Rozdział 28





Célia

Mogłabym tak tkwić bez końca. Czuję, że każdy centymetr mojego ciała pragnie go coraz bardziej, a ja... przede wszystkim chcę mu wybaczyć i zacząć naszą historię od czystej strony. Wiem, że czasu nie cofnę, o tacie też nie dam rady zapomnieć, ale miłość do Cristóbala jest zbyt silna, bym mogła się jej wyprzeć. Próbowałam już tyle razy wmawiać sobie, że jest inaczej. Biczowałam się myślami, w których za wszelką cenę próbowałam znienawidzić Cristóbala. To co wydarzyło się prawie osiem lat temu nie zniknie tak po prostu, ale to od nas będzie zależało jak wielki wpływ na nasz związek ma śmierć taty, a przede wszystkim czy potrafimy sobie wybaczyć.

Całując mojego męża czuję, jak emocje targają mną na wszystkie strony. Pragnę go tylko dla siebie i nic nie poradzę na to, że jestem cholernie o niego zazdrosna. A zwłaszcza, gdy piękna brunetka kręci się wokół niego i wprost daje mi do zrozumienia, że nie odpuści tak łatwo. Cristóbal przerywając pocałunek, wstał nagle z łóżka i zaciskając dolną wargę, obserwował moje nagie ciało.

— Coś nie tak? – zapytałam zmieszana jego nagłą reakcją.

— Nie dam rady dłużej Céli. Muszę się powstrzymać – uśmiechnęłam się słysząc jego słowa, bowiem doskonale wiedziałam co one oznaczają.

Wiodąc dłonią po piersiach, patrzyłam mu głęboko w oczy. Widziałam, jak z trudem znosił te tortury, ale nie przestawałam.

— Célia proszę, przestań – wyszeptał, po czym zagryzając wargę, dodał: — wybierz film, a ja w końcu pójdę do kuchni po te cholerne lody.

Chciał odejść, ale nim zdążył zrobić jeden krok, złapałam go za rękę.

— Zostań – westchnęłam, po czym siedząc na brzegu łóżka, przyciągnęłam go do siebie, tak by stał naprzeciwko mnie.

— Kochanie, miałaś leżeć. Ile razy mam to... – uniosłam wzrok, wbijając w niego spojrzenie, po czym wsunęłam dłonie pod czarną polówkę.

— Za każdym razem, gdy będę nieposłuszna – przerwałam mu zdanie, a następnie sunąc dłońmi po jego wyrzeźbionym torsie, zagryzałam delikatnie dolną wargę. Cristóbal ujął dłonią mój podbródek, po czym wbijając swój wzrok, rzekł:

— Twoje nieposłuszeństwo będę karcił w inny sposób – w tym momencie moje dłonie powędrowały na jego krocze i ściskając mocno penisa przez spodnie, odparłam:

— Robię się coraz bardziej głodna – oblizałam usta językiem, po czym jednym szybkim ruchem ściągnęłam z niego spodnie. Z zaciśniętych ust Cristóbala usłyszałam cichy pomruk, po czym skupiając swój wzrok na tym co miałam przed sobą, dodałam: — chyba też jesteś głodny – jego nabrzmiały kutas, aż błagał, bym w końcu mogła się nim zająć. Cris nachylając się nade mną, musnął językiem moje usta, po czym rzekł wprost do nich:

— Jest twój.

To zaproszenie, którego nie byłam w stanie odmówić. Nie spuszczając z niego wzorku sunęłam dłonią po naprężonym penisie. Zatrzymałam się na dole obejmując go swoją dłonią. Czułam, jak pulsował, a widząc płomienny wzrok Cristóbala mogłam się domyślać, jak na niego działam w tej chwili. Zaczęłam wolno przesuwać po nim w górę i w dół, a jego objętość powoli wypełniła całą moją dłoń. Zagryzałam wargi, by powstrzymać jak najdłużej ciche jęknięcia. Kiedy moje ruchy znacznie przyspieszyły, usłyszałam gardłowy dźwięk wychodzący z ust Carrery.

