A New Better Life: New Power#1

Wróciłam do Nowego Jorku, bez Adam, olałam go i nie mam zamiaru do tego wracać. Na razie nie mam zamiaru wracać do pracy. Muszę sobie wszystko poukładać i dojść do siebie po tym wszystkim...

Jeśli, chodzi o Adama, to nie odzywał się do mnie odkąd wróciłam do Nowego Jorku. Może to i dobrze bo gdybym go usłyszała to chyba bym się załamała na dobre...

Jechałam właśnie do galerii po zakupy, była 16:00, na 19:00 byłam umówiona u Rachel, więc pojechałam zrobić zakupy do mieszkania. Jakieś picie, owoce, pieczywo itd. Chodziłam po galerii jeszcze tak bez czynnie, poszłam do Sephory, kupiłam sobie dwa opakowania perfum. Potem kupiłam coś dla Mike 'a i Rachel i tyle. Gdy już uporałam się z zakupami wróciłam do mojego apartamentu...

Gdy weszłam do mieszkania, zaniosłam zakupy do kuchni, a potem je rozpakowałam i poukładałam na miejsce, gdy wszystko było już ogarnięte, poszłam się przebrać, a potem pojechałam do domu Mike 'a, i Rachel...

Zaparkowałam samochód, wysiadłam z niego, a potem wzięłam torebkę i upominki, zamknęłam auto i poszłam do furtki którą, otworzyłam. Weszłam po schodach i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili drzwi otworzyła mi brunetka

- Amanda, jak ja Cię dawno nie widziałam- Przyznała i przytuliła mnie

- Stękniłam się za wami- Również uściskałam przyjaciółkę

- Chodź do środka- Przepuściła mnie

Weszłam do środka, a potem zdjęłam swoją kurtkę skórzaną i poszłam do salonu w którym, zastałam małą Lily, co mnie nieco zaskoczyło.

- A kogo ja tu widzę?- Podeszłam do małej- Cześć kochanie- Wzięłam ją na ręce- Ale Ty urosłaś- Na prawdę dawno małej nie widziałam- A gdzie zgubiłaś mamę?- Zapytałam patrząc na nią

- Amanda, Ty nic nie wiesz?- Zapytała mnie Rachel, patrząc się na mnie

- Ale o czym?

- Olivia, u nas mieszka. Razem z Lily

- Co!?

***


Rachel, mi wszystko wyjaśniła chodź nie chciała tego robić bo stwierdziła, że powinnam się wszystkiego dowiedzieć od Olivii... Ale ja ją przycisnęłam bo musiałam się dowiedzieć co znowu nawywijał mój brat...

- Nie wierzę- Przyznałam- Jak spotkam Harveya to go uduszę, a potem pociągnę za nim Donne

- To Ty jeszcze nie widziałaś się z Harveyem?- Zapytała szokowana

- Wróciłam trzy dni temu, więc nie miałam kiedy się z nim spotkać- Wyjaśniłam co było prawdą

- A jak z pracą? Wracasz do kancelarii czy?

- Nie, nie wracam do kancelarii. Może poszukam pracy w innej kancelarii? Nie wiem

- W innej?

- Dziwisz się? Po tym co się działo ostatnio to mam dość, czas na jakieś zmiany- Stwierdziłam

- A co z Adamem?

- Z Adamem? Mam go gdzieś, chce robić karierę w Amsterdamie to niech sobie ją robi. Ja nie będę się za nim uganiać jak idiotka- Uświadomiłam jej

- Przecież wszystko było dobrze, byliście tacy szczęśliwi

- Byliśmy dopóki jemu nagle nie zachciało się wyjechać do Amsterdamu i robić karierę. Poleciałam do niego po to, żeby go sprowadzić do Nowego Jorku, nie chciał wrócić i powiedział, że zrywa ze mną więc to koniec Rachel, ja nie będę na siłę go przekonywać, że powinniśmy do siebie wrócić bo wtedy bym wyszła na desperatkę- Bo tak by było

- Wiesz co? Skoro tak postanowiłaś to ja nie będę Cię namawiać do zmiany zdania, ale...

