﴿ 1.2 Poza murem ﴾
– Skup się na miejscu, do którego mamy jechać i dotknij wodzy. – powiedziała przyciągając pas w jego stronę.
Nieznajomy zrobił jak nakazała i ruszyli. Był zafascynowany kryształem, który podążał w niewielkiej ilości za jego ręką. Tak właściwie to minerał nią sterował, a dzięki temu nie musiał on wysilać swoich mięśni.
Aria czuła się niezręcznie, gdyż mężczyzna znowu zaczął się w nią wpatrywać. Dokładniej spoglądał to na bladą twarz, to na ciemne rogi, sterczące ku jasnemu słońcu. Jego spojrzenie było nie mniej zaciekawione, jak przed chwilą względem tworu dziewczyny.
– Jak ci na imię? – rozpoczęła rozmowę, aby dać mu inne zajęcie.
- Iku, dziękuję za pomoc. – odpowiedział, jednak przez cały czas przyglądał się swojej wybawicielce – Skoro zdradziłem ci swoje imię to teraz ty zdradź mi swoje.
Dziewczyna spojrzała na liska, który siedział w rydwanie i machnął łapką. Ewidentnie zachęcał ją do rozmowy z nową osobą.
– Aria, przyjemnością dla mnie była pomoc tobie. Już od dawna nie bawiłam się tak dobrze. – po chwili uśmiech z jej twarzy znikł i powiedziała trochę onieśmielona – Przepraszam, ale czy mógłbyś tak się we mnie nie wpatrywać? Nie mam wobec ciebie wrogich zamiarów, więc nie musisz tak uważnie mnie obserwować.
- Wybacz Aria, nie chciałem, żebyś tak to odebrała. Jestem tylko trochę ciekawy. Zapewne tam skąd pochodzisz każdy mężczyzna się w ciebie wpatruje. – odpowiedział nadal nie przestając tego robić, a wręcz wyczekując jej reakcji.
- Ma racje, każdy mnie obserwuje, żeby w razie konieczności móc się obronić lub uciec. Widział mnie w walce, więc będzie teraz ostrożny. Nie powie tego wprost, ale tak jest. No i nici z mojej normalnej relacji z nową osobą. - westchnęła i wsparła głowę na dłoniach – Nie ważne. – mruknęła, po czym zmierzyła wzrokiem leżącego – Więc jesteś rasy Akise, co nietrudno wydedukować, jednak pierwszy raz spotkałam kogoś tej rasy. – stwierdziła, przyglądając się z zaciekawieniem jego białym uszom i ogonowi.
- A ty, jakiej jesteś? – zapytał szybko.
Iku dalej oczy miał wlepione w jej twarz i odczuwał lekką radość. Jeszcze żadna kobieta nie patrzyła na niego z takim zainteresowaniem. Nie było to spojrzenie jakie znał do tej pory. Zwiastowało raczej zaciekawienie motywujące do lepszego poznania drugiej osoby. Wszystko oczywiście po to, żeby nawiązać przyjazną relację.
Aria miała silne wrażenie, że Iku jest młodszy od niej. Wydawał się być naiwnym dzieckiem i można by temu wierzyć, gdyby nie budowa ciała. Ciężko było jej stwierdzić, co jest prawdą. Nie posiadała wiedzy o jego rasie tak dużej, aby znać szczegóły. Nie wiedzieć czemu Aria czuła do niego zaufanie. Zawsze to uczucie wybierało trafnie, więc uznała, że może powiedzieć mu prawdę.
- Jestem Furiozką. – odparła cicho, jakby z lekkim zwątpieniem.
- Niemożliwe, Furiozi zaginęli jakieś pół wieku temu. – powiedział nieco ożywiony.
Iku przyjrzał się jej jeszcze bardziej uważnie. Gdyby była smokiem posiadałby ogon albo przynajmniej łuski i symbol, który obecnie mógł być lekko zakryty przez diadem. Nie posiadała jednak żadnej z tych cech. Nawet oczy miała zwyczajne. Co prawda, smoki były prawdziwą rzadkością wśród Akise, ale to było dla niego jedynym logicznym wyjaśnieniem jak do tej pory.
- Zaginęliśmy, ale nie zginęliśmy. – założyła ręce, a jej ton delikatnie przybrał barwę ostrzeżenia.
– Chyba macie się całkiem dobrze. – na moment jego twarz nabrała powagi - Prawdą jest, że żyjecie za tą wielką skalną ścianą, czy skryliście się w innym miejscu? – zapytał swobodnie.
