Po kłótni (18+)
Jest to rozdział dziejący się po akcji w burdelu, a przed tym jak Julian na stałe zagościł w życiu Apollo i Aleksa. ( Przed rozdziałem 27 w trzeciej części ;))
ZAPRASZAM WSZYSTKICH TYCH, KTÓRZY PRZECZYTALI PRZYNAJMNIEJ DWIE PIERWSZE CZĘŚCI ABSOLUTA, A NAJLEPIEJ, SĄ JUŻ PO 23 ROZDZIALE TRZECIEJ CZĘŚCI.
Scena 18+ Ψ(≧ω≦)Ψ
Pracowaliśmy w kuchni. Obaj siedzieliśmy przy stole kuchennym, po dwóch różnych krańcach. Ja wysyłałem zaległe raporty inspektorowi, ku uldze swojej i jego, a Aleks czytał wiadomości na tablecie. W tle leciało cicho radio i był ogólnie bardzo przyjemny nastrój, zwłaszcza, że Zeus śpiący na podłodze ogrzewał mi stopy.
Naprawdę doceniałem właśnie takie zwykłe, spokojne chwile.
Kiedy wysłałem ostatni mail z dokumentami, spóźniony o miesiąc, poczułem się wolny i szczęśliwy. Przeciągnąłem się na krześle nie przestając się uśmiechać. Skończy się wrzask na korytarzu od inspektora, że jako jedyny nie oddałem mu raportów.
Spojrzałem na zegarek w laptopie. Dochodziła dwudziesta trzecia. Pączuś już na pewno kładzie się spać, a ja powinienem zbierać się do wyjścia.
– Będę się zbierał. – Ziewnąłem i wstałem.
Zbierając się do wyjścia obserwowałem mimikę Aleksa. Był jak posąg, nawet nie drgnął, kiedy się odezwałem. Nadal nie mógł zaakceptować tej całej sytuacji. Nie podobało mu się, że z nim nie mieszkam, że nie zostaję na noc. Wiedziałem, że to uderza w niego bardziej niżbym wyrzucił z siebie cały swój ból z powodu zerwania, ale ja nie chciałem. Nie chciałem wrócić, mieszkać z nim jakby nic się nie stało. To uderzyło we mnie tak bardzo, że potrzebowałem czasu.
– Zeus, idziesz? – zapytałem, zaglądając pod stół.
Kundlowi było chyba dobrze na podgrzewanej kuchennej podłodze, bo nawet nie zareagował. Machnął dwa razy ogonem i obrócił się na drugi bok.
– Paskudny leń – podsumowałem z uśmiechem. – No dobra. – Odwróciłem się do Aleksa, który nadal był zajęty czytaniem artykułów. – Zostanie dzisiaj u ciebie, dobrze? – Położyłem dłoń na jego lewym policzku i mocno go pocałowałem w prawy. – Widzimy się jutro rano – szepnąłem mu do ucha i się odsunąłem.
Odgarnąłem mu jeszcze loki zza ucho i ruszyłem do wyjścia. Podejrzewałem, że jak przy naszym każdym wieczornym pożegnaniu, nie zareaguje. Nie był w stanie się ze mną pożegnać. To był jego mały bunt, ukazujący jak bardzo nienawidzi, gdy wychodzę.
Zrobiłem może z trzy kroki w stronę wyjścia z kuchni, kiedy zostałem chwycony za pasek od spodni. Odwróciłem się za siebie. To Aleks trzymał mnie z dziwnie zaciętą miną. Pociągnął mnie do siebie, a ja cofnąłem się do tyłu i stanąłem przed nim, całkowicie zaskoczony jego reakcją. Wyciągnął mi z dłoni laptopa i położył zaraz obok swojego tableta. Następnie objął mnie w pasie i pocałował w brzuch.
– Nie uważasz, że powinieneś się ze mną ładniej pożegnać? – szepnął gardłowo.
Czułem jak jego zimne dłonie jeżdżą po całej długości moich pleców, jak jego paznokcie drapią mi skórę przez koszulkę, jak jego gorący oddech łaskocze mi okolice pępka.
