Rada 8.
Cała norweska kadra weszła do olbrzymiej sali, gdzie miała się odbyć gala. Wszyscy okazyjnie ubrani, koszula, garnitur, krawacik bądź muszka. Kenneth w końcu się wyspał, Stjernen wylał na siebie cały flakonik perfum, tak że mógłby robić za idealny odstraszacz dla komarów i ludzi. Nawet Johaug przy nim zemdlała! Ale to nie dlatego, że jest diabelnie przystojny czy coś. Po prostu jak się do niej przybliżył, by ucałować jej dłoń, odurzył ją zapach całego flakonu. No nic, na szczęście, jak trener w masce gazowej odciągnął go od dziewczyny to ta dopiero się otrząsnęła. Ja wiedziałam, że męskie perfumy działają na nas tak, że niekiedy nam się nóżki uginają, ale nie wiedziałam, że aż tak.
Fannemel uśmiechnął się do Daniela, który siedział tuż obok.
- Jak tam rodzinne więzi?- zaśmiał się.
- Weź.-rzucił.- Z jakiej ja, do cholery, rodziny pochodzę?
No na pewno nie z normalnej.
- Jak mogłeś nie poznać własnej kuzynki?- zapytał cicho, gdyż gala już się zaczęła.
- No nie moja wina, że małych szczyli nie potrafię zapamiętać..
A Fannemel? Przecież on też jest małym szczylem.
- Już widzę, jak imienia własnego dziecka nie będziesz mógł zapamiętać.- zaśmiał się Fanni.- Chociaż, ja już nie wiem ile dzieci na tym świecie spłodziłeś. O! To może te wszystkie hoteczki to z twojego DNA? Produkujesz je, dając nasienie do invitro, czy naturalnymi sposobami rżniesz ich matki?
- Ej, ale ich matką to nawet nie przeszkadzało.- zaśmiał się.
- No tak, tylko "och, och, Daniel mocniej."- zaczął udawać Anders a niektórzy odwrócili się w ich stronę, by usłyszeć te dźwięki godowe. Najśmieszniejsze było to, że nawet trener to usłyszał.
- Posłuchajcie, jeżeli naszła was ochota na ruchańce to idźcie do łazienki, ja was nie oceniam, ale jeżeli chcecie...- zaczął po cichu a Fannemelowi uśmiech zniknął z twarzy.- Jeżeli się kochacie... I w ogóle... Ale to ma nie wyjść poza ten stolik, zrozumiano?
Daniel chciał coś dorzucić, ale Papa mu przerwał. Tande odwrócił się do Fannemela i spojrzał na niego cudownym, pełnym nienawiści wzrokiem. Jakby chciał zaruchać.
- Jak, ja ciebie zaraz zarucham.-szepnął.- To cię rodzona matka nie pozna.
Ale ciebie z pewnością tak, rozdziewiczanko.
- Ugh, ty mała cholero.
Ej, ej, ej, zresztą to nie moja wina, że rozbierasz mi Fannisiątko wzrokiem.
- Ja nic mu...- rzucił Daniel a wtedy Stoeckl wziął go za ramię i wyprowadził z sali. I nie. On nie chce go zgwałcić, to nie Horngacher.
Stanęli naprzeciwko siebie i przez chwilę stali w milczeniu.
- Daniel, co się z tobą dzieje...?- zapytał krzyżując ręce.
- Ale jak to...? Chyba nie rozumiem...
- Czemu gadasz sam do siebie?- zapytał, a Danielowi aż szczęka opadła. No co? Przecież mnie tam nie ma.
- To nic..- uśmiechnął się.
- A może jednak...? Chcesz pogadać z naszym psychologiem..?
- Trenerze, to nic takiego. Powiedziałem to do Fannemela, no tyle, że on mnie chyba nie słuchał.-sztucznie się zaśmiał.
- Aaa... To nawet się zgadza, że do Fannisa.
- Jak to?
- "Ja ciebie zaraz zarucham", "Ty mała cholero"... Daniel, ja rozumiem, że ci ciężko.. Miałeś ogromną szanse na wygranie TCS, ostatni skok ci nie wyszedł... I do tego nie odwazjemniona miłość do Fannemela... Ale uwierz mi, że będzie lepiej... Przecież jest tylu takich jak ty.. Na pewno sobie kogoś znajdziesz, czy to będzie Fannemel, czy nie.. - lekko się uśmiechnął.- Chodźmy na salę, a jutro pogadamy...
