8. Spotkanie.

*Może zawierać wulgaryzmy*

Wchodząc do domu, Mika miała za sobą męczącą drogę, ponieważ przez kilometr musiała nieść ciężkie torby zakupów, które spędziła w markecie.

Lodówka zaczynała być pomału pusta, a dziewczyna miała ochotę na coś porządnego do jedzenia.

Jungkook nie wrócił, aż od wczorajszego incydentu. Nie odbiera telefonu od swoich przyjaciół i nikt nie ma pojęcia gdzie się znajduje.

Mika martwiła się o ukochanego, że coś poważnego mogło mu się stać, ale wiedziała też że jest on niezmiernie uparty i jeśli nie kontaktuje się z przyjaciółmi to dlatego, że ma do nich żal i chce im to pokazać.

Zanim zdążyła rozłożyć torby na stole kuchennym po domu rozbrzmiał się dźwięk dzwonka informujący o tym, że ktoś przyszedł.

Nastolatka odłożyła zakupy i zmęczona podeszła do drzwi, aby je otworzyć.

Za nimi stała Mora.

- Hej, hej - powiedziała, uśmiechając się miło.

- Cześć, proszę wejdź - wpuściła ją do środka, nawet na chwilę nie ukrywając jak źle się czuje.

- Stało się coś, wyglądasz na przybitą? - zauważyła blondynka.

Mika rzuciła jej oczywiste spojrzenie, ręką pokazując na pięć ciężkich toreb.

- Nie znoszę chodzić do marketu, po za tym... - przerwała na moment, aby głośno westchnąć.

- Martwię się o Jungkooka - dokończyła smętnie.

- Wciąż nie wrócił? Dzwoniłaś do niego? - Mora była widocznie zawiedziona postępowaniem chłopaka.

- Nie raz próbowałam, ale albo nie odbiera albo ma wyłączony telefon. Obawiam się, że jest na mnie na tyle zły, że nie ma zamiaru w ogóle mi wybaczyć ani wrócić - przyznała, żaląc się przyjaciółce.

Nawet jeśli wiedziała jaki diabeł potrafi być, myśl że mogła go stracić przez głupi błąd, rozrywała ją od wewnątrz.

- Przystań, na pewno wróci, przecież tutaj mieszka - zaśmiała się lekko, na co Mika wysłała jej spojrzenie litości.

- Nie mam pojęcia, gdzie był przez całą noc i czy wszystko jest w porządku, skoro nie łaska dać znaku życia - teraz była tym poirytowana.

- Jungkook to najgorszy człowiek jakiego spotkałam, a do tego jest niezmiernie wytrwały, jestem pewna że trzyma się świetnie - próbowała pocieszyć szatynkę, ale nie wychodziło jej to najlepiej.

- Jednak wolałbym to usłyszeć od niego - burknęła.

- Może zatrzymał się u któregoś ze swoich rodziców - stwierdziła blondwłosa.

Mika przerwała czynność wypakowywania zakupów i popatrzyła na nią. Miała zamiar klepnąć się w czoło, że nie wpadła na pomysł tego, że Jungkook mógł pójść z prośbą do rodziców i tam spędzić noc.

- Jestem taka głupia, przecież mogłam się tego domyśleć - jęknęła karcąc się w myślach.

- Masz zamiar do nich pojechać? - zapytała.

- Nie wiem czy to dobry pomysł, chociaż z drugiej strony chciałabym się upewnić, że tam jest i w końcu z nim porozmawiać - wzruszyła ramionami.

Prawdą było, że Jungkook zaproponował jej, aby poznała w końcu jego rodziców, jednak nie w takich okolicznościach. Po za tym bała się spotkania jego ojca.

- To rodzice twojego chłopaka i jeśli masz z nim coś do wyjaśnienia to powinnaś tam pojechać - namawiała ją.

