Rozdział 3 ✨
Do; Harry
Nie za wcześnie na takie wyznania? Mam 26 lat x
Miał rację, jego wiadomości naprawdę wywołały rumieńce na mojej twarzy, dlatego też je zignorowałem. Jestem strasznie wstydliwy z natury, łatwo to zauważyć. Zalałem kawę odczytałem nową wiadomość.
Od; Harry
Po co marnować czas na podchody? Tylko 26? Jesteś młody!
Do; Harry
Więc ile lat, według Ciebie, ma STARSZY mężczyzna?
Od; Harry
Mój poprzedni chłopak miał 35...
Do; Harry
Wow, rzeczywiście jestem młody w takim świetle. Co Cie pociąga w tyle starszych mężczyznach?
-Louis... -dobiegł mnie głos małżonki. Schowałem telefon do kieszeni spodni, starając się zignorować dźwięk przychodzącego sms-a.
-T-tak? -starałem się uśmiechnąć, ale raczej wyszedł z tego grymas.
-Z kim tam tak piszesz, co? -podeszła do mnie, a jej delikatna dłoń znalazła się na moim ramieniu. Spojrzała na mnie TYM wzrokiem. Tym, który zawsze ze mnie wszystko wyciągał.
-To tylko Zayn. Pisał, że chwilę się jutro spóźni. -Słaba wymówka, słaaaba.
-Oh, tak? I dlatego jesteś cały czerwony? -prychnęła. Sprytnie wyciągnęła telefon z mojej kieszeni, a widząc aparat w jej dłoni, starałem się go jej wyrwać. Na marne. Chwyciłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Nie mogłem dosięgnąć jej ręki, ponieważ za daleko ją wyciągnęła.
Odblokowała telefon, kurwa.
-Liv, oddaj! -jęknąłem.
Odczytaj.
-Tomlinson, spierdalaj! -wskoczyła na wysepkę kuchenną, gdzie usiadła po turecku. Nawet nie mam, co próbować! uśmiechnęła się szeroko, odchrząknęła i... -Taki fetysz! Dominują, wiedzą, czego chcą. Za to, Ty mi na takiego nie wyglądasz. Jesteś uroczy i nieśmiały! Lepiej trafić nie mogłem. Podwójne buziaki! -po zacytowaniu wiadomości od H. przyłożyła sobie telefon do klatki piersiowej i westchnęła głęboko- Ooo, jakie to słodkie! On tak zawsze ci słodzi, Loueh?
-Po pierwsze; oddaj telefon. -wyrwałem jej komórkę z dłoni, a ona zeskoczyła na podłogę- Po drugie; nie zawsze, bo piszemy raptem od dziś. -wywróciłem oczami, a później poczułem ciężar na plecach. Instynktownie chwyciłem Olivię pod udami i poprawiłem, kiedy ona owinęła ręce na moim karku.
-Też chcę takiego Harry'ego! -wchodziłem po schodach, kiedy przypomniałem sobie o kawie. Wróciłem do kuchni, z Olivią na plecach i podałem jej kubek z gorącym napojem. Boże, niech ona tego nie wyleje...
-Mam się obrazić? Louis już ci nie wystarcza? -zażartowałem, a ona złożyła pocałunek na moim policzku. Kilka kropel ciemnej cieczy, wylądowało na białych schodach. Nosz kurwa.
-Loueh, zawsze będziesz najlepszym facetem w moim życiu.
✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
-Tu są dokumenty, o które Pan prosił, Panie Tomlinson. -Tasie położyła plik kartek na biurku. Nie bez powodu, chwilę dłużej była schylona, a kilka guzików w jej koszuli było odpiętych, ukazując czerwony biustonosz i pierwsi w nim "schowane". Ta, wytłumacz kobiecie, że jesteś gejem, skoro masz żonę...
-Dziękuję. -uśmiechnąłem się lekko, wbijając wzrok w jej upudrowaną twarz.
