łóżko, które było całe pokryte herbatą.
To będzie długa noc.
Która dla ciebie się już dawno skończyła.

~

- O MÓJ BOŻE [T.I]-chan jak ty wyglądasz!.
Spojrzałaś sennie na Momo, która nigdy nie miała worków pod oczami i nie wie co to senność.

- Można powiedzieć, że miałam dość ciężką noc...

- Tak bardzo wymęczyła cię impreza u Bakugou?.
I co tu odpowiedzieć ?

- No wiesz...było dużo alkoholu I...- urwałaś i zaczęłaś udawać, że cię głowa boli.- No właśnie.

- Czemu nie zostałaś w domu ?.

- Bo nie chciałam opuszczać lekcji.
Na tym wasza rozmowa się zakończyła, ponieważ dla klasy weszła nauczycielka.
Nie chciałaś mówić o całej akcji w nocy. Powiedziałabyś jedynie Urarace lub Hagakure, ale nie było ich dzisiaj w szkole.
Stwierdziłaś, że i tak nic się ciekawego nie dzieje, dlatego położyłaś się na ławce i zasnęłaś.

~

-[T.I]-chan ?.- poczułaś szturchanie w ramię.- [T.I]-chan...?

- No ?.- mruknęłaś mniej śpiąco.

- Chodź, lekcje się już skończyły. Jezu faktycznie nieźle się wybawiłaś na tej imprezie.
Żeby to była jeszcze impreza.

- Wiesz...po prostu nie mogłam później spać i jakoś tak wyszło.
Jeszcze przez kogo nie mogłaś spać.

- W takim razie chodź z nami na jakąś kawę. Postawi cię na nogi.
Na nogi postawiłaby cię satysfakcja, kiedy wpierdolisz temu ktosiowi w mordę za to, że przez niego miałaś kilka godzin sprzątania własnego łóżka.

- Nie wiem, jestem zbyt zmęczona, aby chodzić po kawiarniach, Momo. Dlatego chyba od razu pójdę do domu i tam zrobię sobie kawę.
Nie herbatę.

- Okej, w takim razie do zobaczenia.- uśmiechnęła się i wyszła z klasy. Również to zrobiłaś, ale jeszcze poszłaś do łazienki. Przemyłaś twarz zimną wodą, wytarłaś szybko w papierowy ręcznik i ruszyłaś do wyjścia. Teraz tylko naszło pytanie.
Czy zamknęłaś okno ?
Oczywiście, że nie.
Co, jeśli on się tam znajduje ? Co jeśli teraz demoluje ci dom ?
Tyle pytań tak mało odpowiedzi.
Zaczęłaś biec do swojego domu tak szybko, że chyba złamałaś wszystkie zakazy. Przebiegłaś przez pasy nawet nie patrząc, czy auta nie jedzie, torowałaś przechodniów mówiąc "przepraszam".
Widziałaś już w oddali swój dom i chyba zaczęłaś mieć jakieś halucynację bo miałaś wrażenie, że ktoś do twojego domu wchodzi.
Otworzyłaś jak najszybciej drzwi i wbiegłaś do pomieszczenia z ogniem w dłoniach.
Cisza.
Ale po chwili skrzypienie za tobą.

- Głupie babsko wróciło.- usłyszałaś za sobą. Uderzyłaś swoim ciałem w jego, a twoja moc była bardziej intensywniejsza.

- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to poparzę cię tak bardzo, że twoja ręka zmieni się w popiół.

- Jaka agresywna.- złapał cię za rękę.

- Czego tutaj znowu szukałeś ? Od wczoraj jesteś moim jedynym koszmarem. Będziesz mnie teraz nawiedzać, czy jak ?.

- Szukałem schronienia przed glinami. A ty jako jedyna miałaś otwarte okno i byłaś w miarę blisko, aby się schować. Możesz to uznać za...szczęście, że mnie spotkałaś.

- Takie super szczęście, że musiałam prze całą noc sprzątać po tobie tą cholerną herbatę.- warknęłaś na niego.

- To ty mnie nią uderzyłaś.

- Ale ty mnie zmusiłeś.
Obróciłaś się niespodziewanie i uderzyłaś go nogą w brzuch, a na koniec pięścią w twarz. Kiedy się skulił rzuciłaś się na niego, a ogień, który wytworzyłaś pojawił się w twojej dłoni tusz przy jego twarzy.

- Szybka jesteś.

- A ty walnięty.

- Nie wierzę, że pokonała mnie dziewczynka, która ma podobny dar do mojego.

- Czyli ? Możesz jaśniej?.

W jego dłoni zaczęły pojawiać się niebieskie iskierki, które po chwili przerodziły się w błękitny ogień. Byłaś zachipnotyzowana.
Wyślizgnął się z pod twojego ciężaru i otrzepał swoje ubranie.

- Miło było cię znowu spodkać...jak masz na imię ?.

- [T.I].

- Miło było cię spodkać, [T.I].
I wyszedł, jak gdyby nigdy nic.

Co tu się stało ?

Nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału, ale dobra. Wstawiam 💗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top