Trzynaste okienko
13 grudnia 2018r.
Zimowa pogoda znikła. Jedne co po niej zostało to resztki topniejącego śniegu i zimna temperatura. Czy to oznaczało koniec zimy? To był jakiś znak. Ale jaki?
Założyła na swoje ramiona kurtkę i wraz z śmieciami ruszyła w stronę drzwi. W drodze powrotnej z śmietnika, chciała zabrać ze sobą prezent. Jednak jak zwykle coś musiało pokrzyżować jej nawet tak mały plan.
Rozległ się dzwonek jej telefonu. Przeklneła w myślach i poszła go odebrać. Widok ekranu ją zdziwił. Dzwonił jej szef.
-Dzień dobry szefie - powiedziała lekko zirytowana.
-Nie wiem czy taki dobry - odpowiedział.
-Czemu pan dzwoni? Przecież za 20 minut widzimy się w pracy?
-Właśnie w tym problem. Mamy dziś awarię systemu. Czyli ma Pani dziś wolne- oznajmił Pan Malinowski.
-Co?
-Masz wolne dziś i jutro, ale w poniedziałek normalnie widzę cię w pracy - rozłączył się po tych słowach. Oczy Wee mało co nie wyszły z orbit. Miała mieć wolne? Tak poprostu? To zmieniło jej wszystkie plany. Trzy dni wolnego dokładniej. Piątek, sobota, niedziela.
Ale jedno się nie zmieniło. I tak musiała iść wyrzucić te śmieci. Poszła szybko to zrobić, a gdy już znów była koło wejścia do swojego mieszkania. Zabrała z podłogi pudełko.
Kiedy już usiadła na kanapie, przeczytała napis, który znajdował się tak jak zwykle na pudełku :
Niech wspomnienia znów będą żywe.
W środku pudła znalazła dwie duże ramki na ścianę. W każdej mogło się zmieścić około 15 zdjęć.
-Musiałabym znaleźć album...
Położyła ramki na dywanie i poszła do swojej sypialni.
Stanęła na palcach i wyciągnęła karton z rzeczami, których od wprowadzenia się nie wyjmowała. Z niego teraz wyjęła album. Poszła z nim znów do salonu.
Otworzyła album na pierwszej stronie. Były tam same jej zdjęcia jak była mała.
-Nie - powiedziała sama do siebie i obróciła na kolejne kartki. Robiła tak, aż trafiła na zdjęcie swoję i Mikołaja z rozporządzenia pierwszej klasy. Byli w tej samej klasie przez 8 lat, a późnej w tym samym liceum, ale na innych profilach. Zawsze byli razem, a mimo to nie mieli się dość. Znali się już 25 lat.
Włożyła kilka zdjęć z nim do ramki. Późnej włożyła z rodzicami, Sarą i z innymi znajomymi. Decyzje, które zdjęcie wybrać okazały się trudne. Zajęło jej to więcej czasu niż myślała.
★★★
Uśmiechnęła się do ściany na której zawisły ramki. Na żadnym zdjęciu nie była sama. Byli z nią ludzie, którzy byli do niej ważni. Wyglądało to dla niej idealnie. Bo ci ludzie tworzyli jej historie. Bez nich była by niczym.
Poszła na przedpokój i założyła kurtkę. Ubrała też kozaki. Spojrzała po raz ostatni na ramki.
-Teraz idę tworzyć nowe wspomnienia - powiedziała Weronika.
★★★
Otworzyła ciężkie drzwi i weszła do baru. Podeszła do lady i zajęła miejsce. Kiedy Weronika zobaczyła chłopaka, do którego przyszła uśmiechnęła się szeroko.
-Hej Damian.
-O Weronika. Co cię tu sprowadza? - spytał podchodząc do niej.
-Przyszłam zobaczyć jak pracujesz.
-Skoro tak. Podać ci coś?
-Możebyć sok pomarańczowy - oznajmiła, a on od razu jej lała. Oparł się o ladę, bo akurat przy niej nie było innych klientów poza Wee.
-Jaki ci mija dzień? - spytał Damian.
-Nawet dobrze, choć dostałam dziś niezapomniane wolne.
-I to jest złe? Dałbym wiele za jeden piątek wolny - zdziwił się. Nie kontynuowała tego tematu. Widziała, że on nie zrozumie.
Rozmawiali tego dnia długo, aż w końcu Weronika stała się bardzo zmęczona, więc wróciła do domu. Dobrze im się gadało. Wee uważała na to co mówi. Chciała, żeby nie wziął ją za wariatkę. To był jej cel.
★★★★★★★★★★★★
Hej! Powoli nadrabiam ten jeden dzień bez kalendarza.
Do jutra 🥰
H.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top