7. Cisza przed burzą.

*Może zawierać wylgaryzmy*

Patrząc na śpiącą twarz Jungkooka, Mika czekała aż chłopak się obudzi. Dochodziła dziesiąta rano, a dobrze wiedziała, że był on omówiony z Jiminem za godzinę i nie chciała, żeby zawiódł on przyjeciala.

Potrzebowała z nim porozmawiać przed jego wyjściem, ponieważ czuła się winna wczorajszej sytuacji i przez pół nocy rozmyślała jak bardzo jest na nią obrażony.

Jungkook poruszył się na łóżku, po czym powoli otworzył swoje oczy, które odrazu napotkały wzrok dziewczyny. Zamknął je ponownie i przewrócił się na plecy, by później przyjechać ręką po twarzy.

- Dzień dobry - powiedziała dziewczyna, nie odrywając od niego oczu.

- Dzień dobry. Długo tak siedzisz? - zapytał słabo, gdyż jeszcze był w stanie przebudzenia.

- Jakieś kilkanaście minut - odpowiedziała z uśmiechem.

Kiwnął głową i podniósł się do siadu, w czasie lekko ziewając.

Mika nie mogła powstrzymać się, aby spojrzeć na jego nagą klatkę piersiową. Tak bardzo chciała podejść do niego i przytulić, by tym samym poczuć jego ciepło, ale obawiała się, że chłopak ją odepchnie, co w ogóle by ją nie zdziwiło, jednakże silnie zabolało.

- Zrobiłam śniadanie, twoje ulubione - dodała po chwili ciszy.

Jungkook spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, po czym przewrócił oczami.

- Nie zachowuj się tak - mruknął wstając, na co ona postąpiła tak samo.

- To znaczy? - zapytała nerwowo, posyłając mu głupi uśmiech.

- Jakbyś była mi coś winna - odpowiedział beznamiętnie, wkładając spodnie.

- A nie jestem? - bawiła się paznokciami - zawiodłam Cię wczoraj.

Spuściła głowę patrząc jak jeden z jej paznokci uległ złamaniu, na co się skrzywiła. Słyszała tylko jak diabeł wzdycha zapinając pasek.

Nie mówiąc nic podszedł do szafy i wyjął z niej zwykłą białą koszulkę, którą szybko na siebie włożył.

- Nie powiesz nic? - drążyła temat, nie mogąc znieść jego milczenia.

- A co mam Ci powiedzieć? - westchnął.

- Że nie jesteś na mnie zły i wciąż mnie kochasz - odpowiedziała cicho i z nadzieją.

- Nie jestem na Ciebie zły i wciąż Cię kocham - powtórzył wyjmując z szuflady parę skarpetek.

Mika przełknęła ślinę, czując jak w jej gardle tworzy się gula, wywołana zbliżającym się płaczem.

- Mówisz to tak, jakby nie miało znaczenia - przyznała z bólem.

- Próbujesz to sobie wmówić, w ten sposób robiąc z siebie ofiarę - stwierdził, i wydał z siebie prychnięcie.

Nastolatka popatrzyła na niego zaskoczona, lecz bardziej zraniona jego słowami. Chciała załatwić to spokojnie, aby wynagrodzić mu wczorajsze zachowanie, ale on w tej chwili był po prostu okrutny.

Nie chcąc dłużej z nim rozmawiać opuściła pośpiesznie sypialnię i poszła na kuchni, po drodze wycierając spływającą łzę z policzka.

Jak on mógł tak powiedzieć?

Uważa, że specjalnie próbuje stawić go w złym świetle, aby jej się upiekło?

Gdyby tylko znał prawdę, poszedł by za nią, przytulił i powiedział, że wszystko rozumie i że oboje przez to przejdą.

Właśnie, gdyby tylko wiedział, ale nie wie i będzie zgrywał dupka, jak zwykle miał w zwyczaju.

Teraźniejszy Jungkook nie wiele różni się od dawniejszego szkolnego Jungkooka.

Teraźniejszy Jungkook po prostu więcej rozumie i jeśli się postara potrafi kochać całym sobą, choćby się opierał, że na niczym mu nie zależy.

Jednakże wciąż rzuca we wszystkich chłodzem, gdy czuje zagrożenie. Próbuje udawać twardego, i że nad wszystkim ma władzę. Jeśli coś nie idzie po jego myśli, uświadomi to każdemu, byleby tylko widzieć jak cierpi.

Ten chory układ składał elementy układanki jaką jest. Dawało mu to poczucie, że jest silny.

On nigdy nie przestał lubić mieć nad czymś władzy.

Zwłaszcza nad Miką.