- Chyba masz rację, nie wiem na ile postanowił się na mnie obrażać, a nie chce żeby tak wyglądała nasza relacja - przyznała jej rację.

- Wiesz w ogóle gdzie mieszkają jego ojciec lub matka?

- Tak, kiedyś Jungkook przynosił jakieś papiery zaadresowane do jego ojca. Na kopercie był jakiś adres, na pewno nie firmy, więc podejrzewam że musi być adres jego zamieszkania - odpowiedziała .

- Świetnie, więc jedziemy - zaczęła się zbierać do wyjścia.

- Co, teraz? - zatrzymała ją ruchem dłoni.

- A kiedy? Trzeba nakopać twojemu chłoptasiowi, więc zbieraj tyłek, nie mamy czasu - rozkazała i nim dziewczyna zdążyła zaprzeczyć, była już za jej zasięgiem.

Mika udała w powietrzu, że dusi przyjaciółkę, zła że nie dała jej żadnego czasu aby móc się przygotować na to niespodziewanie spotkanie z rodzicami Jungkooka. Jednak wiedziała, że nie wytrzyma dłużej z jego kaprysem i woli słyszeć jak krzyczy na nią, zrzucając całą swoją złość niż unikał ją i karał milczeniem.

Poszła na górę przebrać się szybko w bardziej przyzwoity strój, wiedząc jaką elegancję cenią sobie Państwo Jeon, poprawiła jeszcze rozmazany makijaż i biorąc kartkę z adresem pobiegła do Mory, które nie cierpliwiła się zbyt długim czekaniem na szatynkę.

Obie wsiadły do samochodu blondynki i wpisując prawidłową ulicę i numer w nawigację, ruszyły z piskiem opon.

"Muszę w końcu kupić sobie samochód" - pomyślała nastolatka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziewczyny zatrzymały się przed wielką posiadłością, która według nawigacji była ich celem. Dom był rozmiarów uniwersytetu, a pojedyncze ściany były zdobione szkłem, co dało Mice całkowitą pewność.

Tutaj mieszka ojciec Jungkooka.

- Wow, bogaci mają nieźle - stwierdziła Mora z zachwytem podziwiając wielki dom.

- Tak, dziwię się nie robi mu się niedobrze od takiej ilości pieniędzy - skwitowała.

- Daj spokój, może mieć wszystko czego chce, kto by o tym nie marzył - nie zgadzała się z nią.

- Tacy ludzie zazwyczaj mają tylko pieniądze, mnóstwo wrogów i zero ludzi, którzy są przy nich bezinteresownie - powiedziała pewnie, a na jej twarzy zawitał grymas niezadowolonia.

Mora przewróciła tylko oczami, po czym zgasiła silnik, aby opuścić pojazd.

- Wolałabym pójść tam sama, nie chcę żeby sobie coś pomyślał, a Jungkook raczej nie byłyby zadowolony z twojej wizyty - przyznała, starając się zabrzmieć jak najmilej.

- Niech będzie, poczekam w samochodzie - zgodziła się, dając jej wolną rękę.

Mika wyszła w pojazdu, po czym uważnie, jeszcze raz, przyjrzała się domu. Był ogromny i bardzo nowoczesny, a zdobił go żelazny płot oraz piękny ogród.

W końcu zrobiła krok w jego kierunku i zaczęła iść do bramy, przy której znajdował się domofon.

Nie zdziwiła się, przy tak drogiej posiadłości, normalnym było, że chciał kontrolować kto przekracza jego progi.

Wzięła głęboki wdech, policzyła do dziesięciu zanim odważyła się wcisnąć guzik. Rozległe się brzęczenie i po chwili usłyszała po drugiej stronie damski głos.

- Rezydencja Państwa Jeon, słucham? - głos brzmiał całkiem miło.

Państwa Jeon? Mika była pewna, że rodzice Jungkooka rozwiedli się parę lat temu, gdy jej ojciec wdał się w romans z jego matką.