- Niech trener da mi chwilę.-powiedział, a tamen po chwili zniknął za drzwiami. Oho, czuje na kilometr, że dostnę opierdol.
- Zajebię cię, kiedyś obiecuje. To ty lecisz na Fannemela nie ja!
A weź się z rozbiegu i jebnij w ścianę, przecież widzę, że ciebie też on kręci.
- Żartujesz sobie ze mnie?!
Zawsze i wszędzie.
- Czekaj, czekaj i trener uznał nas gejami?!- zapytał Fannemel budząc się z rana i ładnie kładąc koc na kanapie, na której spał. Tak to jest kiedy prosisz w hotelu o pokój dwuosobowy, dla dwóch mężczyzn, a oni ci dają pokój małżeński, bo myślą, że wy coś ten tego.
- Przecież wczoraj na gali nam to powiedział.-rzucił.- A potem jeszcze raz mi to powtórzył... Boże, jak to wszystko wyjdzie na jaw...
- Przecież ojciec mnei wydziedziczy?! I gdzie ja teraz będę mieszkał?!
- No ej! Powinien się cieszyć, że się zainteresowałeś takim ciachem, jak ja.-puścił mu oczko, obrywając później poduszką.
- Tylko żeby się media nie dowiedziały, bo będzie z nas norweski Kraftboeck.- zaśmiał się.
- I wtedy Rosie będzie miała wyjaśnienie dlaczego nam nie wyszło.-rzucił zajadając się kanapką z pomidorem.- I dlaczego wybrała tamtego debila zamiast mnie...
- Kochasz ją...?- zapytał Fannemel z pełną troską w głosie, ale Daniel nic nie odpowiedział.- Rozumiem...
Przez kilka minut siedzieli w totalnej ciszy, zajdając się powoli kanapkami...
- Musimy im kupić prezent... Na ślub..- powiedział Anders.
- Wrzucimy im losy totolotka, niech się pobawią w sprawdzanie.-rzucił.
- Ej, a może ją odbijesz...?-zapytał Andi a Tande momentalnie uniósł głowę w górę. To jest to!
Chłopcy szybko weszli do centrum handlowego i odnaleźli sklep z seksowną bielizną.
- Czyli kupujemy jej bieliznę?- zapytał Daniel.
- No przecież sam tak chciałeś! Ustaliliśmy już, że kupujemy dla niej prezent, ty piszesz list i wyznajesz co czujesz, a potem podrzucamy paczuszkę, na jej wieczór panieński.
- Na co?- zapytał.
- Boże, człowieku ile ja cię jeszcze będę musiał nauczyć.
Wspólnie wybrali cudowną bieliznę dla ukochanej Danny'ego. Tylko był mały problem z rozmiarem... Tak to jest jak się uprawiało z nią seks kilka lat temu i się nie zapamiętało rozmiaru stanika. Uznali, że wezmą kilka rodzajów i uzgodnią to z Rosie. Oczywiście nie było mowy o uzgadnianiu. Weszli szybko do przebieralni.
- Po co tu weszliśmy?- zapytał Fanni.
- Zdejmuj koszulkę będziesz przymierzał...
- ŻE CO?! Nie założę tego czegoś.- powiedział.
- Co prawiczku, boisz się? Weź, zapłacę ci za tą przysługę.
Szkoda, że nie seksualną, co nie Daniel?
Razem uproali się z założeniem a z tego powodu iż, że Andi jest płaski, a Rosie nie, to do stanika "Fannemela" Daniel postanowił włożyć rękawiczki. Żeby były jakieś wypukłości, wiecie o co mi chodzi.
- Ale jak teraz poznasz, że to ten rozmiar?- zapytał Fannemel, a Daniel zamknął oczy i zaczął macać Andiego. Raczej jego rękawiczki w staniku.- A, już wiem, jak.
_____________________________
Rada 7.
Jeżeli nie masz chłopaka/dziewczyny, zawsze możesz użyczyć sobie tej samej płci
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top