Rozdział 19

*polecam włączyć piosenkę*

- Już rozejść się! - powiedział Snape,  lodowatym tonem nie znoszączym sprzeciwu. Nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko iść każdy w swoją stronę.

Ruszyłam w kierunku wieży Gryffindoru zerkając na Ślizgona z uśmiechem na ustach, które kilka minut temu dotykały jego idealnie wykrojonych warg. Mrugnął do mnie zalotnie i zniknął za zakrętem. Wspięłam się po schodach. Po chwili stałam już przed obrazem grubej damy. Jak łatwo się domyślić nie była zachwycona, że ją obudziłam. Wypowiedziałam hasło i weszłam do, jak mi się wydawało opustoszałego salonu. Uśmiech zniknął z mojej twarzy. W narożniku na dużym, starodawnym fotelu siedział George.  Nic nie mówił tylko wpatrywał się we mnie swoimi czekoladowymi oczami. Nie było już w nich tego typowego dla niego błysku. Gdzieś zginęło w nich to rozbawienie i dziecięca radość. Szczęście zastąpił smutek. Lecz oprócz smutku i rozczarowania jego wzrok krył coś jeszcze, ogromną troskę. O mnie? Nie wiem i pewnie się nie dowiem. Nie zapytam. Nie mam odwagi. Otworzyłam na chwilę usta, chciałam coś powiedzieć, ale zrezygnowałam, zamknęłam i otworzyłam usta jeszcze kilka razy, a potem spuściłam zrezygnowana głowę. Włosy spłynęły po bokach mojej twarzy.

- Wiesz, że wyglądałaś jak rybka jak tak otwierałaś buzię? - zapytał rudowłosy przerywając niezręczną ciszę. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wstąpiła we mnie nadzieja, że jeszcze nie wszystko stracone, że nieodwzajemniona miłość jeszcze nie zastąpiła miejsca radości w jego sercu. Wstąpiła we mnie nadzieja, że stary George jeszcze wróci. Oby!

- Przepraszam, Ashley. - uniosłam zdziwiona głowę i posłałam mu pytające spojrzenie.

- Za co?

- Za to, że się w Tobie zakochałem, przepraszam! - wstał z fotela i podszedł do mnie.

- Ale... - Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo przyłożył mi palec do ust.

- Nic nie mów! Przepraszam! - powiedział po czym wziął palec i zagarnął mi włosy za ucho. - Kocham Cię. - zaledwie ruszył ustami i odszedł do swojego pokoju, zostawiając mnie samą, osłupiałą i z poczuciem winy. Dwa słowa, niby bezgłośne, a tak dudniły teraz w moich uszach. Tę stronę George'a poznałam tylko ja, Ashley Phoenix.

                             

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top