~9~ KONIEC.
*WAŻNA NOTATKA NA KOŃCU ROZDZIAŁU!*
Po tej całej akcji w lesie, poszedłem się przejść. Może trochę przesadziłem? Ona chyba płakała.. Ale nic na to nie poradzę! Wkurzyłem się! Ja się w niej zakochałem i myślałem, że ona to odwzajemnia. A ona co?! Zaczęła się umawiać z tym spalonym idiotą! Postanowiłem wrócić do domu. Wiedziałem, że ona tam będzie, ale zdecydowałem, że będę ją ignorował. Wszedłem do salonu i zobaczyłem ją z Zero na kanapie. {Nie w tym sensie, zboku..( ͡° ͜ʖ ͡° )} Trochę mnie to zdziwiło.. Chciałem iść do pokoju, ale wróciłem się i przywitałem z Zero ignorując (T.I). Poszedłem do swojego pokoju, kiedy Zero zaproponowała, żeby obejrzeć we trójkę jakiś film. Po kilku minutach ktoś zapukał do moich drzwi.
[Ja] 'Kto i czego?!'
[Puppet] 'To ja, Puppet. Wpuść mnie Jack, chcę pogadać.'
Niechętnie podniosłem się z łóżka na którym leżałem i otworzyłem drzwi. Marionetkarz wleciał do mojego pokoju i usiadł na łóżku, a ja obok niego.
[Puppet] 'No dobra. A teraz mów, czemu tak zareagowałeś.'
[Ja] 'Ale co? Na co? O co ci chodzi?'
Udawałem, że nie wiem, o czym on mówi. Ale na marne, bo jako mój przyjaciel, znał mnie dobrze.
[Puppet] 'Nie udawaj. Doskonale wiesz o co mi chodzi. Jesteś o nią zazdrosny?'
[Ja] 'Może.'
[Puppet] 'Nie wierzę. Zakochałeś się! Wiesz, że to nawet dobrze się składa?'
[Ja] 'No właśnie nie składa się dobrze!'
[Puppet] 'Ona wcale nie chodzi z Jeff'em. To było ustawione. Ona chciała mu tylko pomóc, ale to na tobie jej zależy.. Wiem od Zero. Więcej ci nie powiem. Jak chcesz coś wiedzieć, to ja przeproś i zapytaj.'
Nic z tego nie rozumiałem. Chciałem go dopytać o więcej, ale wyszedł. Postanowiłem jednak z nią porozmawiać..
~~~~~~***~~~~~~
Leżałaś w swoim pokoju słuchając muzyki i próbując się uspokoić. Kiedy wreszcie ci się to udało, postanowiłaś pójść coś zjeść. Idąc do kuchni zauważyłaś Puppeta wychodzącego.. Chwila.. Wychodzącego?! On wychodził, a nie wylatywał! Wow, postęp. A może raczej cofnięcie w rozwoju, a nie postęp? W końcu on zawsze latał. A to jest nowocześniejsze, więc.. Dobra, nevermind.. Puppeta wychodzącego z pokoju L.J'a. Po drodze złapała cię Zero.
[Zero] 'My z Puppetem wychodzimy. Wpadnę do ciebie jutro, trzymaj się.'
Po tych słowach wyszła ze swoim chłopakiem z domu. Zaraz po tym wrócili Candy i Jason.
[Jason] 'Witaj (T.I)! Melduję, że twoja misja się powiodła. Nina sobie poszła.'
[Ty] 'Widzę, że na żarty ci się zebrało.'
[Candy] 'Ej no. Ale to była niezła akcja. Nawet ja uwierzyłem, że z nim jesteś.'
Wymieniliście kilka zdań, a następnie chłopcy poszli kogoś zamordować. Postanowiłaś, że zrobisz sobie naleśniki. Po przygotowaniu ich, nałożyłaś je sobie na talerz, usiadłaś na kanapie w salonie i już miałaś zacząć je jeść, ale wszedł L.J i jak gdyby nigdy nic gwizdnął ci jednego naleśnika i zaczął go jeść, siadając obok ciebie. Byłaś tym bardzo zdziwiona i nie wiedziałaś co powiedzieć. L.J widząc twoje zmieszanie, sam zaczął mówić.
