﴿ 6.3 Ku zniewoleniu ﴾
Aria nareszcie usiadła na swoim miejscu i zaczęła rozmawiać z siostrą za pomocą telepatii. Naśmiewały się jak małe dzieci z generała bez najmniejszych obaw, że ktokolwiek odczyta te myśli. Aria uśmiechnęła się i lekko rozejrzała. Jej wzrok zatrzymał się na Garonie, który się w nią wpatrywał jakby czegoś pilnie chciał. Zniechęcona podniosła głowę w jego stronę.
- Czego ode mnie chcesz?
- Porozmawiać.
Aria westchnęła i dała znać Kizie, że musi z nim porozmawiać, bo wyjdzie na to, że jest niewychowana. Jeszcze tylko wymieniły się krótkimi uwagami, po czy księżniczka zwróciła się z powrotem do młodzieńca w szalu.
- Zatem o czym chciałeś porozmawiać? - zapytała, uśmiechając się po rozmowie z siostrą.
- Jestem pod wielkim wrażeniem. Twoja umiejętność jest niesamowita, jak i ty.
- Jeżeli spróbujesz użyć swojego sanuji na mnie, zobaczysz to mniej przyjazne oblicze mojej umiejętności.
- Czemu od razu mi grozisz?
- Ja już znam te wasze charakterki, urokowcy, a ty wyglądasz wyjątkowo podejrzanie.
Urokowcy w królestwie nie cieszyli się dobrą sławą. Co prawda Aria nie miała nic do osób z tym sanuji, ale Garon stał się przeszkodą dla niej. W dodatku przez nieprzyjemne doświadczenia potęgowała się jej nieufność. Ta grupa umiejętności potrafiła zawładnąć osobą, znajdującą się w pobliżu. Były dwa rodzaje tego sanuji. Paralitycy, którzy tylko paraliżowali swoje ofiary i marionetkarze, mogący przejąć nad nią całkowitą kontrolę. Ich rogi były charakterystyczne. Wyrastały z czoła i zakręcały aż za tył głowy.
- Czemu wszyscy patrzą tylko na moje sanuji, a nie na to jaki jestem? - zapytał sam siebie przygnębiony - Na początku, przed tym jak chciałaś wbić mi widelec w palce to miałem zamiar powiedzieć, że pięknie wyglądasz. Niestety ktoś mnie ignorował i wyszedłem na nieuprzejmego.
- Wybacz mi, jestem tu z przymusu i przez to nie mam dobrego nastroju. - wytłumaczyła czując, że to ona zupełnie zapomniała o kulturze.
- Jesteś w błędzie Zenirze. - powiedział szlachcic po drugiej stronie stołu.
Swoją nagłą wypowiedzią przerwał wszystkim rozmowy i skupił na sobie całą uwagę. Nawet Aria była zaskoczona, że ktoś jeszcze postanowił zacząć dyskusję z królem. W dodatku, rozpoczynając w ten sposób. Prawdopodobnie, gdyby nie ich długoletnia znajomość, wyglądałoby to znacznie gorzej.
- Nie rozumiem. - skrzywił się władca.
- Zdolność teleportacji odblokowuje się minimalnie na trzecim etapie. Tak więc wasza córka osiągnęła trzeci etap jak nie wyższy. - wyjaśnił blondyn.
- No tak, w końcu jest najwyższym obrońcą naszej rodziny. - dodała dumna królowa.
- Pani zawsze była szczera i nie bawiła się w te teatrzyki. - powiedziała ponuro Aria - Ten nieszczęsny tytuł.
- Gdyby nie ten tytuł to nie mogłabyś używać swojej umiejętności. - powiedział jej urażony król.
- Z moimi zdolnościami przyjęliby mnie do każdej szkółki. - mruknęła - Dlaczego wszyscy muszą blokować swoje umiejętności? Gdyby poszczególnym Furiozom wyznaczyć określone funkcje, na przykład osoby władające roślinami zajmowałyby się uprawą, a władcy wód zapewniliby im nawodnienie... - nie zdołała dokończyć.
- Nawet nie myśl o takich rzeczach! - skarcił ją władca.
- Ale dlaczego?
- To jest zbyt niebezpieczne. Nie tylko dla osób postawionych wyżej, ale i dla samych posiadaczy. - powiedziała Kiza.
- I ty przeciwko mnie. - zasmuciła się Aria - Nie bez powodu dane nam są nasze sanuji! One są naszą przyszłością tylko trzeba je poskromić... a właściwie uwolnić. Nie ma groźnych umiejętności są tylko niebezpieczni posiadacze. Ja głównie swoją używam do pomocy.
- Ale nie każdy jest jak ty. - wtrąciła Kiza.
- Aria nie zapominaj o przeszłości i o tym co dzieje się nawet teraz! - zdenerwował się król postawą córki.
