Dziewiąte okienko

9 grudnia 2018r.

Ciekawość w Weronice rosła coraz bardziej. Cięgle próbowała wymyślić kto jest tajemniczym autorem kalendarza. Ta zagadka nie dawała jej myśleć o czymś innym.

Dziś znów wstała wcześniej. Jednak teraz wstała pół godziny wcześniej niż wczoraj. Z trudem otwarła zmęczone oczy i poszła w stronę wyjścia. Otworzyła je, a paczka już tam była. Pisało na niej :

W świątecznym stylu

Po wcześniejszym dniu spodziewała się, że paczki muszą być tu zostawiane wcześnie. Jednak dziś odkryła, że ktoś musi je tu zostawić przed 5 rano. Na pewno też nie są tu o 23. Więc muszą być zostawiane w nocy.

Otwarła pudełko, a w nim leżał czerwony materiał. Wyjęła go z środka. Okazał się to być czerwony sweter z wyszytym reniferem. Gdy dotknęła jego nosa, zaczął świecić.
-Serio? To jest jakiś kiczowaty skrawek materiały - uznała.

Odłożyła go na półkę i poszła się przebrać.

★★★

Ile można próbować? Czy czasem nie warto się poddać? Wywiesić białą flagę?

Weronika nigdy nie umiała się poddawać. Nie znosiła uczucia porażki. To był jej wada od dziecka. Nie miałam w głowie tzw. przycisku stop, który włączał się, gdy wiedziała, że nie da rady. Mogła być na skraju wykończenia, ale nadal by się nie poddała.

Tak właśnie było z tekstem o świętach. Zostało jej już tylko 11 dni. Czuła się jak przed jakimś ważnym egzaminem. Patrząc jak minuty mijają, myślała, że zwariuje.

Nie miała nawet jednego słowa napisanego. Co chwilę usuwała zdanie, które napisała. Widziała, że musi mieć minimum 2000 słów. Teraz chciała mieć chociaż 100. To było jak blokada twórcza.

Dzwonek do drzwi sprawił, że aż podskoczyła. Wstała z trudem z kanapy. Jej nogi był bardzo zdrętwiałe. Prawię ich nie czuła.

-Cześć - powiedziała, gdy otworzyła drzwi. Daniel stał przed nimi z kubkiem.
-Masz pożyczyć dwie łyżki kawy?
-Ta, mam. Wejdź do środka - uśmiechnęła się lekko.

Nie wiedziała na jakim etapie relacji aktualnie byli. Byli przyjaciółmi? Można było tak powiedzieć, choć czy to pasuje do nich? Znajomymi? Czymś o wiele więcej?

Oboje poszli do kuchni. Wee wzięła od niego kubek i nasypała mu trochę kawy.
-Co dziś robisz? - spytała.
-Za chwilę idę do pracy. W niedzielę jest duży ruch. A ty?
-Tak jakby też będę pracować - odpowiedziała.

Wyszli z pomieszczenia i udali się do salonu. Weronika zamknęła komputer i postawiła go na stole, koło świeczki, którą dostała kilka dni temu.
-Świeczka o zapachu karmelu? - rzucił nagle Daniel.
-No tak, a co?
-Takie są najlepsze. Pachną tak cudownie, że aż chcę się zjeść krówki - zaśmiał się.

Brunetka przekrzywiła głowę i wtedy ją olśniło. Daniel mógł wiedzieć o tym fakcie z jej dzieciństwa. Przecież rozmawiali kilka temu długo w jego pracy. Weronika nie pamiętała o czym rozmawiali późnej, więc była szansa, że mu o tym opowiedziała.

Był jej sąsiadem. Mógł w każdej chwili położyć jej coś pod drzwiami. Często przecież wracał późno z pracy...

Co jeśli to on zrobił dla niej ten kalendarz, a teraz przyszedł sprawdzić czy coś wie? Nigdy nie zachował się jak ktoś kto uwielbia święta, ale może to była tylko taka maska, aby odsunąć jej podejrzenia. 

Czy to był prawda czy tylko jej paranoja? Gubiła się już w tym wszystkim.

Postanowiła zbadać ten trop dyskretnie, aby wyrazie co nie wziął ją za wariatkę. Nie od razu, chciała zacząć. Od jutra, że dziś jeszcze poobserwować jego zachowanie.

Kiedy chłopak miał już wyjść, nagle wpadła na pomysł, aby odzyskać wene do pisania.
-Ej, macie może w tym twoim barze jakiś stolik na uboczu, żeby mogła popisać?
-Mamy. Możesz przyjść w każdym momencie - powiedział.
-Dzięki.

★★★

Tak jak pomyślała, tak zrobiła jeszcze tego dnia. Siedziała przy stoliku obok okna. Przed nią stał laptop. O dziwo napisała już kilka zdań.

Pisała o uczucia jakie samo odczuła za pomocą prezentów. W końcu każda z tych rzeczy była poniekąd związana z świętami.

Szło jej całkiem dobrze. Przychodziło jej to nawet łatwo, choć miałam dopiero 100 słów. Widziała, że za chwilę pomysły się już skończą, ale była spokojna.

Miała przed sobą jeszcze 11 prezentów, a skoro każdy da jej jakieś uczucie, to na pewno będzie miała wenę. O to była spokojna.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
To rozdział za wczoraj! Za dwie godzinki będzie ten dzisiejszy 😉

H.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top