– Tak? – szepnąłem, tracąc zdolność logicznego myślenia.
Uśmiechnął się, patrząc na mnie z dołu. Mruknął tylko na potwierdzenie i znów mnie pocałował przez koszulkę. Naprawdę mogłem poczułem gorąco jego warg.
– Powinieneś mnie pocałować – szeptał niskim głosem. Tak bardzo stymulującym. – Tak pięknie, bym mógł doczekać ranka.
– Aha – mruknąłem inteligentnie, całkowicie zapominając o rzeczywistości. Zwłaszcza, że wsunął mi swoje dłonie pod koszulkę.
Różnica temperatur była natychmiast odczuwalna, przez co zrobiło mi się jeszcze cieplej, a przyjemne łaskotanie w podbrzuszu dało o sobie znać.
To szalone, że zwykłym dotykiem Aleks potrafił doprowadzić mnie do takiego stanu. Nie wiedziałem czy był tak uzdolniony przez swoje doświadczenie, czy też po prostu tak intensywnie tylko na mnie działał.
Objąłem go za szyję i pogłaskałem po karku. Jego małe loczki pochłonęły moje palce, tak jakby chciały je zatrzymać.
Jego dłonie szybko dostosowały temperaturę do mojego ciała, jednak to tylko ośmieliło jego ruchy. Bez żadnego wahania wsunął dłoni w moje spodnie. Westchnąłem z przyjemności, jednak kiedy jedna z jego dłoni weszła pod moje bokserki i objęła mocno to czego w tym momencie nie powinna, zrozumiałem co się dzieje, czego chce i co wyprawiamy.
– O nie! – krzyknąłem, odskakując od niego i poprawiając sobie spodnie. – Chcesz ze mną uprawiać seks, żeby mnie tu zatrzymać! – wytknąłem mu oskarżycielsko, wściekły bardziej na siebie niż na niego. Jak tak łatwo mogłem się dać tak urobić? Powinienem od razu odejść.
– Chcę uprawiać seks, bo nie robiliśmy tego od ponad miesiąca! – Wstał gwałtownie, prawie przewracając krzesło.
Patrzyłem na niego nadal nie mogąc opanować oddechu. Był wściekły i rozgoryczony, wiedziałem jak mu ta sytuacja ciąży, ale nie mogłem. Ja również chciałem uprawiać seks, już od dawna, ale nie potrafiłem. Miałem uczucie, że gdyby to tego doszło całe to zajście z zerwaniem odeszłoby w niepamięć, wybaczyłbym mu całkowicie, a tego nie chciałem. Nie chciałem by coś co mnie tak zraniło, doprowadziło niemal do depresji, nie miało już dłużej znaczenia.
Pokręciłem tylko głową, patrząc mu prosto w oczy.
Wyszedłem szybko z kuchni, chcąc jak najszybciej się stąd wynieść. Był w stanie mnie przekonać. Zapominając o laptopie i innych osobistych rzeczach, dopadłem do drzwi.
Jeśli nie wyjdę natychmiast, Aleks dopnie swego i będziemy się pieprzyć aż do rana.
Aleks poszedł za mną. Był wściekły i rozgoryczony. Nie mówił ani słowa, kiedy ubierałem buty, ale wyczuwałem jego nastrój.
– Apollo, ile mnie jeszcze będziesz karać? – Zdrętwiałem na jego łamiący się ton. – Jak długo musze jeszcze przez to przechodzić?
Zagryzłem wargę widząc jego zrozpaczoną minę. Kucałem na ziemi i patrzyłem na niego z dołu. Zrozumiałem jak bardzo go ranię, zrozumiałem to dopiero jak zobaczyłem łzy.
– Aleks...
– Apollo, czy ty mnie jeszcze kochasz? – zapytał, wycierając mokry policzek. – Nie mówisz mi tego od tak dawna. Powiedz mi to. Proszę. Zapewnij mnie, że między nami wszystko będzie dobrze...
