148. EDB

Ja: *znowu pisze*

Justin: *łapie go za twarz*

Ja: *przygotowywuje się do lizu obronnego*

Justin: Tylko spróbuj.

Ja:

Ja: *liz*

Justin: *bierze rękę i wyciera ją o jego spodnie* Ty masz dziwną ślinę... takom mokrom

Ja: XD co.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top