Jungkook zszedł po krótkim czasie na dół, gdy zdążył już umyć twarz i przeczesać swoje włosy. Rzucił okiem na stającą tyłem do niego dziewczynę, która patrzyła przez okno.

Wiedział, że sprawił jej przykrość, ale wiedział też, że od jakiegoś czasu go okłamuje i póki się do tego nie przyzna, nie ma zamiaru być potulny i udawać że nic się nie dzieje.

Nie chciał dla niej źle, robił to tylko dlatego, ponieważ widział że to ją wykańcza, a dużo lepiej poczułaby się gdyby to z siebie wyrzuciła.

Przestała umieć z nim rozmawiać i musi dostrzec, że przez brak zaufania tak będzie wyglądała ich relacja.

Ciągłe kłótnie.

- Nie jestem głodny, zjem później na mieście z Jiminem - powiedział chowając telefon do kieszeni, gdy szatynka jednak nie odpowiadała wyszedł z kuchni, ubrał buty i opuścił dom.

Dopiero po usłyszeniu dźwięku zamykanych drzwi Mika odwróciła się do miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą stał.

- Ty podły dupku - burknęła pod nosem, następnie chwyciła komórkę i wykręciła numer.

Po kilku sygnałach połączenie zostało odebrane.

- Za pół godziny w "Iced Coffee", nie spóźnij się - powiedziała i rozłączyła się, aby przygotować się do wyjścia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Dziękuję bardzo - szatynka uśmiechnęła się do kelnerki odbierając od niej mrożoną kawę.

Siedząca na przeciwko niej Mora, dostała swoją kawę już wcześniej, ponieważ przybyła do kawiarni sporo przed przybyciem przyjaciółki i nie miała serca odesłać kelnerki, która zaczepiła ją, aby obsłużyć, więc zamówiła nie czekając na Mikę.

- Co postanawiasz zrobić, aby zmniękczyć te skamieniałe serce Jungkooka? - zapytała blondynka, gdy tylko kelnerka odeszła od stołu.

Mika powiedziała jej wszystko, o sytuacji która miała miejsce wczoraj wieczorem oraz dzisiaj rano, jednakże ominęła sprawę z Jisoo, ponieważ to wydawało jej się teraz najmniej ważne.

- On naprawdę potrafi panować nad sobą, zdaję sobie sprawę, że wczoraj zachowałam się jak idiotka - jęknęła, po czym wzięła łyka kawy.

- Ponieważ nie chciałaś iść z nim do łóżka? - Mora była widocznie poirytowana.

- Wiesz, że nie o to tutaj chodzi. Myślę, że on podejrzewa iż coś przed nim ukrywam - stwierdziła smętnie.

- Masz na myśli list, który do niego przyszedł?

- Tak, nie sądziłam, że ukrywanie tego przed nim będzie takie trudne skoro nawet starając się, dostrzegł, że coś nie tak - westchnęła, czując się zrezygnowana.

Miała pojęcie, że tak naprawdę chodziło o coś znacznie więcej niż list z wytwórni. Jungkook ma jej za złe wczorajsze zachowanie, które było wywołane niespodziewaną wizytą JiSoo i wiedziała, że tak naprawdę, to spowodowało, że uważa on, iż dziewczyna mu nie ufa i ciągle coś ukrywa, choć nie znał żadnej prawdy.

Ani na temat listu, ani na temat Jisoo.

- Czego się spodziewałaś? Jungkook jest sprytny, tylko ktoś tak zanieczyszczony w środku jak on będzie w stanie dostrzec, że kogoś męczy poczucie winy. Zło zawsze znajdzie zło - powiedziała próbując obrócić to w żart, lecz w rzeczywistości taką miała opinię na temat tego mrocznego chłopaka.

- Zawsze próbujesz go oczernić, myślałam że po tylu latach znajomości obojgu wam się to znudzi - burknęła zirytowana słowami przyjaciółki.

- Nie oczekuj, że nagle wszystko się zmieni. Nie przepadamy za sobą, odkąd pierwszy raz na siebie wpadliśmy. Jako dobra przyjaciółka powinnam przestać osądzać twojego chłopaka, ale mi oraz jemu pasuje taki układ. On nie znosi mnie, a ja go nie trawię - broniła się, chociaż obiecała sobie, że ze względu na nią postara się zrozumieć Jungkooka i zaakceptować go w pełni.

Prawdą jest, że gdy tylko Jungkook nie pluje swoim morderczym jadem, jest naprawdę w porządku, ale Mora nigdy tego nie przyzna, ponieważ wiele razy pokazał on jak bardzo go wkurza.