Aria zastanawiała się czy powinna mu powiedzieć. Wyjawienie położenia jej królestwa komuś z zewnątrz wydawało się jej rzeczą bezmyślną. W końcu nie bez powodu żyją oddzieleni od pozostałych królestw. W dodatku intencje Ikiego były dla niej nieznane, więc zdradzenie takich informacji nie mogło mieć miejsca. Już miała coś powiedzieć, kiedy on przemówił pierwszy.
- Ach wybacz, nie powinienem pytać o takie rzeczy. Zapomnij o tym niedorzecznym pytaniu. – na krótko odwrócił wzrok – Zastanawia mnie, czy pamiętacie o istnieniu innych ras? – wymamrotał niepewnie.
- Mamy świadomość, że istnieliście i zapewne nadal żyjecie, ale samo to, jak wygląda wasza codzienność jest dla nas niewiadome. Staliście się bardziej legendami, a informacje o was są skromne. Dodatkowo nie każdy ma tę wiedzę.
- Wy w starych zapiskach jesteście przedstawiani, jako rogate demony walki, posiadające niezwykłe umiejętności.
- A Akise, jako dzikie, bezlitosne bestie potrafiące zmieniać się w zwierzęta. – powiedziała i cicho zaśmiała się pod nosem.
- Trzeba jednak przyznać, że byłaś niesamowita podczas walki.
- Nigdy nie mierzyłam się z takimi przeciwnikami. Szkoda tylko, że nie widziałam, jak ty walczysz. Pewnie równie dobrze.
- Jak wyzdrowieję to chętnie z tobą powalczę. – na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Księżniczka poczuła się trochę inaczej niż zazwyczaj. Nikt nie uśmiechał się do niej tak serdecznie, wypowiadając takie słowa. Była gotów przystać na tę propozycję, jednak bardziej przemawiał do niej zdrowy rozsądek.
- Nie walczę z osobami dla przyjemności.
W tej chwili rydwan się zatrzymał. Aria podniosła głowę i rozejrzała się. Nawet nie zwracała uwagi na drogę jaką tam dotarli, ale nigdzie nie dostrzegła żadnej ścieżki. Byli teraz na niewielkiej łące otoczonej przez gęsto rozgałęzione drzewa, które stanowiły idealną osłonę niczym ogromny żywopłot. W dodatku posiadały spore liście wielkości dłoni o kolorze podchodzącym pod seledyn.
Pewna, że jest to bezpieczne miejsce wyszła z pojazdu. Dotknęła dłonią pustego obszaru, po czym wzniosła ją najwyżej jak mogła. Wróciła do rannego, a w tamtym miejscu wyrosła niewielka kryształowa chata. Stworzyła również postacie, które nazrywały miękkich liści i zaniosły je do środka. Iku nie mógł wyjść z podziwu. Aria ponownie prowadziła go kryształem do środka, gdzie położyła na łóżku wysłanym roślinami. Znajdowały się tam również stół z krzesłami, kilka szafek, szafeczka obok łóżka, na stole stała szklanka, miska i sztućce, oczywiście wszystko kryształowe.
- Wiem, że nie jest jakoś specjalnie bogaty, ale za to spełnia najważniejsze wymogi. – powiedziała rozglądając się po wnętrzu, jakby chciała upewnić się czy wszystko stworzyła.
- Jesteś dla mnie zbyt dobra, to więcej niż mógłbym sobie wymarzyć. – powiedział poruszony jej szczodrością.
- Ocaliłeś mi życie, jest mi głupio, że tylko tyle mogę dla ciebie zrobić.
- Nawet tak nie mów. Poza tym to ty ocaliłaś mnie.
Aria przeleciała wzrokiem po ciele Ikiego. Jej oko profesjonalisty wykryło kilka niepokojących rzeczy.
- Chciałbym jeszcze uważniej cię obejrzeć.
- Nie ma takiej potrzeby. – powiedział szybko z lekką paniką.
- Jesteś pewny?
- Nie powinnaś się tak troszczyć o obcych.
- O ciebie trzeba się zatroszczyć. – uśmiechnęła się i pochyliła lekko w jego stronę - Przyjdę tutaj jutro. Zostawię ci jednego obrońcę tak na wszelki wypadek.
Wytworzyła kryształowego mężczyznę o dostojnym wyglądzie. Jego rysy były tak dokładne, że można by powiedzieć, iż jest to prawdziwa osoba.
- Gdybyś czegoś potrzebował to mu powiedz. – stanęła przy drzwiach – To do jutra.
Wyszła i oddalając się jeszcze raz spojrzała na budynek. Jej serce było bardziej niespokojne niż zazwyczaj. Uznała jednak, że to z powodu pozostawienia kogoś, kto potrzebował lepszej opieki. Nie zważając na swoje obawy, stworzyła sobie wierzchowca i pędziła z powrotem do miejsca skąd przybyła. Droga była długa, więc nie mogła tracić więcej czasu.