Nie mogłem znieść jego łez. Wyglądał tak smutno, tak niewinnie. Zmiękczył mnie całkowicie. Skoczyłem na równe nogi, dopadłem do niego cały roztrzęsiony na jego wybuch.
– Tak, oczywiście – szepnąłem, łapiąc go za twarz i wycierając mu łzy. – Oczywiście, że cię kocham. Jak mogłeś pomyśleć, że nie?
– Nie mówisz mi tego – westchnął, kiedy zacząłem całować go po twarzy. – Nie dotykasz mnie jak dawniej. – Odgarnąłem mu włosy z czoła. – Czuję ten dystans.
Westchnąłem i pogłaskałem go po policzku. Jak na faceta, który co dzień się goli miał szorstki policzek. To pewnie przez późną godzinę i wczesne wstawanie ostatnim czasie. Spojrzałem mu w oczu, opierając czoło o jego. Miał zaczerwienione oczy.
– Nie to miałem w zamiarze – mruknął, całując go w nos.
– Nie? – szepnął, patrząc na mnie ogromnymi oczami, przypominającymi mi oczy szczeniaka.
– Nie.
– Nie – powtórzył z małym uśmiechem i objął mnie gwałtownie za szyję. – Teraz mi to udowodnij – szepnął zaborczo, prawie że zaczepnie.
Rozszerzyłem szeroko oczy uświadamiając sobie całą tą sytuację. Wszystko to był wykreowanym teatrzykiem. Było to tylko po to, by mnie zmiękczyć i zaciągnąć do łóżku.
– Ty chuju – szepnąłem wściekły, a jego arogancki uśmiech tylko dodawał oleju do ognia. Wsunął swoją dłoń w moje włosy, tak bym nie mógł poruszyć głową, bo inaczej pociągnąłby mnie za włosy. – Wszystko to sobie zaplanowałeś, co?
– Nie zrozum mnie źle, Apollo. – Szturchnął mnie nosem, całkowicie zrelaksowany. Wydawał się zadowolony z siebie. – Naprawdę twoje zachowanie mnie rani. A moje życie seksualne krzyczy z rozpaczy. Brakuje mi twojego chrapania, twojego ciepła w łóżku. Tak mi zimno rano, gdy cię nie ma...
Zaczął mnie całować i przyległ do mnie. Nasze paski się o siebie obijały, dając metaliczny dźwięk.
– Jedna noc – szepnął prosząco. – Zostań ze mną dzisiaj.
Zacisnąłem mocno szczękę, nie chcąc dać się całkowicie zmanipulować. Ale przegrałem. Aleks wsunął mi język do ust, pomasował mi kark i otarł swoje krocze o moje. A moje pożądanie wzięło górę. Pragnąłem go tak bardzo, że tylko moja wrodzona upartość trzymało mnie od zerżnięcia go przy nadarzającej się sytuacji.
– Kurwa. – To wystarczyło, by dać znać Aleksowi, że wygrał.
Blondyn uśmiechnął się przepięknie i natychmiast oddał mój agresywny pocałunek. Mruknął z przyjemności odchylając głowę.
Tak bardzo tęskniłem za jego bliskością, że mnie trochę ponosiło. Zdominowałem pocałunek całkowicie i przycisnąłem go do ściany. Jęknął, gdy wsunąłem kolano między jego nogi.
Reagowaliśmy na siebie zaskakująco intensywnie.
Oderwałem się od jego ust i przeniosłem się na szyję. Miał odpięte kilka pierwszych guzików, dlatego miałem idealny dostęp nawet do jego obojczyka.
– Apollo – jęknął, odchylając głowę i dając mi większy dostęp do całowania. – Pieprzmy się.
Nie podobało mi się to określenie. Zawsze go poprawiałem, ale nie tym razem. Nie byłem nawet do końca pewny czy byłbym w stanie coś wykrztusić.
Pocałowałem go w jabłko Adama, następnie w żuchwę. Zahaczyłem palcami o jego guziki od koszuli i w przypływie euforii rozerwałem kilka guzików.
