26. Kuriozum

Strach zliczyć ile nocy napada mnie pokusa!
Spragnione gardło, coś polizać by chciało; nie zadowoli mnie posmak całusa.
Chwyć mnie i nie puszczaj, ściśnij i nie ruszaj; chcę poczuć każdy twój powab,
Nie ważne czy odejdziesz, chwilę mną się pobaw!

W sobie czuję twój kuriozum;
Nagle dreszczy nasilenie, dostarcz mi no upojenie, nim stracę rozum!
Pociągnij mnie za włosy, będę krzyczeć w niebogłosy; zrób ze mnie niemowę,
Bowiem płakać będę jak się otworzę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top