Będąc już w pobliżu zamku weszła do ukrytego niedaleko rzeki małego, dobrze zadbanego lochu. Przebrała się błyskawicznie i z twarzą okrytą maską szybkim krokiem ruszyła tą samą trasą co zazwyczaj. Chciała jak najszybciej znaleźć się w swojej komnacie i wypocząć.
Na korytarzu zatrzymała ją jednak starsza siostra, będąca żywiołowcem. Jak zwykle wyglądała ona dostojnie, a jej ciepły uśmiech dawał wytchnienie zatroskanemu sercu.
– Aria! Zaczekaj! Chciałam cię o coś zapytać. Potrzebuję pilnie się tego dowiedzieć, a ty znasz się na tym najlepiej.
Szybko dogoniła zaskoczoną Arię i poprawiła swoje złociste włosy. Druga księżniczka z głębi serca współczuła przyszłej królowej, gdyż od pewnego czasu musi kłopotać się z gustownymi butami o wyższym obcasie. Całe szczęście przychodziło jej to dość łatwo.
- Chodźmy do mojej komnaty to wszystko ci powiem.
Aria miała bardzo dobre relacje z Kizą, wszystko sobie mówiły nawet tajemnice, które ukrywały przed władcami. W ciszy dotarły pod potężne drzwi, jakie mogłyby posłużyć jako wrota do samego zamku. Były to jedyne tak solidne podwoje w całym tym gmachu. Nowa osoba, przechadzająca się po tej pięknej budowli uznałaby, że strzegą one jakiegoś skarbu lub bestii. Po wejściu do środka wszystko wyglądało jak w zwyczajnej komnacie, co stanowiło zaskakujący kontrast.
Aria od razu udała się za piękny parawan i żeby nie marnować czasu, już rozpoczęła rozmowę.
- Zatem o co chciałaś mnie zapytać?
- Co daje przyzwolenie na zostanie rekrutem do akademii rycerskiej?
Aria na chwilę się zatrzymała. Zdziwiło ją to nieoczekiwane pytanie. Kiza nigdy nie wykazywała zaciekawienie w tym kierunku. Tematy wojska i walki raczej wolała unikać.
- Czemu o to pytasz?
- Jako przyszła głowa tego królestwa chcę wiedzieć wszystko, a nauczyciel o tym nie wspomniał.
- Cóż, tak naprawdę nie potrzeba wiele. Wystarczą świadectwa ukończenia szkółki oraz szkoły przygotowawczej. Do tego trzeba mieć też trochę pieniędzy. Oczywiście jest też prostszy sposób, poręczenie rycerskie.
- Czy aby na pewno prostszy? Zdobycie rekomendacji wcale nie wydaje się takie łatwe.
- Jeśli ma się zdolności nie powinno być problemu z zdobyciem przychylności jakiegoś wyższego rycerza. Nie każdego stać na opłacenie profesjonalnej nauki, więc to dla nich jedyny sposób.
Po tym jak się ubrała w wygodną suknię, usiadła na łóżku obok siostry. W tym momencie pierwsza księżniczka zaczęła uważnie się jej przyglądać.
- Masz coś we włosach.
Aria spojrzała w lustro i wyciągnęła zaplątany w ciemnych kosmykach liść.
- Pierwszy raz widzę taką roślinę. Mów mi zaraz gdzie byłaś. – powiedziała podekscytowana.
Aria zaczęła opowiadać, co się wydarzyło tego fenomenalnego dnia. Mówiła o wszystkim ze szczegółami, nie pomijając towarzyszących jej emocji. Kiza z uwagą słuchała opowieści, jakby miała ją później spisać.
- Jak to możliwe? Wiesz jakie to było niebezpieczne?! Gdyby coś ci się stało...
- Tak, wiem, że byłby to koniec mojej ograniczonej wolności. Ale dobrze wiesz, jaka jestem. – odpowiedziała, kładąc się na plecy.
- Najważniejsze, że nie nadwyrężyłaś rąk. – westchnęła załamana Kiza – Ile masz zamiar tam chodzić?
- Dopóki jego rana dobrze się nie zagoi.
- Mało ci obowiązków?
- Spokojnie, zrobię co muszę i sprawa zamknięta. – westchnęła – On też nie jest jakoś chętny do większej opieki.
Kiza była szczerą osobą, więc Aria nie czuła do niej urazy za dość karcące słowa. Doskonale rozumiała, że pierwsza księżniczka po prostu się martwiła.
- Uważaj na tego osobnika. Nie wiadomo, co takiemu do głowy przyjdzie w towarzystwie urodziwej damy. – założyła ręce.
- Jak ktoś taki ma mi coś zrobić?