- Wolałabym, żeby dwie najważniejsze osoby w moim życiu próbowały się chociaż dogadać - przyznała.

- Ej za nami już trzy lata, a ja wciąż staram się z nim rozmawiać, chyba jesteśmy na dobrej drodze - zaśmiała się, na co Mika przewróciła oczami.

- Powinnaś z nim w końcu szczerze porozmawiać - dodała.

- Jimin radzi mi dokładnie to samo. Tak bardzo boję się, że jeśli dowie się prawdy, będzie wściekły, nawet nie próbując mnie wysłuchać - wzdrygnęła się na samą myśl, jak robi jej awanturę, aby następnie wyjść z domu na końcu trzaskając drzwiami, nie mogąc jej tego wybaczyć.

- Oczywiście, że będzie wściekły, ale również będzie chciał znać powód twojego czynu - próbowała ją jakoś pocieszyć.

- Czy będzie w stanie zrozumieć, że chciałam tylko pomóc mu spełnić marzenie? - chciała w to wierzyć.

- Jeśli wciąż jest na tyle głupi, aby się oszukiwać, że muzyka już nic nie znaczy w jego życiu to mam dla Ciebie złe wieści - dotknęła jej ramienia.

Po chwili leżący na stole telefon nastolatki zaczął wibrować. Mika spojrzała na ekran, gdzie widniało imię jej czarnowłosego przyjaciela.

- To Jimin - powiedziała, wciskając zieloną słuchawkę.

- Tak, Jimin? - powiedziała do słuchawki.

- Dobrze, że odebrałaś - słychać było, że jest zdenerwowany.

- Czy coś się stało? - zaniepokoiła się.

- Jesteś może w domu? - zignorował jej pytanie.

- Nie, wyszłam z Morą na kawę. Jimin powiedz o co chodzi? - była coraz bardziej zniecierpliwiona.

- Powinnaś wrócić do domu, Jungkook właśnie opuścił mój dom, nie będę kłamał że jest nieopisywalnie wściekły - mówił zdyszany, jakby nieustannie gdzieś bieg.

- Dlaczego? Chodzi o wczoraj?

- Co? Nie, ja.. - przerwał, aby wziąć głęboki wdech - powiedziałem mu prawdę, Mika.

Dziewczyna zamarła, mając wrażenie, że jej serce przestało bić, zadając jej tym silny ból. Czuła jak traci oddech, co powoduje że nie potrafi wydobyć z siebie żadnego dźwięku poza duszeniem się.

- Mika, jesteś tam? - zapytał, gdy dziewczyna milczała.

- Tak, jestem - odpowiedziała szybko - muszę kończyć i natychmiast wrócić do domu.

- Nie zostawię Cię z tym samą, właśnie biegnę do was, będę za piętnaście minut - wydyszał do telefonu.

- Błagam, pośpiesz się - wyjęczała i rozłączyła połączenie.

Zerwała się z miejsca, aby szybko pobiec do domu. Chciała zdążyć przed przyjazdem Jungkooka, nawet jeśli ostatnie na co miała ochotę to mieć z nim teraz do czynienia.

- Co się stało? - zapytała Mora widząc w jakiej panice jest jej przyjaciółka.

- Jungkook wie o liście, Jimin wszystko mu powiedział - wyjaśniła wyjmując z portfela pieniądze, aby zapłacić za kawę.

- Brawo Jimin - westchnęła blondynka - mam iść z Tobą?

- Nie, sama muszę się z tym zmierzyć, jestem mu to winna - wysapała, tracąc coraz więcej tlenu w płucach.

- Zadzwoń, gdy będzie po wszystkim - poprosiła.

- Jeśli tylko to przeżyję - wymamrotała, następnie przytuliła blondynkę i ruszyła biegiem w stronę posiadłości.

Poruszała nogami w niemożliwym tempie, chcąc już tylko znaleźć się w domu. Choć w rzeczywistości pragnęła wybrać przeciwny kierunek i uciec, gdzie będzie miała pewność że diabeł ją nie znajdzie, bardziej obawiała się, że jeśli nie wyjaśni tego teraz, Jungkook przepełni się do niej żalem, którego nie będzie umiała zniszczyć.

Ten chłopak zasługiwał na wyjaśnienia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jungkook wcisnął pedał gazu, który był już na tyle przybity do ziemi, że dalszy ruch nogą mógł tylko spowodować jego zniszczenie.

Nie interesowały go przepisy i to, że fotoradary już zapisały jego przekroczenie prędkości, a cena tego będzie wychodzić poza jego budżet.