- To wszystko przez brak rozwoju i ubóstwo tego królestwa, które napędzają się nawzajem. - walczyła o swoje Aria.
- Prości ludzie są zbyt głupi i leniwi. Żyjesz w dostatku, więc powinnaś się cieszyć. Koniec dyskusji! - tymi słowami monarcha zakończył niewygodną rozmowę.
Aria pogrążona w myślach siedziała pochylona na krześle. Wiedziała bowiem, że istniała pewna utopijna posiadłość, gdzie nawet ci mało znaczący słudzy potrafili właściwie wykorzystywać swoje sanuji. Król dobrze znał tamto miejsce, bo czasami tam bywali. Tym bardziej księżniczka nie rozumiała tej wrogiej postawy władcy.
- Ej! Aria! Moja pani! - szepcząc próbował zwrócić na siebie uwagę Garon.
Widząc, że jego starania nie przynoszą efektów, dyskretnie użył swojej umiejętności. Musiał zwiesić głowę, gdyż kiedy urokowcy używają swego sanuji ich oczy spowija czerń. Wykorzystując zamyślenie księżniczki, zawładnął jej ręką. Umoczył palec w sosie i na talerzu narysował nim strzałkę w jego stronę. Jednak Aria nie podnosiła wzroku. Chwycił więc jej ręką ozdobną roślinę i połaskotał nią dziewczynę po twarzy. Zdziwiona Aria lekko podniosła głowę i zgodnie z wskazówką na talerzu spojrzała w stronę Garona. Siedziała oszołomiona, lecz po chwili zrozumiała, co się stało i przestraszona lekko się odsunęła.
- Nie bój się. Przepraszam, ale to był jedyny sposób byś zwróciła na mnie uwagę. - tłumaczył zaniepokojony reakcją dziewczyny.
- Wybacz mi moje zachowanie.
- Czyli teraz ujrzę tę mniej przyjemną stronę twojej umiejętności? - zaśmiał się Garon.
- Trochę mnie wtedy poniosło. - odpowiedziała zmęczona Aria.
- Królu, chciałbym zmierzyć się w pojedynku z drugą księżniczką.
Wszyscy w sali spojrzeli na młodzieńca, nawet służba. Zaskoczona Aria nie wiedziała, co zrobić. Nie chciała, bowiem upokorzyć Garona. Posiadała ona nie tylko doświadczenie w walce, ale i ogromną wiedzę na temat wszystkich umiejętności.
- Jak ty się zachowujesz? - szturchnął go ojciec.
Młodzieniec zignorował ojca i wyczekiwał odpowiedzi. Król myślał przez chwilę, gdyż nie przewidział w swoim planie takiej sytuacji. Druga księżniczka miała nadzieję, że ten pomysł zostanie odrzucony. Przecież nie mógł życzyć śmierci kandydatowi, którego sam wybrał. Widział nastawienie Arii, więc nie powinien ryzykować. Tym bardziej, że zwiększyła się jej moc.
- Jeżeli takie twoje życzenie i nie obawiasz się porażki to wyrażam zgodę.
- Robię to dla waszej córki, panie. Może dzięki temu poprawię jej humor. - wytłumaczył, widząc zakłopotanie dziewczyny.
- Drobne widowisko poprawi nam wszystkim nastrój. Zasady ustala osoba wyzwana. - powiedział zadowolony Zenir - Chętni również będą mogły wziąć udział.
Wszyscy udali się na plac treningowy. Podczas drogi Kiza mówiła do Arii, która miała twarz osłoniętą większą maską, aby ta oszczędziła biednego gościa. Generał natomiast dawał Garonowi ostatnie wskazówki. Pierwsza księżniczka ze względu na swoją niechęć do walk, wolała nie brać udziału w zabawie. Eruina bardzo pragnęła się z kimś zmierzyć, jednak brak czucia w nogach wykluczał ją z zabawy. Królowa i król, jako władca ziemi i władczyni wód o słabo rozwiniętych umiejętnościach, także niechętni byli do pojedynków. Pozostali nie wykazywali zainteresowania udziałem w zabawie. Gdy dotarli na plac, zajęli miejsca na trybunach, a Aria poszła się przebrać. Jak zawsze przy walkach osłoniła swoją twarz wilczą maską. Po wyjściu na arenę przeszła do ustalania zasad.
- Używamy tępych narzędzi i staramy się nie zadawać obrażeń. Zwycięża ten, kogo ostrze dotknie ciała przeciwnika oprócz kończyn. Do pojedynku można podejść pięć razy z rzędu. Wszystkie ruchy dozwolone. Przegrany ma prawo jednego życzenia, jeżeli podchodzi do kolejnej próby.
- Taka jesteś pewna, że przegram? - zapytał z uśmiechem.
- Szykuj się na klęskę. - powiedziała, wyciągając w jego stronę tępe kryształowe ostrze.
- Czym mam walczyć?
