-28-
1.
G: To tak naprawdę się zaczęło, kiedy przeglądnąłem wideo ze Snowdin.
2.
G: Chciałem się upewnić.
Może dzieciak nie chciał zabić Papsa.
Mam na myśli, paps nie skrzywdziłby nawet muszki.
3.
G: Ale Nope. Papyrus chciał oszczędzić dzieciaka...
4.
G: I bez ponownego zastanawiania się-
5.
G: Papyrus został zamordowany.
6.
G: Undyne umarła. Alphys błagała mnie bym się ewakuował.
Myślę, że Alphys mogła wiedzieć co planowałem.
1.
G: Zeszłem do prawdziwego labolatorium.
2.
G: Nawet po śmierci Papyrusa... po prostu pozwoliłem czasu biec.
3.
G: Wiedziałem, że pomszczenie go będzie bez celowe. Wiedziałem że uratowanie wszystkich było bez celowe.
Reporty dużo mnie nauczyły.
Nie ważne co bym tu zrobił, czas by się zresetował. Wszyscy byśmy zapomnieli szczegółów-
4.
G: I anomalia kontynuowałaby zabawne naszymi życiami...
Jakbyśmy byli jakimiś zabawkami w pudełku.
1.
G: Heh. Wiesz jacy jesteśmy. Normalnie poszlibyśmy spać. Udając, że to zły sen.
Ale jak moja linia czasu się kontynuowała, repoty stawały się gorsze i gorsze.
2.
G: Jeśli pozwoliłbym temu biec.
3.
G: Świat by się zresetował tak jak zawsze.
4.
G: I w następnej linii czasu-- zresztą twojej-
Tydzień w tej linii czasu... I WSZYSTKIE LINIIE BY SIĘ SKOŃCZYŁY NA ZAWSZE.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top