28
Rozdział betowany przez Cessidy84
Po czym, bez słowa opuścili Wielką Salę. W wejściu do lochów Harry stanął i przyparł blondyna do ściany, po czym złożył na jego ustach długi i czuły pocałunek, nie dając Smokowi go pogłębić. Gdy się już od siebie oderwali, Draco jęknął:
- Co ty ze mną robisz? – Harry tylko się uśmiechnął i ruszył prosto do pokoju wspólnego Slytherinu. Gdy stanął przed ścianął, zasyczał:
- Otwórz się – i pokazało się przejście, po chwili dogonił go blondyn.
- A jednak to prawda, co mówili Grabbe i Goyle, że w drugiej klasie wcale ich nie uratowałem przed Weasley'em prefektem. Zechcesz się wytłumaczyć? – spytał.
- Nie, nie sądzę – odparł z uśmiechem były Gryfon.
- Ej no, nie bądź taki – mruknął blondyn.
- Jaki sexowny – spytał brunet.
- Nie, nie to mam na myśli – odparł blondyn, ale nie naciskał na Harry'ego.
>>Tymczasem gabinet profesora zaklęć.<<
- Witaj Severusie. Co Cię sprowadza w me skromne progi? – spytał mały czarodziej.
- Myślę Filiusie, że moja żona powinna już zaliczyć wszystkie egzaminy, po czym wezmę ją do siebie na staż, aby nie musiała opuszczać zamku – dodał Mistrz Eliksirów.
- Coś nie pałasz entuzjazmem, mój przyjacielu – zauważył Flitwick.
- Bo pomimo wszystko całego mojego uczucia, jakim darzę moją małżonkę, to niestety Hermiona ma niezwykle analityczny umysł, ale brakuje jej finezji i chęci do eksperymentów. Już szybciej z Pottera bym zrobił Mistrza Eliksirów niż z mojej drogiej małżonki.
- Myślę, że mogę Ci pomóc, drogi Severusie. Wiesz, chętnie przyjmę panią Snape na praktyki, a po drugie myślę, że dała, by radę zaliczyć podwójne praktyki, a znając naszą Minerwę, chętnie udzieli praktyki swojej ulubienicy. Poza tym z tego, co mi wiadomo, to Weasley'e są w szkole tylko na ten rok, jak i ich partnerzy, więc w przyszłym roku twoja małżonka mogłaby objąć stanowisko nauczyciela transmutacji, a znając ją, mogę szczerze powiedzieć, że pod naszym czujnym okiem zostanie najmłodszą w historii mistrzynią zaklęć i transmutacji – powiedział mały profesor, po czym zachichotał, widząc zdumienie na twarzy Mistrza Eliksirów.
- A co myślisz, że będziemy się upierać, że powinna iść normalnym torem?
- Po tej przeklętej wojnie nic nie jest normalne – powiedział Snape.
- I tu się z Tobą zgodzę, przyjacielu. Weźmy na przykład najmłodszych Weasley'ów. W ostatniej bitwie gotowi oddać życie za pana Pottera, a na dzień dzisiejszy, by go najchętniej zlinczowali. Po drugie: Pan Potter przez jakieś durne nowe prawa, ile ten chłopak miał nie przyjemności, a skoro o tym mowa, to kto go skierował do Ciebie, abyś został jego opiekunem prawnym? – zaciekawił się profesor zaklęć.
- Możesz mi wierzyć lub też nie, ale to sam pan Potter przyszedł i mnie o, to poprosił z własnej nieprzymuszonej woli.
- Nie mów, że sprawdzałeś jego umysł? – zdziwił się opiekun Krukonów.
- Nie, nie musiałem. Sam opuścił na tę rozmowę wszelkie bariery, o ile jakiekolwiek potrafił, kiedyś postawić.
- Severusie jest jeszcze jedna kwestia, z którą tu przyszedłeś, prawda? – spytał mały profesor.
- Owszem, że jest. Chyba nie sądzisz, że pozwolę na to, aby moja świeżo upieczona żona spała samotnie w jakimś dormitorium, nawet jeśli to dormitorium w wierzy Ravenclaw, obudziły się młodszy nauczyciel.
- I po co ja pytałem?spytał retorycznie Flitwick.
>>Tymczasem gabinet dyrektor Hogwartu<<
Minerwa właśnie prowadziła pogawędkę z obrazem jej poprzednika.
- Masz rację moja droga. To straszne, co robią Ronald i Ginerwa. Nie wiem, co kieruje panem Weasley, ale co do jego siostry, to przypuszczam, że to jej zraniona duma. Zakochała się w Chłopcu, Który Przeżył, potem stał się jej prywatnym księciem na przysłowiowym białym koniu, jak ją uratował z Komnaty Tajemnic. I ułożyła sobie w myślach już z nim całe życie, a jak jej książę, zamiast ją adorować, ulokował uczucia w małym chłopcu, za którego czuł odpowiedzialność, pana Weasley po prostu nie potrafiła się z tym pogodzić, w jej marzeniach pewnie były dzieci, ale pewnie ich wspólne, ale jaki by nie był powód, ich postępowania powinnaś zacząć w końcu wyciągać konsekwencje. Gdyby to zależało ode mnie panna i pan Weasley już dawno by byli zawieszeni, panna Weasley próbowała zaatakować pannę Granger, oj już panią Snape. A to jak oboje się zachowują w stosunku do pana Pottera, to podchodzi pod szykanowanie i dobrze ci radzę dla ich dobra, zacznij reagować, bo jak uderzą, na przykład w pana Malfoy'a, to on im nie popuści. Wiesz, że takie sprawy między czysto krwistymi rodami mogą się skończyć rozlewu krwi – Minerwa jeszcze długo zastanawiała się nad słowami swego poprzednika i mentora. Nie chciała karać tych dzieci, ale Albus miał rację. Musi w końcu zareagować, aby to się nie skończyło jeszcze gorzej.
Czekam na wasze opinie.
Wasza mania
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top