Czy oni do siebie wrócili?

- Dzień dobry, nazywam się Kim Mika i przyszłam do Pana oraz Pani Jeon, jestem dziewczyną Jungkooka - powiedziała nerwowo, dokładnie analizując każde słowo.

Kobieta zamilkła, sprawiając że nastolatka poczuła się niekomfortowo.

Źle, że to przyszła.

- Możesz wejść - usłyszała, po czym brama zostało odblokowana.

Dziewczyna odetchnęła z ulgą i otworzyła bramę, aby przez nią przejść. Teraz od drzwi i spotkania twarzą w twarz z rodzicami jej chłopaka dzieliło ją tylko kilka metrów.

Zanim znalazła się przy drzwiach, starała się ułożyć w głowę scenariusz tego, jak ma się zachować.

Chciała drżącą ręką wcisnąć dzwonek, ale dokładnie kilka centymetrów przed, drzwi otworzyły się, a w progu stanęła kobieta w średnim wieku.

Miała krótkie czarne włosy i granatową sukienkę do kolan, ozdobioną srebrnym, błyszczącym paskiem, który doskonale oplatał jej zgrabną talię.

Była piękna i taka podobna.

Taka podobna do Jungkooka.

- Dzień dobry - powtórzyła nastolatka i ukłoniła się najniżej jak tylko była w stanie.

- Wejdź - odpowiedziała tylko jednym słowem, po czym odsunęła się, aby dać jej możliwość przejścia.

Mika koślawym krokiem weszła do środka, ilustrujące wnętrze, które zapierało wdech w piersiach.

- Bardzo piękny ma Pani dom - próbowała nawiązać kontakt ze starszą kobietą, wciąż będąc w szoku, że Jungkook nie wspomniał jej o tym, że jego ojciec wybaczył zdradę żonie i ponownie z nią zamieszkał.

Ona tylko uśmiechnęła się wdzięcznie, następnie stanęła naprzeciw niej.

- Twoje przybycie zaskoczyło mnie, nie wiedziałam że Jungkook ma dziewczynę - powiedziała spokojnie, chociaż Mika miała wrażenie, że kobieta wręcz ją ocenia.

Jej słowa głęboko zakorzeniły się w sercu dziewczyny. Nie mogła zrozumieć, czemu Jungkook nie powiedział o niej własnym rodzicami i było jej przykro, że mimo tylu lat, nawet oni nie wiedzą, że kogoś ma.

- Jungkook musiał z pewnością mieć powód, jesteśmy ze sobą już trzy lata - starała się ukryć upokorzenie.

- Nie zaprzeczam - uśmiechnęła się, po czym przyjechała po niej wzrokiem, co skrępowało nastolatkę.

- Wyglądasz inaczej niż wcześniejsze dziewczyny mojego syna. Jesteś porządna, żadnych tatuaży, przesadnego makijażu - powiedziała, kiwając głową z wrażenia.

Mika była pewna, że kobieta miała ma myśli jej zmarłą siostrę, która na pewno nie przypadła do gustu Pani Jeon.

- Możemy wejdziemy do salonu, czuję że nie przyszłaś tutaj bez powodu - zaproponowała z uśmiechem, obejmując ją ramieniem.

Wydawała się być naprawdę miła, ale również podejrzliwa.

- W zasadzie przyszłam do Jungkooka - przyznała Mika.

- Ah, Jungkooka nie ma tutaj - odpowiedziała.

- Jak kto? Myślałam, że spędził tutaj noc - cała jej ulga zniknęła w ułamku sekundy.

Nie potrzebnie przyszła do tego domu.

- Jungkook nie przebywał w tym domu, odkąd skończył 16 lat - spuściła głowę, jednak szybko ją podniosła.

Mika była zaskoczona, że przez te wszystkie lata Jungkook ani razu nie odwiedził swojej rodziny.