[L.J] 'No co? Głodny jestem.'
[Ty] 'A-ale..'
[L.J] 'Ale to nie prawda, że jem tylko cukierki.'
[Ty] 'No ale.. Nie o t-to mi chodzi..'
[L.J] 'A, tak, przepraszam. Miałem zły dzień i dodatkowo wkurzyłem się, bo nie powiedziałaś mi, że jesteś z Jeff'em. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi mówić wszystko.'
[Ty] 'Ale ja z nim nie jestem. To było ustawione. Chodziło tylko o to, żeby Nina zobaczyła, że nie ma u niego szans i dała mu spokój.'
[L.J] 'P-poważnie? Przepraszam.. Nie tak powinien zachowywać się przyjaciel. Jestem głupi..'
Później rozmawialiście tak jak kiedyś. Jednak byłaś trochę zawiedziona, bo miałaś nadzieję, że był po prostu zazdrosny. W pewnym momencie Jack spytał czy wasz jutrzejszy spacer jest nadal aktualny. Postanowiłaś się z nim trochę podrażnić.
[Ty] 'Wiesz.. Może i teraz normalnie rozmawiamy, ale nie wiem czy po tej akcji w lesie, chcę gdziekolwiek z tobą iść.'
[L.J] 'Ale ja już przepraszałem. Naprawdę nie chciałem.'
[Ty] 'To, że nie chciałeś nic nie zmienia.'
[L.J] '(T.I).. Proszę cię. Zrobię co będziesz chciała.'
[Ty] 'Hahah, żartowałam. Jasne, że z tobą pójdę. Ale skoro mówisz, że zrobisz wszystko.. Nic wielkiego nie chcę, po prostu obejrzyj ze mną w nocy jakiś horror.'
[L.J] 'Uff.. Już myślałem, że będziesz kazała mi iść w różowej sukience do rezydencji Offendera hahaha. Ale film zawsze chętnie z tobą obejrzę.'
[Ty] 'Z tym Offenderem to nie taki głupi pomysł hahaha. Ale chyba jednak wolę obejrzeć z tobą film.'
/Time Skip/
O 22 leżałaś w swoim pokoju i rysowałaś w notatniku, czekając na Roześmianego. W pewnym momencie ktoś zapukał do twoich drzwi, a następnie je otworzył. Zauważyłaś swojego przyjaciela, który prawy łokieć miał na klamce od drzwi, w prawej dłoni trzymał miskę cukierków, w lewej miał miskę z popcornem, a zębami trzymał płytę z filmem. Wyglądał zabawnie, ale postanowiłaś mu pomóc, więc zabrałaś od niego miski i postawiłaś je na stoliku. Usiadłaś na łóżku i odpaliłaś laptopa, a Jack wygodnie usadowił się obok ciebie i podał ci płytę. Podczas oglądania wtuliłaś się w niego pod pretekstem, że się boisz. Ale tak naprawdę po prostu chciałaś przytulić osobę, którą kochasz. Kiedy film się skończył, ty już powoli zasypiałaś. Roześmiany myśląc, że śpisz wyłączył laptopa, wygrzebał się z twoich objęć, odłożył urządzenie na biurko, a następnie podszedł do ciebie, szepnął ci do ucha 'dobranoc' i pocałował w czoło. Zaskoczyło cię to, ale wykorzystałaś okazję i pociągnęłaś go tak, że wylądował na łóżku obok ciebie.
[Ty] 'Zostań, proszę..'-wyszeptałaś.
Chłopak posłuchał cię i ponownie położył się obok ciebie. Objął cię, a ty się w niego wtuliłaś. Po krótkiej chwili zasnęliście.
Obudził cię zapach naleśników. Powoli otworzyłaś oczy i zauważyłaś L.J'a stojącego obok twojego łóżka z talerzem twojego ulubionego dania i kubkiem kakao.
[L.J] 'Już myślałem, że się nie obudzisz. Proszę, to dla ciebie.'
[Ty] 'Dziękuję. To która godzina?' -zabrałaś od niego jedzenie.
