Rada 25

|read notka, please |

- Czemu imię Marlen kojarzy się z imieniem dla psa? - zapytał Fannemel skubiąc powoli średnio kaloryczną drożdżówkę.

- A czemu nazwisko Fannemel kojarzy mi się z niedorozwojem? - zapytał Halvor, posyłając Andersowi ciepłe spojrzenie. Chyba zbyt ciepłe.

- A czemu ja otaczam się takimi kretynami? - zapytał trzeci z Norwegów, rudowłosy Robercik, który intensywnie zakręcał swojego wąsa.

- Zamknij się w pokoju sam na sam z wąsem to będziesz się otaczał inteligencją. - jęknął Tande. - Chłopaki na serio musimy pomóc Kennethowi, przecież to takie urocze dziecko a on sam sobie nie poradzi.

- Takie urocze i niezbyt doświadczone. - rzucił Halvor, a wszyscy na niego spojrzeli. Nawet ta młoda kelnerka, która od samego początku przysłuchiwała się całej rozmowie.- No co? Podobno spał tylko z jedną dziewczyną.

- Może po prostu nie lubi wykorzystywać dziewczyn.- zaargumentował Fannys.

- Albo na przykład nie spieszy mu się do takich niebezpiecznych stosunków-rzucił Robert

- Niebezpiecznych?- powtórzył Tande

- No niebezpiecznych, w końcu kto rucha pandę? Tande. Wiesz że to podchodzi pod jakąś filię, nie?

- Zoofilię?

- TANDOFILIĘ - powiedział wielkimi literami Robert.

- Meh, nie moja wina, że pandy są słodkie, zupełnie jak Kenny!

- Panowie, on chce nam zgwałcić Kennetha, zdetronizujmy go póki możemy. Akcja 'Panda napierdala Adolfa Hitlera' rozpoczęta.

- Ej, ej, ej ja nie mam złych zamiarów póki co. Najpierw zajmiemy się Gangnesem, potem pomyślimy po filii - zaproponował Daniel.- Poza tym moim zdaniem, to cudowne że robił to raz, może chce być wierny tej jednej jedynej i nie chce latać za innymi.

- W sumie masz rację. - przyznali wszyscy oprócz Andersa.

- Nie uwierzę w to, że tak myślisz Danny.

Wszyscy spojrzeli na Daniela a ten głośno jęknął i schował twarz między dłonie.

- Co za przegryw z tego Kennetha.

~***~

Kenneth szybko wybiegł z samochodu i nie uwierzył w to, co zobaczył. W jego głowie krążyło tysiące myśli, a teraz już był bardziej przybity, szczególnie po tym jak dowiedział się dlaczego jego ukochana nie przyszła na spotkanie. Dlaczego je odwołała? To pytanie ciągle krążyło w jego głowie, ale teraz pytań nadciągnęło o wiele, wiele więcej.

- Kenneth, co się stało?- zapytał Daniel, podbiegając do chłopaka.

- Przyjechaliśmy najszybciej jak mogliśmy. - powiedział zdyszany Fannis, a obok niego pojawił się Halvor.

- Wiem, że może nie powinienem był tego robić, nie powinienem był jej śledzić ale to już stało się zbyt podejrzane, kiedy przesunęła nasze spotkanie na inny termin.

- Kenneth, do sedna

- Widziałem, jak Marlen wchodzi do tego budynku...- wskazał na śliczną z białego kamienia konstrukcję.

- I o to cały problem? - zaśmiał się lekko podirytowany Daniel.

- No o to kurwa, że to klasztor!

Nagle zapadła cisza, no ups no.

Kenny co żeś narobił..?

- Może poszła się pomodlić za wasze współżycie, albo za twój problem w bokserkach. - rzucił Halvor by rozluźnić sytuację, ale coś mu się nie udało.

- Jesteś pewien że to klasztor? - zapytał Daniel, kiedy Fannemel niespodziewanie zniknął niczym Murzyn na pasach.

Ale nie dyskryminujemy czarnych, spokojnie.

- Daniel, chyba mam oczy, boże a jeżeli ona poszła tam, bo chcę wstąpić do zakonu?

- No patrząc na ciebie, też bym wstąpił. - rzucił Granerud, kiedy specjalnie nakręcał zabawkę imieniem Kenneth. Gangnes powoli robił się czerwony niczym buraczek, a Tande miał ochotę udusić Halvora.

