*11*
Plagg oparł się ręką o drzewo i zaczął dyszeć. Blondyn spojrzał zaniepokojony na przyjaciela. Podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu. Chłopak poprawił sobie plecak.
- Odpocznijmy.. Nie dam więcej rady. - spojrzał kątem oka za siebie. - One z resztą też.
Blondyn pokiwał ze zrozumieniem głową. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś miejsca by się rozłożyć. Albo chociaż odpocząć. Spojrzał na drzewa, które zostały powalone w czasie burzy. To dobre miejsce, pomyślał. Pokazał przyjacielowi głową na miejsce, które wypatrzył. Zaczął iść w tamtą stronę. Za nim szedł Plagg, a po nim dziewczyny. Czarnowłosy chłopak usiadł i odetchnął z ulgą. Ściągnął plecak by wyciągnąć z niego wodę. Blondyn spojrzał na Plagg'a i cicho westchnął.
- Nie możesz w takim stanie iść w niewiadome.
- Dam radę, Adrien.
- Słuchaj Plagg, wiem, że zależy Ci na dyskrecji i w ogóle wszystkim, ale długo tak tego nie ukryjemy. Dziewczyny prędzej czy później się dowiedzą i lepiej, żeby dowiedziały się lubiąc nas, a nie uważając za najgorszych porywaczy na świecie.
- Może i masz racje. - odpowiedział mu przyjaciel spoglądając na dziewczyny siedzące kilka metrów przed nimi. Robiły wszystko by tylko na nich nie patrzeć. Adrien westchnął. Wziął się w garść i podszedł do dziewczyn.
- Słuchajcie.. Raczej nie za fajnie zaczęła się nasza znajomość. Zacznijmy wszystko od nowa. Jestem Adrien. - powiedział i wyciągnął dłoń. Tikki popatrzyła na niego. Niepewnie podała mu rękę.
- Tikki Lug. - czerwonowłosa spojrzała na swoją towarzyszkę.
- Marinette Cheng. - blondyn zarumieniony chwycił dłoń granatowowłosej i pocałował jej wierzch.
- Opowiecie coś nam o sobie? - spytał blondyn.
- A ten o. - Tikki kiwnęła głową w stronę czarnowłosego, który zmierzał w ich stronę.
- Plagg Noir. - ukłonił się nisko. - Czarujący perkusista i piosenkarz, do którego lgną dziewczyny. Podobnie jak Adi mam 19 lat. Znudziłem się mojej rodzinie w wieku 4 lat. Uciekłem z domu dziecka i zamieszkałem w piwnicy u Adrien'a. Cała historia życia. - dziewczyny rozszerzyły oczy.
- Adrien Agreste. Gitarzysta i piosenkarz mniej pewny siebie od tego tutaj idioty. Z plotek jestem "bad boy'em", a z życia chłopakiem, który uciekł z domu wraz z kumplem z piwnicy.
- Czemu uciekliście? - spytała ciekawa Marinette.
- Nie ważne. - odpowiedzieli wspólnie. - Znaczy na razie.. A wy? - dodał Adrien zakłopotany.
- Również uciekinierka z domu rodzinnego. Swą przygodę zaczęłam w wieku 15 lat. Spotkałam Mari na koncercie. Jestem osobą pełną energii. Co już jeden osobnik mógł doznać na własnej skórze. - Plagg westchnął słysząc te słowa.
- Oj tak.. - szepnął.
- Ja jestem mniej odważna i szalona jak ona, ale też jestem pełna energii. Moi rodzice są biznesmenami. Cały czas mi gadają bym nie była sobą, a od dnia nie mam domu. Pewnie się mnie wyrzekli. - zaśmiała się granatowowłosa. - korzystam z życia.
- Zaczynamy od nowa? - usmiechnął się blondyn.
- Jasne. - powiedziała Tikki. - Ale nie liczcie, że od razu będziemy Wam lecieć w ramiona. - chłopcy zaśmiali się.
- Będziemy musieli się zbierać. Tylko gdzie? - westchnął Plagg.
Marinette spojrzała na Tikki i kiwnęła do niej głową. Czerwonowłosa zgrabna gimnastyczka podeszła do drzewa i zaczęła się po nim wspinać. Agreste i Noir patrzyli zdziwieni na poczynania dziewczyny.
- Zanim uciekła miała dodatkowe zajęcia na baletnice. Ona wykorzystała je inaczej. - szepnęła Marinette do Adrien'a. Pokiwał w zdumieniu głową.
Czerwonowłosa znalazła się na szczycie największego drzewa. Rozejrzała się dookoła. Widziała wszystko tylko jeden problem... Gdzie oni szli?
- EJ! - krzyknęła. - A GDZIE MY IDZIEMY?!
- Co widzisz?! - krzyknęła do niej z dołu Marinette. Dziewczyna rozejrzała się. Zadupie, pomyślała.
Już chciała tak odpowiedzieć, ale przyjrzała się bardziej. W jedną stronę las rozciągał się dalej, a z drugiej strony widziała ulicę. Z prawej strony miała widok na pola i łąki, a dalej miasteczko i góry. Z kolei z lewej strony był pociąg.
- WIDZĘ POLA, LAS, ULICĘ I POCIĄG! KOGO NA TORY WRZUCAMY?! - krzyczała schodząc.
- Myślę, że pokierujemy się na pola.. - powiedział Adrien.
- Tam daje są góry i miasteczko. - dodała Tikki zeskakując z pnia, gdy była metr nad ziemią.
- Dasz radę Plagg?
- Dam. Chodźmy.
***
Hey!
I jak? xD
Zostawcie po sobie ślad ;D
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top