Był wściekły na swoją dziewczynę, za to, że za jego plecami wrobiła go w przesłuchanie mimo tego, że wiele razy powtarzał jej, że skończył tym absurdalnym marzeniem o byciu głupim piosenkarzem, a gdyby tego było mało, maczał w tym ręcę jego własny przyjaciel.

Z piskiem opon zatrzymał się przy posiadłości, szybko zaparkował na wolnym miejscu, po czym wyszedł i nawet nie zawracając sobie głowy zamknięciem samochodu skierował się do domu.

Mika krążyła po salonie w te i z powrotem, czekając aż przez próg drzwi, z krzykiem wpadnie Jungkook, oskarżając ją o zdradę.

Modliła się, aby do tego czasu Jimim zdążył się zjawić przed nim. Potrzebowała jego pomocy, ponieważ czuła że sama nie będzie w stanie powstrzymać diabła, który wpadł w prawdziwą furię.

Nie była zła na przyjaciela, że powiedział mu prawdę za nią. Ona nie była by zdolna spojrzeć diabłu w oczy i przyznać się do tego, że po tajemnie działała za jego plecami, nawet jeśli w dobrej wierze.

Jimin nie przestawał biec odkąd tylko Jungkook wyskoczył z jego domu, tuż po tym jak zrobił mu awanturę.

Wiedział, że jest wściekły i zupełnie nad sobą nie panuję, a Mika jest na tyle przestraszona, że prędzej Jungkook wysadzi ich dom w kosmos niż ona zdoła go uspokoić.

Czuł się po części winny temu, że Jungkook jechał teraz do swojego domu, aby porządnie dać tej dziewczynie nauczkę. Czuł się winny, że spowodował iż jego przyjaciel stracił nad sobą jakiekolwiek panowanie i bał się, że zrobi jej krzywdę, choćby nieświadomie.

Jungkook otworzył z siłą drzwi wejściowe i trzasnął nimi, powodując, że Mice zamiera serce.

Ominął hol i ciężkim krokiem wszedł do salonu, gdzie już na niego czekała.

Chwycił stającą na szafce obok lampę i cisnął nią w ścianę, a ta rozproszyła się po podłodze. Mika zakryła tylko usta dłonią, czując jak cała się trzęsie.

- Masz mi może kurwa coś do powiedzenia?! - krzyknął, a żyła na jego szyi była widoczna z kilometra.

- Jungkook, proszę wysłuchaj mnie - powiedziała drżącym głosem, jednocześnie go błagając.

Jungkook zaśmiał się szaleńczo z jej żałosnych słów, uświadamiając Mikę, że doszczętnie oszalał.

- Nie mam zamiaru Cię słuchać! Oszukałaś mnie i wrobiłaś w jakieś pieprzone przesłuchanie, aby następnie to przede mną zataić. Przeciągnęłaś na swoją stronę Jimina, przez co nawet mój własny przyjaciel okłamywał mnie przez ten cały zajebany czas! - nie panował nad sobą, a z jego rąk co chwila leciały jakieś przypadkowe przedmioty które wpadły mu w ręce.

Mika starała się zachować spokój, choć w tym momencie panicznie się bała.

Nie Jungkooka, tylko tego, że z braku panowania zrobi sobie on jakąś krzywdę.

- Chciałam Ci tylko pomóc - broniła się.

- Pomóc?! Dlatego to przede mną zataiłaś, bo chciałaś mi pomóc?! - wydarł się, rwąc sobie włosy z głowy.

Nie mógł znieść faktu, że mimo próśb i ciągłego gadania, ona wysłała jego zgłoszenie o niczym mu nie mówiąc, a potem śmiała wspierać go w zarządzaniu firmą, dobrze wiedząc co zrobiła.

- Wiem ile dla Ciebie znaczyło dostanie się do tej wytwórni, jesteś świetny w tym co robiłeś, zdążyłeś o tym zapomnieć? - w przeciwieństwie do niego mówiła bardzo spokojnie.

- Tak, Mika, zapomniałem o tym! Pierdoli mnie moje dawne życie, byłem za głupi aby wiedzieć, że to tylko dziecinne, nic nie warte marzenia. Mam teraz świetną pracę, kupę pieniędzy i życie jakiego każdy może mi pozazdrościć! - zaprzeczał jej słowom.

Doskonale żyło mu się pracując w firmie ojca. Miał wszystko czego tylko zapragnął, nie musząc o to błagać.

- Pozazdrościć? Twój ojciec wykorzystuje Cię na każdym kroku, choć kilka lat temu nic nie obchodziło go twoje życie, a ty naiwnie wierzysz w jego dobre intencje - powiedziała patrząc na niego z oburzeniem.