[L.J] 'Po dziesiątej, śpiochu. Radzę ci się ogarniać, bo o 13 idziemy.'
[Ty] 'Okej, okej. W takim razie wyjdź, bo muszę się ubrać.'
[L.J] 'A co jeśli nie? Z chęcią popatrzę hahaha'
[Ty] 'No nie.. Kolejny Candy się robi. Wypinkalaj mi stąd w podskokach, albo nigdy więcej nie podzielę się z tobą cukierkami, hahaha'
Po tych słowach rzuciłaś w niego poduszką. On tylko się zaśmiał, odrzucił ci ją i podskakując wyszedł z pokoju.
Ubrałaś się i zjadłaś śniadanie przygotowane przez Jack'a. Następnie zeszłaś do kuchni w celu umycia naczyń. Kiedy skończyłaś, usłyszałaś pukanie do drzwi, więc poszłaś otworzyć. Okazało się, że to Jane i Zero. Przywitałyście się przytulasem i poszłyście do twojego pokoju. Dowiedziałaś się, że białowłosa opowiedziała już Jane wszystko co się wczoraj wydarzyło i teraz obydwie wypytywały cię o to jak się czujesz. Powiedziałaś im, że już ok i na dodatek idziesz z Roześmianym na spacer. Pogadałyście jeszcze trochę i dziewczyny zmyły się jakoś piętnaście minut przed trzynastą. Miałaś jeszcze trochę czasu, więc postanowiłaś posłuchać muzyki. Równo o 13 zeszłaś do salonu, gdzie czekał już Jack.
[L.J] 'No to jak? Idziemy?'
[Ty] 'Pewnie. A dokąd pójdziemy?'
[L.J] 'Do wesołego miasteczka! Tego w którym kiedyś już byliśmy. Pamiętasz?'
[Ty] 'Jak mogłabym zapomnieć? Goniły nas wtedy twoje fangirl..'
[L.J] 'Teraz tak nie będzie. Specjalnie ubrałem się jak normalny nastolatek.'
Miał na sobie czarne trampki, czarne rurki, biały t-shirt i czarną rozsuwaną bluzę z kapturem.
[Ty] 'Ale takich elementów jak nos, czy długie ręce nie da się ukryć.. Nie ważne, chodźmy.'
W miasteczku spędziliście miło czas i tym razem rzeczywiście obyło się bez fangirl. Potem postanowiliście iść jeszcze nad małe jeziorko na skraju lasu, żeby obejrzeć zachód słońca. Kiedy doszliście na miejsce, usiedliście na pomoście wpatrując się w słońce. W pewnym momencie Jack objął cię ramieniem. Ty delikatnie się zarumieniłaś i w niego wtuliłaś. Po chwili klaun lekko się od ciebie odsunął i trochę posmutniał.
[L.J] 'Ja już tak nie mogę..'
[Ty] 'Jak? O co ci chodzi?'
[L.J] 'Ja nie chcę już być twoim przyjacielem. Mam tego dosyć. Nie potrafię już dłużej..'
[Ty] 'A-ale.. Ja już nic nie rozumiem..'
Miałaś wrażenie, że zaraz się rozpłaczesz. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. Wtedy Jack znowu się do ciebie przysunął i spojrzał ci głęboko w oczy, ale ty odwróciłaś wzrok, bo nie chciałaś, żeby zobaczył twoje łzy. Jednak on nie dał za wygraną i chwycił twój podbródek tak, żebyś patrzyła na niego.
[L.J] 'Ej, nie płacz.'
[Ty] 'Łatwo mówić..'
Twoje łzy zaczęły płynąć szybciej. Miałaś tego dosyć. Chciałaś mu powiedzieć, że go kochasz, ale nie umiałaś. Zauważyłaś, że twarz Jack'a jest coraz bliżej twojej. Czułaś jego oddech na policzku. Chciałaś coś powiedzieć, ale nie zdążyłaś, bo Roześmiany delikatnie musnął twoje wargi, uważając przy tym na swój nos. Przestałaś płakać, zatkało cię. Dałaś radę wykrztusić tylko dwa słowa.
[Ty] 'C-co ty?'
