٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪٪
Obudziła się w końcu po wielogodzinnym śnie. Ale czy cieszyła się z tego powodu? Czy czuła się wypoczęta? Spokojna, chętna na kolejny dzień pełen wrażeń?
Teraz leżała pośród bieli.
Nie widziała nic innego niż oślepiające ją blade światło. Otworzyła delikatnie oczy, które potrzebowały chwili by przyzwyczaić się do nowego środowiska. Rozejrzała się słabo jednakże nie dostrzegła nic co mogłoby przykuć jej uwagę. Przynajmniej dopóki nie zdołała podnieść się do siadu.
Przetarła zmęczone oczy, zauważając przed sobą drobny, świecący punkt widniejący w powietrzu. Wpatrywała się w niego przez chwilę po czym zdecydowała się podejść.
Jej z pozoru wysokie, choć chude ciało poruszało się lekko, a wręcz bez oporu. Tak jakby była w nicości.
Zauważyła to dopiero po jakimś czasie, kiedy przyjrzała się sobie widziała siebie z okresu przebywania w Devildom, jeszcze przed wielką kłótnią z demonicznymi braćmi.
Chuda, bez sił, zaniedbana. Nienawidziła tej postaci siebie, bardzo mocno.
Docierając do jasnego punktu i wyciągając rękę w jego stronę, ten rozpłynął się sprawiając, że dookoła niej powstało tysiące obrazów. Rozejrzała się niepewnie, nie będąc pewną co się stało. Po zaledwie kilku sekundach potrafiła to nazwać - wspomnienia.
Czy znajdowała się w swojej głowie? W sercu? Duszy?
Na pewno nie było to realne miejsce... a przynajmniej nie wyglądało tak.
Setki, a nawet tysiące wspomnień z całego jej życia przeplatało się w okół niej. Dostrzegła jej pierwsze przybycie do Devildom, pierwsze obcowanie z magią, ale również przeżycia z jej normalnego, ludzkiego życia.
Pierwsze spotkanie ze starszą, adoptowaną siostrą, przygarnięcie psów czy spotkanie jej pierwszego chłopaka.
Jej serce kuło - boleśnie i mocno. Ale z drugiej strony czuła się bezpieczna. Oglądając wszystkie te wspomnienia widziała i doceniała całe jej życie. Ale nie potrafiła pogodzić dalekiej przeszłości z młodą przeszłością. Skoro czuła się taka szczęśliwa, dlaczego to wszystko runęło? Dlaczego to wszystko ją zostawiło?
Dostrzegła, że niektóre ze wspomnień świecą się dookoła na złoto, kiedy inne były niebieskie. Być może znaczyło to jakieś ważniejsze przeżycia?
Musiała się z tym zgodzić - jeden ze złotych obrazów przedstawiał jej pierwsze spotkanie z Simeonem w Devildom. Kiedy pierwszy raz od długiego czasu z pełnią serca się zakochała...
Stała przed tym dłuższy czas, oglądając skróconą wersję tego, jak właściwie ich wspólna miłość przeobrażała się w coś większego. Coś czego nigdy nie mogłaby zapomnieć, w końcu spędziła z nim długi czas, a nawet wzięła ślub docierając do momentu, gdzie nawet mogli wspólnie wychowywać dwójkę potomków.
Mimo paru łez, uśmiechnęła się na ten widok. Lubiła to wspominać. Nawet jeżeli Simeon po zostaniu człowiekiem, naraził się na śmierć, która spotkała go bez ostrzeżenia. Wiedziała, że jednak zawsze będzie przy niej, nie ważne czy fizycznie czy duchowo.
Kolejne ze złotych wspomnień dotyczyło wakacji z braćmi w human worldzie, kiedy niespodziewanie pojawili się w Londynie. Nie czuła się wtedy bardziej szczęśliwa, że mogła być z nimi w ich towarzystwie.
Wpatrując się w ten obrazek, dostrzegła jednak również czarne wspomnienia. Te gorsze - złe, przewlekające się wręcz z depresją.
Zawiedzenie Mammona kilkukrotnie, mając potem problem z naprawieniem ich relacji.
Stracenie syna na długi okres czasu, nie wiedząc gdzie mógłby być.
Stracenie kolejnego dziecka, nawet jeszcze w niewiedzy, że się go spodziewała.
Na te nie potrafiła patrzeć.
A pojawiało się ich coraz więcej, do czasu aż nie musiała stanąć przed największym z nich - wielką kłótnią z braćmi, która sprawiła, że przestali chcieć się znać.
Że Tina uciekła na zawsze z Devildom, bez słowa. Że potrzebowała pomocy Solomona w podniesieniu się, co trwało ponad rok.
To ją zabiło od środka. Nie chciała na to patrzeć, ale jednocześnie nie mogła odwrócić oczu od horroru jaki przed sobą widziała.
Czy gdyby mogła cofnąć czas, zdołałaby nie doprowadzić do tego? Mogłaby uratować ich relacje?
Czy mogłaby zapobiec wszystkiemu czego nie chciała doznać?
Z pewnością, zrobiłaby to...
Gdyby wciąż była z nimi... gdyby tylko wciąż żyła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top