Rada 14.

Ciemna noc.
Piękne gwiazdki.
I Danny w garniaku z gumkami w kieszonce.
Chyba nie ma lepszego wieczoru prawda?

Niestety będziemy musieli opuścić naszego z krwi i kości Norwega Andersa żeby przenieść się na wesele Rosie.
Nasz Daniel aby wejść na salę z nowożeńcami musiał przyjść z partnerką, Julią. Podjechał pod jej dom starym żółtym maluchem tak aby zrobić na niej, jak największe wrażenie. Przyznam, że wrażenie to i może być, ale zdziwienia. Nie no żarcik kosmonaucik. Poprosił Kenny'ego aby robił na ich szofera. Kiedy jechali czarnym mercedesem wyglądało to tak, jakby samochód pogrzebowy wiózł zmarłego nieboszczyka na pogrzeb. Czyli mówiąc wprost, Kenny niedawno zdobył prawko i bał się jechać szybciej niż 50 km/h.

Po jakiejś godzinie podjechali pod podany im adres, gdzie na schodach stała śliczna wybranka Daniela. Która i tak będzie musiała zaraz przeżyć szok, gdyż chłopak chce odbić pannę młodą, ale to niedługo.
Dziewczyna miała na sobie śliczną błękitną sukienkę, z nagimi plecami i niezłym dekoltem. Na szczęście chyba nic się z tego dekoltu nie wylało, bo inaczej Daniel, pod wpływem emocji by zemdlał. Wiecie cycki matki to nie to samo, co cycki innej hotki. 

- Kenny. - rzucił ostro Daniel. 

- Ach no tak! 

Chłopak wyszedł z samochodu i natychmiastowo otworzył drzwi koledze z reprezentacji. Wyglądało to, jak połączenie goryla (czyt. Ochroniarza) i Angeli Merkel, jak królowa Elżbieta II z jednym ze swoich sztywnych pał, jak Andi Wellinger i jego Milka (chociaż ja tam nie wiem, czy on reprezentuje tą czekoladę, czy założyciela tej czekolady 😏)

- Wyglądasz prześlicznie... - powiedział i uniósł ku jej stronie dłoń, tak żeby ona mogła załączyć ich dłonie w pięknym bokserskim uścisku. 

- Dziękuję... - powiedziała nieśmiało a na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec.

I tak nie zaruchasz Danny.

Kiedy wchodzili do jednego z przepięknych kościołów, w którym miała się odbyć cudowna ceremonia, Tande poczuł lekki niepokój. 

- A co, jak ona mnie nie zechce? - pomyślał, mierzwiąc swoje włosy.

To wyjdziesz na debila, czyli jesteś już do tego przystosowany.

- To nie jest śmieszne! Nie widzisz jak cierpię? Boże, czemu nie mogłeś mi dać kogoś innego w rodzaju anioła stróża! - rzucił sam do siebie.

Ciesz się, że Bóg nie wybrał ci Hofera, bo już byś leżał zgwałcony w jego pokoju zabaw.

- Hofer nie ma pokoju zabaw, a poza tym jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni, nie możesz mi nic zrobić.

Jak nie, jak tak.

*wychodzę z przestrzeni telefonicznej i uderzam go w twarz, wracając do poprzedniejszego stanu, czyli leżenia w łóżku z związanym Fannim*

A poza tym Hofi ma pokój zabaw, uwierz mi... Nie pytaj skąd to wiem.. NIE CHCE DO TEGO WRACAĆ, OKEY?

- Mówił Ci ktoś, że jesteś pojebana? A poza tym auć, to bolało! - krzyknął na cały Kościół. 

- Daniel, czy coś się stało? Zaraz zacznie się ceremonia... - szepnęła Julia chwytając go za ramię.

Wyjdź z tego buredlu mam plan.

Daniel wahał się przez chwilę, patrząc w górę. Przecież mnie tam nie ma śmieciu jestem tylko w twoim chorym umyśle. 

- Zaraz wrócę, kochana - powiedział i wyszedł z kościoła. - Oby to było coś ważnego.

Chcesz odbić Rosie, tak?

- Skąd to wiesz? Ach, no tak.. Jesteś w moim umyśle, wiesz wszystko.

Nawet to, co robisz z Fannim w snach.

- Zamknij się, csiii! Nic nie widziałaś, gdzie jest mój długopis do wymazywania pamięci!?

*trzymam go i wymachuje w dłoni*

Chcesz? To go sobie weź.

- Ugh! Co ode mnie chciałaś? Ominie mnie ceremonia...

Ja wiem, że ty ja lofffciasz, jak hotki połączenie 3xPrełc,wiec musimy coś z tym zrobić.

- Czyli? Sprawisz, że się we mnie zakocha?

A może chcesz smoka? Będzie łatwiej. Poza tym zrobisz na niej wielkie wrażenie?

- Czyli zaplanowałaś sobie scenę z tych dennych filmów romantycznych?

One nie są denne! A poza tym nie z pornoli, tylko że Shreka!