- Przepraszam, nie wiedziałam - zrobiło jej się głupio, że musiała wywołać zakłopotanie w matce diabła.

- Nie przejmuj się, chociaż zdziwiło mnie, że jako dziewczyna mojego syna nie wiesz, że nie przyjeżdża do swojego rodzinnego domu, ani że przez te trzy lata nie zdążyłam Cię poznać - gestem pokazała jej, aby usiadła, na co Mika natychmiast wykonała polecenie.

- Chciałam Państwa poznać, ale Jungkook jest taki uparty - nie była pewna, co powinna jej powiedzieć.

- Rozumiem, znam mojego syna - zaśmiała się - przepełniony gniewem i żalem do rodziny, którzy wszystko poświęcili, aby w życiu był kimś.

Dodała, wciąż próbując zachować wizurek opanowanej.

Mika miała ochotę zaśmiać się słysząc jej absurdalne słowa, w których aż nad to ceni samą siebie i jej męża. Nie wierzyła, że pomimo krzywd, które mu wyrządził, mając czelność obwiniać go o jego zachowanie.

- Nie trudno nie zauważyć jak szczególny jest charakter Jungkook - posałała kobiecie przyjazny uśmiech, który miał zasmakować jej oburzenie.

- Naturalnie, szkoda, że pozwolił samemu sobie stać się kimś takim. Kiedyś był fantastycznym dzieckiem, ale wybrał inną drogę, którą teraz próbuje naprawić - założyła nogę na nogę, a jej stopy zdobiły czarne szpilki.

Nastolatka czuła jak poziom jej przepływu krwi zaczyna wzrastać. Stara się ukryć jak denerwuje ją, obraz jaki stworzyła Pani Jeon o własnym synu, który jest nie zgodny z prawdą.

Chciała wygarnąć jej, że się myli, że tak naprawdę to ona i jej mąż są winni temu, że Jungkook zamknął się w sobie oraz pozbył się wszelakich ludzkich uczuć, ale nie mogła, ponieważ nie miała prawa.

- Jungkook nie jest zły, tylko trochę uparty i bywa czasami egoistyczny, ale uważam że stał się taki z jakiegoś powodu - broniła go.

- Był niedojrzały i za dużo głupstw miał w głowie, nie to co teraz, mój mąż stara się zrobić z niego człowieka sukcesu. Jungkook może być kimś, ma głowę do interesów, a jego upartość i egoizm mogą w tej branży dużo zdziałać - powiedziała dumnie, co nie uszło uwadze szatynce.

- Czy Jungkook naprawdę tego chce? - wypaliła bez namysłu.

- Co zamierzasz przez to powiedzieć, że nie mamy pojęcia, co jest najlepsza dla naszego syna? - Nie była zła, ale Mika wiedziała, że uraziła jej dumę.

- Nie to miałam na myśli, bardzo przepraszam - zająkała się, ale nim zdążyła cokolwiek dodać drzwi wejściowe otworzyły się, a do środka wszedł wysoki mężczyzna w garniturze.

Za pewne Pan Jeon, w całej okazałości.

- Kochanie jak dobrze, że wróciłeś, mamy gościa - odezwała się kobieta.

Mężczyzna, również w średnim wieku i siwizną, która lekko pokrywała jego czarne włosy spojrzał na siedzącą na kanapie nastolatkę, a jego twarz pokrył szeroki uśmiech.

Już Mika wiedziała po kim Jungkook odziedziczył uśmiech.

- Kim że jest tam młoda dama? - zapytał wchodząc w głąb salonu.

Był bardzo przystojny, zupełnie jak jego syn.

Mika wstała, aby ukłonić się mężczyźnie.

- Nazywam się Kim Mika i jestem dziewczyną Pana syna - powiedziała i niepewnie uniosła kąciki ust.