Aria rzuciła mu drugi kryształowy miecz i udała się na swoją pozycję. Znajdowali się w sporej odległości, dzięki czemu Aria miała przewagę. Król dał znak do ataku. Aria mimowolnie wytworzyła sobie przy pasie cztery kryształowe ramiona niczym u pająka. Nim Garon zdołał dobiec do niej na odpowiednią odległość jedno z ramion ruszyło przodem i zaatakowało przeciwnika. Mężczyzna ustawił miecz i ramię trąc o niego, lekko go wyminęło. W tym czasie drugie już dotknęło go w plecy. Garon był zaskoczony niespotykaną techniką. Poprawił swój długi czarny szal i postanowił podjąć kolejną próbę.
- Jeszcze raz. Teraz bez tych dziwnych... wspomagaczy. - mówił, wskazując kryształowe ramiona.
Kolejna runda. Aria czekała na ostatni moment i gdy uznała, że odległość jest już odpowiednia wytworzyła kolce, na które wpadł rozpędzony syn generała. Całe szczęście nie były ostre, jednak ból brzucha sprawił, że upadł na kolana. Aria podbiegła do niego, by sprawdzić czy nic mu nie jest.
- Jesteś cały?
- Jeszcze raz. Teraz bez kolców. - powiedział zduszonym głosem.
- Może jednak odpoczniesz?
- Nie, dam radę. - podniósł się - To twoja szansa, by podnieść się w oczach ojca. - wyszeptał i ustawił się na miejsce.
Aria westchnęła cicho pod maską, ponieważ wiedziała, że to bez różnicy. Król zawsze patrzał na nią w jeden sposób. Był to wzrok karcący, ale równocześnie przepełniony dumą. Za to ten pojedynek mógł zmierzać w jednym kierunku. Do porażki i upokorzenia niepoprawnie myślącego śmiałka. To właśnie on był jedyną osobą w niekorzystnej dla siebie sytuacji. Mimo wszystko Arii zrobiło się miło, przez to, że o tym pomyślał.
Czy ten szaleniec nigdy nie słyszał tytułu nadanego drugiej księżniczce, o której zawsze było głośno? Miecz Królewski powinien być wystarczającym ostrzeżeniem. Nie został on nadany jej bez powodu. Jeszcze przed przyspieszonym ukończeniem szkółki potrafiła posługiwać się bronią każdego rodzaju. Jednak trzeba zwrócić uwagę na to, że ta szkoła uczyła dzieci od najmłodszych lat kontrolowania mocy i sanuji. Broń wchodziła tam na trzecim etapie nauki, obejmując wiek od ośmiu do dwunastu lat. W dodatku uczono walki głównie jednym mieczem.
W całym królestwie nie było szermierza lepszego od Arii, a nigdy nie wykładała wszystkich kart podczas walki. Każdą potyczkę traktowała bardziej jak zabawę niż walkę na śmierć i życie, co zawsze irytowało przeciwników. Można by uznać to za zniewagę, którą tak właściwie było. Czego spodziewać się po osobie, która zawsze była wyszydzana przez rówieśników, a przeciwnicy wątpili w jej umiejętności? W ten sposób mogła im się odgryźć, irytując ich bez końca, aż postradaliby zmysły. Aria nie szczególnie była osobą mściwą i przebaczała większości, ale kiedy trafiała na toksyczne osoby nie miała oporów, żeby utrzeć nosa komuś takiemu. Chyba, że było to zbyt zagrażające dla reputacji rodziny królewskiej.
13.08.2022
Dostatek uśmiechu wszystkim
ヽ(✿゚▽゚)ノ
Jeszcze jest dość spokojnie, choć chyba widać na ile śmiały jest nasz chłoptaś
W następnym fragmencie bujnie się jeszcze bardziej
Tak jak pisałam w poprzedniej części, rysunek objaśniający wygląd rogów i działanie sanuji wstawię jutro, jak go narysuję
Postaram się też skończyć Garona
Jestem ciekawa czyją stronę będziecie trzymać
Ikiego czy Garona
W tym, kto powinien być z Arią
Na razie dopiero poznajemy Garona, więc nie ma za bardzo do czego się odnieść
Objaśnienia
Te rogi to zmora, za którą również uważani są urokowcy
Kto znajdzie urokowca bez traumy, ten musi śnić
Generalnie tak jak pisałam ich oczy robią się czarne (całe), kiedy używają swojego sanuji
Ułatwia to rozeznanie czy w danej sytuacji coś mieszali - oczywiście musiałby ktoś wtedy na nich patrzeć
Zasięg ich umiejętności jest ograniczony, ale wraz z rozwojem mogą go zwiększyć, a najsilniej działa przy dotyku
Niech wena będzie z Wami (ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧
Hah jestem tak zmęczona, że zamiast wstawić tę emotkę to najpierw napisałam "XD"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top