Ósme okienko

8 grudnia 2018r.

Z każdym dniem zbliżało się boże narodzenie. Są ludzie, którym ten czas się niezmiernie dłuży, a dla innych leci jak szalony. Im człowieka bardziej oczekuję tego czasu, tym bardziej będzie długi. 

Pomimo iż była sobota, budzik zadzwonił dziś, ale było to zaplanowane przez nią. Weronika pomyślała, że skoro jak w tygodniu wstaje o 7 to prezenty już zawsze są, to dziś wstanie godzinę wcześniej. Zerwała się z łóżka i pobiegła w pidżamie do drzwi.

Otworzyła drzwi i westchnęła ciężko. Prezent już stał pod drzwiami. Miał dziwny kształt, nie był kwadratowy. Przypominał prostokąt, choć był bardziej powyginany. Okazał się ciężki, więc z trudem wciągnęła to do domu. Obróciła w swoją stronę i przeczytała napis :

Poczuj dziecięcą radość

Rozdarła papier. Ten prezent zadziwił ją najbardziej z wszystkich do tej pory. W środku były sanki. Ostatni raz widziała podobne kilka lat temu. Wyglądały na stare, ale bardziej zadbane.
-Bardzo śmieszne. Mam dwadzieścia pięć lat i mam iść na sanki? - zaśmiała się i ruszyła do kuchni, aby zrobić sobie kawę. Nie miała ochoty iść jeszcze spać, pomimo iż była 6 rano.

★★★

Może było to poprostu lenistwo, a może poprostu nie miała dziś na nic siły, ale oglądała kolejny odcinek serialu. Było jej tak dobrze. Nie zamierzała wyjść dziś z domu choć na chwilę, ale życie jak zwykle miało inne plany.

Z jej telefon rozległ się dzwonek. Niechętnie chwyciła go w rękę i zobaczyła, że dzwoni jej o kilka lat starsza kuzynka - Sylwia. Miały z sobą cięgle kontakt, ale nie były z sobą bardzo blisko.
-Halo? - powiedziała, gdy odebrała telefon.

-Hej Wera - przywitała się Sylwia. Była ona jedną osobą, która tak nazywa Weronikę.
-Cześć, co słychać?
-Mam do ciebie prośbę.. - powiedziała błagalnie.
-Mów - westchnęła Weronika.

-Mogłabyś zająć się na trzy godziny Anielą? - spytała jej kuzynka. Aniela była pięcioletnią córką Sylwii.
-Teraz?
-Tak. Muszę pilnie wyjść, a nie mam z kim zostawić jej.

Brunetka czasami pilnowała jej córki. Ojciec dziewczynki porzucił je kiedy ta się urodziła, więc Wee chciała choć trochę im pomóc. Rodzice Sylwii nie żyli odkąd ta skończyła 18 lat, a matka Weroniki wtedy uznała, że musi stać się drugą matką dla dziewczyny. Jako iż brunetka była młodsza od kuzynki, często się widywały w jej domu.

-Dobrze - zgodziła się - Przyprowadzisz ją tu?
-Tak! Będę za chwilę. Jesteś aniołem Wera! - rozłączyła się.
-Wiem - powiedziała, kiedy usłyszała dźwięk zakończenia połączenia.

★★★

Rozległ się dzwonek do drzwi. Od razu poszła otworzyć.
-Ciocia Weronika! - zawoła dziewczynka z dwoma blond kiteczkami.
-Moja chrześnica! - uśmiechnęła się do niej - Hej Sylwia.

-Hej. Naprawdę muszę już lecieć. Anielka bądź grzeczna. Pa! - wyszła z mieszkania. Aniela rozejrzała się po pomieszczeniu i mało co się nie zapowietrzyła z zachwytu nad choinką.
-Ciocia! Masz choinkę!
-No mam - odpowiedziała mniej ekscytującym tonem.

-Ty lubisz święta! A ja myślałam, że ty jesteś jak Grinch.
Weronika wytrzeszczyła oczy na te słowa. Czy ona właśnie nazwała ją damską wersją Grincha?
-Anielka... To nie tak, że nie lubię świąt... Ja poprostu nie cieszę się tak bardzo jak ty z ich powodu - wyjaśniła.

-Czyli jesteś Grinchem - upierała się pięciolatka.
-Nie! - zaprotestowała brunetka - Lubię święta, okej? Mam choinkę i nawet sanki!
-Masz sanki? - zachwyciła się Aniela. Weronika kiwła głową i wskazała na nie.

-Pójdziemy pojeździć? Proszę, proszę, proszę - zrobiła uroczą minę.
-No nie wiem, Aniela. Ja nawet nie wiem, gdzie są teraz górki..
-Ale ja wiem - chwyciła kurtkę Weroniki i podała ją jej. Wee nie chcąc smucić chrześnicy zgodziła się. Nie chciała być jak Grinch, jak to mówiła młoda.

★★★

Po pół godziny doszły do najbliższej górki. Przez całą drogę Aniela pchała za sobą sanki. Weronika była zdziwiona tym jak bardzo dziewczynka cieszyła się z perspektywy jazdy na nich.
-Kto pierwszy? - spytała mała blondyneczka.

-Jak to kto? Ja zjeżdżać nie będę - odparła brunetka. Anielka spojrzała w dół górki i cofnęła się natychmiast.
-Ja się chyba boję...
-Ej, nie bój się, słoneczko. To nie jest wysoko - uśmiechnęła się lekko.
-Zjedziesz ze mną? - zatrzepotała rzęsami.

Po długich namowach zgodziła się. Obie usiadły na sankach i Weronika zepchnęła je z górki. Była to naprawdę dziecinna czynność, ale o dziwo sprawiała im obu radość. W brunetce pojawiały się uczucia, które czuła ostatnio jako dziecko. Było to coś co chciała, żeby się nie kończyło.

-Ale super! Teraz ja sama, a potem ciocia- powiedziała Aniela i zaczęła wchodzić znów pod górkę. Weronika podążyła za nią.

I tak też zrobiły. Ten dzień naprawdę obudził w Wee dziecięcą radość, którą niewiadomo czemu zapomniała. Spędziła ten dzień z chrześnicą i mogła go zaliczyć do jednych z najlepszych.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Dziś dwie nowe postacie! Sylwia i Anielka. Co o nich sądzicie?

Po tych ośmiu rozdziałach macie już jakiś swoich ulubieńców? Wee, Sara, Damian, a może Mikołaj? Lub Pan Staszek?😂😂

Do jutra 🥰
H.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top