150. Przerwa

Justin: Byliśmy w tej kotlinie kłodzkiej na wycieczce i tam był taki facet co sprzedawał jakieś kamienie z magicznymi właściwościami czy jaki chuj to myślę se a pierdolę i kupiłem se jakiś kwarc na miłość, i wyobraź sobie że dosłownie dziesięć minut potem minąłem się z tak zajebistą lochą że ja pierdole

Ja:

Justin: Kupiłem też fosfor, mogę ci dać

Ja: A co on robi

Justin: Świeci w ciemności

Ja:

Ja, Justin: *XDDD*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top