W normalnych okolicznościach Aleks byłby wściekły. Ale nie dziś, nie teraz. Zamiast na mnie krzyknąć, zdjął z siebie resztki tej koszuli, tak że wisiała mu wokół bioder i przyległ do mnie z szczęśliwym błyskiem.
– Zajmę się dzisiaj tobą – szepnął gardłowo i ku mojemu zaskoczeniu wskoczył na mnie.
W pierwszej chwili byłem zaskoczony na taki ruch z jego strony, ale zaraz roześmiałem się. Złapałem go za uda, by nie zleciał. Nogami objął mnie w biodrach, a rękami za szyję.
Ubawiony i w doskonały humorze, trzymając blondyna przeniosłem nas do sypialni. Bardzo sprawnie wniosłem go po schodach i wpadłem z nim na łóżko. Aleks ani na moment nie przestawał mnie całować, a gdy padliśmy na pościel nie puścił mnie.
– Jesteś uroczy – szepnął.
Roześmiałem się.
– Ja?
Nie miałem pojęcia gdzie on widział w całej mojej aparycji uroczość. Z nas dwóch on był bardziej czarujący.
– Zawsze – szepnął i jednym sprawnym ruchem zdjął ze mnie koszulkę.
W zdejmowaniu ciuchów to on jednak był niezły.
Aleks miał chyba już wykreowany przez siebie plan na ten wieczór, bo objął mnie mocno i przewrócił na plecy w głąb łóżka. Usiadł na mnie i uśmiechnął się przepięknie. Jak dziecko, które dostało nagrodę za dobre sprawowanie.
– Masz plan, prawda? – szepnąłem rozbawiony, kiedy pochylał się ku mnie.
– Oczywiście – odpowiedział mi, szturchając mnie nosem. A tak nie lubił tego gestu, a teraz sam go robi. – Mówiłem ci, że się tobą zajmę. – Mimo wszystko westchnąłem z przyjemności. – Mamy całą noc.
Tym razem to on całował mnie po całym ciele z intensywnością i miłością. Uwielbiałem, kiedy ukazywał swoje uczucia w łóżku. Za dnia robi to rzadko.
Szedł coraz niżej, zostawiając po sobie mokre ślady. W dół torsu, aż zatrzymał się przy moim pasku.
– Jeśli chcesz zrobić to co myślę, to mowy nie ma – westchnąłem, przyciskając policzek do poduszki, kiedy odpinał mi pasek.
– Nigdy mi nie pozwalasz – szepnął, rozpinając mi spodnie. – A ja nie rozumiem dlaczego. – Zdjął mi spodnie gwałtownym ruchem, podnosząc mi przy okazji biodra. – Ja to lubię. – Zostawiając mnie w samych bokserkach znów nade mną zawisł. – Tak cudownie jęczysz. Jesteś na to taki wrażliwy. – Podrapał mnie po głowie z złośliwym uśmiechem chochlika.
Czułem, jak moje policzki robią się gorące. To było takie żenujące. Ja, dorosły facet, reaguje na loda jak nastoletni prawiczek. A Aleks jest tym wprost zachwycony.
– Róbmy to tradycyjnie. – Spróbowałem się jeszcze z tego wywinąć.
– Do tego jeszcze dojdziemy.
No i przegrałem.
Cmoknął mnie krótko w usta i zaraz powędrował w dół. Złapał mnie mocno za krocze i pomasował. Warknąłem gardłowo z uciechy. Był zbyt dobry w tych sprawach albo ja zbyt wrażliwy.
– Nie rzucaj się – szepnął rozbawionym tonem, wsuwając dłoń pod gumkę bokserek – bo cię zwiąże.
Nie wątpiłem, że zrobiłby to z przyjemnością. Jestem pewny, że to jedno z jego fantazji erotycznych.
– Jeśli to zrobisz, przysięgam że cię uduszę.
– Podduszanie też może być przyjemne...