- Rachel błagam...

- Ale, powinnaś zatrudnić się w jakiejś innej kancelarii, poznasz jakiegoś fajnego prawnika i zapomnisz o Adamie- Zasugerowała mi

- Nie, nie mam ochoty na żadne randki. Przynajmniej przez jakiś czas, mam dość. Adam wystarczająco mnie dobił

Niedługo później wróciła Olivia, gdy mnie zobaczyła nie ukrywała radości z tego, że wróciłam, jednak była zawiedziona postawą i zachowaniem Adama...

- Jak Adam, mógł się tak zachować?- Zapytała nie wierząc w to

- Jeśli chodzi o mnie to temat Adama, jest zamknęły. Chciał zostać więc został tyle

- Nic nie da się zrobić?- Dopytała

- Nie i bardzo Cię proszę nie dzwoń do niego- Poprosiłam ją

- Nie zadzwonię, to wasza sprawa. Ja nie będę się wtrącać w wasze życie, ale mam nadzieję, że każde z was sobie ułoży sobie życie

- Adam? Na pewno, zrobi karierę i zacznie żyć sławą. Ja będę w Nowym Jorku, będę pracować w kancelarii i kto wie jak dalej się potoczy...

- Wiesz, że życzę Ci jak najlepiej. Znajdź sobie pracę, jak nie u nas to w innej kancelarii, ułóż sobie życie i rób co chcesz

Posiedziałam jeszcze trochę u Rachel i Mike 'a, bo on wrócił potem do domu. Pogadałam z nimi, a później wróciłam do domu. Wstawiłam wodę w czajniku, a potem usiadłam przy stole i włączyłam laptopa, wiem, że miałam zaczekać z szukaniem pracy, ale raczej nie usiedzę w pustym mieszkaniu. Wpisałam w wyszukiwarkę:
Kancelaria Marc & Spencer. Bez sensu, to konkurencja kancelarii
Person Hardman...

Z drugiej strony nie obchodzi mnie to, że chcę tam pracować. Zapisałam ich numer i tyle...

Następnego dnia:

Wstałam o 8:00, poszłam wziąć prysznic, a potem się ubrałam zrobiłam makijaż, a potem poszłam do kuchni zrobić kawę. Włączyłam telewizor akurat na wiadomości, typowe mówili to samo co zwykle. Spojrzałam na godzinę, dochodziła 9:00 więc włożyłam kubek do zlewu, wyłączyłam telewizor, a potem wzięłam torebkę i kluczyki od samochodu i opuściłam mieszkanie. Gdy byłam już na parkingu wsiadłam do samochodu i pojechałam do kancelarii gdzie miałam umówione spotkanie...

Zaparkowałam samochód na parkingu, a potem wysiadłam z samochodu. Zamknęłam auto i poszłam do wejścia. W środku było zupełnie inaczej niż w kancelarii Person Hardman. Tutaj było bardziej elegancko, podeszłam do recepcji gdzie siedziała jakaś blondynka...

- Dzień Dobry, byłam umówiona na dzisiaj na rozmowę- Wyjaśniłam

- Pani godność?

- Amanda Specter

Zaczęła coś wpisywać na klawiaturze i po chwili spojrzała na mnie...

- Tak, zgadza się. 13 piętro- Dała mi przepustkę

- Dziękuję

Wsiadłam do windy i wcisnęłam przycisk z numerem 13. Na szczęście winda nie jechała długo więc po chwili byłam już na miejscu. Wysiadłam z windy. Podeszłam do stanowiska gdzie siedziała dziewczyna

- Dzień Dobry

- Dzień Dobry, słucham Panią?

- Amanda Specter, byłam umówiona na rozmowę

- Tak, proszę za mną. Zaprowadzę Panią do gabinetu szefa

Poszłam za nią w kierunku gabinetu tego szefa... Drzwi też były przeszklone więc było widać niemal wszystko...