- Ty robisz za osła, co nie?

Ha ha ha, za to ty idealnie względem przypominasz Shreka.

- Zrobiłem się aż taki zielony?

Tak, jak twoje neonowo zielone bokserki, które masz na sobie.

Daniel szybko się zakrył dłońmi. Raczej on chyba nie wiedział, gdzie się zakryć, gdyż jego ręce latały w każdym kierunku jego ciała.

I tak, widziałam WSZYSTKO. Mniejsza o to i tak nie masz jej nic do zaoferowania. Poza tym musimy ustalić akcje! Ty wchodzisz do kościoła i krzyczysz "Ja się nie zgadzam!"

- Mam nadzieję, że zakończy się to Happyendem...

No wiem, ona już się w zieloną Fionę nie zamieni, więc to i tak już będzie szczęście.

Jeszcze tylko kilka minut.
Tylko kilka dosłownie sekund.
I już!
"Jeśli ktoś jest przeciwny temu związkowi niech wystąpi, albo zamilknie na wieki."
I wtedy otwierają się drzwi.
Wpada jasny promień słońca oświetlający cudowne włosy Danny'ego.
Idzie powoli lecz stanowczo.
Na jego twarzy widnieje kamienny pokerface Horngachera.
Nie chce zdradzać swoich uczuć, ale i tak wiemy, że on ją kocha!
Jego muskulatura naturalnie pręży się pod garniturem.
Panie powinny teraz westchnąć z zachwytu.
*westchnienie*
Dziękuję bardzo.
Ale tak, proszę państwa, to ta chwila!
Tak!!!!!
To ten fenomenalny moment!!!

NO KURWA, NO!
DANIEL, DEBILU MUSIAŁEŚ SIĘ WYJEBAĆ NA TYM DYWANIE!?

- Czy ma Pan jakieś zarzuty, co do tej pary, która chce zawrzeć związek małżeński..? - zapytał ksiądz wskazując na zakochanych.

- Ja? Spokojnie, księżulku, ja tylko zapalić poszedłem.

I cały plan poszedł w %@-/(#.
Zostało mu tylko wesele na którym miał przemówić, jako najlepszy przyjaciel Rosie.
Tak.
Przyjaciel.
I to najlepszy, dobrze słyszeliście.
To już jest wbity w ziemię FRIENDZONE.

- Daniel, co ty w ogóle zrobiłeś!?-zapytała zdziwiona Julia. 

- Ja przepraszam, nie chciałem się tam wyjebać...

- Czemu cie nie było na całej ceremonii? 

- Miałem spotkanie. 

- Z kim? 

- A co ja na przesłuchaniu jestem? Nie mam nic do handlu z Laniskiem. No może kiedyś trochę wziąłem, ale to było dawno i nieprawda!


Chłopak wstał.

To był dzień w którym poniósł porażkę. 

Przegrał wojnę z jednym napakowanym gościem o Rosie.
Raczej przegrał ją z pieprzonym dywanem.
No cóż, zostało mu tylko życzenie im szczęścia. I przedstawienie wszystkim Julii, jako swojej dziewczyny.

- Julia.. Zatańczymy..? - zapytał podchodząc do dziewczyny. 

- Daniel.. Bo ja musze ci coś wyznać.. Bo ja.. Tak na serio nie chciałam iść z tobą na to wesele.. Chodziło mi tylko o to, żeby móc poznać Domena.. Wybacz..

Domena? Tego Domena? No super. Chłopak zapomniał o tym, że on też został zaproszony. Prełc i Rosie w cudowny sposób poznali się na wymianie szkolnej. A skąd to wie? Jest jej najlepszym przyjacielem.
Dziewczyna słodko pomachała naszemu Norwegowi i natychmiastowo spieprzyła do ukochanego Słoweńca.
Danny zrozpaczony usiadł na krześle, a jeszcze wcześniej poprosił kelnerkę, aby przyniosła mu słoik marynowanej papryki.
Niestety takie jest życie... Ale przyznam, że ja się uśmiałam! 

- Proszę to dla Pana. - powiedziała dziewczyna, odchodząc a Daniel, jak każdy prawowity samiec alfa obejrzał się za jej pośladkami, które tylko krzyczały "Dotknij, Dotknij, Dotknij". 

- Pierdole.. - rzucił, kiedy otworzył i wlał sobie zalewe ze słoika do kieliszka. Zalał to jeszcze najlepszą wódką i wypił od razu. - Przynajmniej będę miał siłę na skoki...

O północy zlany Daniel sięgnął po telefon.

Ja: Kochanie potrzebuje cie, nie umiem bez ciebie żyć.. Proszę wróć...

Kiedy z trudnością wypisał te słowa, to zasnął.
A wiadomość została wysłana do Papy.

__________________
Rada 14.
Schlać się można nawet paprykową zalewą. Nie ufajcie mitom, które mówią, że w takich babcinych wyrobach nie ma ani procencika Alko. Daniel jest tego przykładem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top