— Célia nie torturuj mnie już tak dłużej. Nie wytrzymam – na dźwięk tych słów uśmiechnęłam się pod nosem, po czym kontynuując zabawę, musnęłam językiem od dołu do góry zatrzymując się na czubku. Uniosłam wzrok na męża, po czym całując jego twardego kutasa, rzekłam frywolnie:

— Miałam ochotę na lody... – drażniłam się z nim, bo doskonale widziałam, jak bardzo go to irytuje. Lubiłam, gdy podczas seksu dominował, ale dzisiaj chciałam zabawy na moich warunkach.

— Célia! – krzyknął stanowczym głosem.

Przygryzłam wargę, wbijając w niego swoje spojrzenie. Następnie nie tracąc czasu, ujęłam w dłoń penisa i po chwili wsunęłam go sobie do ust. Zaczęłam delikatnie ssać, tak by przyzwyczaił się do moich ruchów. Po chwili obejmując ustami główkę penisa, wsuwałam go coraz głębiej, aż do gardła. Zakrztusiłam się jego wielkością, ale mimo to nie przerwałam tych pieszczot. Patrząc mu głęboko w oczy, przyspieszyłam ssanie. Mój język nacierał na niego coraz bardziej, a z ust Cristóbala słychać było kolejny cichy pomruk. Podniecałam go! Co chwilę zmieniałam tempo ssania, tak by zostawiać go na granicy rozkoszy, w ten sposób wyzwalałam w nim większe pożądanie. Zassałam czubek nabrzmiałego kutasa, liżąc go wokół, a następnie natarłam brutalnie, wbijając go głęboko w swoje gardło. Wówczas Cristóbal chwycił mnie za włosy i zaciskając dłonie na głowie, zaczął poruszać się do przodu oraz do tylu w takt ostrego pieprzenia mojego gardła. Nasze spojrzenia spotkały się ze sobą, a wtedy ja doskonale wiedziałam, jak kurewsko mnie pożądał. Dałam się ponieść chwili, którą Cris wykorzystał w najlepszy sposób. Bez zahamowań rżnął moje gardło, nie dając mi nawet odetchnąć. Jego oddech znacznie przyspieszył, a z ust słychać było pojękiwania, które oznaczył jedno: finał już jest na wyciągnięcie ręki. Docisnął mocniej kutasem, wbijając się do samego końca, po czym zaciskając dłonie na mojej głowie, wypełnił mnie falą gorącej spermy.

Po dłuższej chwili uwolnił moje usta, a ja w końcu mogłam odetchnąć. Łapiąc głębokie hausty powietrza, próbowałam wyrównać oddech. Spojrzałam na wyczerpanego Crisa, po czym oblizując usta z resztek nasienia, rzekłam:

— Uwielbiam twój słodki smak Cris – uśmiechnęłam się kokieteryjnie, gdy powtórzyłam to samo zdanie, które on powiedziała kilka chwil wcześniej.

— Kocham cię – ucałował czubek mojej głowy, a następnie jednym szybkim ruchem położył mnie na łóżku. Sam zajął miejsce obok, po czym ściągnął z siebie koszulkę.

— Chcesz mnie dalej prowokować? – położyłam się na boku, bacznie go obserwując.

— Chcę się tobą zająć, a przede wszystkim nadrobić ten stracony czas. Nawet nie wiesz, jak bardzo tęskniłem – słuchałam go uważnie, bawiąc się kilkudniowym zarostem na jego brodzie.

— Ja też tęskniłam. Wypierałam się tego uczucia, uciekając i oszukując samą siebie, ale dłużej nie mogę. Cristóbal... zakochałam się w tobie, choć ta miłość z góry była zakazana i kocham cię nadal, choć wiem z czym muszę się zmierzyć.

— Chodź do mnie – wyszeptał, po czym przytulając do siebie składał pocałunki na mojej twarzy.

