Rozdział dziewiąty
-Luke.. Co ty robisz? - zapytałem z trudem łapiąc oddech
Chłopak przybliżał się do mnie. Wyglądał jakby chciał mnie pocałować. Kiedy jego usta były kilka centymetrów od moich wyrwałem się chłopakowi z objęć i zrobiłem kilka kroków w tył.
- Może lepiej idź do Eli.. - powiedziałem cicho
- A może... - zaczął blondyn - niech ta dziewczyna przyjdzie tu? Pozna bliżej Elę i.. - urwał
'Ciebie? ' - powiedziałem sobie w myślach. Ale miał rację. To źle ale miał racje. Może lepiej będzie jak Jen pozna bliżej Elę.
Luke wyszedł z pokoju, a ja poszukałem lepszej koszuli. Wziąłem koszulę w czarno-białą kratę i założyłem ją uprzednio zdejmując czarno-niebieską koszulę. Zapiąłem guziki po czym podszedłem do lustra i zacząłem układać włosy.
- Do zobaczenia - powiedziałem i posłałam uśmiech dwóm osobom siedzącym w salonie po czym wyszedłem z domu.
*
- Hej - powiedziałem szybko podbiegając do Jen
- Hej - odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie ciepło - gdzie idziemy? - zapytała
- Wiesz... najpierw chciałam iść z tobą na spacer i pogadać i w ogóle... ale uznałem, że dobrym wyjściem będzie jak dzisiaj do mnie wpadniesz i poznasz się bliżej z El... - powiedziałem cicho. Bałem się jej reakcji
- Dobrze. Mi to pasuje. I to bardzo. Obejrzymy coś?
Odetchnąłem z ulgą. Myślałem, że się wkurzy i odejdzie bez słowa obrażona.
- Oczywiście. Będziesz wybierać - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
*
Siedzieliśmy na kanapie. El leżała mi na klanach i już powoli zasypiała, a my oglądaliśmy film... w trójkę. Tak. Luke został. Nie chciałem go wyganiać bo wyszedłbym na dupka, a Jen powiedziała, że jej nie przeszkadza. Tak więc został. Jen siedziała pomiędzy nim, a mną. Z wszystkich filmów jakie miałem w domu Jen musiała wybrać ' Titanic '. Nie mówię, że nie lubię tego filmu. Uwielbiam go. Może to dziwne ale na końcu zawsze się wzruszam. Nie lubię tego robić przy kimś.
Nagle poczułem, że ktoś dotyka moich włosów. Nie lubiłem tego, ale... teraz było to dziwnie przyjemne uczucie. Zamknąłem oczy i oparłem głowę o oparcie kanapy po czym uśmiechnąłem się. Sam nie wiem czemu. Po prostu uśmiechnąłem się. Chyba polubiłem uczucie dotykania moich włosów przez kogoś.
Obróciłem głowę w lewo i otworzyłem oczy. Można powiedzieć, że o mało nie dostałem zawału. Myślałem, że to dotyk Jen, a tymczasem był to nie kto inny jak Luke. Chłopak spojrzał na mnie i zaczerwienił się po czym zabrał swoją rękę z oparcia kanapy.
Westchnąłem cicho i objąłem Jen, a ona oparła głowę o mój bark. Spojrzałem na Luka i uśmiechnąłem się słabo, a chłopak wrócił spojrzeniem do ekranu telewizora.
*
- Pa Michael - powiedziała Jen i przytuliła mnie po czym pocałowała mnie w policzek i wyszła.
Mam nadzieję, że nie spieprzyłem tego spotkania. Mam nadzieję, że nie było tak źle jak myślałem.
- Zaniosę ją do pokoju - powiedział Luke i wziął El na ręce.
Skinąłem głową i podszedłem do kanapy, żeby po chwili na nią opaść. Zamknąłem oczy i westchnąłem głośno.
- Gdzie tata?! - usłyszałem krzyk Eli, co wyrwało mnie z zamyślenia
- Mikey! - krzyknął Luke. Niech on nie mówi do mnie Mikey!
Wstałem z kanapy i wszedłem po schodach na górę po czym wszedłem do pokoju El i podszedłem do jej łóżka i usiadłem na materacu.
- Co jest El? - zapytałem głaszcząc dziewczynkę po głowie.
- Nie chcę spać - odpowiedziała, a ja zaśmiałem się.
- Musisz El... włączę Ci płytę All time low i spróbujesz zasnąć, tak?
Dziewczynka skinęła głową, a ja włączyłem radio i ustawiłem na możliwie cichą muzykę. Ela przytuliła się do Pikachu i Michaela Angleo i zamknęła oczka. Pocałowałem ją w czółko i zapaliłem lampkę nocą, po czym wychodząc z pokoju zgasiłem główne światło.
- Luke... - zacząłem
- Tak? - zapytał odkładając plecak na ziemię i patrząc na mnie.
- W sumie... to... - zamyśliłem się. Zapytać go o co mu chodziło i co odwalał czy dać z tym spokój? Dobra... nie ważne - wiesz co? Już nie ważne
- Na pewno? - zapytał chłopak podchodząc bliżej i patrząc mi w oczy
Cholera... jego oczy są świetne. Takie głębokie, takie... niebieskie. Potrząsnąłem głową odrywając myśli od oczu blondyna.
- Coś się stało? - zapytał i położył dłoń na moim ramieniu
- N, nie - wydukałem - będziesz jutro?
Chłopak uśmiechnął się i skinął potwierdzająco głową po czym podszedł do drzwi, uprzednio podnosząc plecak.
- Zapomniałbym - powiedział i podszedł do mnie
- O czym? - zapytałem cicho patrząc na wysokiego blondyna
- O tym - powiedział i przytulił mnie mocno a później chyba chciał pocałować mnie w policzek z czego zrezygnował i wyszedł.
Co tu się właśnie kurwa stało? Czemu on mnie przytulił? Czemu mi się to podobało? Dlaczego podoba mi się to jak on jest obok i jak mnie dotyka. Przecież go nie lubię!
Prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top