Rada 22

- Nie chciałbym wyjść na jakiegoś prawiczka, czy coś, ale chyba po raz pierwszy widzę tyle nagości. - jęknął Fannemel, kiedy przeszedł obok nas Zjaraniszek z fikuśnymi bokserkami w słonika oraz z napisem na plecach wykonanym czarnym markerem. ,,Zapal ze mną Jointa, potem się przelecimy".

- To co, ja może lecę do Anze, a wy tu się bawcie. - zaśmiałam się i oddaliłam w kierunku chłopca.

- Ciesz się widokiem, Anders. Jutro będziesz widział tylko nagie narty. - zaśmiał się Danny pijąc pierwszego shota, który podał mu Żyła. Polak był otoczony tym kociskiem, Maciejem, który całował go po szyi.

- Z tym, że one są nagie tylko dla mnie.  A czy ja wiem, czy taki Stjernen będzie się rozbierał tylko z mojego powodu?

- Lecisz na Stjernena? - zaśmiał się Daniel, przeszukując wzrokiem cała sale.

- Nie! Z tym, że czy to nie jest dziwne, że wielkość to same geje? Kot z Żyłą, Piotrek z Kamilem, Hayboeck z Kraftem i Wellingerem tworząc trójkąt. To dziwne nie myślisz? Przecież się tak nie zachowali, a ich żony i dzieci?

- Andi! - krzyknęłam i rzuciłam się na Fannemela. - TANDE musimy zgwałcić Andiego! To jest rozkaz!

- Aj, aj, kapitanie! - zaśmiał się laczkowaty chłopiec i przerzucił Fannemela na ramiona. Chłopak zaczął się szarpać, a ja wybuchłam gromkim śmiechem.

- Ej, co robicie! - krzyknął.

- Hofer dał mi jakieś tabletki. - zaśmiałam się a Daniel wjechał z buta w drzwi. - I czuje się cudownie, poza tym mamy cie przelecieć!

Daniel rzucił go na łóżko i położył się przy Andersie.

- Anders, zapamiętasz ten wieczór do końca swych dni!

~***~

Muzyka bębniła dość głośno, kiedy Fannemel wskoczył na stół i zaczął tańczyć. Z oddali słychać było jak Markus krzyczy "nein!"

- Co ci jest mój dojczlandowski przyjacielu? - zaśmiał się Gregor.

- Znowu mi nie stoi! - jęknął, który Granerud wskoczył mu na plecy.

- Jeszcze raz orzełku! - krzyknął Kamil, kiedy Peter zaczął się ubierać, oddalając się od rury.

- Orzełku? Z tego co pamiętam to mam orła w spodenkach. - zamruczał Prevc.

- Nie ważna jest wielość orzełka, ważne jest jak dziubie. - powiedział Walter Hofer, który siedział na czerwonym fotelu. Otaczała go grupka Czechów, którzy próbowali wdać się w łaski króla. W łaskę najświetszego z najświętszych. - Misiu, skocz i przynieś mi dobrego trunku.

Vancura ucałował jego dłoń i odszedł w kierunku kuchni. Tam za to Freitag tańczył swe tańce godowe, strzelając miny do Geigerowego snapchata. Najprawdopodobniej tworzył kolejny fap folder dla młodego Niemca.

- Andersie Fannemelu! Polewaj shoty albo rób striptiz na tym stole! - zawołał Ammann. Wszyscy zawiwatowali.

- Oblejmy wódką Krafta i zlizujmy ją! W końcu trzeba mu jakoś wynagrodzić za zwycięstwo w Pucharze Świata! - krzyknął Hayboeck.

- Ty nikogo nie będziesz lizał jasne? - rzucił Maciej wskazując na Piotrka.

- Jezu, Kicia, czy ty zawsze musisz być taki? - jęknął Piotrek i objął Kota w pasie.

- Niby jaki?! - krzyknął i natychmiastowo wyswobodził się z jego objęć.

- Kici, kici, kici... - zaczął Piotrek, wędrując dłońmi po koszulce Maćka.

- Piotrek, nie. Mam focha. Pierdol się.

- Kici, kici... - zaczął smyrać go noskiem po szyi.

- Bierz mnie tygrysie! - krzyknął Maciej wskazując na Piotrka.

- Zlizujemy wódkę z Krafta! - krzyknął Hilde stojąc w otoczeniu dwóch foczek. Z tym, że te nie miałam na myśli "foczek", jako dziewcząt. Tom tulił się do dwóch pluszowych zwierzątek. - A potem robimy wspólne ujeżdżanie naszego Pana i Władcy!

Wszyscy krzyknęli, a Kraft próbował dać popis godny mistrza. Cóż słabo wyszedł mu ten striptiz, bo pod koniec zaczęliśmy go sami rozbierać.

- Stefan, chciałbyś dostać paskiem po dupie???  Co za pytanie, pewnie w trójkącie, nie raz się tak bawiliście. - zaśmiał się Daniel, po czym Johan zdjął pasek ze spodni.

Wraz z Fannemelem i Domenem strzeliliśmy kolejnego shota.

- NIECH ŻYJE WOLNOŚĆ! - krzyknął Polasek, który powoli staczał się na podłogę. Jednak ostatkiem sił, Geiger pomógł mu wstać i razie zaczęli rozbieranego wężyka.

Gregor zaczął zdejmować swoją koszulkę, jak i wszyscy kiedy ucichła muzyka. Jedynie Cene widząc półnagiego Schlierenzauera zemdlałam.

Kiedy prawie wszyscy skończyli w bieliźnie, cały alkohol został wylany na Krafta. Daniel podszedł do niego, jako pierwszy i zlizał mu palący płyn, który zwilżał szyję Austriaka.

Nagle do pokoju wpadł Stefan Horngacher wraz z Heinzem Kuttinem i Wernerem Schusterem na czele. Wszyscy byli ubrani w stroje żołnierzy III Rzeszy.

- Wezwał nas Adolf Hitler aka Kacper Skrobot! - krzyknął Stefan, wyjmując karabin maszynowy i wychował w Waltera. - Ogarnąć dupy! I zamykamy ten burdel.

~***~

Wtem poczułam, jak zimny dreszcz przeszywający moje ciało. Pisknęłam.

- Co do cholery się dzieje???? - krzyknął Daniel, który tak samo jak i ja miał mokre ubranie. Sprawcą tego zdarzenia był Stefan Horngacher.

- Błagam zdejmijcie Fannemela ze stołu, bo chłopak ma chęci na wymachiwanie swym fagasem!!!! - jęknął Daniel.

- Co się stało? - jęknęłam łapiąc się za bolącą głowę.

- Braliście coś? - zaczął Papa Stoeckl.

- Jakieś tabletki... Co jest?

- Siadajcie małe pokurwie i uwiążcie Fannemela. Opowiem wam pewną historię.

____________
Rada 22.
Nie liczy się wielkość, ważne jak dziubie.

WRÓCIŁAM! Ktoś się cieszy? Nie to nie XD
Wracam ze zjebaniem mózgowym i rozdaje raka ❤
Zastanawiałam się czy przypadkiem nie zacząć pisać shotów, ale zapewne byłyby tak samo zjebane, jak to coś na górze 😂😂😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top