- Xavier, Pani była umówiona na rozmowę z Tobą

- Poproś

Przepuściła mnie w drzwiach, a ja weszłam do środka. Co się okazało ten szef był młody...

- Xavier Harris- Przedstawił się wyciągając do mnie rękę

- Amanda Specter- Przedstawiłam się i uścisnęłam mu dłoń- Szczerze mówiąc myślałam, że właściciel ma na imię Marc, albo Spencer

- Nazwa wzięła się od drugiego imienia, tak się składa, że mam na drugie Marc więc to pasowało idealnie- Wyjaśnił- Proszę usiąść- Wskazał na fotel- Dlaczego wybrała Pani naszą kancelarię?

- Wcześniej pracowałam w kancelarii Person Hardman

- Person Hardman?- Zapytał nagle

- Tak, wiem, że to Państwa konkurencja, ale pracowałam tam razem z moim bratem

- Każda kancelaria ma konkurencję- Stwierdził- Jednak duże znaczenie ma to, że zdecydowała się Pani do nas złożyć dokumenty

- Tutaj jest moje CV i list motywacyjny- Podałam mu teczkę którą, wziął i otworzył. Zaczął przeglądać dokumenty

- Dobrze, co powie Pani 50 tysięcy na początek?- Zaproponował

- 50? W poprzedniej kancelarii zarabiałam 100- Dopiero zdałam sobie sprawę ze swoich słów- To mój były zarabiał tyle

- Jakiś wyselekcjonowany prawnik?- Zaśmiał się

- Można tak powiedzieć

- Dobrze w takim razie co powie Pani na...- zastanowił się- 200 tyś miesięcznie?- Zaproponował wpatrując się we mnie. Miał strasznie błękitne oczy

W ogóle był przystojny, ta twarz... Boże przestań Amanda!

- 200? Przyznam szczerze, że jestem zaskoczona- Przyznałam

- Szanujemy naszych pracowników więc dajemy im godne wynagrodzenie

- Mogę się jeszcze zastanowić?

- Ależ oczywiście, tylko w miarę możliwości prosiłbym do jutro dobrze? Zależy nam na czasie, a przyznam szczerze, że mieć Panią w naszych szeregach będzie ogromną przyjemnością

- Dziękuję, zastanowię się i dam odpowiedź- Podniosłam się z fotela i uścisnęłam mu dłoń

- Na wszelki wypadek- Wyjął coś z kieszeni marynarki- Moja wizytówka

- Dziękuję

Gdy pojechałam do domu, zastanawiałam się czy przyjąć ofertę Michaela. Ta kancelaria wydaje ma na prawdę dobrą renomę i oferuje świetną płacę, ale zatrudniając się tam wbijam szpilę Person Hardman...

To jest bardzo ciężka decyzja. Nie wiem co mam zrobić...

Jednak, po tym co przeczytałam w sieci zmieniłam zdanie. Wzięłam telefon i wpisałam numer z wizytówki, a potem wcisnęłam zieloną słuchawkę

- Panna Specter, nie sądziłem, że tak szybko dane mi będzie Panią usłyszeć- Odezwał się męski głos po drugiej stronie

- Ja też nie sądziłam, że zdecyduję się zadzwonić jeszcze dziś- Wolę nie kłamać

- Jak mniemam zdecydowała się Pani?

- Tak, chcę pracować dla Pana

- Oczywiście, proszę jutro przyjechać do kancelarii i podpiszemy wszystkie dokumenty

- Dobrze, dziękuję- Rozłączyłam się i odłożyłam telefon

................................................
........................

Część 2.
..................
Kolejna i zarazem ostatnia książka z serii " Law Order"
.......................
W tej książce pierwsze skrzypce będzie miała Amanda, bo to ona najwięcej wniesie do prawniczego świata
............................
To jest kontynuacja książek:
Meeting After Year i  A New Better Life

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top