Trzecie okienko
3 grudnia 2018r.
Poniedziałki bywają różne. Zazwyczaj są ciężkie. Mało kto je lubi. Ciężko wrócić do takiego trybu życia, kiedy ma się za sobą luźny weekend.
Jednak dla niej poniedziałki zazwyczaj były dobrym dniem. Poniekąd je lubiła. Nadawały sensu jej życiu.
Ten miał być inny niż wcześniej. Gdy zadzwonił jej budzik, z trudem wstała. Zdecydowanie się nie wyspała. Przetarła oczy i ruszyła się szykować.
Kiedy to już zrobiła, nalała sobię kawę do kubka termicznego. Trzymając go w ręce, poszła zobaczyć czy tego dnia też znajdzie paczkę pod drzwiami.
Nie myślał się. Tym razem jednak pudełko było trochę mniejsze, a jego kolor był biały. Szybko zabrała je do środka. Przeczytała napis na papierze prezentowym:
Na idealny grudniowy wieczór
-Co tym razem? Koc? - spytała cicho. Rozerwała opakowanie i dotarła do środka. W środku znalazła dwa produkty. Mały słoik z kakao oraz pojemnik pianek.
-Dawno nie piłam kakao..
Sprawdziła czy coś jeszcze jest w pudełku. Znalazła taką samą karteczkę co dnia wczorajszego, lecz ta miała zamiast dwójki, trójkę. Sprawdziła godzinę, a gdy okazało się, że za niedługo zaczyna pracę, szybko wyszła z domu.
Wychodząc z klatki, opatuliła się szalikiem. Dziś znów padał śnieg. Ulice Szczecina były białe. Do biura WszystkoDlaCiebie! miała naprawdę blisko, więc przez większość czasu do pracy szła na pieszo.
W Szczecinie mieszkała od urodzenia. Wychowała się tu, studiowała i mieszkała do dziś. Nie miała nawet w dalekiej przyszłości, planów wyprowadzki. Lubiła to miasto.
★★★
Poraz kolejny robiła to samo. Wpatrywała się w biały ekran Worda. Klikła kilka razy w klawiaturę i pojawiły się warazy :
Boże Narodzenie obchodzimy 25 grudnia.
Gdy tylko przeczytała to zdanie. Zmazała je. Wydawało się je, zbyt suche, jakby to powiedział jej szef. Wstała z krzesła i zaczęła kręcić się po pomieszczeniu.
Biuro Weroniki, było częścią jej. Gdy weszła do niego poraz pierwszy, było nudne, zero dodatków, przytulnych rzeczy. Teraz wszędzie stały jakieś pierdoły, które sprawiły, że czuła się tu jak w domu.
Niektóre artykuły pisała strasznie szybko. Lecz były i te, do których nie umiała się zabrać. Kochała pisać, ale tylko wtedy gdy temat był jej choć w najmniejszym stopniu bliski.
Dziś miała dwie rzeczy do napisania. Krótką reklamę produktu, który reklamowali oraz tekst na temat szybkiego w tym roku śniegu.
Pierwszą rzecz, napisała szybko. Kilka minut i było gotowe do wstawienia. Z drugą o dziwo też nie miała problemu. Jej szef nawet powiedział, że wyszedł jej wyjątkowo emocjonalnie. Ona jednak tego nie zauważyła.
Teraz do końca dnia pracy została jej godzina. Przez ten czas zamierzała zacząć pisać artykuły o świętach. Nie szło jej to. Nie miała nawet wstępu.
★★★
Wieczory bywają różne. Podczas, gdy inni budzą się do życia, to kolejni marzą o tym aby pójść już spać. Wszystko zależy od trybu życia.
Weronika zazwyczaj wieczorami pisała. Czasami kończyła bądź zaczynała artykuły do pracy, lecz zdarzało się też pisała sama dla siebie.
Pisała o wszystkim. Wszystko zależało od tego co w danej chwili czuła. Zazwyczaj o tym co doświadczała, ale czasem poruszała też tematy, które znała jedynie z opowiadań.
Jednak dzisiejszego dnia nie mogła nawet patrzeć na ekran laptopa. Zostawiła go w swojej sypialni, a sama udała się do salonu. Włączyła telewizor i zaczęła oglądać pierwszy serial, jaki się jej wyświetlił.
Przykryła się kocem. Rozejrzała się po pomieszczeniu, a jej wzrok zatrzymał się na dzisiejszym prezencie. Długo nie myśląc, udała się do kuchni, aby przyrządzić sobie kakao.
Kiedy było już gotowe, wrzuciła do środka kilka pianek. Wzięła jeden łyk. Smak ją zachwycił. Było idealne. Sama zdziwiła się, że po takim długim czasie, nadal potrafi je przyrządzać.
Znów usiadła na kanapie i, kiedy miała włączyć serial z powrotem, zadzwonił jej telefon. Spojrzała niechętnie na ekran, ale gdy tylko przeczytała kto, mimowolnie uśmiechła się:
Mikołaj 🤩.
-Hello Mister Michael - zaśmiała się, gdy tylko odebrała.
-Bardzo śmieszne, Wee - odpowiedział Mikołaj.
-Wiem, wiem. Moje żarty są najlepsze.
-Ależ ty skromna - powiedział z śmiechem. Mikołaj był jej najlepszym przyjacielem od dnia, w którym się urodzili. Dosłownie od tego dnia. Ich matki poznały się na porodówce. Urodzili się tego samego dnia o tej samej porze. Tyle, że on był o chwilę starszy.
Pomimo tego, że od kilku lat Mikołaj pracował i mieszkał w Anglii oraz tego, że widzieli się na żywo trzy/cztery razy w roku, ich stosunki się nie pogorszyły. Rozmawiali z sobą przynajmniej trzy razy w tygodniu.
-Co robisz?
-Pije kakao - rzuciła od razu.
-Od kiedy ty pijesz kakao?
-Długa historia - opowiedziała Weronika- a ty co robisz?
-Nic ciekawego, dlatego do ciebie dzwonię.
-Nic? Kompletnie nic?
-Siedzę, oddycham, rozmawiam z tobą, żyje, trzymam telefon. Ta odpowiedź ci wystarczy? - spytał.
-Tak - uśmiechnęła się.
-Co z tym artykułem o świętach, który ostatnio napisałaś i mi wysłałaś, abym przeczytał? - zadał pytanie. Kiedy brunetka pisała swoje pierwsze teksty, zawsze mu jako pierwszemu pokazywała je. Teraz też często wysyłała artykuły przyjacielowi.
-Mój szef powiedział, że jest suchy i bez uczuć. Muszę pisać wszystko od nowa.
-Bo jest bez uczuć.
-Potrafisz pocieszyć człowieka - rzuciła.
-Ale taka prawda, Wee. Przypomnij sobie, co czułaś w święta kilka lat temu.
-Tylko jak mam sobie to przypomnieć, Mikołaj... Byłam wtedy inną osobą.
-Nadal jesteś tą samą osobą, tylko dorosłaś i trochę się zmieniłaś. Dla mnie nadal jesteś tą samą, Wee..
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Hej hej 🤩
Co sądzicie o okienku nr. 3?
Do następnego, czyli do jutra 🥰
H.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top