6. Szantaż.

Szatynka nie odrywała wzroku od starszej czarnowłosej dziewczyny, która z szerokim uśmiechem na twarzy wproszyła się do jej domu.

Jest przerażona, że jej dawna prześladowczyni ze szkolnych lat, oskarżona o nękanie i próbę zabójstwa, zamknięta w więzieniu na długie lata, kroczyła po jej domu rozglądając się wokoło.

Była pewna, że już nigdy nie będzie musiała mieć z nią nic do czynienia.

Nie mogła wykrztusić z siebie ani jednego słowa, jak tylko patrzeć na nią, ledwo czując swój oddech. Jej serce zacząło bić niebezpiecznie szybko, bała się, że Jisoo zjawiła się u niej, aby się na niej zemścić i wyrządzić jej krzywdę.

Skąd wiedziała, gdzie mieszka?

Od lat przyjaźniła się z Jungkookiem, musiała znać jego adres i tak o to znalazła się tutaj, wtedy kiedy dziewczyna jest zupełnie sama i panicznie się boi.

Czy Jungkook wie, że Jisoo wyszła z więzienia?

- Nieźle się urządziliście, dużo się zmieniło od kiedy byłam tutaj ostatnim razem - odezwała się w końcu kobieta, stając na środku salonu.

Mika zrobiła kilka kroków ku niej, zastanawiając się czy jest ona zdolna cokolwiek jej teraz zrobić.

Oczywiście, że jest.

- Kiedy wyszłaś z więzienia? Miałaś siedzieć parę drobnych lat - wykrztusiła po chwili.

JiSoo opadła na kanapę, rozkładają się na niej wygodnie.

- Wyszłam za dobre sprawowanie, po za tym zdążyłam narobić sobie wtyki, które pozwoliły mi wyjść z tego więzienia o wiele wcześniej - wyjaśniała, a głupi uśmiech nie schodził z jej twarzy.

- Daj spokój, Mika - zaśmiała się dodając - minęło tyle lat, nie przywitasz mnie należycie w swoim kolorowym domku?

- Zniszczyłaś mi życie - warknęła - chciałaś zabić moją matkę, a teraz zjawiasz się tutaj po latach i oczekujesz, że przywitam Cię z radością?

- Od razu zabić - prychnęła przewracając oczy - jak inaczej mogłam zatrzymać Cię w Busan, zasłużyłaś na wszystko, przez to co zrobiłaś NaMiko.

Nastolatka odwróciła od niej wzrok, zła że ponownie wypominała jej sprawę z NaMiko, z którą tak długo musiała walczyć i która zniszczyła życie zarówno im obu.

- Wynoś się stąd JiSoo, nie jesteś tu mile widziana - podniosła głos, pokazując palcem na drzwi wyjściowe.

Nie miałam zamiaru jej dłużej oglądać, dla niej była nikim, za wyrządzone krzywdy i jedyne czego chciała, to żeby zniknęła z jej życia na zawsze.

- To nie twój dom, jedyną osobą, która może kazać mi wyjść jest Jungkook - przyznała groźnie - Gdzie on jest, potrzebuję z nim porozmawiać?

- Nie ma go tutaj, a ty nie będziesz z nim rozmawiać - powiedziała stanowczo, dalej trzymając odległy dystans od niej.

- Zrobiłaś się strasznie władcza przez te lata, widać, że dojrzałaś z wyglądu, ale w środku wciąż trzęsiesz się że strachu. Mam rację? - wstała z kanapy idąc w jej kierunku.

Mika wycofała się do tyłu, choć próbowała udawać, że jej zachowanie nie robi na niej wrażenia.

- Czego chcesz? - syknęła po raz pierwszy patrząc w jej oczy odkąd się zjawiła.

- Zemsty, Mika - odpowiedziała pochylając się nad nią - kilka lat temu odebrałaś mi, to co kochałam, teraz ja Ci to odbiorę.

- Nie uda Ci się to, Jungkook nie uwierzy w żadne twoje gierki! - warknęła zaciskając szczękę.

- Kto powiedział, że on w ogóle o wszystkim się dowie? - dotknęła ręką jej włosów, na co Mika natychmiast się odsunęła.

- O czym ty do jasnej cholery mówisz, Jisoo?

- Co najbardziej zaboli Jungkooka, jak nie odejście ukochanej? Myślisz, że możesz być z nim na zawsze, ale w rzeczywistości niczym na niego nie zasługujesz! - jej uśmiech pokrył teraz złowrogi grymas.

Mika patrzyła na nią walecznym wzrokiem, lecz w środku przepełniał ją strach, co wymyśli jej chory umysł, aby zniszczyć jej życie.