[L.J] 'Ja przepraszam. Ale nie mogłem już tak wytrzymać. Za każdym razem kiedy cię widzę..moje serce przyspiesza.. Ja..wtedy przy tej akcji z Jeff'em wkurzyłem się tak, bo..byłem zazdrosny. (T.I), ja cię..ja cię kocham. Jesteś dla mnie najważniejsza. Ja już nie chcę być twoim przyjacielem. Chcę być dla ciebie kimś więcej.'
Nie mogłaś uwierzyć w to, co słyszysz. Mocno się do niego przytuliłaś, a z twoich oczu znowu zaczęły płynąć łzy. Ale tym razem były to łzy szczęścia. Byłaś szczęśliwa jak nigdy dotąd. Chłopak odwzajemnił uścisk, a tobie wreszcie udało się coś powiedzieć.
[Ty] 'Jack.. Ja też. Ja ciebie też kocham. Też jesteś dla mnie najważniejszy, rozumiesz? Nie jesteś dla mnie przyjacielem. Jesteś dla mnie kimś więcej. Tak jak chciałeś.'
Roześmiany po twoich słowach uśmiechnął się, ponownie podniósł twój podbródek i wytarł twoje łzy, a na twojej twarzy również zagościł uśmiech. Po chwili znowu cię pocałował, tym razem namiętniej, jednak wciąż uważając na swój nos. Ty oczywiście to odwzajemniałaś. Kiedy rozłączyliście wasze usta Jack zadał ci pewne ważne pytanie..
[L.J] 'Więc.. Chciałabyś zostać moją dziewczyną?'
[Ty] 'Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak!'
[L.J] 'Kocham cię..'
[Ty] 'Ja ciebie też..' -po tych słowach znowu złączyliście swoje usta w namiętnym pocałunku.
Kiedy wróciliście do domu, nikogo w nim nie było. Puppet nocował u Zero, a Jason i Candy wyjechali na dwa dni do ''pracy''. Postanowiliście obejrzeć w salonie jakiś film. {Wybierz sobie} Podczas oglądania siedzieliście przytuleni do siebie. W pewnym momencie Jack cię pocałował, a ty to odwzajemniłaś. Wasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Chłopak wstał, wziął cię na ręce i zaczął iść w stronę swojego pokoju nie przestając cię całować. Otworzył drzwi, wszedł do pokoju i położył cię na łóżku tak, że był nad tobą. Pocałunkami powoli schodził z ust na szyję, zostawiając przy tym malinki. Sama nie wiesz kiedy zaczęliście ściągać z siebie nawzajem ubrania. W końcu zostaliście w samej bieliźnie. Jack zaczął całować twój brzuch, a ty cicho jęknęłaś z rozkoszy. Klaun rozpiął twój biustonosz i rzucił go na podłogę do reszty ubrań. Zaczął delikatnie całować twoje piersi. Po chwili wrócił do twoich ust. Całowaliście się bardzo namiętnie, a on błądził po twoich udach dłońmi. Kiedy chciał zdjąć twoje majtki oderwałaś swoje usta od jego.
[Ty] 'Jack.. Ja nie mogę.. Nie jestem na to gotowa. Przepraszam..' {Ha! Zaskoczyłam?}
[L.J] 'Nie przepraszaj, rozumiem to. Na wszystko mamy jeszcze czas. Jeśli nie chcesz to nie musimy się z tym spieszyć.'
[Ty] 'Dziękuję.'
Jeszcze przez chwile się całowaliście, a później zasnęliście przytuleni do siebie. Wreszcie od dawna byłaś szczęśliwa..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i.. Mamy koniec.. Dziękuję, że dotrwaliście aż do ostatniego rozdziału. Dziękuję, za wszystkie gwiazdki, za wszystkie miłe komentarze. No ogólnie za wszystko! Nawet nie wyobrażacie sobie, jakie to dla mnie ważne. Mam nadzieję, że wam się spodobało. Zapraszam też do swojego nowego opka 'I will find you..', gdzie love story mamy tym razem z Eyeless, a nie Laughing Jack'iem. Oczywiście nie zabraknie też innych postaci. ^^ W takim razie.. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, jesteście najlepsi! ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top