~8~
[Jeff] 'Bo.. Mam do ciebie prośbę. Bo dzisiaj Nina przychodzi i.. No ona mnie lubi za bardzo, a ja..'
[Ty] 'Tak, wiem. Ona jest twoją fangirl, a ty masz jej dosyć. Ale co ja mam do tego?'
[Jeff] 'To głupie, ale.. Udawałabyś przed nią moją dziewczynę?'
[Ty] 'Em.. no.. No okej, czego się nie robi dla przyjaciół? Ale jak długo ona tu będzie?'
[Jeff] 'Tego nie wiem. Ale podejrzewam, że jak cię zobaczy to się wkurzy i szybciej sobie pójdzie.'
Później ustaliliście jeszcze parę rzeczy i postanowiliście zejść na dół. Kiedy wychodziliście z pokoju Uśmiechniętego, usłyszeliście nieznany ci dotąd damski głos, który pytał się innych o to, gdzie jest Jeff.
[Jeff] 'To właśnie Nina. Chodźmy..'
Po tych słowach Jeff złapał cię za rękę i poszliście na dół. Kiedy tylko dziewczyna was zobaczyła, podbiegła do Jeff'a, a wszyscy się na was patrzyli. Na ich twarzach było widać zdziwienie, kiedy zobaczyli, że trzymacie się za ręce. Nina chciała przytulić ''twojego chłopaka'', ale on się od niej odsunął i stanął za tobą oplatając cię rękami w pasie i kładąc swoją brodę na twoje ramię.
[Nina] 'Jeff'y?! Co ty robisz i co to za szmata?!'
[Jeff] 'Odsuwam się od ciebie, żeby nie złapać jakiegoś syfu i przytulam swoją dziewczynę, której masz nie nazywać szmatą!'
Wtedy wszyscy zebrani w salonie krzyknęli ''CO?!''
[Jeff] 'To co słyszycie. Ja i (T.I) jesteśmy razem!'
[Nina] 'I w czym ona niby jest lepsza ode mnie?!'
[Jeff] 'We wszystkim! Ogarnij się już, kobieto..'
Po tych słowach Jeff pocałował cię w policzek. Nie chciałaś tego, ale się nie odsunęłaś, bo obiecałaś, że mu pomożesz. Bardzo chciałaś, żeby to L.J był na jego miejscu. Nie zwracając uwagi na Ninę usiadłaś ze ''swoim'' chłopakiem na kanapie, na której siedzieli już L.J i Jason. Siedzieliście w taki sposób, że.. od prawej; Jason, L.J, Ty, Jeff. I jeszcze obok Jeff'a było wolne miejsce, które już po chwili zajęła Nina. Jeff objął cię ramieniem tak, żebyś mogła się w niego wtulić. Zrobiłaś to, ale nie dlatego, że chciałaś być blisko chłopaka, tylko po prostu tak było ci wygodniej. Widziałaś jak L.J dziwnie się na ciebie patrzy i po raz pierwszy nie potrafiłaś odgadnąć jego uczuć. Zauważyłaś, że Nina próbuje się przytulić do Jeff'a, ale ten ją odepchnął i mocniej cię przytulił. W pewnym momencie złapał twoją twarz w dłonie i spoglądając na Ninę przymierzał się do namiętnego pocałunku. Przez chwilę nie ogarniałaś co się dzieje, ale kiedy jego twarz była już blisko twojej {za blisko..}, L.J wstał z kanapy i szybkim krokiem wyszedł z rezydencji, trzaskając przy tym drzwiami. Kiedy zorientowałaś się, co Jeff chce zrobić, szybko się odsunęłaś. Byłaś wściekła, tego było za wiele. Jednak nie chciałaś tego pokazywać, a szczególnie przy Ninie. Nie polubiłaś jej. Zresztą, kto ją lubi?
[Ty] 'Jeff.. Możemy iść do twojego pokoju?'
[Jeff] 'Oczywiście, księżniczko.'
Złapałaś go za rękę i pociągnęłaś do jego pokoju. Kiedy byliście już na miejscu, zaczęłaś na niego krzyczeć, ale tak żeby nikt będący poza pokojem nie słyszał.
[Ty] 'Co to do cholery miało być?!'
[Jeff] 'No jak to co? Zgodziłaś się udawać moją dziewczynę.'
[Ty] 'Ale nie zgodziłam się na całowanie!'
[Jeff] 'Oj dobra, dobra, przepraszam. A tak właściwie.. Chodzisz z L.J'em czy coś?'
[Ty] 'Eee, nie. A co?'
[Jeff] 'Bo jak chciałem cię pocałować, to wyszedł taki jakby zły..'
[Ty] 'Fuck! Miałam za nim iść, a przylazłam tu z tobą.. Nara!'
Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo wyszłaś z jego pokoju trzaskając drzwiami i wybiegłaś z rezydencji. Tak naprawdę nie wiedziałaś gdzie biegniesz. Wiedziałaś tylko, że musisz znaleźć Jack'a. Ale tak właściwie po co? Nawet nie masz pewności, że to z twojego powodu wyszedł.. W pewnym momencie przestałaś biec i zaczęłaś chodzić po lesie i rozglądać się za Roześmianym. Nagle go zauważyłaś. Siedział pod drzewem i patrzył przed siebie. Po cichu do niego podeszłaś i usiadłaś obok, a on ani drgnął. Miałaś wrażenie, że w jego oku jest łza, ale walczy żeby jej nie wypuścić. Kiedy to zauważyłaś, postanowiłaś go przytulić. Dopiero wtedy się ocknął. Gwałtownie się od ciebie odsunął wprawiając cię tym samym w zmieszanie.