- Co ty sugerujesz? - zapytała o wiele ciszej niż chciała.

- Masz zostawić Jungkooka, spakować swoje rzeczy i wrócić do Busan - odpowiedziała krzyżując ręce na piersiach.

- Chyba oszalałaś, jeśli myślisz, że naprawdę to zrobię. Nie masz prawa tego ode mnie żądać! - wybuchła śmiechem, mając ją za ostatnią wariatkę.

- Jungkook powiniem żyć z kobietą, która jest jego warta. Jesteś smarkulą i nie masz nic do zaoferowania. W końcu będzie miał Ciebie dość i zradzi Cię z pierwszą lepszą - lekko ją popchnęła.

- Uważasz, że tą kobietą jesteś niby ty?! Jungkook Cię nienawidzi, za twoje chore wybryki, jak możesz w ogóle myśleć, że pokocha kryminalistkę! - krzyknęła z goryczą.

JiSoo uniosła swoją dłoń i uderzyła nastolatkę prosto w twarz.

Mika stoczyła się do tyłu, podtrzymując się szafki, następnie chwyciła się za policzek, a z jej oczu zaczęły płynąć gorzkie łzy.

- Niczego się nie nauczyłaś przez ostatnie lata, wciąż jesteś tak samo wyszczekana i bezczelna! - wychrypiała wprowadzona z równowagi.

Dziewczyna wyprostowała się, starła łzy z policzków i pociągnęła nosem.

- Jesteś obłąkana, masz chwilę, aby się stąd wynieść albo zadzwonię po policję - powiedziała spokojnie, próbując powstrzymywać bezustannie cisnące się do jej oczu łzy.

JiSoo zaśmiała się gorzko, wyrzucają ręce w powietrze.

- Grozisz mi policją? Zapomniałaś do czego jestem zdolna?

- Nie zapomniałam, dlatego najpierw każę Ci wyjść po dobroci, jeśli tego nie zrobisz nie będę miała wyboru i z powrotem wpakuję Cię za kratki - kontynuowała nie zmieniając swojego tonu.

Pomimo złego ruchu, Jisoo była pod wrażeniem jej odwagi, jednak bardziej szalała nią wściekłość, że była zdolna się jej przeciwstawić, tym samym zsyłając na siebie najgorszą karę, jaką ma dla niej przygotowaną.

- Popełniasz błąd, ale pokażę ci to znaczy uczyć się na błędach. Będziesz błagać mnie o litość, a ja w satysfakcją będę patrzeć jak wali Ci się całe twoje zasrane życie - zagroziła z przeszywającą pewnością, po czym skierowała się do drzwi, przed wyjściem odwracając się do nastolatki ostatni raz.

- Zastanów się co będzie dla Ciebie najlepsze. Odejdź od niego, albo wszyscy będą cierpieć - dodała gorzko i wyszła z domu trzaskając drzwiami.

Mika opadła na kolana, zalewając się łzami. Była załamana wizytą Jisoo i jej chorym szantażem, w którym miała zostawić Jungkooka w zamiam za to ratując życie jej najbliższym. Wiedziała, że jeśli tego nie zrobi, będzie patrzeć jak wszystko wokół niszczy się, tylko dlatego że kocha tego chłopaka nad życie i serce jej pęka na myśl o tym, że ma go opuścić.

Nie pozwoli Jisoo rządzić swoim życiem.

Nie tym razem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jungkook wrócił do domu, tak jak obiecał o godzinie dwudziestej. Był zmęczony po ciężkim dniu pracy i teraz chciał tylko położyć się u boku swojej ukochanej, która będzie się do niego tulić, aby mógł czuć jej bliskość.

Zdjął swoją marynarkę, wchodząc do salonu, a w oczy od razu rzuciła mu się siedząca na kanapie dziewczyna, która zamyślonym wzrokiem patrzyła na wyłączony telewizor, nawet nie zauważając jego przybycia.

Podszedł do niej, po czym również spojrzał na czarny ekran sprzętu, próbując się nie zaśmiać.

- Coś ciekawego tam widzisz? - zapytał po chwili.

Mika podskoczyła wystrasznona słysząc jego głos, ponieważ nie była świadoma, że wchodził do domu i zjawił się przy niej.

- Jungkook, dobrze że jesteś - powiedziała, następnie wstała i mocno go przytuliła.

- Widzieliśmy się zaledwie trzy godziny temu - zaśmiał się pod nosem, jednak z czułością odwzajemnił uścisk.

Nawet jeśli były to tylko trzy godziny, również brakowało mu nastolatki.

- Ja po prostu tęskniłam - uśmiechnęła się do niego tuż po tym jak przestała go tulić.

