Rozdział Trzydziesty ( Koniec? )

Stałem cały zesrany przed gabinetem mojego szefa. Tak nagle wezwał mnie na rozmowę... bałem się że mnie wywali. Bez pracy sobie nie poradzę, tym bardziej, że praktycznie nie mam wykształcenia.

Podniosłem rękę i zapukałem do drzwi gabinetu. Cały się trząsłem

Usłyszałem 'proszę wejść' po czym nadusiłem na klamkę i otworzyłem drzwi. Kiedy wszedłem do gabinetu zamknąłem je i oparłem się o nie plecami.

- Clifford. Podejdź tutaj - zażądał co uczyniłem. Bałem się jeszcze bardziej - siadaj - wskazał na fotel na przeciwko siebie, no co usiadłem na nim. - możesz mi powiedzieć, co to jest? - pokazał na monitor swojego komputera, który do mnie obrócił

- To... to jest materiał, który pan mi zlecił wczoraj przesłać, na pański komputer...  - powiedziałem cicho patrząc w ekran monitora.

- Nie. To nie jest ten materiał Clifford. 

- Ale... ale jak to? - zająknąłem się i poprawiłem w fotelu

- Normalnie - powiedział i włączył materiał. Zamurowało mnie. Po pomieszczeniu rozległ się głos Luka. Przesłałem złe nagranie... jestem idiotą - kto to? - zapytał szef. Uniosłem brwi ku górze na co on przewrócił teatralnie oczami. - kto to śpiewa, Clifford

- To... mój... mój znajomy. - powiedziałem cicho - Ja... przepraszam, wiem że niepowianiem mu udostępniać studia, i go nagrywać i w ogóle. Ja na prawdę bardzo przepraszam - powiedziałem wszystko na jednym wdechu. 

- Chcę go wypromować - powiedział szef i uśmiechnął się do mnie pocieszająco. Zamurowało mnie.

***

- Luke, mieliśmy ten dzień spędzić razem - rzuciłem i spojrzałem na blondyna wybierającego koszule

- Wiem, Mikey. Wiem, ale... to moja szansa. Powinieneś mnie w tym wspierać - powiedział obracając się do mnie

Westchnąłem i przewróciłem teatralnie oczami. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej czarną koszulę, którą rzuciłem w chłopaka i wyszedłem z pokoju. Może i zachowałem się jak nieodpowiednio ale to już czwarty raz w ciągu tego miesiąca kiedy on odwołuje nasze spotkanie. Cieszę się, że mu się w miarę udaje. Śpiewa w radiu, a mój szef stara się go wypromować, ale szczerze mówiąc... żałuję, że pomyliłem te nagrania. Gdyby nie to gówno wszystko byłoby jak dawniej. Ale nie. Clifford chciał nagrać jak Luke śpiewa i musiał to zapisywać. Oczywiście. Jak zawsze.

Wyszedłem na dwór i usiadłem na progu. Podparłem brodę dłonią i spojrzałem przed siebie. Wpatrywałem się w drzewo... jakoś wpatrywanie się w jeden punkt mi pomagało.

Nagle poczułem, że ktoś mnie obejmuje. Obróciłem się i zobaczyłem Luka. Spojrzałem mu w oczy po czym obróciłem głowę. Tak. Zachowywałem się jak obrażona księżniczka. I co z tego.

- Mikey... rozumiem cię, ale ty też zrozum mnie. Zawsze skrycie o tym marzyłem. Mi też nie podoba się ciągłe odwoływanie spotkań z tobą, ale to moja praca. Tak jak twoją jest praca w studiu. Po za tym... przecież będziemy w jednym budynku

- Nie będziemy, bo specjalnie wziąłem wolne - prychnąłem i odsunąłem się od chłopaka - idź się szykować. Pojadę po El do Ashtona i Bry. - powiedziałem i wstałem - powodzenia kochanie - rzuciłem jeszcze na chwilę obracając się do blondyna.

***

- Co?! - krzyknąłem - trasa po Austaralii?! - rzuciłem się na blondyna przewracając go i mocno przytulając

- Tak - zaśmiał się - mam nadzieję, że się nie obrazisz za to, że się zgodziłem

- Oczywiście, ze nie! Jestem z ciebie dumny, kretynie! - krzyknąłem po czym pocałowałem chłopaka

- Ale czekaj. To nie wszystko - powiedział z uśmiechem. Co jeszcze mogło się wydarzyć? No co? Przecież to było coś niesamowitego - zapytałem czy mógłbyś jechać ze mną i... jedziesz jako mój dźwiękowiec!

Cieszyłem się jak małe dziecko. Będę spędzał czas z Lukiem, słuchał jego głosu i jeszcze będę dostawał za to kasę.

Luke nie był wielce znany. W końcu w trzy miesiące nie da się osiągnąć takiego sukcesu żeby występować na Wembley, ale miał fanów. Większość w Australii, ale miał. 

______________

No, to jeszcze epilog i koniec pierwszej części AL :) . Jak dobrze pójdzie to dzisiaj napiszę i Epilog i zacznę pisać 2 część. Mam nadzieję, że będziecie ją czytać i, że Wam się spodoba :)

PS: I Love You All xoxo ~Haia_Miia xx




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top