epilog

Wchodząc do mieszkania, nie spodziewał się, że zastanie tam bezwładnie leżące ciało. I nie byłoby jeszcze tak źle, gdyby to ciało nie należało do Ashtona, bo to właśnie on był ta zakrwawioną, bladą i zimną, martwą osobą.

Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Luke płakał i krzyczał w niebogłosy. Wyzywał wszystko, co się tylko dało. Przecież, mimo wszystkich złych rzeczy, Ashton był najważniejszą osobą w jego życiu. Może ich relacja nie była zbyt normalna, a wręcz bardzo dziwna, ale w końcu łączyło ich to wspaniałe uczucie, które pozwalało na chwilę ucieczki od tego wszystkiego. Od choroby Irwina. Ashton chorował na bardzo dziwną rzecz. Chociaż nie określajmy tego "rzeczą", bo wtedy tak też będziemy określać chłopaka, a Ashton nie był eksperymentem czy zabawką. Był po prostu bardzo zagubionym i pokrzywdzonym chłopakiem z depresją oraz wieloma złymi wspomnienia, który szukał odrobiny miłości i przynależności do tego świata. Lecz to wszystko zaszło za daleko, o wiele za daleko.

Ashton popadł w schizofrenię hebefreniczną.

A teraz stojąc tu i patrząc na nagrobek, Luke myślał o tym, jakby to było, gdyby poznał Ashtona trochę wcześniej. Może żyli by sobie teraz szczęśliwie, mając swoje własne mieszkanie i siebie nawzajem. Może chłopak nie popadłby w depresję, nie próbowałby się zabić i nie odizolowały się od społeczeństwa aż tak, żeby popaść w schizofrenię. Przecież mogło być im razem tak dobrze.

Miał tylko nadzieję, że gdziekolwiek chłopak teraz się znajduje, jest mu lepiej niż na tym świecie.


Akt Zgonu

Ashton Fletcher Irwin

Urodzony 7 lipca 1994

Zmarł 28 listopada 2013

Ave Maria










// dziękuję za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze!

więc tak potoczyła się ta jakże krótka historia. miało być 10 rozdziałów, jednak nie wiedziałam jak to pociągnąć. i tak, to miało zakończyć się śmiercią

jeszcze raz dziękuję za wytrwanie do końca tej historii i zapraszam na pozostałe, może coś przypadnie wam do gustu x


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top