— Kocham cię – powiedziałam cicho, obejmując mocno nagi tors męża, na co on wtapiając twarz w moje włosy, rzekł:

— Chcę zapamiętać tę chwilę jak najdłużej.

Zasnęliśmy wtuleni w siebie. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się szczęśliwa. Może zabrzmi to, jak jakiś banał, ale Cristóbal sprawia, że nie potrzebuję niczego ani nikogo innego do życia. Mogę jedynie żałować, że tak długo trwało, bym wreszcie to zrozumiała.

Nazajutrz obudził mnie czuły pocałunek męża. Otworzyłam oczy, a obok leżał Cristóbal wpatrując się w moje nagie ciało. Przetarłam dłonią zaspane powieki, a następnie zakrywając się szczelnie kołdrą, westchnęłam:

— Czasem się krępuję, jak patrzysz na mnie w taki sposób.

— Ach, tak? – jednym pociągnięciem zrzucił z nas cienką kołdrą, po czym biorąc na ręce zaniósł mnie pod prysznic.

Staliśmy w objęciach, całkowicie pochłonięci sobą. Nawet gorąca woda, który spływała po naszych ciałach nie była w stanie nam przeszkodzić.

— A jak całuję cię w ten sposób, też się krępujesz? – przerwał to napięcie między nami, po czym zaczął składać pocałunki na mojej szyi i ramionach. Mimowolnie odchyliłam głowę do tyłu, ułatwiając mu dostęp do każdego zakamarka. Jego język prowadził ścieżkę, zatrzymując się dłużej na płatku mojego ucha. Nadgryzł go delikatnie, po czym cicho rzekł: — jesteś taka piękna, Célia.

— Jestem twoja Cristóbal – poprawiłam go, oddając pocałunek w usta. Nadgryzając jego dolną wargę, przesuwałam dłońmi po plecach, napawając się przy tym bliskością. Naprawdę za tym tęskniłam.

Wzięliśmy wspólny prysznic, po którym zeszliśmy razem na śniadanie. Choć początkowo Cristóbal upierał się, bym zjadła je w łóżku, to mój dar przekonywania był ogromny. Robiąc słodką minkę, nie miał ze mną żadnych szans. Wchodząc do jadali, zauważyłam siedzącego przy stole Pablo a zaraz obok niego Susi.

— Witamy państwa Carrera – rzekł, jak zwykle zadowolony młodszy bart Crisa.

— Przestań pajacować – skwitował go szybko mój mąż, a następnie odstawił mi krzesło. Cały czas przyglądałam się Susanie, którą ewidentnie coś gryzło. Bawiła się widelcem w jajecznicy, błądząc wzrokiem po stole.

— Susana, czy wszystko jest ok? – zapytałam nagle, na co blondynka natychmiast wyprostowała się nerwowo.

— A co niby miałoby być nie ok? Po prostu nie jestem głodna. Jadę do firmy, zadzwonię wieczorem Pablo – wstała z miejsca, po czym całując młodego Carrerę w policzek, wyszła.

— Zostanę ojcem – wyrzucił z siebie, a ja w tym momencie nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spojrzałam na Cristóbala, który nie zdradzał kompletnie nic. Siedział wyprostowany, taksując posępnym wzrokiem brata. Ta cisza, była zdecydowanie za długa i nie miałam pojęcia, co może oznaczać. Wówczas drzwi od jadalni otworzyły się, a do środka wszedł Hector.

— Wymień co najmniej jeden powód, dla którego wczoraj zignorowałeś mnie?! – jego ton głosu nie brzmiał wesoło, a mi od razu zaczęły pocić się z nerwów dłonie.

— Mogę wymienić nawet kilka, ale pozwól, że tym razem po prostu sobie odpuszczę.

— Cristóbal! – krzyknął uderzając pięścią w stół, po czym przerzucając na mnie wzrok, dodał: — tatuś przesyła pozdrowienia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top