- Nic o nim nie wiesz, może nagle wyzdrowieje i zastawi na ciebie pułapkę.
Aria cicho zaśmiała się pod nosem.
- To nie jest zabawne. – wykrzywiła twarz Kiza.
- Nie zapominaj, że to ja trzymam go, jak w klatce.
- No dobrze, ale nie daj się zwieść męskim sztuczkom.
- Jakim męskim sztuczkom?
- Wiesz, czarujące spojrzenia, zniewalający uśmiech, słodkie jak miód słówka i tym podobne. – wymieniała, spoglądając gdzieś w górę.
- Chyba przeczytałaś zbyt wiele romantycznych opowieści. – powiedziała Aria, przewracając szarymi oczyma.
Kiza zrobiła się czerwona, ale ciężko było stwierdzić, co właściwie stanowiło tego przyczynę. Zawstydzenie czy może złość wywołane przez stwierdzenie drugiej księżniczki. Pozostaje nam się tylko tego domyślać.
- Może też powinnaś kilka przeczytać. – odwróciła naburmuszona głowę.
- Nie mam na to czasu.
- Kiedyś będziesz musiała go znaleźć.
- No to obiecuję, że kiedyś przeczytam jakiś romans.
Kiza spojrzała na siostrę i aż uśmiechnęła się promiennie. Czyżby ta obietnica miała dla mniej aż takie znaczenie?
- Nie powinnaś wracać już do siebie? – zapytała, podzielając w niewielkim stopniu radość siostry.
- A ty co będziesz teraz robiła?
- Muszę coś przestudiować w swojej pracowni.
- Dla niego?
- Jeśli dobiorę odpowiednie zioła, jego rana szybciej się zagoi, czy nie tego chciałaś?
Pierwsza księżniczka nie wiedziała, co odpowiedzieć. Po prostu wstała i podeszła do wielkich drzwi.
- Będziesz chociaż na kolacji?
- Dzisiaj odpuszczę.
- Jesteś pewna? – zerknęła z nadzieją na Arię.
- Już o tym nie myśl i znikaj się uczyć królowo.
Ciemnowłosa wstała, po czym skłoniła się, by pożegnać siostrę. Kiza z lekka dygnęła głową i odeszła. Zaraz po tym druga księżniczka podwinęła luźny rękaw i zdjęła metalową osłonę z prawego przedramienia. Odwinęła z niego bandaż, po czym przesmarowała je maścią, którą wyjęła z szafki obok łóżka. Kryształowa postać, którą przed chwilą stworzyła już była gotowa, aby zawinąć tam nowy materiał. Zaraz po tym Aria na powrót założyła osłonę i ruszyła do swojej pracowni, gdzie spędziła resztę dnia.
Żywiołowcy – posiadacze gładkich rogów o esowatym kształcie skierowanych w poziomie do tyłu. Władają jednym z podstawowych żywiołów.
23.07.2022
Dostatek uśmiechu wszystkim
ヽ(✿゚▽゚)ノ
Staram się jak mogę, żeby nie odkładać za bardzo dodanie kolejnej części
Jeszcze dzisiaj rano wykonywałam rysunek do sanuji, które będę omawiać
W każdym razie mam wrażenie, że czegoś mi brakuje w tym tekście
Jest to (jezz ja już skracam i łączę wyrazy XD - napisałam "jesto" zamiast "jest to") tekst, który pisałam bardzo dawno i też dawno go rozbudowywałam
Mam nadzieję, że przez moje zmęczenie nie pominęłam jakiejś literówki
Przypominam umiejętność = sanuji
Dobra, lecimy z objaśnieniami
Bardzo przepraszam za jakość zdj - potem poprawię
Z reguły posiadacz tej grupy jest bardziej pewny siebie i odwagi ma w zapasie
Dzięki temu uważa się ich za dobry materiał na przywódców
Według wierzeń Furiozów była to pierwsza klasa sanuji, dlatego też mają cechy dodatkowe, które pokazują, że są dawną siłą tej rasy
- kontrola - mają znacznie mniejsze trudności w kontroli przepływu mocy
- zdrowie - są prawdziwymi okazami zdrowia fizycznego, w psychicznym również nie wyłamują się tak szybko
- wytrzymałość - ta zwykła fizyczna i także ta względem mocy (dłużej mogą używać swojej umiejętności)
Jakby nie patrzeć wszystko jest ze sobą powiązane
Dzięki właściwej kontroli mocy Furioza jest w stanie utrzymać swoje ciało w bardzo dobrym stanie i je wzmacniać
Nawet mięśnie mogą sobie wyprodukować XD
Na dzisiaj to chyba tyle
Niech wena będzie z Wami (ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top