- Masz połknij tą tabletkę i popij. - powiedział Fanni, a Kenneth zrobił jak mu kazano.- Pamiętaj, że to wszystko dla twojego dobra.

- Niedobrze mi...- jęknął Kenneth, po czym osunął się na chodnik. Wszyscy, oprócz Fannisa, ze zdziwieniem patrzyli się na nieprzytomnego Norwega.

- Co żeś ty mu dał!?- krzyknął Daniel.- Oddycha chociaż??

- Spokojnie kierowniku.- rzucił Fannemel, starając się podnieść nieprzytomnego chłopaka i wsadzić go do auta.- To jakieś psychotropy od Laniska, nic mu się nie stanie, ale będzie go trzymać przez kilka godzin.

Nieprawda, że od Laniska, nie wierzcie mi, poza tym kto by uwierzył że Lanisek rozdaje przechodniom psychotropy, prędzej antypsychotropy.

- No i teraz możemy na spokojnie, podjąć się dalszej części naszej misji.- powiedział ze spokojem Fannemel.

- Detektyw z niego niczym Benedict Cumberbatch.- zaczął Halvor.

- Boże, co wy obaj pierdolicie?- zapytał lekko zdenerwowany Tande.

- Zakonnice

- Pandy, meh. - Halvor puścił oczko do Tandego, oooookay

- Skończmy tematy pierdolenia i przebierajmy się za te zakonnice. - powiedział Fannemel trzymając w dłoniach trzy czarne habity.

Zakonnice naszą habity, czy..? W sumie powinnam to wiedzieć skoro niedługo czeka mnie życie duchowne.

- Fannemel, czy ciebie popierdoliło?- zapytał Halvor.

- Nie bardziej niż ciebie, misiu. - zacmokał w powietrzu Anders, a następnie zaczął pisać wiadomość do Roberta.

~***~

Mimo, że Kenneth wyglądał jak patyczek, ale jego bezwładne ciało było niczym waga autorki piszącej to fufu po 10 kebabach. Czyli był ciężki. BARDZO.

Kocham porównywania

- Mógłby ktoś mi pomóc, wyciągnąć tego wieloryba na brzeg? - jęknął rudowłosy.

- Ja ci pomogę kochanie. -zamruczał Kenneth.- Kocham cię Marlen.

Zaśmiał się i pocałował skroń rudowłosego Norwega, który chyba był już przyzwyczajony do takich wydarzeń.

Coś mnie ominęło?

Kiedy chłopcy pojawili się w pokoju, podszedł do nich wystraszony całą sytuacją Johann.

- Robert co mu się stało??- zapytał, kiedy Ganges rzucił mu się w ramiona.

- Gangnes, wiesz że cię kocham?

- Ja ciebie też, Kenny. Idź do Bjerkeengena i zrujnuj mu życie, misiu. - powiedział Johan, a Kenny niczym posłuszny pies poszedł, chwiejnym krokiem do Fredrika, który rozmawiał z dwoma dziewczynami. Tak btw to co one tutaj robią?

Kocham norweskie orgie, no co?

- Boże załamał się chłopak, jak mógł się tak upić... Ta dziewczyna może nie jest nawet go warta, nie powinien był popadać w taki alkoholizm.

- Forfang, nie dramatyzuj. Fannemel podał mu jakieś środki.

- Te które stosuje z...? - zaczął domyślać się blondyn.

- Taaak, meh.

- Erotomani są wśród nas, Robert. Chyba powinniśmy wyjechać w Bieszczady...

~***~

Kenneth przytulił Fredrika od tyłu, na co ten lekko się wystraszył.

- Fredrik kocham cię, naprawdę. -zanucił Gangnes.- I jeżeli chcesz być ze mną... To możesz. Nie mam nic przeciwko gejom, toleruję ich. - zamruczał, kiedy Fredrik próbował się wynurzyć z jego objęć.

- Tak myślałam że gej. - powiedziała jedna do drugiej i obie wyszły z domu Norwegów.

Jak niszczyć życie to po całości

___________________
Rada 25.
TANDOFILIA JEST WSZĘDZIE.

Co ja robię ze swoim życiem, meh.
Tak btw, za co lubicie to fufu?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top