– O MÓJ BOŻE, ALEKS! – krzyknąłem, ale odpowiedział mi chichot i ściągnięcie bielizny.
To było nie w porządku, że tylko ja byłem nagi, ale jakakolwiek reakcja na to była udaremniona przez jego palce wokół mojego kolegi. Napluł i wziął się do roboty.
Jęknąłem.
– Mało romantycznie – podsumowałem, przymykając oczy z przyjemności.
– Ma ci być przyjemnie, nie romantycznie. A tak poza tym, twoja sperma dobrze smakuje.
Nie wierzyłem, że to powiedział. Podniosłem się na łokciach i na niego spojrzałem.
– O mój Boże! Aleks! To nie jest do jedzenia.
Odpowiedział mi szczerym śmiechem i popchnął mnie z powrotem na poduszki. Miałem tak niewygodną pozycję, że mogłem widzieć tylko sufit i ewentualnie kosmyki włosów Aleksa między moimi nogami.
Blondyn usadowił się wygodnie i rozchylił mojego uda tak, jak uważał za stosowne. Dałem mu się całkowicie pokierować. Zresztą sama świadomość tego co zaraz mi zrobi, odbierała mi jakąkolwiek siłę do działania.
– Mój kochany – szepnął, głaskając mnie tam, gdzie się zazwyczaj człowieka nie głaska.
– Czy ty rozmawiasz z moim chujem? – westchnąłem mało zaskoczony. Aleks był dziwny w łóżku.
– Naszym – poprawił mnie i polizał czubek mojego członka.
Poczułem prąd po całym ciele i mimowolnie westchnąłem z rozkoszy. Jego język był taki gorący.
– Jesteś taki wrażliwy – westchnął cicho, ale ja i tak to usłyszałem.
Położył swoją jedną wolną dłoń na moim podbrzuszu i objął mojego członka swoimi wilgotnymi ustami. Wsuwał go głębiej do gardła powoli, ssając mocno, co natychmiast mnie jeszcze bardziej podnieciło. Westchnąłem drżąco. Chwyciłem mocno pościel i przycisnąłem policzek do poduszki.
Aleks dobrze wiedział co robi, gdyby kontynuował swoją wyuczoną praktykę i tajemnicę jak doprowadzić mnie do całkowitego odpływu, to pewnie bym szybko doszedł. Ale Aleks nie chciał kończyć szybko zabawy.
Nie wiem, jak bardzo musiał mnie obślinić, ale jego dłoń jeździła po całej długości razem z akompaniamencie zaciśniętych warg Aleksa. Zaczepnie zahaczył zębami o czubek i przeniósł się niżej. Zassał moje jądra, mocno je szarpiąc przez co aż krzyknąłem z rozkoszy.
– Aleks! – krzyknąłem z pretensją, będąc blisko skraju.
Sapałem tak głośno, że obawiałem się, że sąsiedzi mnie usłyszą. To było żenujące. Dlaczego jestem na to taki drażliwy?
– Co? – szepnął kpiarsko z powrotem mi obciągając.
Instynktownie, praktycznie nieświadomie poruszyłem biodrami. Wpychając je do przodu. Było mi tak błogo, jego gorące wnętrze ogrzewało mi członka, a język dziko drażnił moją wrażliwą skórę.
Uświadamiając sobie co wyprawiam z biodrami, zaraz się zmieszałem i przeprosiłem. Przecież wciskałem mu mojego chuja głęboko w gardło. To na pewno nie było miłe.
– Dobrze, słońce – westchnął z zachwytem, odsuwając się. Pomasował mi brzuch, a ja czułem, że płonę. – Poruszaj się. Nie ograniczaj się.
Więc, chcąc nie chcąc, poszedłem za jego radą. Nawet wsunąłem dłonie w jego loki, lekko je ciągnąc. Nie mogłem się powstrzymać. I choć ja tego nienawidziłem, on wydawał się zadowolony.
– Chcesz już skończyć?
– Tak. Proszę – westchnąłem.