[L.J] 'Co ty robisz?'
[Ty] 'No.. Nie wiem. Przytulam cię?' -uśmiechnęłaś się.
[L.J] 'Ta, świetnie, idź już.' -zmierzył cię wrednym wzrokiem.
[Ty] 'Ale.. czemu? Przeszkadzam ci?'
[L.J] 'Po pierwsze; przeszkadzasz. Po drugie; Jeff będzie zazdrosny.'
[Ty] 'Mam gdzieś Jeff'a.'
Po tych słowach ponownie się do niego przytuliłaś. Postanowiłaś mu powiedzieć, że z Jeff'em to tylko przed Niną.
[Ty] 'Jeff nic dla mnie nie znaczy. Chodziło o to, że..'
Nie dokończyłaś bo L.J cię od ciebie odepchnął. Zrobił to dosyć mocno, bo aż poleciałaś plecami na ziemię. Do twoich oczu napłynęły łzy. Nigdy się tak w stosunku do ciebie nie zachowywał. Spojrzałaś na niego ze łzami w oczach, a on rzucił ci nienawistne spojrzenie i zaczął odchodzić. Ty zaczęłaś płakać, wstałaś z ziemi, wyminęłaś go i zaczęłaś biec do waszego domu. Nie chciałaś, żeby w rezydencji widzieli cię w takim stanie. Biegłaś nie patrząc przed siebie, a mimo to wiedziałaś dokąd i którędy. W pewnym momencie na coś wpadłaś. A może raczej.. na kogoś? Poleciałaś na ziemię i tamta osoba też. Spojrzałaś na tego kogoś swoimi zapłakanymi oczami. Słabo widziałaś przez łzy, ale zauważyłaś, że jest to dziewczyna. Miała białe włosy, czarne coś na około oczu {Ubogie słownictwo autorki..}, biało-czarny szalik w paski, czarny top na grubych ramiączkach, czarne krótkie spodenki, rajstopy w czarno-białe paski i brązowe buty. Podniosłaś się z ziemi i wytarłaś ręką łzy, a dziewczyna cały czas ci się przyglądała, nadal leżąc na ziemi. Podeszłaś do niej i wyciągnęłaś rękę, żeby pomóc jej wstać. Ona chwyciła twoją dłoń i wstała lekko się uśmiechając.
[Ty] 'Przepraszam.. To moja wina. Powinnam patrzeć jak biegnę..'
[Dziewczyna] 'Spoczko, nie ma sprawy. Jestem Zero, a ty? Czekaj.. (T.I)?'
[Ty] 'Ee.. Tak.. Skąd wiesz? Chwila.. TA Zero?'
[Zero] 'Tak, TA Zero. A wiem jak się nazywasz, bo słyszałam o tobie od chłopaków.'
[Ty] 'Aha.. Okej.. Ja przepraszam, ale muszę już iść.'
[Zero] 'Poczekaj. Idziesz do domu? Jeśli tak to idę z tobą.'
[Ty] 'Tak, do domu..'
Po drodze wszystko jej opowiedziałaś. Dowiedziałaś się, że Zero chodzi z Puppetem i tak jak ty, przyjaźni się z Jane. Miło ci się z nią rozmawiało, polubiłaś ją. Kiedy doszłyście do domu, zrobiłyście sobie kawę i kontynuowałyście rozmowę. Opowiedziałaś jej o sobie bardzo dużo, nawet to, że podkochujesz się w L.J'u. Zero powiedziała, że on pewnie najzwyczajniej w świecie jest zazdrosny i dlatego tak się zachowuje. Nie chciało ci się w to wierzyć. W pewnym momencie do salonu, w którym siedzieliście wbił L.J. Kiedy zobaczył ciebie, chciał wyjść, ale się wrócił.
[L.J] 'Zero! Heej! Co ty tu robisz? Dawno cię nie było.'
[Zero] 'Ano tak jakoś wpadłam do Puppeta. Wiesz kiedy wróci?'
[L.J] 'Powinien niedługo.'
[Zero] ' W takim razie obejrzyjmy póki co, jakiś film we trójkę.'
[L.J] 'No jasne. Moment.. We trójkę?'
[Zero] 'No tak. Ja, ty i (T.I). A co ty myślałeś?'
[L.J] '(T.I)? Eee, przepraszam, ale.. nie mogę. Muszę coś załatwić..'
Po tych słowach szybko odszedł do swojego pokoju, a tobie znowu zachciało się płakać. On cię ignorował! To tak bolało.. Zero widząc w twoich oczach łzy, przytuliła cię. Siedziałyście tak wtulone w siebie i w tym momencie do salonu wleciał Puppet. Momentalnie znalazł się obok was i też was przytulił.
[Puppet] 'Łu huu, grupowy przytulas! Widzę, że już się poznałyście.'
[Zero] 'Puppet, proszę. Puść.'
Puppet odsunął się od was zdziwiony, ale kiedy zobaczył twoje zapłakane oczy od razu zrozumiał.
[Puppet] 'Oł.. Przepraszam.. Co się stało?'
[Ty] 'Nic..'
[Zero] 'Chodzi o L.J'a..'
[Puppet] 'Co on zrobił?!'
[Ty] 'On nic. To moja wina. Wszystko moja wina. Jestem beznadziejna!' - stopniowo podnosiłaś głos. Wstałaś i uciekłaś do swojego pokoju, a Zero wytłumaczyła wszystko swojemu chłopakowi..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tym oto akcentem kończymy rozdział. Zbliżamy się już do końca.. Jest to przedostatni rozdział. Hm.. 4 komentarze oraz 6 gwiazdek i wstawiam ostatnią część. Co wy na to? c:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top