- Mam to w dupie, dopóki mogę wyciągnąć z niego wszystko, jeśli w ten sposób chce mnie kupić, jestem na sprzedaż - warknął zawzięcie gestykulując.

Za rogu holu, cicho krocząc wyszedł Jimin, który przed chwilą przybył.

Mika dostrzegając go gestem ręki kazała mu pozostać na swoim miejscu i nic nie mówić, na co chłopak odrazu przystał.

- Uważasz, że traktując się jak towar zyskasz jakikolwiek szacunek? Miałeś marzenia, przyjaciół z którymi je dzieliłeś i mnie, gdzie byłam przy tobie patrząc jak się rozwijasz, a teraz wolisz swoje usłane różami życie, pełne kolców, w zamian za swoje życie, ponieważ ubzdurałeś sobie, że jesteś coś winien ojcu, a pieniądze to forma jego wdzięczności! - podniosła głos, nie mogąc dłużej słuchać jego słów i tego jak zaczął postrzegać rzeczywistość.

Jungkook złapał się za głowę i zrobił kółko wokół własnej osi.

- Nic nie rozumiesz, Mika. Ten cały szajs, który sobie wymyśliłem był bez sensu i zdążyłem się z tym pogodzić. Nie potrzebuje sławy, fanów czy koncertów, ponieważ szansa że mogłem to zdobyć była ryzykowna. Jestem ustatkowany, i mogę zapewnić sobie, jak i tobie dorodne życie - powiedział o wiele spokojniej, lecz wciąż jego klatka piersiowa mocno i szybko się unosiła.

- Nie chcę takiego życia, gdy muszę patrzeć jak się marnujesz - zrobiła parę kroków w jego kierunku - Jungkook masz niesamowity talenty i miliony ludzi chcieli by móc go podziwiać. Wytwórnia jest Tobą zachwycona, zabijają się, aby Cię w niej mieć.

Patrzyła mu w oczy mając nadzieję, że te słowa go przekonają. Milczał dysząc głośno, a dziewczyna wiedziała że bije się z myślami.

Jimin nie mogąc dłużej czekać wszedł do salonu.

- Mika ma rację - odezwał się, na co Jungkooka natychmiast się odwrócił.

- A Ty czego tu chcesz, zdradziłeś mnie! - warknął wściekle.

- Jimin nie miał nic wspólnego z wysłaniem zgłoszenia, dowiedział się, gdy było już po wszystkim, więc przestań go obwiniać - broniła go nastolatka.

- To nie zmienia faktu, że o tym wiedział i nie miał zamiaru mi powiedzieć - wycedził urażony.

- Od samego początku chciał, abym o wszystkim Ci powiedziała! - protestowała.

- Spokojnie Mika, on ma rację siedziałem w tym tak samo jak ty - przyznał czarnowłosy.

Jungkook prychnął tylko pod nosem, czując się zdradzony przez dwie najważniejszego dla niego osoby.

- To ja przyniosłem jej ten list, ponieważ wytwórnia nalegała abyś jak najszybciej zjawił się na rozmowę. Byli pod wrażeniem nagrania, które wysłała Mika, chcą Cię przyjąć - powiedział, próbując pokazać, że jest z niego dumny.

Diabeł wpatrywał się przez chwilę w ścianę skubiąc zębami swoje usta, jak miał w to nawyku. Po chwili potrzasnął nerwowo głową, jakby chciał coś z niej strzepać.

- Nie będę z nimi rozmawiał i mam gdzieś co o mnie sądzą. Ten temat jest już zakończony, całkowicie, jeśli w ogóle wiecie co to słowo oznacza - warknął i skierował się do drzwi wyjściowych.

- Dokąd idziesz? - zapytała nastolatka.

- Nie twoja, a nikogo innego sprawa, potrzebuję pobyć sam, więc dajcie mi święty spokój - odpowiedział chłodno i wyszedł.

Mika wypuściła nadmiar powietrza, który trzymała w płucach, gdy atmosfera po jego wyjściu przestała być gęsta i dusząca.

Jimin odetchnął głęboko, jednakże cieszył się, że nie skończyło się to gorzej niż przypuszczał i nikomu nie stała się krzywda.

Nikomu, oprócz Jungkooka, który sam bez przerwy się ranił.

- Wróci, musi tyko zostać sam ze swoimi myślami - powiedział do zmartwionej dziewczyny.

- Mam tylko nadzieję, że nam wybaczy - pociągnęła nosem.

- Oczywiście, że wybaczy, kocha Cię i nie jest zdolny bez Ciebie żyć - stwierdził gładząć jej ramię - to ja będę musiał walczyć o jego przebaczenie..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top