-Zawsze jestem do Pana usług. Wszystkich. -dodała, będąc przy drzwiach. Wywróciłem oczami, a ta wyszła. Uwodzi mnie od kilku miesięcy i mam tego serdecznie dość. Nie rusza jej to, że mam obrączkę na palcu. Szmata. Muszę poszukać sobie nowej asystenki, zanim ta obecna mnie zgwałci! Schowałem twarz w dłonie i wypuściłem z ust głęboki westchnięcie.
Od; Harry
Dzień dobry, LouLou x Co u Ciebie?
Na moje usta wpłynął uśmiech, słysząc dźwięk przychodzącego sms-a. Poszerzył się znacznie, widząc od kogo on jest, a po przeczytaniu wiadomości... miałem pewność, że ten dzień nie będzie taki zły, na jaki się zapowiadał.
Do; Harry
Witaj Harry! Jak to w pracy, da się przeżyć. Co u Ciebie? x
Od; Harry
Odpisałeś, więc bardzo dobrze ;) Może zagramy w 20 pytań, żeby lepiej się poznać? No chyba, że przeszkadzam.
Okej, w zasadzie moje przerwa zaczynała się za pół godziny, ale hej! Jestem kimś ważnym w tej firmie, nikt mi nie może zabronić wymieniania wiadomości z nieznajmym mi siedemnastolatkiem. Prawda?
Do; Harry
Nie przeszkadzasz, właśnie zacząłem przerwę x 20 pytań? Wybacz, ale jestem wystarczająco stary, żeby nie wiedzieć, o co chodzi.
Od; Harry
Nie jesteś taki stary, Lou Po prostu pytam, Ty odpowiadasz i tak na zmianę, OK?
Do; Harry
OK, zagrajmy! x
Louis, na co ty się właśnie zgodziłeś, idioto?
Od; Harry
1. Twój ulubiony kolor?
Do; Harry
Zielony. Masz rodzeństwo?
Od; Harry
Nie. Mam zielone oczy, tak poza tym! 2. Jakieś zainteresowania?
Zainteresowania... Ugh, nie mam żadnych.
Do; Harry
Tak jakby ich nie mam?
Od; Harry
Jak można nie mieć zainteresowań?
Do; Harry
Po prostu, nie wiem. Jakieś używki?
Od; Harry
Papierosy, alkohol, czasem narkotyki. Ale tylko na imprezach! 3. Jesteś bi, hetero, czy homoseksualny? x
Tak, jestem gejem z żoną na boku. Oh, ironio!
Do; Harry
Powiedzmy, że to skomplikowane.
Od; Harry
To inaczej... mam jakieś szanse u Ciebie? x
Szanse? Przytłacza mnie ta jego nachalność. Za bardzo się rumienię, nie lubię tego.
Do; Harry
To się okaże x
Pisaliśmy jeszcze przez godzinę, wymieniając się różnymi pytaniami. W końcu musiałem wrócić do pracy, a H. do lekcji. Miałem wyrzuty sumienia, że zamiast uważać na zajęciach, pisze ze mną. Ten chłopak był zadzwiający. Zadziwiające było to, co ze mną robił. Po raptem tak krótkim czasie!
Od; Harry
Do później Loueh, odezwij się, jak skończysz. Czekam x
△▲△▲△▲△▲△▲△▲△▲△▲
Jezuuu! Nie lubię takich tekstów i etc, ale wiem , że ten rozdział jest marny. Bardzo marny. I na dodatek minął ponad tydzień id ostatniej publikacji, eh Wiecie, jak to jest; zakończenie semestru, zaliczenia i etc. Do tego doszły mi poważne problemy zdrowotne i jedynym moim zajęciem w dniu jest mdlenie i wymiotowanie, więc + dlatego właśnie nie mam, kiedy pisać. Rozdział chciałam dodać w niedziele, ale WOŚP i siedzenie w szkole do 22 , mi nie pozwoliło -.- stwierdziłam, że zrobię z tego dłuższy rozdział i dodam chwilę później. Chwila = 3 dni. ✌ Koniec tłumaczeń Liczę na gwiazdki itd!
ILY
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top