8.

Około 19.30 Techno zaproponował abyśmy razem pojechali na urodziny gerorga, zgodziłam się bo autem jest około 25min drogi.

*Time skip*

Weszliśmy do budynku w którym odbywały się urodziny.

G: witam!
Powiedział George jak tylko weszliśmy, byli już prawie wszyscy, z kąd wiedziałam? Sekundę później w moje plecy walnął Tommy który nie wychamował po biegnięciu.

Prawie upadłam ale Goggy złapał mnie w ostatniej sekundzie.

-KURWA Tommy!!-

Sekundę po tym widziałam już tylko rozmytą jego koszulkę bo uciekał.

G:wszytko okej y/n?

-tak-

G: dobra to zapraszam! Imprezę czas zacząć.

Wszyscy stanęli obok stołu oprócz George'a który usiadł.
Na salę wszedł Dream z tortem.

Gdy już zaśpiewaliśmy sto-lat dostaliśmy tort. Pyszny czekoladowy z śmietaną i wiórkami czekolady na górze.

Później wszyscy rozmawiali, w tym momencie film mi się urwał a gdy się obudziłam byłam w kiblu opierając się o ścianę kabiny, sprawdziłam gdzie jestem wychodząc z tego pomieszczenia, zobaczyłam tam Tommego, Tubbo i Ranboo czekających aż niki (jedyna która nie piła) przyjedzie i ich zawiezie bo wiozła aktualnie kogoś innego.
Zobaczyłam też kilka osób opartych o ściany i śpiących ale wzrokiem szukałam Techno, martwiłam się czy już wrócił czy co?

Drzwi się otworzyły i wszedł przez nie on.

T: kto teraz?

podeszłam do niego.

-gdzie byłeś?-

T: zawiozłem kilka osób, teraz my wrócimy, Niki i Phil zawiozą resztę.

Pociągnął mnie i podał mi mój płaszcz którym się otuliłam.

Gdy weszliśmy do auta, usiadłam do tyłu i zobaczyłam że jest już trzecia trzydzieści.

-Techno... proszę powiedz mi czy robiłam coś głupiego...-

T: nic Ci nie powiem do puki nie wrócimy do mieszkania.
Powiedział miękkim i spokojnym głosem...wiedziałam że coś się stało.

Nie odzywałam się do puki nie zachciało mi się pić.

-masz wodę?-

T: tam obok ciebie powinna być.

Poszukałam i znalazłam ją obok jakiegoś zdjęcia.

Był tam ewidentnie Techno, schowałam je do kieszeni płaszcza i napiłam się wody.

Bałam się że zrobiłam coś głębszego lub co gorsza ktoś mi zrobił...

W aucie po cichu zapłakałam... Bałam się piekielnie. Miałam nadzieję że to się jak najszybciej okaże snem.

Gdy dojechaliśmy chłopak podszedł do mnie i mi pomógł wstać i wysiąść.

T: jest okej?

Popatrzył na moją twarz zamazanął łzami.

- nie wiem...-

T: idź do łazienki się ogarnij i idź spać rano będzie lepiej.

Przytuliłam go, odwzajemnił przytulasa.

Weszliśmy i zrobiłam to co mi proponował.

Gdy się położyłam i chciałam sprawdzić telefon przypomniało mi się jedno zdanie które usłyszałam na imprezie które sprawiło że zasnęłam...Teraz go nie pamiętam ale wiem że było to najmilsze co usłyszałam w życiu. Zasnęłam przytulona do poduszki zapominając o tym co się działo na imprezie. Poprostu byłam spokojna, to było to czego potrzebowałam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ale się rozpisałam👁️👄👁️

Mam zayebiste plany i może jutro nowy rozdział.

Przy pisaniu słuchałam playlisty:
https://open.spotify.com/playlist/6DPgLFFZwj5RBKGM78qV0K?si=stg9H2-XQD-pZc1kifKLcA&utm_source=copy-link

469 słów🤨

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top