- Dziewczyną? Niesamowite, nie sądziłem że Jungkook może mieć taką wybrankę - obszedł wzrokiem jej osobę - cóż, zazwyczaj jego dziewczyny nie były dość miłe dla oka.

Zaśmiał się głośno, a Mika poczuła jak przechodzi ją dreszcz, gdy zaczął obserwować jej twarz.

Uśmiechnęła się tylko niemrawo, po czym ponownie zajęła swoje miejsce na kanapie.

- Ta urocza dziewczyna przyszła do Jungkooka - powiedziała Pani Jeon podchodząc do męża.

- Jungkook nie mieszka w tym domu, w prawdzie nigdy tutaj nie przychodzi - wyjaśnił mężczyzna.

- Nie miałam pojęcia, że Jungkook państwa nie odwiedza - przyznała nastolatka.

- Nie jest to żadnym zaskoczeniem, w końcu jest taki uparty - znowu się zaśmiał - widujemy się tylko w firmie.

- Może przyniosę herbatę, przecież nie będzie rozmawiać bez niczego, Mika ma nam dużo do powiedzenia o sobie - stwierdziła Pani Jeon.

-  Z pewnością, skoro Jungkook tyle czasu Cię ukrywał - przytaknął jej mąż posyłając dziewczynie zainteresowane spojrzenie, na co ona tylko się skrzywiła.

Gdy kobieta opuściła salon, aby udać się do kuchni, Mika poczuła przypływ strachu. Nie była gotowa na to, że będzie musiała zostać mężczyzną sam na sam, zwłaszcza gdy miała o nim tak zaniżone zdanie.

Pan Jeon w ciszy zajął miejsce na fotolu tuż obok kanapy, wciąż dokładnie ilustrując nastolatkę.

- Muszę przyznać, że jesteś bardzo piękną kobietą Panno Kim, zupełnie po za wyobrażeniami jakie miałem na temat wyglądu przyszłej wybranki mojego syna - zaczął, uśmiechając się pełnie, a jego wzrok latał po niej jak oszalały.

- Dziękuję, zazwyczaj nie dostaję takich komplementów - przyznała, jednak czuła że robi jej się niedobrze.

- Niedorzeczne, z taką urodą mogłabyś podbijać rynek - stwierdził.

- To miłe z Pana strony, ale nie należę do takich typu kobiet, jestem raczej przeciętna - potrząsnęła głową.

Mężczyzna zaśmiał się delikatnie, po czym wstał, aby podejść do dziewczyny i usiąść tuż obok niej, jednak zbyt blisko, aby Mika nie chciała się odsunąć.

- Od jak dawna jesteś z moim synem? - zapytał, niby przypadkiem łącząc ze sobą ich kolana.

Dziewczyna przełknęła głośno ślinę, nie mogąc znieść jego zagrywek. Wiedziała do czego zmierzał, wyobrażała sobie jego fantazję, choć był on żonaty.

- Trzy lata - odpowiedziała niespokojnie.

- Do długi okres czasu, zaskakujące, że jeszcze nie źraził Cię do siebie. Oboje wiemy jaki jest - powiedział, dotykając jej rozpuszczonych włosów.

Dziewczyna starała się odsunąć, ale bała się że w ten sposób go urazi, w końcu mu nie ufała.

Poczuła jak jego ciepły oddech tuli jej przerażoną twarz, a ona zaczęła liczyć, aż do salonu wróci Pani Jeon.

- Masz taką wyjątkową urodę - mruknął, przybliżając swoją rękę, chcąc dotknąć jej policzka.

W tym samym momencie po domu rozległ się głośny trzask drzwiami, a do salonu zdenerwowanym krokiem wszedł Jungkook, od razu odnajdując wzrokiem nastolatkę, która jak poparzona odskoczyła od jego ojca, tym samym w myślach dziękując diabłu, za to że się zjawił.

- Co tu się do jasnej cholery odpierdala? - zapytał sapiąc..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top