Rada 9.

- No dobra, ale jak tam wejdziemy?- zapytał Daniel biegnąc za Fannemelem. Kto by przypuszczał, że taki mały szczyl potrafi aż tak szybko chodzić?

- Już ci mówiłem, na czym polega wieczór panieński?

- No tak...- powiedział Daniel.- To taki wieczór, gdzie dziewczyny płaczą i wyzywają swoich chłopaków, partnerów, przyszłych mężów, mężów, swoich ojców od debili, mówiąc, jak bardzo je skrzywdzili, zranili bądź zdradzili, a potem i tak wpierdalają tony lodów, oglądając jakąś bezsensowną komedie romantyczną wycierając swoje piękne oczka w chusteczki. A przecież my, mężczyźni, wiemy do czego naprawdę one służą.

Anders odruchowo się zatrzymał i uderzył Daniela w czoło, pozostawiając na nim czerwony ślad.

- No ej! Za co?- jęknął.

- Gdyby to był wieczór panieński to one miałyby go, co tydzień.-rzucił i poszedł dalej.

A teraz chwila zastanowienia, dla Daniela.

Jeszcze chwila...

Jeszcze tylko...

Ociupińke...

- Jak to co tydzień?- rzucił chłopak, znowu obrywając z facepalmu od Andersa. Nie wiem, jak was, ale mi z przyjemnością jest na to patrzeć. Takie nagłe slołmołszyn (czyt. slow motion). Anders powoli się odwraca, bierze lekki zamach i jego ręka leci w stronę czoła Danny'ego... I leci i leci i leci... Aż w końcu jego dłoń go lekko dotyka, potem mocniej i nagle słychać taki "plask". Tande robi grymas, jakby go coś w dupę ugryzło (obstawiam mrówki) i powoli unosi dłonie ku obolałemu miejscu. Jeszcze chwila, jedna sekundka i już... Cel osiągnięty - czoło wymacane.

- Koniec tematu z wieczorem. Posłuchaj zlokalizowałem, gdzie będzie Rosie, a mianowicie w jakim klubie.- powiedział i zaczął zapierdalać, tak, że Daniel musiał za nim biec. Oczywiście teraz Andi wygłasza swój nudny monolog pt."Jak dowiedziałem się, gdzie jest panna młoda?". Akcja godna podziwu samego James'a Bond'a. On sam by lepiej tego nie zrobił. A Fannemel jaki mądry? Zapytał, zlokalizował, znalazł. I czy nie można byłoby tak panie Bond? A nie trzeba od razu zabijać multum ludzi, no trochę szacunku.

Jednak mądry Andiś, z każdym słowem przyspieszał, tak że z dala można było już usłyszeć dyszenie Daniela.

- Może zwolnię trochę...?- zapytał w końcu, a chłopak złapał go za ramię wyrównując oddech.

- Nie... Nie trzeba... Już doszedłem...

If you know what I mean.


- To tu.- powiedział Anders kiedy oboje znaleźli się przed klubem...... Tylko dla pań.

- Myślisz, że ona mnie zechce...?- zapytał.

- Chcesz się wycofać...?- rzucił Andi.

- Nie... Ja tylko... Nie chce spieprzyć jej życia... Może ona na serio kocha tego gogusia...?

- Oj, Daniel... Mów teraz, co mamy robić... Chcesz tam wejść, czy nie..? Jak chcesz możemy tylko podrzucić tam prezent, bez tego listu...

Tande szybko się uśmiechnął i wziął prezent, a kiedy otworzył drzwi i wszedł do środka stanął przed nim jakiś facet. Czarny. No jasne! No, bo ochroniarz to musi być czarny i napakowany! Ugh, za dużo amerykańskich filmów.

- Przepraszam, ale wstęp tylko dla pań.- rzucił.

- My chcielibyśmy tylko...-zaczął Daniel, ale niestety ktoś mu przerwał. Kurna, czy was matka kultury nie nauczyła?

- Dla P A Ń.

- Niech da nam pan dosłownie chwilkę, wypakowaliśmy prezenty dla panny młodej i akurat ten został...- powiedział Fannemel a czarny przejrzał ich wzrokiem i lekko się uśmiechnął.

- Bocznym wejściem.

- Dziękujemy.- powiedział Fanni a Daniel rzucił to samo i dał mu szybkiego buziaka od siebie. Co to do cholery było, Tande?!


Chłopcy weszli bocznym wejściem budynku i zauważyli masę pół nagich mężczyzn, przy których każda kobieta chciałaby się znaleźć. Bądź jakiś gej, tak też bywa. Wszyscy się śmiali i zakładali podarte koszulę, tylko po co? Raczej, ja wiem, a oni jeszcze nie wiedzą w co się pakują (hehehe).

- Ej, chłopaki mamy jakiś nowych.-rzucił blondyn i poklepał (delikatnego) Fannemela po ramieniu. Przepraszam, że wprowadzam was w błąd, on może i go "poklepał", ale aż tak, że Fanni się odbił od jego dłoni.

- Nie, nie, my...-zaczął Daniel.

- Mamy tylko to odłożyć.- powiedział Fanni wskazując na pudełko.

- No jasne, jasne.- powiedział brunet i rzucił w nich jakimiś rzeczami, a drugi (niezwykle przystojny) chłopak zabrał od Danny'ego prezent i wyniósł na sale.

Chłopcy przez chwilę stali w ciszy patrząc na rzucone im ubrania. O co im do cholery chodziło?