W myślach karciła się za to, że nie ma zbyt wystarczająco odwagi, żeby powiedzieć mu prawdę na temat niespodziewanej wizyty JiSoo w jego domu.

Przez ostatnie godziny dużo myślała o groźbie kobiety, ale wiedziała, że jeśli pozwoli dziewczynie kierować jej własnym życiem, równocześnie wciągająca w to Jungkooka pogorszy sprawę.

Czuła, że był to wyłącznie jej problem, a Jisoo tak naprawdę więcej szczeka niż gryzie. Już była karana, więc wiadomym było, że nie chce ponownie trafić do więzienia.

Nie wierzyła w jej groźby.

- Ja też za Tobą tęskniłem - cmoknął ją w policzek - miałem ciężki dzień, chciałbym choć na chwilę zapomnieć o wszystkim.

Przyjechał dłonią po jej gładkim ramieniu, znacznie zmniejszając odległość między nimi. Czuł na swojej twarzy ciepły oddech dziewczyny, gdy całował delikatnie jej twarz.

Mika zamknęła oczy, chcąc czuć tylko jego usta na swoim ciele. Miała wrażenie, że dzisiaj czuje je po raz ostatani, dlatego impulsywnie objęła go w pasie łącząc ze sobą ich ciała.

Jungkook jęknął pod wpływem silnego zderzenia z nastolatką, ale nie przestawał sunąc wargami po jej szyi. Jeździł dłońmi po jej plecach, czując że szatynka coraz mocniej go ściska, tak że zaczęło brakować mu tchu.

Chwycił jej ręce i rozwiązał, aby zabrać je z siebie i złączyć ze swoimi. Jednocześnie czule patrzył w jej oczy.

Widział w nich niepokój.

Zmarszczył delikatnie brwi dalej zagłębiając się w jej źrenicach, które wiele zdradzały.

- Czego się boisz, Mika? - zapytał szeptem nie odrywając od niej wzroku.

- O czym mówisz? - również szeptała przykładając swoje czoło do jego.

- Widzę, że coś Cię niepokoi. Nie chcesz się ze mną kochać? - w jego głosie było słychać niepewność.

- Chcę - odpowiedziała cicho, mając zamknięte oczy.

Jungkook westchnął ciężko, po czym oderwał się od niej powoli, jednak zmusił się na lekki uśmiech.

- Czemu się odsuwasz? - zapytała łapiąc go za rękę, gdy zaczął być coraz dalej niej.

- Nie mogę tego zrobić, kiedy tak na mnie patrzysz - powiedział spokojnie.

- Niby jak? - wzruszyła ramionami.

- Jakbyś się mnie bała - wyjaśniał odchodząc od niej i idąc do kuchni, aby napić się wody.

Nastolatka natychmiast ruszyła za nim, martwiąc się, że uważa iż czuje przed nim strach, co było czystym szaleństwem. Wie, że jest przy nim bezpieczna.

- Jungkook, przecież wiesz, że się Ciebie nie boję. Jak możesz w ogóle tak uważać? - potrząsnęła słabo głową, patrząc jak nalewa sobie wody do szklanki.

- Co się stało przez te trzy godziny, że wracam do domu i widzę Cię w takim stanie? Twój policzek jest cały czerwony, jakby ktoś Cię uderzył - stwierdził, starając się zachować spokój.

Od razu zauważył, że dziewczyna dziwnie się zachowuje, gdy zobaczył jak tępo gapiła się w wyłączony telewizor.

Czy ona mu nie ufa, że nie chce powiedzieć mu prawdy?

- Uderzyłam się, nie umiem jeszcze poruszać się w tym domu - skłamała.

Miała ochotę dać sobie w drugi policzek, gdy tak bezkarnie go okłamywała, ale coś mówiło jej, aby przez pewnien czas zachować całą prawdę dla siebie.

Jungkook odłożył pustą szklankę do zlewu i rzucił dziewczynie spojrzenie, które mówiło, że ani trochę jej nie wierzy.

- Jestem zmęczony, pójdę położyć się spać, nie mam siły prowadzić takiej rozmowy - mruknął i opuściła pomieszczenie, aby wejść po schodach do sypialni.

Mika schowała twarz w dłoniach opadając na krzesło. Nie lubiła kiedy Jungkook się tak zachowywał, a wiedziała że teraz jest nią bardzo zawiedziony.

Chciała mieć nadzieję, że wszystko jest wciąż w porządku, a wizyta Jisoo i jej szalony szantaż był tylko złym snem.

Jutro nic nie miało się zmienić, a czarnowłosa dziewczyna już więcej się tutaj nie zjawi...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top