Wystarczyło jedno mocne pociągnięcie, bym całkowicie odpłynął. Nawet nie mam pojęcia, co wtedy powiedziałem. Albo wyznałem mu miłość albo go przekląłem. W każdym razie doszedłem w jego usta. Nie wypuszczał mnie z swoich warg aż nie skończył mi się orgazm. Zawsze przez obciąganie mam nienaturalnie długi.
Przerażało mnie to bardziej niż podniecało.
Wykończony i rozanielony, padłem na pościel, jakbym to ja co najmniej odwalał najcięższą robotę.
Aleks wypuścił z ust mojego kolegę, mlaskając przy tym spermą. Podniósł się do góry, by nade mną zawisnąć. Znów mogłem zobaczyć jego roziskrzone oczy, opuchnięte usta i rozgrzane policzki.
Był piękne.
Uśmiechnął się szeroko i mnie pocałował. Całus był obrzydliwy, był słony i śmierdział spermą.
– Jak może ci smakować moja sperma? – zapytałem, marszcząc się z obrzydzeniem.
Połączył nasze czoła i nosy, nie przestając się uśmiechać.
– Jest twoja. Oczywiście, że mi smakuje. – Uśmiechnął się do mnie przepięknie.
No tak, przecież to takie oczywiste.
Mimo że w przeciwieństwie do niego, mi nie odpowiadał taki smak, pocałowałem go znowu. Potrzebowałem tego. Mimo braku sił, objąłem go mocno i pogłębiałem pocałunek. Tak bardzo go kochałem.
Nie wyobrażałem sobie, by ktokolwiek inny robił mi tak intymną i poniżającą czynność. To niewiarygodne na ile mu pozwalałem. Na ile ugód szedłem.
Nie wyobrażałem sobie również to, by Aleks robił to komuś innemu. Jego przeszłość została zamknięta na kłódkę w moim umyślę, bym nie oszalał, myśląc o Aleksie z kimś innym.
Wciągnąłem powietrze nosem, nie czułem już smaku spermy albo się do niej przyzwyczaiłem. Przewróciłem Aleksa na plecy, nie przestając go całować. Rozszerzył zapraszająco uda tak, bym mógł wejść pomiędzy i wygodnie nad nim zawisnąć.
– Kocham cię – szepnąłem mu między pocałunkami.
Chciałem mu o wręcz wyśpiewać, pokazać jak bardzo go pragnę.
– Ja ciebie też – odpowiedział z trudem przez moje natarczywe całowanie – bardzo, bardzo, bardzo.
Westchnął kiedy pocałowałem go za uchem i złapał mnie za kark. Wiedziałem, że to lubi.
– Powiedz – wycharczałem całując go w żuchwę i mocno go do siebie przyciskając. – Co mam zrobić. Co byś chciał? Czego pragniesz?
Jeśli teraz poprosiłby mnie o przeniesienie Tatr do Australii, pewnie bym się zgodził i próbował tego dokonać. Tak bardzo pragnąłem mu się odwdzięczyć. Chciałem, by poczuł to co ja.
– Nie przestawaj mnie całować – szepnął rozanielony, kiedy nie będąc do końca tego świadomy, zrobiłem mu malinkę na szyi – i zdejmij mi spodnie.
Z moimi pocałunkami zszedłem niżej, aż do miejsca gdzie znajdowało się zapięcie jego spodni i duże wybrzuszenie. Westchnąłem z zachwytem i pocałowałem go pod pępkiem, gdzie biegła linia jasnych włosków.
Odpiąłem mu spodnie i zdjąłem je jednym mocnym szarpnięciem razem z bielizną.
– Co teraz? – zapytałem, całując go w udo.
Westchnął i przewrócił się na brzuch.
– Zamień się z tym – wycharczał, a ja nie zrozumiałem o co mu chodzi.
Zrozumiałem dopiero kiedy wypiął się i ręką pociągnął swój pośladek.
Aż poczułem dziwne pieczenie w okolicach brzucha, widząc różową zabawkę erotyczną tam, gdzie nie spodziewałbym się jej ujrzeć.