- Czemu się nie przebieracie? Zaraz wychodzimy.- powiedział jeden z garstki i puścił im oczko. W tłumie znajdowało się wielu przystojnych mężczyzn w przedziale wiekowym od 20-28, każdy z wyrzeźbionym (bardziej bądź mniej) kaloryferem i z taką samą fryzurą utwardzaną na mieszankę betonu.

- Po co?- zapytał Daniel.

- Po co?!- rzucił brunet, a cała reszta się zaśmiała.- Tańczymy dla przyszłych panien młodych i nie tylko, człowieku to twój strój w którym będziesz występował.

- Coś ty się z choinki urwał?

*Skoczni

- Tyle, że my nie występujemy.- dodał Tande.

- A co ci zaszkodzi?

- Pięć minut na scenie, kupa forsy, pisk damulek i to wszytsko.

- Mamy je tylko zadowolić swoimi umiejętnościami bogów.

- Poza tym tego nigdzie indziej nie przeżyjesz.

- Tego pisku, myśli, że może któraś za tobą szaleje, jest niewiele takich.

A założysz się? Hotki są wszędzie, nie myśl sobie.

- Nawet jak ci się uda, to może tutaj jakąś szprotkę złapiesz.

- Najlepsza fucha na ziemi.- powiedział jeden z nich a reszta mu przytaknęła.

- Więc, jak?

Daniel wymienił spojrzenia wraz z Fannim. No cóż... Odpowiedź była jasna.


Andy, blondyn o nieziemsko niebieskich oczach, wyjaśnił im dokładnie wszystko, co mają robić, czyli... Naśladować resztę. No cóż, to chyba nie jest takie trudne, prawda? Szybko założyli podane im jeansy, podarte koszule oraz czarne maski kotków, bo tylko takie zostały. A wyglądali jak Zorro tyle, że bez kapelusza, takiego czarnego stroju, szpady oraz wąsika, no dobra to był taki współczesny Zorro, bo można uznać, że ta koszula jest podarta tylko dlatego, gdyż ćwiczyli umiejętność pisania "Z" scyzorykiem, gdyż na szpady ich nie stać.

Kiedy wyszli z scenę rozległ się pisk i głośne brawa, a po środku na tzw "tronie" siedziała królowa tego wieczoru, czyli Rosie. Wyglądała cudownie przez co Daniel nie mógł odwrócić od niej wzroku. Wtem zaczęło się coś okropnego, czego moje oczy nigdy nie powinny widzieć, a mianowicie srebrzyste rury i Danny. Blondyn próbował uwieść swoje damy, lecz jednak nie za bardzo mu to wychodziło. Położył dłonie na rurze i szybko się zakręcił, zaczynając się o nią ocierać. No co? Robił to co tamci! Seksownie jeździł dłońmi po niej, a jego twarz mówiła jedynie tyle iż mu się to podoba i to baaaardzo. Miał zamknięte oczy, kiedy wyobrażał sobie, jak Papa smyra go po brzuszku.

Odsunął się na chwilę od metalowego przedmiotu władzy i zerwał z siebie do końca koszulę, a dziewczyny momentalnie zawładnęły salą swoim piskiem. Nie wiem, czy się przestraszyły, czy podnieciły, ale pisk to pisk. Podszedł do grupy z brunetkami, a Andy do samej Rosie, tak bardzo się chciał z nim zamienić. Poprosił o dłoń pewnej młodej damy i za pomocą jej cudownych rączek zerwał z siebie spodnie. Jedna dziewczyna zemdlała, a kilkanaście miały natychmiastowy orgazm coś cudownego.

Ale teraz czas na Fannemela, który natychmiastowo przeszedł do zdjęcia koszulki. Szybko sprowadził się do parteru, gdzie utrzymując się tylko na swoich dłoniach, zaczął gwałcić powietrze. Przez dziewczęta przechodziła kolejna fala rozkoszy, kiedy ci mężczyźni zmierzali w ich kierunku na czworakach, jak drapieżne kotki. Każda przyjęła od każdego po buziaku a Fannis nawet zamruczał!

Ale to jeszcze nie koniec atrakcji, kiedy dziewczęta przeżywały orgazm a striptizerzy świetnie się bawili do sali wszedł nie kto inny, jak Papa Stoeckl...

Fannemel szybko to zauważył i podbiegł do Daniela.

- Co tu robi Stoeckl?- zapytał zdziwiony?

- Nie masakruj naszej przykrywki weź mnie posmyraj!

Nagle Fanni zaczął całować Daniela po klatce,a Tande smyrał przyjaciela po plecach z odchyloną głową. Dziewczęta natychmiastowo odpowiedziały na tej gest piskiem i westchnieniem.

- Jest tu Papa? Jakim cudem?- zapytał Daniel

- No to ja się ciebie pytam!

- O cholera...

- Co znowu?

- To ojciec Rosie, kurwa zapomniałem.

Brawo Daniel! Brawoooooo!!!

Kiedy Fannemel to usłyszał to oderwał się od niego i (na trzy, czte ry) spieprzyli za kulisy.

- Daniel zajebie cię kiedyś!

___________________________

Rada 9.

Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie ci zabawa w klubie nocnym... To korzystaj.

___________________________
Chciałbym się pochwalić gdyż niektóre sytuacje z tego opko zdarzyły się już w moim życiu, tak wiem jestem udana XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top