27. Człowiek w Niemocy

Nie chcę stękać ani tęsknić za tym, co nigdy nie istniało;
Jak głupiec biegnę za kawałkiem papieru, odlatującym ode mnie na wiosennym wietrze:
Bo wierzę, że się zatrzyma i opowie jak ludzkie szczęście powstało.
Łzy marzną na rumianej twarzy; chłód pomimo Maja, a ja pokój wietrzę,
Czekam aż papier do mnie wróci, odory spalin wkradają się przez okno;
Smród w pokoju, wtem w nie spokoju wiercę się uparcie w nocy,
Marazm przełykam, objęty własnymi ramionami aż rozum oko
Łaskawie swe otworzy; lecz jestem tylko człowiekiem w niemocy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top