Uświadomiłem sobie, że Aleks mógł wyrzucać swoją seksualne napięcie beze mnie. I na pewno to robił wieczorami, kiedy go zostawiałem.
– Siedziałeś z tym przez cały wieczór? – szepnąłem trochę rozgoryczony, łapiąc go za pośladki.
– Myślisz o czym myślałem przez ten cały czas? – Objął moje udo swoją łydką. Wykręcił kark tak, by mnie widzieć. – Zamknąłem drzwi na klucz, który schowałem w doniczce. – Wyglądał na kompletnie napalonego. Jego policzki były czerwone, usta rozchylone, powieki zmrużone. Pragnął mnie wręcz boleśnie. – Nie wypuściłbym cię, choćby nie wiem co.
– Więc co chciałbyś żebym zrobił? – szepnąłem, widząc coraz lepiej kontur zabawki.
– Wyciągnij je i wejdź we mnie. Pragnę cię w sobie, Apollo.
Były to dwie różowe kule, które wyszły bez większych problemów z wnętrza Aleksa. Nie chcąc na nie patrzeć, odrzuciłem je na ziemię.
Jednak nie wszedłem w niego od razu, jak sobie to zażyczył. Zapragnąłem zrobić, coś czego nigdy wcześniej bym nie zrobił. Może to ze względu na nadal ogromny szok długiem orgazmem? Albo chęć odpłacenia się tym samym?
W każdym razie pochyliłem się i wsunąłem swój język w gotowy do przyjęcia mnie otwór. Spakował truskawkowym labrykantem.
– Apollo! – krzyknął zaskoczony i padł bezwładnie z jękiem na poduszki.
Objąłem go za uda i głośno mlasnąłem.
Teraz już rozumiałem dlaczego po pracy wziął prysznic i zniknął na niemal godzinę.
To nie było aż tak obrzydliwe, jak mi się wydawało. A może do miłość namieszała mi w głowie?
Aleks na to nasze nowe doświadczenie był dość głośny, tak głośny, że aż sam się przestraszył i krzyknął:
– Przestań, bo dojdę!
Odsunąłem się posłusznie, czując jak nitka śliny ciągnie się za mną, gdy podnoszę głowę by spojrzeć na rozbrojonego blondyna.
Oddychał ciężko i robił taką minę, która aż krzyczał jak bardzo mnie kocha i mnie pragnie.
– Wejdź we mnie – wycharczał – i nie wychodź.
Prawie się uśmiechnąłem na to ostatnie zdanie. Czułem satysfakcję, że doprowadziłem go do takiego stanu. Byliśmy kwita.
Leżał do mnie tyłem. Wykręcał tylko głowę, by na mnie spojrzeć błyszczącymi oczami. Pragnąłem go całego obcałować. Dlatego uniosłem się trochę wyżej i całując go wzdłuż kręgosłupa, położyłem się w końcu na nim. Odwróciłem nas bokiem, całując go w ucho. Objąłem go mocno, całkowicie do niego przylegając.
Westchnął z rozkoszą, gdy pocałowałem go w kark.
– Co zamierzasz?
– Kochać cię.
Wszedłem w niego powoli, rozkoszując się jego ciepłem. Jak ja wytrzymywałem tyle czasu bez tego? Naprawdę jestem uparty.
Jęknął zachwycony, ukazując swoją aprobatę tej czynności. Wygiął kręgosłup, wychodząc mi naprzeciw. Jego loki otarły się o moje czoło, a ja doskonale mogłem poczuć jego szampon. Używał specjalnego do kręconych włosów, a ja uwielbiałem ten zapach. Był taki charakterystyczny dla niego.
Zjechałem niżej dłonią, by położyć ją na jego podbrzuszu i utrzymać jego dolną część ciała w nieruchomości. Zacząłem się poruszać.
– Tak – westchnął szczęśliwy i chwycił mój nadgarstek mocno.
