🇭🇴🇲🇪 | chapter one
HOME
chapter one
Red zerknęła na blondyna przez ramię, gdy przekręcała klucze od mieszkania w zamku. W środku nic tak naprawdę się nie zmieniło, chociaż wiele razy miała ochotę już zrobić przemeblowanie. Weszli do środka, gdzie od razu uderzył w nich zapach kadzidełka, którego brunetka była odwieczną fanką. Michael uśmiechnął się pod nosem, czując znajomy zapach i spojrzał na dziewczynę. Zsunęła buty ze swoich stóp, odłożyła torebkę na komodę w korytarzu i tam zostawiła kluczyki od samochodu. Posłała mu też lekki uśmiech i ruszyła wgłąb mieszkania, aby usiąść na kanapie w salonie. Blondyn zostawił swoją torbę z boku, aby nie przeszkadzała i wsunął dłonie do kieszeni spodni. Poczuł się trochę obco, w miejscu które jeszcze jakiś czas temu nazywał swoim domem i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.
— Jesteś głodny? — spytała, gdy niepewnie zajął miejsce obok niej. Z jednej strony bawiło ją to jak się zachowywał względem niej samej i tego, że w końcu wyszedł na wolność, ale z drugiej było jej przykro, bo wiedziała, że jej nie ufał. — Mogę zrobić nam jakąś szybką kolację, co?
— Nie trzeba — przyznał i spojrzał na brunetkę. Posłał jej kolejny uśmiech i zaczął się bawić swoimi palcami. Westchnął cicho, a Red wzruszyła ramionami i sięgnęła po pilota, aby zobaczyć, co ciekawego jest w TV.
Zapanowała nieznośna cisza, która nie odpowiadała brunetce w żadnym stopniu. Spojrzała na Michaela, licząc na to, że jakoś przykuje jego uwagę, ale on uparcie wpatrywał się w swoje dłonie i nie robił nic innego. Nie podobało jej się to, ale z drugiej strony było to całkiem zrozumiałe. Nawet nie chciała wiedzieć, co musiało dziać się w jego głowie po tym wszystkim, co się stało i teraz, po wyjściu na wolność. Musiał od nowa nauczyć się funkcjonować w świecie wolnych ludzi i oduczyć się znajdowania się pod ścisłą kontrolą.
— Pójdę się wykąpać, gdybyś czegoś potrzebował, to po prostu krzycz, dobrze? — powiedziała w końcu i wstała, zostawiając mu pilota do dyspozycji. — Nic się nie zmieniło, więc myślę, że wiesz, gdzie co jest — dodała z lekkim uśmiechem i ruszyła przed siebie. Ten dzień zmęczył ją nie tyle fizycznie, co psychicznie. Była zdenerwowana od samego rana, bo nie miała pojęcia, jak Michael zareaguje na to, że po niego przyjechała i dało jej to w kość. Dlatego nie marzyła o niczym innym jak o położeniu się spać i odsapnięciu od tego wszystkiego.
Michael odprowadził ja wzrokiem, zastanawiając się co ze sobą zrobić. Naprawdę nie chciał, aby to tak wyglądało, bo nic się nie zmieniło przez cały ten czas i w dalszym ciągu zależało mu na Red, ale czuł w sobie wewnętrzną blokadę, której nie umiał się pozbyć. Nie wiedział jak i nie wiedział, czy w ogóle to się kiedykolwiek stanie. Więzienie wywarło na nim piętno do tego stopnia trwałe, że zastanawiał się, czy w ogóle będzie w stanie być kimś tak samo ważnym dla Red, jakim był przed odsiadką. Ona naprawdę zasługiwała na wszystko, co najlepsze i szczerze mówiąc kiedyś nie pomyślałby nawet o tym, że ktoś inny poza nim samym mógłby dać jej szczęście, ale teraz taka myśl stała się bardzo realna.
Red spędziła pod prysznicem trochę więcej czasu niż zazwyczaj, choć tego nie planowała. Chciała się doprowadzić do porządku i jakoś się prezentować, chociaż piżama i zawiniątko z ręcznika na głowie do tego nie zobowiązywały. Wykonała na sobie wszystkie czynności pielęgnacyjne i westchnęła z ulgą, gdy okazało się, że prezentuje się nie najgorzej bez makijażu. Ciepła woda ją rozluźniła, przez co zdawała się nie myśleć o tym, że musi zbudować swój związek od nowa, bo Michael zdążył się wycofać. Nie podobało jej się to w żadnym wypadku, ale z drugiej strony nie miała prawa go za to winić.
— Wróciłam — oznajmiła i usiadła z powrotem na kanapie. Michael w tym czasie zdążył obejrzeć salon od nowa, a potem skupił się na filmie, który aktualnie nadawano w TV. Była to jakaś nieśmieszna komedia romantyczna, jedna z wielu, które doskonale wiemy jak się skończą i których prawie nikt nie chce oglądać, no chyba, że musi. — Ominęło mnie coś ciekawego?
— Chyba nie, oprócz tego, że zdążyli się ze sobą pokłócić, pogodzić i przespać — Wzruszył ramionami, jakby to nie było nic takiego i westchnął cicho. Spojrzał na brunetkę i w duchu uznał, że właśnie w takiej odsłonie uwielbiał ją najbardziej. Była taka piękna, gdy nie miała na sobie makijażu i gdy jej włosy opadały na ramiona, aby móc swobodnie wyschnąć.
— Nic nowego — przyznała, machając ręką i rozsiadła się wygodniej. Ziewnęła później cicho, bo była zmęczona, ale uznała, że tych kilka chwil w obecności blondyna jej nie zaszkodzi. Bardzo się za nim stęskniła i chociaż chciała się do niego przytulić, czy przeczesać palcami jego włosy, to nie wiedziała, czy może sobie na to pozwolić. Nie chciała go pod żadnym względem wystraszyć, bo i tak wystarczająco dużo się stało, aby dokładała mu kolejnych zmartwień.
{xxx}
jak oceniacie pierwszy rozdział?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top