🇧​🇴​🇴​🇰​ | chapter three

BOOK
chapter three

Blondyn odstawił pudełko z książkami na podłogę w księgarni i rozejrzał się dookoła. Red znajdowała się gdzieś nieopodal, bo słyszał jak raz po raz wsuwa nowe pozycje na półki. Uśmiechnął i otarł dłonie o spodnie, po czym przeczesał palcami włosy i podszedł ostrożnie do brunetki. 

— I jak ci idzie? — spytał ostrożnie, opierając się o regał. Red spojrzała na niego i stanęła na palcach, aby dostawić kolejny tom jakiejś serii na najwyższą półkę. Gdy jeszcze byli razem, Michael czasem żartował z jej wzrostu, ale uznał, że tym razem lepiej sobie odpuścić. Nadal nie wiedział, na czym dokładnie stoją, a nie chciał, aby brunetka poczuła się przez niego w jakikolwiek sposób dotknięta. 

— Chyba w porządku — odpowiedziała, po czym poprawiła kucyka na czubku swojej głowy, aby włosy się w nim trzymały i jej nie przeszkadzały. — A ty jak sobie radzisz?

— Zostało mi jeszcze kilka pudeł do przyniesienia i wszystko będziesz już mieć tutaj — powiedział, wzruszając ramionami. We więzieniu miał okazję nieco poćwiczyć i teraz był sobie za to wdzięczny, bo prawie w ogóle nie był zmęczony, a mięśnie jego ramion nie paliły go od wysiłku. — Zaraz ci je przyniosę - dodał, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł. Nie wiedział jak dalej poprowadzić tę rozmowę, więc wolał nie ryzykować, że coś głupiego wypłynie z jego ust.

Po dziesięciu minutach pozostałe cztery kartony były już w sklepie i blondyn mógł je rozpakować, aby Red było wygodniej poroznosić książki, tam gdzie znajdowała się reszta z danego gatunku. Blondyn zabrał ze sobą nóż do kartonu i zaczął rozdzierać pudełka, aby potem można je było łatwo wyrzucić. Rozsiadł się na podłodze, gdzieś pomiędzy regałami i zajął się pracą. Zdawał sobie sprawę z tego, że było późno i powinien zacząć prosić Red, aby wrócili do domu, ale uznał, że ona i tak nie odpuści, bo była jedną z najbardziej upartych osób, jakie kiedykolwiek poznał. 

Michael wykładał książki z kartonu, po czym układał je gatunkami na stosy, które Red zabierała i lawirowała z nimi po księgarni. Czasem zamieniali ze sobą kilka słów, czasem Red mówiła coś na temat książek, które przyszły, a czasem odchodziła bez słowa, jakby myślała o czymś na tyle intensywnie, że pozostałe czynności wykonywała mechanicznie. Blondyn uśmiechnął się, gdy widział jak wielką radość sprawiają jej książki i uznał, że rzeczywiście mógłby tu pracować. Red natomiast cieszyła się, że powoli się otwierał i zostawiał więzienną rutynę za sobą. Chciała, aby jak najszybciej zapomniał o tamtym etapie. 

W końcu natrafił na jeden tytuł, który wydawał mu się dziwnie znajomy. Spojrzał na okładkę i wiedział już, że ma do czynienia z książką, którą dał Red na ich pierwszej randce. Brunetka wtedy nie chciała przyjąć żadnego prezentu, ale zostawił go jej w skrzynce na listy parę dni później i chcąc nie chcąc, przeczytała ją, a potem była to jej ulubiona historia. Blondyn przesunął palcami po konturze wilka nadrukowanego na okładce i westchnął cicho. Oddałby wszystko, żeby tylko od nowa znaleźć się na etapie związku, na którym byli zanim trafił do więzienia. Odłożył później książkę na odpowiedni stosik i westchnął znowu. Za dużo wspomnień wróciło i wiedział, że nie może dać po sobie tego poznać. 

Red zabrała książki, zauważając, że coś było nie tak, ale uznała, że nie będzie już zaczepiać blondyna. Zauważyła, że czasem to przynosiło zupełnie odwrotny skutek niż sobie zamierzyła i wiedziała, że po prostu musi mu dać czas, aby spokojnie wyszedł ze skorupy, którą zbudował, gdy siedział za kratkami. Założyła kosmyk włosów za ucho, gdy zniknęła z regałem i odstawiła nowe książki na miejsce, a kilka też przestawiła, aby znalazły się w bardziej adekwatnym do tego miejscu. Dumna z tego jak wyglądał regał, uśmiechnęła się pod nosem i zawróciła do Michaela, aby zaczęli zbierać się już do domu. 

— Idziemy? — spytała, widząc jak blondyn powoli podnosił się z podłogi. Michael skinął głową, ocierając dłonie o spodnie i potem zabrał puste pudełka, aby je wyrzucili do kontenera na śmieci na tyłach budynku. Red poprowadziła go na zaplecze, aby zabrać stamtąd swoje rzeczy i w zasadzie nie byli już potrzebni w księgarni. Nastawiła jeszcze alarm, po czym zabrała klucze i wyprowadziła blondyna na zewnątrz tylnym wejściem, którego zazwyczaj używał tylko dostawca. 

Michael szedł za brunetką, wyczuwając, że atmosfera zrobiła się niezręczna. Chciał coś powiedzieć, aby rozmowa toczyła się dalej, ale nie wiedział, co to mogłoby być. Nawet otworzył usta, ale zaraz potem je zamknął uznając, że to i tak raczej nie ma sensu. Wsunął dłonie do kieszeni spodni, a potem poszli już w kierunku samochodu, który brunetka zostawiała na parkingu nieopodal. Red usiadła za kierownicą, czekając, aż blondyn zajmie miejsce pasażera i wsunęła kluczyki do stacyjki. Zapięli pasy i samochód opuścił parking. Red zorientowała się, że wybiła dwudziesta trzecia, co oznaczało, że naprawdę zasiedzieli się w księgarni dłużej niż planowała. Uznała jednak, że przynajmniej ma rozpakowany towar, a Michael nie nudził się w domu, więc nie wszystko zapowiadało się tak źle. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top