⌜851, ғɪɴ ᴅᴇ sɪèᴄʟᴇ⌟

l є v í      α є r m α n

⌜Nawet gdyby rezultat tych poszukiwań miał okazać się żaden, dobrze mieć świadomość, że coś nam zostaje.  Nie jestem pewien, czy, mając to w rękach, umiem zdobyć się na coś, co kiedyś byłoby oczywiste, chociaż mój cel to nadal walka. Inaczej jednak walczy się w chwilach, gdy czuje się, że nie ma niczego do stracenia, a inaczej ze świadomością, że ma się do stracenia wszystko. Pamiętasz, jak obiecałem, że potnę go na kawałeczki? Przynajmniej ta część mnie wciąż  się nie zmieniła. To absurdalne. Czuję się szczęśliwy, bojąc się jednocześnie o to, że pozwolenie sobie na szczęście może skończyć się błędem, po którym nie będzie kolejnych opancerzeń...



є r w í n       s m í t h

⌜Znacie swoje zadania, ja znam swoje. Od wielu lat, niezmiennie. Ktoś musiał podejmować próby ocalenia was przed zwątpieniem, trzymać wasze morale, mimo że sam wielokrotnie zastanawiał się, czy, chcąc uciec od awanturnictwa, mimowolnie nie został awanturnikiem. Ktoś musiał dać wam możliwość. Teraz jesteśmy w nowej sytuacji; sytuacji, która ukoronuje wasz potencjał  i udowodni ludzkości, że nigdy nie byliśmy aberracją. Nie sądzisz, że już czas się z tym rozprawić? Pomyśl o wszystkich, którzy nie doczekali tej chwili, i wejdź w nią tak, jakby stali tuż obok i widzieli, że to wszystko miało sens. Jesteśmy im to winni. Jako ich dowódcy i zwykli żołnierze Skrzydeł. Naprawdę sądzisz, że w uda ci się zrobić ze mnie widza z paradyzu tylko dlatego, że nie mogę walczyć tak sprawnie jak dawniej? ⌟



j є α n       k í r s c h t є í n


⌜Nasze prawo wojenne jest chyba nieadekwatne do sytuacji. Nie umiem tego przekalkulować, ani ocenić i wiem, że to brzmi jak zdrada, ale nie jestem w stanie nic zrobić z tym, że nadal nie potrafię, a raczej nie chcę, uwierzyć w winę Reinera. To chyba się czuje...? Mogę z nim walczyć, mogę go nienawidzić, mogę zawzinać się w sobie, ale nawet to nie jest w stanie zmusić mnie do tego, by pomyśleć, że Reiner z kadeckich baraków to nie była prawdziwa osoba. Nic bardziej nie bije po oczach niż poczucie sztuczności, a monstrualna prawdziwość tamtej sceny nadal sprawia, że cały się trzęsę... A właściwie, że trzęsiemy się wszyscy. Wykonuję rozkaz, ale to wcale nie oznacza zgody. To imperatyw narzucony z góry. ⌟ 



h є l g α         h α n є m α n n

⌜To chyba jakaś luka w hartowaniu, chociaż nasze życie nadal toczy się w barakach zaciemnionych nadchodzącym frontem. Kiedy to minęło? Tak bardzo chciałabym powiedzieć: "nie zgadzam się", ale wiem, że nie mogę. Jak mam odzyskać wszystko to, co mnie w tobie ominęło? Dlaczego, kiedy powtarzasz mi z żołnierską konsekwencją, "że obiecujesz", nadal czuję strach, jakiego jeszcze nigdy nie czułam, choć dobrze wiem, jaki jesteś? Jeśli to rzeczywiście przynosi szczęście i cię ochroni, powinieneś to zabrać, nawet jeżeli czuję się z tym żałośnie. Nieważne kto, ci to dał... Wszystko, żebyś tylko wrócił.⌟



í n є z       s c h n є í d є r

⌜Nie wiem, czy umiem dalej żyć, kiedy oczom ukazują się zaginione kontynenty, kiedy wiem, że Maria, Rosa i Sina to tylko krucha warstewka powlekająca szkielety pradawnych istot unieruchomionych w strasznej, niewiadomej agonii. Nie jestem nawet pewna, co w ogromie świata znaczy próba zaczerpnięcia życia zamkniętego w długim hauście powietrza, które równie dobrze może okazać się bezwartościowe, ale wiem, że gdybyś zapytał mnie, dokąd jestem w stanie z tobą iść, wcale nie domagałabym się konkretów. Dokądkolwiek. Tak jak kiedyś, bez względu na wszystko, pamiętasz? Wykonamy rozkaz nadawania sensu temu, co nam zostawił. ⌟

_____________________________

Prawie równe dwa lata temu dostałam od _felicity- pierwsze ae do Acte. Przypadek chciał, że graficznie otworzyła to ff, ale fakt, że również je zamknie uważam już chyba za zrządzenie losu, tym bardziej że wszystko stało się samo. Historia zatoczy koło, klamra się zepnie. Przepraszam za bebechowość, ale to, że w lutym zacznę ostatni arc tej pracy, prowokuje mnie ostatnio do takich chlipnięć nostalgii. Dziękuję, felicity, dziękuję Wam wszystkim, że stało się to możliwe, choć pewnie będę dziękować jeszcze wiele razy ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top