Drugą rękę, tą lewą, którą wsunąłem mu pod tułów i obejmowałem pierś, również nie chciał zostawić w spokoju. Wsunął sobie moje palce do ust, ssając je i gryząc lekko na przemian.
– Nie przestawaj.
Szybko dopasował się do mojego tempa. Poruszał się intensywnie, czasami nerwowo, chcąc być jak najbliżej mnie.
Sapałem mu w kark, na przemian go tam całując. Mogłem dojść w każdej chwili, ale nie byłem pewny czy i Aleks czuje to samo. Dlatego zniżyłem nasz splątane dłonie jeszcze niżej i zaczepiłem jego członka. Był tak twardy, a jęk tak głośny, że wiedziałem że czuł to samo.
– Jeszcze troszkę – wysapał niewyraźnie.
Wiedziałem czego pragnie. Chciał czuć to jeszcze trochę, by trwało to w nieskończoność. Nie chciał się ode mnie odsuwać.
Spełniłem jego prośbę. Odsunąłem dłoń wyżej, by przez przypadek nie doprowadzić go do końca i trochę zwolniłem.
Oczekiwanie na koniec było boleśnie frustrujące, ale jak wspaniałe.
W pewnym momencie czułem, że dłużej tego nie mogę odwlekać. Wyplątałem nasze dłonie z uścisku i położyłem ją na jego biodrze.
– Mogę skończyć w środku?
– Zawsze.
Ścisnąłem go za biodro i wbiłem się głęboko, na co krzyknął. Chciałem skończyć, dlatego stałem się trochę zbyt szorstki, niż bym chciał i bardzo przyspieszyłem. Jednak Aleks nie miał mi na to za złe. Był zachwycony, zwłaszcza jak ocierałem się o jego prostatę doprowadzając go do orgazmu.
Jak zwykle starałem się by doszedł pierwszy. Byłem świadomy, że poruszanie się w jego wnętrzu bez jego przyjemności, może być nie do końca miłym uczuciem. Dlatego robiłem jak najkrótsze przerwy między naszymi orgazmami.
Zdrętwiał, a ja parę sekund po nim. Sapałem mu w kark szczęśliwy i wykończony. Oparłem spocone czoło o jego nagi bark i zastanawiałem się, jak wielkim szczęściarzem jestem.
Wypadałoby w końcu z niego wyjść, ale odwlekałem tą czynność. Objąłem go mocno i podrapałem go delikatnie paznokciami po pierś. Nasze szybkie oddechy się wyrównały do tego samego tempa, więc nasze klatki piersiowe poruszały się tak samo.
Leżeliśmy w ciszy, napawając się swoją nagą bliskością. Przymknąłem oczy, czując się spełniony i szczęśliwy. Mógłbym tak zasnąć.
– Apollo – szepnął, bawiąc się moimi palcami. – Po raz pierwszy zrobiłeś coś zbereźnego podczas seksu.
Uniosłem głowę zaskoczony na jego słowa, zaraz jednak zrobiło mi się gorąco i poczułem zażenowanie. Dotarło do mnie, co ja wyczyniałem parę minut temu. Speszony też, w końcu z niego wyszedłem.
– Och – szepnąłem zażenowany. Wiedziałem, że przegiąłem. – Przepraszam.
Przestał bawić się moimi palcami i odwrócił głowę tak, by na mnie spojrzeć. Naparł ramieniem na moją pierś i uśmiechnął się przepięknie.
– Nie, nie, nie. To mnie uszczęśliwia. Czasem zastanawiam się co jest z tobą nie tak, że jesteś taki grzeczny.
Zrobiło mi się głupio jeszcze bardziej. Na pewno widzi mnie jako niedoświadczonego gimnazjalistę w łóżku.
– To źle, że jestem tradycjonalistą?
– Właściwie twierdze, że to urocze. – Odwrócił się do mnie przodem i się do mnie przytulił. – Ale od czasu do czasu przyda się zrobić coś innego.
Mruknąłem tylko na potwierdzenie mało przekonany i schowałem twarz w jego włosy. W takiej pozycji zasnęliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top