38

- Dobra, mam plan – stwierdził brunet – Po pierwsze: Potrzebuję jakiegoś rodzaju więzi z Lupinem, coś takiego co mają skrzaty domowe, żebym zawsze mógł znaleźć się tam, gdzie on, gdy zajdzie taka potrzeba.

- Wiesz, że taka więź zostanie z Tobą na zawsze? I jeśli dajmy, na to Teddy wyląduje w Ministerstwie Magii w jakimś zamkniętym pomieszczeniu, ty wylądujesz tam razem z nim. – powiedziała Narcyza.

- I właśnie o to mi chodzi, Cyziu, że gdyby jednak jakimś cudem udało im się go przechwycić, abym mógł się znaleźć zaraz koło niego.

- Ja też – odparł mu Draco, na co Harry skinął głową, a pani Snape wraz z mężem zajęli się przygotowaniami do rzucenia czaru na Teda i dwóch nastolatków. Gdy już czar został rzucony poprawnie, Draco wezwał swojego skrzata i podał Potterowi pióro i pergamin – No, nie patrz tak na mnie, tylko pisz do tych klonów, co nie dość, że rudzi to jeszcze identyczni – Harry przewrócił oczyma na komentarz blondyna i spojrzał z pytaniem w oczach na Hermionę.

- Och, daj mi to – powiedziała, zabierając mu pergamin i pióro, po czym zaczęła pisać, a jej mąż jak i Harry zaglądali jej przez ramię.

Hej, Fred i George.

Co u was? U mnie w miarę.

Muszę się z wami spotkać i omówić sprawę dwójki waszych braci. Wszyscy wiemy, o których braci mi chodzi. Tak więc moja propozycja brzmi następująco: Spotkajmy się za dwie godziny w Malfoy Manor. Nie próbujcie przechodzić przez kominek, bo zginiecie. Skrzat Malfoy'ów może was zabrać ze sobą od razu lub wyślijcie nim odpowiedź, kiedy możecie się zjawić.

Pozdrawiam.

Tu szatynka podała pióro Potterowi, aby się podpisał, co ten uczynił, a skrzacik po instrukcjach swego pana ruszył do Nory.

W pokoju Charliego siedziało czterech mężczyzn: Charlie, Alex oraz bliźniacy. Toczyli oni dyskusje o tym, co zrobić z Ronem i jak się mają zachowywać. Alex i jego chłopak na spotkaniu z ciotunią Miuriel.

- Skoro was zaprosiła, wiedząc, że jesteście parą, to myślę, że normalnie na luzie. W końcu jesteście dorośli i nie zachowujecie się jak napalone szczeniaki – radzili bliźniacy, mówiąc swoim zwykłym stylem, czyli jeden kończył myśl drugiego – poza tym wydaje nam się, że cioteczka nie jest taka najgorsza, możliwe, że jest trochę zgorzkniała, ale to może być z powodu starości i małego kontaktu z rodziną.

- Może macie rację. Pójdziemy i zobaczymy, co się będzie dział... – wypowiedź Charliego przerwał skrzacik, pojawiający się przed krzesłami bliźniaków i podając im pergamin. Po przeczytaniu go podzielili się treścią z pozostałą dwójką i spytali, czy tamci będą ich kryć, a po uzyskaniu potwierdzenia złapali skrzacika za ręce, a ten ich przeniósł do Malfoy Manor, gdzie przywitał ich Harry z Tedem na rękach i Draco u boku.

- Spójrz, Feorge, jaka piękna rodzinka. Do szczęścia im brakuje tylko córeczki – mówił Fred.

- Chodźcie, chłopaki reszta już na nas czeka w jadalni, bo mój drogi sądzi, że trzeba gości poczęstować strawą, skoro się ich wyrywa z domu w porze posiłkowej – paplał Potter. Gdy weszli do jadalni ujrzeli przy stole Lucjusza z małżonką, Severusa z jego małżonką oraz Zabiniego i Notta.

- Wow, wyborowe towarzystwo nie sądzisz, bracie? – spytał Fred.

- W rzeczy samej, ale czy nie powinno się mówić wyborne – odparł George.

- Teraz mamy ciekawsze rzeczy do omówienia – odparł im mulat, siedzący na wprost nich.

- Właśnie, jak się zachowuje Ron w domu? – spytała pani Snape.

- Ron za swoje haniebne zachowanie został wysłany do cioteczki Miuriel, a Percy-palant jest rzekomo u swojej dziewczyny Penelopy, ale pewne nasze źródła donoszą, że widziały go w Ministerstwie Magii w Londynie – odparli bracia.

- A ta wasza ciotka nie jest jakąś konserwatystką? – spytał Draco. Odziwo jako pierwszy udzielił mu odpowiedzi Nott.

- Nie, pani Miuriel, to bardzo w porządku kobieta. Moja babka i ona są przyjaciółkami i często u niej jestem na herbacie i podwieczorku z babcią – wytłumaczył im Ślizgon – A tak przy okazji w tym tygodniu też idziemy i dziś przekazała mojej babci, że jeśli serio myślę o Ronie, to muszę się nieco postarać, ale nie przegiąć, aby go nie zniechęcić do siebie jeszcze bardziej. Na marginesie, to może mi ktoś z was powiedzieć jakiej drużynie on kibicuje?

- Armatą z Chudley – odparła chórem czwórka Gryfonów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top